Adam Andruszkiewicz, poseł z podlaskiego, oraz poseł Jarosław Porwich (były działacz „Solidarności”), obaj z klubu Wolni i Solidarni, ogłosili w czwartek, 10 maja, utworzenie „Stowarzyszenia dla Polski". Chcą usunięcia Tuska z polityki i wymiany elit przez wprowadzenie w administracji publicznej parytetów dla młodych ludzi poniżej 30 roku życia
Nawet wśród jego licznych fanów w mediach społecznościowych pojawiają się zarzuty, że Andruszkiewicz to PiS-bis, a nie żadne nowe środowisko polityczne. Wydaje się więc, że prawdziwym celem nowego ugrupowania jest zbieranie środowisk radykalnych, dziś niezadowolonych z delikatnego przesuwania się PiS w kierunku centrum.
Zbieranie ich w taki sposób, by nacjonalistyczni radykałowie mieli własną przestrzeń działania, a jednocześnie pozostawali pod kontrolą partii rządzącej.
19 maja 2018 w Warszawie ma się odbyć spotkanie inauguracyjne, podczas którego okaże się, czy któryś z rozpoznawalnych polityków ogólnopolskich dołącza do tej inicjatywy. Podczas czwartkowej konferencji obaj posłowie zapewniali, że stowarzyszeniem zainteresowani są też inni parlamentarzyści „dużych ugrupowań”, nie chcieli jednak podać żadnych nazwisk.
Moja analiza mediów społecznościowych, w których poseł Andruszkiewicz jest bardzo aktywny i może liczyć na duże zaangażowanie fanów (na Facebooku może pochwalić się średnio kilkoma tysiącami reakcji pod każdym postem), pokazuje jednak już teraz, na czyje poparcie może liczyć.
Choć jest to poparcie ciche i ukryte, wyraźnie widać, że konta rozpowszechniające w social mediach treści publikowane przez Andruszkiewicza, jednocześnie promują wpisy tylko kilku innych posłów i posłanek (wszyscy są z PiS).
Chodzi o wpisy Patryka Jakiego, Antoniego Macierewicza, Krystyny Pawłowicz i Anny Sobeckiej. To radykalne skrajne skrzydło PiS, które za swoje główne cele uznaje: repolonizację Polski (w tym mediów), zmianę Konstytucji oraz wymianę elit – ze starych na nowe.
Od początku 2018 roku Andruszkiewicz, były prezes Młodzieży Wszechpolskiej, usiłuje powołać własne środowisko polityczne. To już druga próba, wcześniej był bowiem prezesem Stowarzyszenia „Endecja”, w którego działalność zaangażował się również prawicowy publicysta Rafał Ziemkiewicz. Plany były ambitne, ostatecznie jednak „Endecja” zaprzestała działalności.
Drugie podejście Andruszkiewicz zorganizował w inny sposób. Najpierw na Facebooku założył grupę o nazwie Drużyny A, której celem jest zrzeszanie sympatyków tego młodego posła. W marcu poinformował, że zamierza utworzyć nowe ugrupowanie, działające ponad podziałami politycznymi, które będzie patriotyczne i narodowe.
OKO.press pisało o tym.
Andruszkiewicz, 28-letni absolwent stosunków międzynarodowych, z zawodu jest – jak podaje w sejmowym formularzu – specjalistą ds. medialnych. Pochodzi z Grajewa, niewielkiego miasta w województwie podlaskim. Zanim wszedł do Sejmu – z listy Kukiz'15 – był liderem Młodzieży Wszechpolskiej, organizacji współtworzącej radykalny Ruch Narodowy.
W regionalnych mediach pojawiał się głównie jako organizator pikiet i demonstracji, m.in. pod lokalnymi biurami Platformy Obywatelskiej. Wręczał podczas nich pracownikom biur kajdanki, kaftany bezpieczeństwa, kartony z kamieniami – w ten sposób odnosił się do bieżącej polityki m.in. po ujawnieniu nagrań polityków PO z restauracji „Sowa & Przyjaciele”. Organizował też akcje usuwania flag Unii Europejskiej z urzędów oraz bojkotu "Gazety Wyborczej".
Jest znany z radykalnie nacjonalistycznych poglądów – oraz z wyjątkowo radykalnego języka publicznych wypowiedzi. I chociaż odszedł z Młodzieży Wszechpolskiej kilka lat temu, pracownikiem jego biura poselskiego jest obecny prezes tej organizacji w Białymstoku – ten, który w marcu zasłynął inicjatywą spalenia kukły z podobizną Ryszarda Petru podczas demonstracji.
