Minister Rozwoju mówi, że ponad 65 proc. polskiego długu publicznego jest u zagranicznych inwestorów. Mocno przeszacował
Rządy pożyczają pieniądze w kraju lub za granicą, najczęściej emitując obligacje, które skupują krajowe lub zagraniczne firmy i instytucje, głównie banki i fundusze inwestycyjne. Suma tych pożyczek to dług publiczny.
Dzisiaj ponad 65 procent długu państwowego jest w rękach zagranicznych inwestorów, więc nie możemy ani nie chcemy sobie pozwolić, by w jakikolwiek sposób sytuację zdestabilizować.
Minister Morawiecki (PiS) ogłosił, że aż 65 proc. długu państwo zaciągnęło za granicą. Nie jest to prawda. Jak podaje Ministerstwo Finansów, w lutym 2016 r. pożyczki polskiego państwa u zagranicznych inwestorów stanowiły 54,2 proc całego zadłużenia (ponad 465 mld zł).
Czyżby minister miał informacje, że w następne niecałe trzy miesięce polski dług zagraniczny wzrósł o 11 pkt proc.? Jest to nieprawdopodobne, a minister nie podaje źródła. Najwyższy zanotowany do tej pory dług zagraniczny sięgnął 60 proc. (w 2014 r.).
Są kraje (Finlandia, Litwa, Łotwa, Austria), które według Eurostatu zadłużone są za granicą w ponad 70 proc. Polska od lat należy tu do średniaków razem z Węgrami (54,5 proc w 2015 r.), Francją (57,2 proc.) czy Niemcami (56,8 proc.).
W jednym minister ma rację: nie powinniśmy destabilizować sytuacji i zniechęcać zagranicznego kapitału do inwestowania w Polsce. Ale to inna bajka.
Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.
Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.
Komentarze