Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
„Moi drodzy Stambułczycy, dzisiaj otworzyliście drzwi do nowej przyszłości” – mówił burmistrz Stambułu Ekrem Imamoğlu z Republikańskiej Partii Ludowej tuż po ogłoszeniu wyników. Partia Sprawiedliwości i Rozwoju Recepa Tayyipa Erdogana doświadczyła najgorszej porażki od 2002.
W niedzielę 31 marca w Turcji odbyły się wybory samorządowe, w których główna partia opozycyjna – Republikańska Partia Ludowa (CHP) pokonała Partię Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), ugrupowanie prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana. Zwycięstwo opozycji przyszło po przegranych przez nią wyborach parlamentarnych i prezydenckich w 2023 roku.
Teraz CHP wygrała w największych miastach, w tym w Ankarze oraz w Stambule. Jak analizuje Guardian, partia utrzymała przewagę w zachodniej części kraju, ale zdobyła także bardziej konserwatywne regiony bliżej Morza Czarnego i centralnej Anatolii, które nie były jej tradycyjnie przychylne.
Ostatecznie CHP uzyskało 37,7 proc. W skali kraju (prawie 8 punktów procentowych więcej niż w poprzednich wyborach), AKP 35,5 proc. (Strata 7 pkt). Jak pisze Reuters, to najgorsza porażka Erdogana i jego partii AKP w ciągu ponad dwudziestu lat sprawowania władzy. Sam Erdogan w wieczornym wystąpieniu nazwał wyniki wyborów „punktem zwrotnym”.
Komentatorzy wskazują, że jedną z przyczyn utraty poparcie przez partię urzędującego prezydenta są problemy gospodarcze Turcji. Średnioroczna inflacja oficjalnie wyniosła w 2023 roku 64,8 proc., a według niezależnych ekspertów prawdziwy wskaźnik może być nawet dwa razy wyższy.
W Stambule, największym mieście Turcji (ponad 16 milionów mieszkańców), kandydat Republikańskiej Partii Ludowej Ekrem Imamoğlu uzyskał reelekcję przy 10 punktach procentowych przewagi. Politykowi udało się przyciągnąć wyborców także spoza świeckiego elektoratu CHP.
„Moi drodzy Stambułczycy, dzisiaj otworzyliście drzwi do nowej przyszłości” – mówił Imamoğlu po ogłoszeniu wyników. „Od jutra Turcja będzie inną Turcją. Otworzyliście drzwi do powstania demokracji, równości i wolności. Rozpaliliście nadzieję przy urnach wyborczych”.
„Nowy rekord termiczny marca dla Warszawy. Stacja synoptyczna Warszawa-Okęcie zanotowała o 14:00 czasu urzędowego 25,1°C” – podało IMGW. Pół godziny później na stacji Warszawa-Bemowo temperatura była jeszcze wyższa.
Tegoroczna Wielkanoc przejdzie do historii jako rekordowo ciepła. W Wielką Sobotę o godzinie 12.50 w Tarnowie na stacji telemetrycznej zarejestrowana została temperatura 26,4 – najwyższa w historii marcowych pomiarów. Są to na razie dane operacyjne, które muszą zostać zweryfikowane.
„Za nami ciepła noc. Lokalnie temperatura minimalna nie spadła poniżej 15°C! Średnia temperatura dobowa również była wysoka. A dziś znowu uważnie przyglądamy się temperaturze powietrza. Czy wczorajszy rekord zostanie szybko pobity?” – pisał w niedzielę rano na portalu X Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
Możliwe jednak, że nigdzie w Polsce temperatura nie będzie wyższa niż ta, którą w sobotę zanotowano w Tarnowie. Padł za to rekord ciepła dla Warszawy, która jest dziś jednym z najcieplejszych miejsc w Polsce.
"Nowy rekord termiczny marca dla Warszawy. Stacja synoptyczna Warszawa-Okęcie zanotowała o 14:00 czasu urzędowego 25,1°C, Wczorajszy rekord został jeszcze wyśrubowany”
– przekazał Instytut. W sobotę termometry pokazały w stolicy 24,4℃.
Przed godz. 15 na stacji Warszawa-Bemowo zanotowano jeszcze wyższe wartości: aż 25,8℃. Cieplej jest w Legionowie – o godzinie 15:20 temperatura wzrosła do 25,9°C.
Marcowe rekordy padają po najcieplejszym lutym w historii pomiarów. IMGW podał, że luty 2024 jest o 6 st. C cieplejszy względem średniej wieloletniej (1991-2020).
Władimir Putin podpisał dekret o wiosennym powołaniu do wojska 150 tys. osób. Górna granica wieku poborowego została podniesiona o trzy lata.
W Rosji wszyscy mężczyźni od 18. roku życia mają obowiązek odbyć roczną służbę wojskową lub przejść odpowiadające mu szkolenie podczas studiów. Do tej pory górną granicą wieku dla poborowych było 27 lat.
W lipcu Duma Państwowa przegłosowała podniesienie górnej granicy wieku do 30 lat. Władimir Putin właśnie podpisał dekret w tej sprawie, a treść dokumentu pojawiła się na stronie Kremla.
„[Niniejszym postanawiam] przeprowadzić pobór obywateli Rosji w wieku od 18 do 30 lat, nieznajdujących się w rezerwie i kwalifikujących się do poboru, w okresie od 1 kwietnia do 15 lipca 2024 r. w liczbie 150 000 osób” – czytamy w dekrecie.
Zgodnie z obowiązującym w Rosji prawem, poborowych nie można wysyłać do walki poza granice kraju. Nie zostali oni objęci mobilizacją z 2022 r., w ramach której zaangażowano do walki w Ukrainie co najmniej 300 tys. mężczyzn po szkoleniu wojskowym. Reuters podaje jednak, że część poborowych została wysłana na front przez pomyłkę.
W 2023 roku na wiosnę powołano do rosyjskiego wojska 147 tys. osób. Dla porównania: w Polsce w sumie w siłach zbrojnych pełni służbę 191,5 tys. żołnierzy.
Rozmowy o zawarciu rozejmu między Izraelem a Hamasem w Strefie Gazy mają być wznowione jeszcze dziś w Kairze – poinformował egipski dziennik Al-Kahera.
Rozmowy mają zostać wznowione kilka dni po tym, jak premier Izreala Benjamin Netanjahu dał zielone światło dla negocjacji. W poprzednich rundach brały udział Stany Zjednoczone, Egipt i Katar. Mediatorzy mieli nadzieję na zawieszenie broni przed rozpoczęciem Ramadanu, ale postęp utknął w martwym punkcie. Nie udało się osiągnąć żadnego porozumienia.
Według informacji egipskiego dziennika Al-Kahera kolejne rozmowy ruszą jeszcze dziś w stolicy Egiptu. O „natychmiastowe i trwałe zawieszenie broni” apelowali po sobotnim (30 marca) spotkaniu ministrowie spraw zagranicznych Egiptu, Francji i Jordanii w Kairze. Wezwali również do uwolnienia wszystkich jeńców przetrzymywanych przez Hamas.
Informacja o wznowieniu negocjacji pojawiła się po fali sobotnich protestów w Tel Awiwie, Jerozolimie, Hajfie, Be'er Szewie, Cezarei i innych izraelskich miastach. Manifestujący zażądali uwolnienia osób nadal przetrzymywanych w Gazie, a premiera Netanjahu określili jako „przeszkodę w osiągnięciu porozumienia”. Jedna z protestujących podkreślała, że sposób, w jaki Netanjahu potraktował sytuację z zakładnikami, był „niezrozumiały i przestępczy”.
„Od 176 dni nie przestaję myśleć o tym, co przechodzi mój syn i inni uprowadzeni” – powiedziała Shira Albag, matka zakładniczki Liri Albag, cytowana przez brytyjskiego „Guardiana”. „Naród Izraela nie zapomni ani nie wybaczy nikomu, kto przeszkodzi w umowie, która sprowadzi ich [zakładników] z powrotem do nas. Po 176 dniach i 4224 godzinach skończyły się wymówki” – dodała. Raz Ben-Ami, były zakładnik uwolniony prawie dwa miesiące temu, powiedział: „Oni tam nie przetrwają, nikt nie jest w stanie przeżyć tego, przez co oni tam przechodzą, wierzcie mi”.
Podczas protestów policja użyła armatek wodnych i aresztowała 16 osób.
Tymczasem ministerstwo zdrowia Strefy Gazy podało w oświadczeniu, że liczba ofiar śmiertelnych izraelskich ataków wzrosła do 32 782. Od 7 października 75 298 osób zostało rannych.
W ciągu ostatniej doby zginęło 77 osób, a 108 zostało rannych.
Co więcej, Biuro ds. Mediów Rządu Gazy twierdzi, że Izrael dopuścił się „nowej masakry, bombardując namioty dziennikarzy i przesiedleńców w murach Szpitala Męczenników Al-Aksa”. Kilku dziennikarzy zostało rannych.
Rafał Trzaskowski opublikował życzenia świąteczne, ale chwilę później usunął je ze swoich kont w mediach społecznościowych. „W biegu – i tym kampanijnym, i przedświątecznych przygotowań – czasami popełnia się błędy” – napisał.
Jasna, wysprzątana kuchnia, pod stołem bawi się pies z króliczymi uszami, na krześle siedzi prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, popija kawę i składa życzenia mieszkańcom stolicy. „Przede wszystkim dużo zdrowia, bo to jest najważniejsze. Jak najwięcej czasu z rodziną i przyjaciółmi. No i rewelacyjnego dyngusa” – mówi. Obok niego krząta się jego żona Małgorzata, która przygotowuje wielkanocne śniadanie.
Trzaskowski, niestety, nie wygląda, jakby chciał jej w tym pomóc.
Małgorzata stoi tyłem do kamery przez większość filmu, odwraca się tylko, żeby odpowiedzieć mężowi na dyngusowe życzenia: „Aleś wymyślił”. I już wraca do pracy, a prezydent wyjaśnia, że u Trzaskowskich dyngus już był, bo kilka dni temu zalali ich sąsiedzi z góry.
Nagranie wywołało falę komentarzy w mediach społecznościowych. Internauci zwrócili uwagę na to, że prezydent stolicy prezentuje się w stereotypowy sposób: mąż przy stole, żona w kuchni. Niefortunne życzenia nie umknęły uwadze przeciwników politycznych Trzaskowskiego. „Zabieram się za czytanie komentarzy pod tymi życzeniami. Najlepsze życzenia dla Pańskiej małżonki...” – ironizował Jan Kanthak z Suwerennej Polski. Tobiasz Bocheński, kandydat PiS na prezydenta Warszawy, napisał: „Niektórych rozczaruję, ale nie wrzucę dziś filmiku, ponieważ pomagam żonie w kuchni, samo się nie ugotuje i nie pozmywa”.
Rafał Trzaskowski usunął już nagranie. Na portalu X napisał:
"W biegu – i tym kampanijnym, i przedświątecznych przygotowań – czasami popełnia się błędy. Jest błąd, będzie pokuta. O jednym zapewniam – na pewno przez całe Święta nie będę siedział rozparty za stołem.
I najważniejsze – Wesołych Świąt! Dla wszystkich".