0:000:00

0:00

"W dniu dzisiejszym my obecni tu członkowie Marszu Świętego Huberta składamy hołd naszym Ojcom i Dziadom. To dzięki ich determinacji i wierności słowom Bóg, Honor i Ojczyzna udało się 100 lat temu, po 123 latach niewoli, odzyskać niepodległość naszej Ojczyzny" - powiedział Adam Gąsiorowski z Ekologicznego Forum Młodzieży (EFM) odczytując pod Sejmem oświadczenie.

Pierwszy Marsz Świętego Huberta - organizatorzy planują kolejne w przyszłych latach - przeszedł od pomnika Józefa Piłsudskiego przy Belwederze pod Sejm. Imprezę zorganizowało EFM, zrzeszające głównie zwolenników polityki byłego ministra Jana Szyszko, oraz powiązana z branżą futrzarską Fundacja Wsparcia Rolnika Polska Ziemia. Marsz był bardzo promowany przez Radio Maryja.

Równolegle odbywała się na Uniwersytecie Stefana Kardynała Wyszyńskiego (UKSW) konferencja "Jeszcze Polska nie zginęła - wieś - rok później", którą zorganizowali: Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej o. Tadeusza Rydzyka, Stowarzyszenie na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju (prezesem jest Szyszko) oraz Katedra Teologii Pastoralnej UKSW.

Na marszu miały być tłumy, przyszło 200-300 osób. Poza działaczami Forum Młodzieży byli leśnicy (niewielu, w tym delegacja Związku Leśników Polskich i członkowie Stowarzyszenia Leśników i Właścicieli Lasów), trochę myśliwych i rolników. Byli też przedstawiciele Ruchu Narodowego,

a także ubrani w czarne koszule - z opaskami z falangą na ramionach - nacjonaliści z Obozu Narodowo-Radykalnego.

"Rozpoczęto proces zmiany mentalności Polaków"

"Niestety, dzięki natarczywej propagandzie rozpowszechnianej przez liberalno-lewackie środki masowego przekazu, rozpoczęto proces zmiany mentalności Polaków" - mówił Gąsiorowski z EFM.

"Zakaz wycinania drzew i zabijania zwierząt zaczął urastać do rangi najwyższej i praktycznie jedynej formy ochrony przyrody" - powtarzał słowa wielokrotnie słyszane z ust Jana Szyszki.

Ubolewał, że leśnictwo i łowiectwo zaczęło być traktowane jako główne zagrożenie dla polskiej przyrody ożywionej. A przykładem tego jest "skandal wokół Rospudy i obecnie Białowieży".

"Nie liczy się wiedza. Liczy się ideologia traktująca człowieka jako największego wroga przyrody" - mówił.

Gąsiorowski zaapelował - najpewniej do władz kraju, bo adresata nie określił - o respektowanie tzw. prawa naturalnego. Zmiany w Prawie łowieckim i ochronie zwierząt nazwał "deformacją". Bo traktuje ono "człowieka jako przedmiot, a zwierzęta jako podmiot".

Ujął się też za Kościołem, który jest dziś "bezpardonowo atakowany ". Przykładem - według niego - jest "lewacki nurt filozoficzny określony jako »animalizacja człowieka i humanizacja drzew« wspierający się niszczeniem kultury poprzez »wolność artystyczną« oraz niszczeniem polskiej tradycyjnej wsi, polskiego leśnictwa i polskiego łowiectwa".

Narodowiec Winnicki: gdybym był myśliwym, to zabierałbym syna na polowania

"Zapytają się państwo dlaczego jestem tutaj z dzieckiem? Dlaczego jestem tutaj z synem? Nie jestem niestety myśliwym, ale gdybym był, to zabierałbym syna na polowania" - powiedział z mównicy poseł Robert Winnicki, prezes nacjonalistycznego Ruchu Narodowego.

Chwalił myślistwo jako polską tradycję, która powinna być przekazywana z pokolenia na pokolenie. Zaliczył do polskich tradycji także hodowlę zwierząt futerkowych i leśnictwo.

"My jako Polacy przez setki lat, przez ponad 1000 lat naszej państwowości jesteśmy tak bardzo związani z ziemią, z lasami, z łowiectwem. Stamtąd wyszliśmy. Jesteśmy Polakami, bo najpierw byliśmy Polanami. Stamtąd nasz ród, bo tam są nasze korzenie, kropka" - mówił Winnicki.

"Nie może być tak, że w imię jakiś ideologii, skrajnych ideologii, dzisiaj niszczy się te piękne branże, te piękne tradycje, te piękne zawody" - powiedział.

"Będziesz siedział!"

Obok Winnickiego w marszu wzięli udział politycy i działacze Ruchu Narodowego Krzysztof Bosak i Artur Zawisza. Posłów PiS zabrakło - dostali zakaz uczestnictwa w tym marszu.

Co prawda, tuż po zakończeniu imprezy na miejscu pojawił się poseł PiS Jan Szyszko. Na powitanie kontrmanifestanci zakrzyknęli: "Będziesz siedział".

Po marszu doszło też do incydentu z udziałem nacjonalistów. Opuszczając miejsce zgromadzenia wdali się w utarczkę z osobami, które protestowały przeciwko ministrowi Szyszce. Na szczęście nikt nie odniósł jednak obrażeń.

UZUPEŁNIENIE: Podczas utarczki po zakończeniu marszu dwie osoby zostały popchnięte przez nacjonalistów. Jedna z nich upadła na chodnik, wezwano do niej karetkę.

Udostępnij:

Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze