0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Sławomir Kamiński / Agencja GazetaSławomir Kamiński / ...

fot. Facebook
Załóżmy, że rządy Prawa i Sprawiedliwości kończą się klęską, a kolejna władza postanawia pociągnąć Andrzeja Dudę do odpowiedzialności za złamanie konstytucji w sprawie Trybunału Konstytucyjnego.

Postawienie Prezydenta przed Trybunałem Stanu wymagałoby przede wszystkim precyzyjnego sformułowania zarzutu. Tu [w przypadku nieodebrania przysięgi od trzech sędziów wybranych przez Sejm VII kadencji - "Oko"] ryzykujemy trudny spór o to, gdzie kończy się kompetencja a zaczyna „prerogatywa”. Odebranie przysięgi ma charakter raczej ceremonialny wobec już dokonanego wyboru przez Sejm. Ale nawet jeśli by to miała być prezydencka prerogatywa, to wychodzi na to, że Strażnik Konstytucji paraliżuje normalne funkcjonowanie konstytucyjnego organu kontrolnego. Więc raczej delikt jest. Jaśniej jest w przypadku nieopublikowania wyroku Trybunału: tu premier wykonuje to, co zarządzono w kwestii publikacji i co wynika z tekstu Konstytucji.

Ewa Łętowska, była Rzecznik Praw Obywatelskich i sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku dla OKO.press.

Nawet jeżeli taki zarzut zostanie sformułowany, to przegłosowanie go nie będzie to łatwe – zgodnie z Konstytucją RP prezydenta za wszystkie czyny popełnione w czasie sprawowania urzędu sądzić może tylko Trybunał Stanu. Prezydent – pełniący urząd lub były, jeżeli sprawa dotyczy czasów, gdy był prezydentem – nie może stanąć przed sądem powszechnym.

Pod wnioskiem o postawienie Prezydenta RP przed Trybunałem Stanu musi podpisać się co najmniej 140 z 560 posłów i senatorów, tworzących Zgromadzenie Narodowe. Po obradach Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej to Zgromadzenie podejmuje decyzję - 2/3 posłów i senatorów musi zagłosować za postawieniem prezydenta przed Trybunałem Stanu.

Brzmi to poważnie, ale, jeżeli prezydent nie popełnił czynu, który wypełnia znamiona przestępstwa lub przestępstwa skarbowego – wtedy zastosowanie mają przepisy kodeksu karnego lub kodeksu skarbowego - to Trybunał Stanu nie może skazać byłej głowy państwa na więzienie. Kary za politykę są w Polsce właściwie symboliczne – wyrok skazujący oznacza utratę twarzy i stanowiska, jeżeli jeszcze je pełni, oraz zakończenie kariery politycznej. Prezydentowi grozi:

  • utrata czynnego i biernego prawa wyborczego w wyborach Prezydenta, w wyborach do Sejmu i do Senatu, w wyborach do Parlamentu Europejskiego oraz w wyborach organów samorządu terytorialnego,
  • zakaz zajmowania kierowniczych stanowisk lub pełnienia funkcji związanych ze szczególną odpowiedzialnością̨ w organach państwowych i w organizacjach społecznych,
  • utrata wszystkich albo niektórych orderów, odznaczeń i tytułów honorowych,
  • Trybunał Stanu może również, z uwagi na znikomy stopień́ społecznej szkodliwości czynu lub szczególne okoliczności sprawy, poprzestać na uznaniu winy oskarżonego.
08.07.2016 Warszawa , Stadion Narodowy . Prezydent RP Andrzej Duda i prezydent USA Barack Obama podczas pierwszego dnia szczytu NATO .
Fot. Adam Stepien / Agencja Gazeta
fot. Adam Stepien, Agencja Gazeta
OKO.press finansowane jest z darowizn czytelników. Jeżeli uważasz, że nasza praca jest wartościowa, wesprzyj nas - Otwórz OKO.

Udostępnij:

Stanisław Skarżyński

Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.

Komentarze