Andruszkiewicz wszedł na listę do Sejmu po zawarciu porozumienia między Pawłem Kukizem a Ruchem Narodowym. Był jej liderem na Podlasiu, w wyborach zdobył 16 tys. głosów. W listopadzie 2017 roku wystąpił z klubu Kukiz'15, ale nie dołączył do lidera RN posła Roberta Winnickiego, tylko wstąpił do klubu Wolni i Solidarni, którym kieruje Kornel Morawiecki, ojciec premiera. W klubie jest pięciu posłów i jedna posłanka, wszyscy uciekinierzy z klubu Kukiz'15. Na ogół głosują tak jak PiS.
W Sejmie zwrócił na siebie uwagę przez tzw. aferę z kilometrówkami – w rozliczeniu poselskim wykazał koszty przejazdów samochodem osobowym, mimo że sam nie ma samochodu ani nawet prawa jazdy.
Rozgłos przyniosła mu także interpelacja poselska, w której zwracał uwagę na „antypolskie” nazwy… pociągów m.in. „Osterwa”, „Broniewski”, „Gombrowicz” czy „Aurora”, zaś nazwy „Świętopełk”, „Dionizos” czy „Czcibor” uznał za promowanie pogaństwa. Nie podobały mu się także pociągi o nazwach „obcojęzycznych” „Orion”, „Luna”, „Jupiter”, „Mars” czy „Wenus”.
Andruszkiewicz był też jednym z inicjatorów powołania w Sejmie Polsko-Białoruskiej Grupy Parlamentarnej. Po raz pierwszy od wielu kadencji powołano grupę, nie zespół parlamentarny. Dla znających dyplomację różnica jest ogromna – tego typu grupy powstają tylko wtedy, gdy oba parlamenty współpracują ze sobą, tymczasem Polska od lat (niezależnie od tego, kto akurat rządził), podobnie jak wiele innych państw europejskich, nie uznawała białoruskiego parlamentu za partnera do rozmów ze względu na niedemokratyczne wybory na Białorusi.
Andruszkiewicz nie widzi w tym problemu i jako poseł utrzymuje kontakty z białoruskimi władzami państwowymi, a podczas wizyty z marszałkiem Senatu Stanisławem Karczewskim na Białorusi spotkał się także z Aleksandrem Łukaszenką.
Tym właśnie tematem, przejętym zresztą od PiS, zamierza zajmować się nowe Stowarzyszenie dla Polski. Chce aktywizacji nowego pokolenia. Ale rozumianej w dość specyficzny sposób. Andruszkiewicz chce wprowadzić w administracji publicznej parytety dla młodych ludzi. By urzędy miały obowiązek zatrudniania ludzi poniżej 30 roku życia.
„Chcemy przełamać pewien układ, który się wytworzył i całkowicie blokuje wymianę elit w państwie polskim” – wyjaśniał podczas konferencji Andruszkiewicz. Nowi urzędnicy w zamyśle staną się fundamentem nowych elit, które zmienią Polskę.
Zapowiedział też zamiar tworzenia "akademii społeczno-politycznej", która miałaby kształcić przyszłych urzędników administracji.
Cel, pal w Tuska
Drugi cel jest zbieżny z głoszonym od jakiegoś czasu przez podlaskiego posła programem „Cela+”, który oznacza po prostu wsadzanie do więzień polityków Platformy Obywatelskiej. Nowe Stowarzyszenie zamierza nie dopuścić do powrotu do władzy w Polsce Donalda Tuska.
„Uważamy jego rządy za bardzo szkodliwe, wręcz złodziejskie. Będę chciał mobilizować społeczeństwo do tego, aby zablokować powrót Platformy Obywatelskiej do władzy” – wyjaśniał Andruszkiewicz. Zamierza namawiać PiS do złożenia wspólnego wniosku o postawienie Tuska przed Trybunałem Stanu.
Od kilku miesięcy Andruszkiewicz wyraźnie zbliża się do PiS. Regularnie popiera sejmowe inicjatywy partii rządzącej, natychmiast opowiedział się m.in. za kontrowersyjnym pomysłem Jarosława Kaczyńskiego obniżenia wynagrodzeń posłom, ministrom i pracownikom spółek państwowych.
Tę hipotezę potwierdza wskazanie jako cel główny „obronę Polski” przed Tuskiem. Od dawna wiadomo, że Jarosław Kaczyński obawia się tylko tego jednego polityka.
Czy Andruszkiewicz zyska ciche poparcie PiS dla swojej inicjatywy, czy też jego inicjatywa znów spali na panewce jak niesławna Endecja?
Zobaczymy, kto pojawi się 19 maja na spotkaniu inauguracyjnym „nowej siły społeczno-politycznej”.
Nacjonalizm
Opozycja
Wybory
Adam Andruszkiewicz
Patryk Jaki
Antoni Macierewicz
Krystyna Pawłowicz
Anna Sobecka
Prawo i Sprawiedliwość
Unia Europejska
narodowcy
Stowarzyszenie dla Polski
Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press
Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press
Komentarze