Mówiąc o "groszowych waloryzacjach" emerytur za PO-PSL i wychwalając te z 2017 i 2018 r. Morawiecki tak mija się z prawdą, że aż trudno uwierzyć. Odrzucając hipotezę skrajnej ignorancji, musimy wybierać: albo premier świadomie kłamie tworząc post-prawdę o IV RP, która nareszcie zadbała o seniorów albo emocje podczas odebrały mu rozum
Przemawiając w Sejmie 6 czerwca 2018 w obronie Beaty Szydło i Elżbiety Rafalskiej, premier Mateusz Morawiecki starał się za wszelką cenę udowodnić, że polityka społeczna PiS jest ogromnym sukcesem IV Rzeczpospolitej (jak nazywał rządy swojego obozu polotycznego), zaś rządy PO-PSL nie robiły nic, lekceważyły potrzeby ludzi, a nawet gorzej - krzywdziły obywateli, szczególnie ubogich i mieszkańców wsi (np. odbierając dzieci z powodu biedy).
Ten przekaz premiera, pełen nienawiści i pogardy dla poprzedników, wymaga osobnej analizy (wkrótce w OKO.press).
Przeciwstawienie "Polski mocy" PiS, zatroskanej o ludzi, "Polsce niemocy" III RP, bezwzględnej, momentami okrutnej, w szczególności ma dotyczyć traktowania osób starszych:
"W czasach III Rzeczypospolitej Polskiej, w czasach w większości waszych rządów, [seniorzy] byli na marginesie. To im zabieraliście de facto wynagrodzenia".
Posłanka Magdalena Kochan z PO zawołała na to: "Kłamstwo! Kłamstwo absolutne!", ale niezrażony premier wymieniał dalej osiągnięcia polityki senioralnej PiS:
"To nie tylko programy darmowych leków (o tym wkrótce - w OKO.press), to nie tylko programy domów dla seniorów, to nie tylko obniżenie, zgodnie z obietnicą, wieku emerytalnego (tu akurat premier powiedział prawdę - red.), ale to również najwyższa, w porównaniu do waszych ośmiu lat, waloryzacja emerytur. Porównajcie sobie wasze groszowe waloryzacje do tego, co zrobiliśmy w tym roku i w zeszłym roku".
Sprawdzenie wypowiedzi premiera nie jest trudne, wystarczy zajrzeć do danych, które co roku publikuje ZUS. Przedstawiamy je na wykresie:
Jak widać, Morawiecki gruntownie się myli:
Warto dodać, że wysokość waloryzacji rent i emerytur nie jest szczególną zasługą czy winą kolejnych rządów. Jak informuje ZUS, wyliczana jest na podstawie algorytmu, który opisuje ustawa z 17 grudnia 1998 o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
Emerytury i renty podwyższa się o inflację z poprzedniego roku plus 20 proc. realnego wzrostu płac.
Dokładny zapis brzmi tak:
"Art. 89 p. 1. Wskaźnik waloryzacji to średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w poprzednim roku kalendarzowym zwiększony o co najmniej 20% realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim roku kalendarzowym".
W sformułowaniu "co najmniej" kryje się pole manewru rządów, które dosypują czasem nieco pieniędzy emerytom, gdy waloryzacja byłaby śmiesznie niska. Tak było np. w 2015 roku, gdy rząd PO-PSL - widząc, że waloryzacja wynosi tylko 0,68 proc. - wprowadził dodatkową zasadę, że świadczenia nie mogą wzrosnąć o mniej niż 36 zł.
Na pozór możliwości są dwie:
Pierwsza możliwość nie wydaje się prawdopodobna, bo aż taka ignorancja nie jest chyba możliwa u eksbankowca i człowieka gruntownie wykształconego w zakresie zarządzania i ekonomii w Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu, a potem Central Connecticut State University, Uniwersytecie Hamburskim i Bazylejskim, a także w prestiżowej Kellog School of Management przy Northwestern University w USA.
Świadomego kłamstwa nie można wykluczyć, wpisywałoby się ono w strategię post-prawdy, która - jak to definiuje Harry Frankfurt w słynnej książce "On Bullshit" (po polsku "O wciskaniu kitu") - polega nie na odrzuceniu autorytetu prawdy, jak to czyni kłamca, ale na nieprzywiązywaniu najmniejszej uwagi do prawdy.
Innymi słowy, polityk stosujący post-prawdę tworzy narrację zupełnie ignorując fakty.
W tym przypadku, Morawiecki skupia się na tworzeniu obrazu skutecznej prospołecznej polityki PiS i okrucieństwa poprzedniej władzy i zupełnie dowolnie podaje "dowody" na rzecz takiej tezy.
Jest jednak także trzecia możliwość:
Oto premier przemawia w gorącej atmosferze, posłowie opozycji głośno i często celnie krytykują i ośmieszają jego argumenty. Jest coraz bardziej pobudzony i zaczyna deformować własną wiedzę tak, by lepiej pasowała do tezy, której broni. Morawiecki podlegałby tu dobrze znanemu w psychologii zjawisku, gdy emocje wpływają na oceny, postawy i pamięć.
Może Morawiecki miał w pamięci twitta Elżbiety Rafalskiej, w którym informowała ona o waloryzacji najwyższej w ostatnich pięciu latach (tj. 2014-2018), a chęć "dokopania opozycji" zamieniła mu w głowie daty?
Każda z tych trzech możliwości jest niebezpieczna dla państwa, które ma takiego premiera. Trudno nawet uznać, co byłoby najgorsze: ignorancja, arogancja świadomego kłamcy, czy też niepanowanie nad własnym umysłem pod wpływem emocji.
Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".