Cierpiałam wczoraj, widząc setki dzieci z rodzicami: na podłodze stacji metra, na poboczach ulic. (...) Chciało mi się płakać, gdy widziałem ich bezradność, zagubienie, wymuszone dorastanie każdego z tych dzieci. Dowiedziały się, czym jest wojna - pisze mieszkanka atakowanego Kijowa
"Wiem, że nie wszystkim, którzy chcieli uciec, to się udało. Ktoś nie miał pieniędzy, ktoś nie wiedział, dokąd może jechać. Ktoś nie może zostawić starszych rodziców i krewnych, którzy przecież też mówią, że »oni są już starzy, wy, młodzi - uciekajcie, przed wami jeszcze życie i wam łatwiej będzie uciec«" - napisała dziś rano mieszkanka Kijowa, z którą jesteśmy w kontakcie.
"Dopiero dziś wielu naszych przyjaciół z zagranicy uświadomiło sobie, co się tutaj dzieje. Oby nigdy nie musieli się dowiedzieć, czym jest ruski mir" - pisze.
Publikujemy jej krótkie świadectwo. Dla jej bezpieczeństwa nie podajemy jej imienia. Napaść Rosji na Ukrainę relacjonujemy na żywo tutaj:
Jesteśmy w Kijowie. Żyjemy. Pozostajemy spokojni - na tyle, na ile jest to możliwe - bo wierzymy w Ukrainę, naszą armię, wolontariuszy i ludzi. Słyszymy strzały.
Jestem szczęśliwa, że tysiące osób w samochodach, z dziećmi, starszymi rodzicami, zwierzakami wczoraj wyjechało z Kijowa i mogą dalej jechać. Korek samochodowy na drodze wyjazdowej z Kijowa w stronę Żytomierza już się rozładował, na drodze są teraz już tylko pojedyncze samochody (widzę je ze swojego okna).
Cierpiałam wczoraj, widząc setki dzieci z rodzicami: na podłodze stacji metra, na poboczach ulic. Wszystkich, którzy musieli porzucić swój dom i uciekać w miejsce, które jeszcze nie jest pod obstrzałem. W miejsce, do którego jeszcze może nie dotarł przeklęty ruski mir.
Chciało mi się płakać, gdy widziałem ich bezradność, zagubienie, wymuszone dorastanie każdego z tych dzieci. Dowiedziały się, czym jest wojna.
Wiem, że nie wszystkim, którzy chcieli uciec, to się udało. Ktoś nie miał pieniędzy, ktoś nie wiedział, dokąd może jechać. Ktoś nie może zostawić starszych rodziców i krewnych, którzy przecież też mówią, że „oni są już starzy, wy, młodzi - uciekajcie, przed wami jeszcze życie i wam łatwiej będzie uciec”. Mam nadzieję, że starsze osoby posłuchają swoich dorosłych, kochających dzieci. Już w okupowanych obszarach Doniecka i Ługańska często bywało tak, że młodsze osoby nie uciekały, bo nie chciały, nie mogły zostawić swoich najbliższych.
Chciało się płakać… ale na płacz przyjdzie czas później. Gdy skończy się wojna, którą nazistowska Rosja wypowiedziała mojemu różnorodnemu, wesołemu, dobremu narodowi.
Będę płakać, wspominając każdego i każdą z tysiąca zabitych obrońców i obrończyń kraju oraz pokojowo nastawionych obywateli Ukrainy i jej gości. Zabitych nie tylko teraz, ale od 2014 roku.
To wtedy właśnie Rosja nas zaatakowała. Po prostu dopiero dziś wielu naszych przyjaciół z zagranicy uświadomiło sobie, co się tutaj dzieje. Oby nigdy nie musieli się dowiedzieć, czym jest ruski mir. Trwamy na miejscu dzięki każdemu i każdej, która dziś broni naszej Ukrainy, jej wolności i jej prawa wyboru. Jesteśmy różni. Ale jesteśmy zjednoczeni w pragnieniu życia w wolności na swojej ziemi.
Kocham was. Слава Україні!
Tłum. Jarosław Hirny-Budka
Jesteśmy obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. Sięgamy do korzeni dziennikarstwa – do prawdy. Podajemy tylko sprawdzone, wiarygodne informacje. Piszemy rzeczowo, odwołując się do danych liczbowych i opinii ekspertów. Tworzymy miejsce godne zaufania – Redakcja OKO.press
Jesteśmy obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. Sięgamy do korzeni dziennikarstwa – do prawdy. Podajemy tylko sprawdzone, wiarygodne informacje. Piszemy rzeczowo, odwołując się do danych liczbowych i opinii ekspertów. Tworzymy miejsce godne zaufania – Redakcja OKO.press
Komentarze