0:00
0:00

0:00

„Chciałbym myśleć, że to tylko blef, by uzyskać więcej pieniędzy z UE. Jeżeli nie, byłby to ruch niewyobrażalnie samodestrukcyjny, ogromna krzywda wyrządzona Polakom" - mówi OKO.press prof. Alston.

OKO.press pisało o decyzji premiera Morawieckiego o niepodpisaniu konkluzji szczytu UE dotyczącej przyspieszenia transformacji energetycznej całej UE by osiągnąć w 2050 roku neutralność klimatyczną.

„Polska uzyskała zwolnienie z zasady stosowania polityki neutralności klimatycznej już w roku 2050, zgodnie ze swoimi celami. Będziemy w swoim tempie dochodzić do neutralności klimatycznej” - obwieścił z dumą premier Mateusz Morawiecki 13 grudnia 2019 r. po pierwszym dniu szczytu UE.

Pochwalił go za to Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla PAP: „Wysoko oceniam to czego dokonał premier Morawiecki. Udało się uniknąć ogromnego niebezpieczeństwa. Mam na myśli kosztowną transformację energetyczną mogącą zagrozić naszej gospodarce, na co nie mielibyśmy wpływu".

Przeczytaj także:

Także 13 grudnia na zaproszenie Adama Bodnara oraz UN Global ContactNetwork Poland przyjechał do Polski prof. Philip Alston*, specjalny sprawozdawca ONZ ds. skrajnego ubóstwa i praw człowieka. Uczestniczył w III Kongresie Praw Obywatelskich Rzecznika Praw Obywatelskich.

W czerwcu 2019 r. przedstawił głośny raport o zmianach klimatu. Sformułował w nim pojęcie „apartheidu klimatycznego”: zmiany klimatu najbardziej dotkną najbiedniejszych. Bogaci, którzy do zmian klimatycznych najbardziej się przyczynili, będą w stanie lepiej się obronić. Czyli zmiany klimatu zagrażają prawom człowieka.

OKO.press zapytało prof. Philipa Alstona* m.in. o „polski opt-out" z polityki klimatycznej UE.

Magdalena Chrzczonowicz, OKO.press: Ostatni szczyt UE przyjął Nowy Zielony Ład: do 2050 roku Unia osiągnie neutralność klimatyczną. Polska jako jedyna odmówiła akceptacji tego celu i chce dojść do niego „w swoim tempie”. Premier Morawiecki przedstawia to jako wielki sukces.

Philip Alston: Chciałbym myśleć, że to tylko blef, by uzyskać więcej pieniędzy z UE. Jeżeli nie, byłby to ruch niewyobrażalnie samodestrukcyjny, ogromna krzywda wyrządzona Polakom.

Cała Europa pójdzie do przodu z odnawialną energią, rozwojem nowych technologii, transformacją gospodarczą. A Polska zostanie jak z czarno-białą telewizją, mówiąc: skoro telewizja działa, to jej używajmy przez kolejne 50 lat.

To bardzo krótkowzroczna polityka. Sądzę, że Polacy szybko zorientują się, że zmiany klimatu mają dramatyczny wpływ także na ich kraj. I jeżeli nie zaczną przeciwdziałać teraz, będą cierpieć.

Nasz rząd jakby tego nie widział, wręcz zaprzecza...

We wszystkich krajach, które zaprzeczają zmianom klimatu, brakuje informacji. To samo jest w Australii, skąd pochodzę. Mamy konserwatywny rząd, który udaje, że klimat się nie zmienia, mimo że kraj dosłownie płonie, pożary szaleją na ponad milionie hektarów.

Jak sprawdziłem, na rządowych stronach internetowych w Polsce jest bardzo mało informacji naukowych na ten temat. Czytając to co tam jest, ma się poczucie, że zmianami klimatu trzeba zacząć się martwić dopiero pod koniec stulecia. Przez najbliższe 40 lat będzie dobrze.

Premier Morawiecki twierdzi, że wymaganie od Polski tego samego, co od krajów Zachodniej Europy jest niesprawiedliwe, bo jesteśmy krajem mniej zamożnym. Tymczasem Pan mówi o „apartheidzie klimatycznym".

Apartheid był systemem, w którym w RPA biali mieli wszystko, a czarni nic. Moim zdaniem to właśnie nas czeka w wyniku zmian klimatu. Nie ma sensu zastanawiać się, czy polski premier ma rację mówiąc o niesprawiedliwości. Biedni z krajów globalnego południa, których udział w doprowadzeniu do zmian klimatu był bardzo niewielki, także muszą się przyłączyć do walki z jego skutkami.

Klimatyczny apartheid oznacza - i to dotyczy też Polski - że

bogatsi, którzy najbardziej przyczynili się poprzez obfitą konsumpcję do katastrofy (prawdopodobnie także pan premier Morawiecki, ale tego nie wiem na pewno), sobie poradzą - będą zmieniać miejsce zamieszkania, mają ubezpieczenia, rząd będzie ich chronił.

Biedni, którzy nie mieli pieniędzy do wydania, więc ich wpływ na klimat był mniejszy, będą cierpieć najbardziej.

Dlatego mówienie o międzynarodowej niesprawiedliwości i jednoczesna odmowa działań na rzecz poprawy klimatu to powielanie tej niesprawiedliwości we własnym domu. Chronisz interes ekonomiczny najbogatszych i jednocześnie osłabiasz najbiedniejszych.

Czyli mówienie o niesprawiedliwości w tym wypadku jest... niesprawiedliwe?

Tak, dokładnie.

Co powinniśmy zrobić jako obywatele?

Jesteśmy - Australia i Polska - w tej samej sytuacji. Rząd australijski buduje nowe kopalnie węgla, bo to mu się opłaca. Inwestycje za miliard dolarów na północy kraju. I broni się w dziwny sposób: mamy zasoby, które kiedyś były cenne i nie damy ich sobie odebrać tylko dlatego, że ktoś mówi, że teraz są mniej cenne. I dlatego będziemy ich używać.

Ale to nie działa w ten sposób. Jeżeli masz sztabkę złota, a cena złota spada, nie możesz protestować, że moja sztabka jest dużo więcej warta niż mówicie. To nie zadziała, musisz porzucić złoto i inwestować w coś innego.

To, co Polska i Australia powinny zrobić, to przyznać, że era węgla się skończyła.

To nie znaczy, że mamy po prostu zostawić nasze kopalnie na pastwę losu. Musimy wymyślić sposób, by pracownicy kopalni znaleźli pracę gdzieś indziej, a firmy mogły rozwijać odnawialne źródła energii i nadal zarabiać. Rząd powinien w tym pomóc.

Opóźnianie początku tych zmian jest krótkowzroczne.

To właściwie atak na kolejne pokolenia. A także na nas samych, bo już w najbliższych 10 latach będziemy odczuwać realne skutki zmian klimatu.

A zostawiając Polskę na boku... Czy deklaracja „Nowego Zielonego Ładu” to sukces Unii Europejskiej?

Na razie można powiedzieć, że to ważny postulat, że ochrona klimatu to coś więcej niż tylko kwestia transformacji energetycznej. Że musimy się zmienić jako społeczeństwa.

Mam poczucie, że może zbyt dużą wagę przywiązujemy do zmian takich jak niejedzenie mięsa, czy nielatanie samolotami. Musimy wynaleźć sposoby produkcji mięsa, które byłyby mniej szkodliwe dla środowiska.

Nowy Zielony Ład to próba wprowadzenia szerszych zmian w społeczeństwie, które mogą przynieść dobre skutki, a nie tylko postulat zmiany źródeł energii.

To bardzo obiecująca inicjatywa, ale dopiero początek drogi. Wiele trudnych decyzji politycznych trzeba będzie jeszcze podjąć.

*Prof. Philip Alston: profesor prawa międzynarodowego oraz praw człowieka na Wydziale Prawa Uniwersytetu Nowojorskiego. Współzałożyciel Centrum Praw Człowieka i Sprawiedliwości Międzynarodowej (Center for Human Rights and Global Justice).

Jako specjalny sprawozdawca ONZ ds. skrajnego ubóstwa, przedstawił 25 czerwca 2019 r. raport, w którym dowodzi powiązania skrajnego ubóstwa ze zmianami klimatycznymi. Sformułował w nim pojęcie apartheidu klimatycznego: zmiany klimatyczne, jeśli nie zostaną zatrzymane, spowodują sytuację, w której bogaci sobie jakoś poradzą, będą płacić, by uciec przed przegrzaniem, głodem i konfliktami. A reszta świata zostanie ze swoim cierpieniem.

Wskazuje w nim, że brak odpowiedniej reakcji społeczności międzynarodowej na zmiany klimatyczne odbije się na prawach człowieka.

Katastrofa klimatyczna przyniesie głód, przymusową migrację i epidemii, które wpędzą do 2030 roku w nędzę ponad 120 milionów ludzi.

Największe ryzyko dotyczy biednych. To oni odczują skutki braku wody pitnej, przerw w dostawach elektryczności, pogorszeniu warunków higienicznych. Do tego najubożsi zamieszkują często miejsca, które nie przetrwają gwałtownych burz, tsunami czy huraganów. Nie mogą liczyć na wsparcie ze strony instytucji i służb. Gwałtowne wahania cen żywności mogą oznaczać dla nich groźbę realnego głodu.

Katastrofalne zmiany, które nas czekają, pogłębią nierówności społeczne i wytworzą powszechne poczucie niepewności. Według Alstona porozumienie paryskie z 2015 roku jest niewystarczające – nie zahamuje wyniszczającego ocieplenia o 3 stopnie do 2100 roku.

Rosnące nierówności prawdopodobnie spowodują wzrost nacjonalizmów, ksenofobii i rasizmu.

Odpowiedzią - zdaniem prof. Alstona - nie jest prywatyzacja podstawowych usług i poleganie na działaniach rynkowych. Za obecną sytuację odpowiadają światowi przywódcy, zwłaszcza takich państw jak Stany Zjednoczone, Chiny i Brazylia (wycinka Lasów Amazońskich). Konieczne są głębokie zmiany w światowej ekonomii, przejście na odnawialną i zieloną energię oraz bezpieczeństwo zatrudnienia dla tych pracowników, którzy mogą liczyć tylko na tymczasowe prace między okresami bezrobocia.

Raport został opublikowany na stronie Wysokiego Komisarza ONZ do spraw Praw Człowieka. Więcej o prof. Alstonie na stronie RPO.

;
Na zdjęciu Magdalena Chrzczonowicz
Magdalena Chrzczonowicz

Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze