Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
„Najważniejsi polscy politycy z prezydentem i premierem na czele od lat są przewożeni przez pilotów śmigłowców, którzy nie mogą ćwiczyć awaryjnych sytuacji na symulatorach dostosowanych do ich maszyn. – Jeśli podczas lotu z VIP-em zdarzą się trudne warunki pogodowe lub pożar silnika, nie będzie wesoło – mówią piloci” – pisze Onet.
Chodzi o symulatory lotu rządowymi śmigłowcami W-3WA VIP Sokół. W 2007 roku 10 maszyn tego typu została zmodernizowana. Zamontowano w nich nowoczesny system FADEC [z ang. Full Authority Digital Engine/Electronics Control] – skomplikowany system sterowania silnikami. Z montażem nowego systemu wiąże się szereg zmian w kokpitach maszyn: m.in. zmieniają miejsce niektóre wskaźniki i ekrany, zmienia się kształt dźwigni, która powoduje wznoszenie i opadanie śmigłowca, a na sześciu zegarach prędkościomierzy, wysokościomierzy i wariometrów układ metryczny zostaje zastąpiony anglosaskim.
W wojsku nikt jednak nie pomyślał o zmodernizowaniu istniejącego symulatora Sokoła do nowej wersji kokpitu z systemem FADEC. Piloci nie mogą więc ćwiczyć na symulatorach dostosowanych do maszyn, którymi latają.
„W 2014 r. systemy FADEC otrzymują kolejne dwa typy maszyn. Tym razem jest to 12 poszukiwawczo-ratowniczych śmigłowców W-3WA SAR oraz osiem śmigłowców ratownictwa morskiego W-3WARM Anakonda. Od tamtej pory nie tylko najważniejsze osoby w państwie, ale też ratownicy i ratowani przez nich ludzie są wożeni przez pilotów, którzy nie mogą ćwiczyć na symulatorach w wersji FADEC” – podaje Onet.
„Niektóre sytuacje faktycznie ćwiczy się w powietrzu” – mówi Onetowi doświadczony pilot. „Ale nie da się w powietrzu przećwiczyć pożaru silnika, awarii dwóch silników czy ukręcenia śmigła ogonowego” – dodaje.
Onet podaje, że w niektórych bazach istnieją wewnętrzne instrukcje, które wskazują pilotom, na które elementy symulatora nie patrzeć, aby nie nabierać złych nawyków. Rząd PiS wiedział o problemie – nic się jednak nie zmieniło.
Dziennikarze zapytali resort obrony, czy minister Władysław Kosiniak-Kamysz wie o problemie z symulatorami. „Obecne kierownictwo MON zleciło generałowi Lechowi Majewskiemu — pełnomocnikowi MON ds. lotnictwa — wszechstronną, wieloaspektową analizę i ocenę stanu bezpieczeństwa w lotnictwie wojskowym. Końcowy raport zostanie przedstawiony wicepremierowi, ministrowi obrony narodowej” – napisano w odpowiedzi.
Parada Równości wisi na włosku – piszą wolontariusze i wolontariuszki organizujący największy tęczowy marsz w Polsce
W ciągu ostatnich 23 lat warszawska Parada Równości nie odbyła się tylko raz, w 2020 roku w związku z pandemią COVID-19. Za wydarzenie odpowiedzialni są wolontariusze i wolontariuszki, którzy dbają o bezpieczeństwo na wydarzeniu, planują trasę przemarszu i przemówienia, organizują wydarzenia towarzyszące. W poniedziałek 15 stycznia 2024 w mediach społecznościowych opublikowali oświadczenie, w którym alarmują, że Parada wisi na włosku.
„W czwartek doszło do wrogiego przejęcia Fundacji Wolontariat Równości, przy współpracy z którą dotychczas organizowaliśmy Paradę Równości. Julia Maciocha, wieloletnia organizatorka Parady Równości, została nagle usunięta ze stanowiska Prezeski i zastąpił ją Rafał Dembe – dyrektor ds. strategii i wsparcia biznesu z banku Santander, bez doświadczenia w pracy z wolontariuszami i organizacji wydarzeń masowych. Nie ma żadnych powiązań z Paradą Równości” – czytamy.
Poniżej publikujemy w całości oświadczenie osób odpowiedzialnych za organizację marszu.
"Jesteśmy zdruzgotani i przejęci. Cała sytuacja jest dla nas niezrozumiała. Nikt nie poinformował nas o sytuacji, o spotkaniu fundatorów z “nowym” zarządem dowiedzieliśmy się od Julii. Na spotkaniu tym reprezentowały nas koordynatorki ds Marszu i Miasteczka. Zadały mnóstwo merytorycznych pytań, niestety odpowiedź nowych osób na większość z nich brzmiała “nie wiemy, zobaczymy, nie znamy wystarczająco Parady”. W ani jednym zdaniu nie poczuliśmy, aby osoby zaangażowane w ostatnich latach w tworzenie Parady zostały potraktowane jako równorzędny partner – co stanowi kompletne zaprzeczenie kierunku, w jakim od lat rozwijaliśmy nasz kolektyw.
Sytuacja ma miejsce na początku stycznia. Dla nas jest to okres, kiedy od miesięcy trwają już prace nad Paradą. Nie dla każdego z zewnątrz, ani nawet z osób, które pamiętają przygotowania do Parady sprzed 10, a tym bardziej 20 lat, może być to oczywiste, ale przygotowanie Parady Równości to proces zaczynający się praktycznie dzień po zakończeniu poprzedniej Parady.
Zmiana ekipy zarządzającej fundacją w styczniu wprowadza chaos i stanowi jawne działanie przeciwko Paradzie, a wraz z nią przeciwko całej społeczności, dla której jest to najważniejsze wydarzenie w roku.
Zmiana wydarzyła się z dnia na dzień. Prawo do decydowania o Paradzie uzurpuje sobie parę osób, które od lat nie biorą udziału w jej organizacji, a przy tym cały nasz kolektyw traktują jak niedojrzałe dzieci, którym nie trzeba tłumaczyć sytuacji i pytać o zdanie. Nie ma naszej zgody na zawłaszczanie Parady i na traktowanie osób wolontariackich jako przedmiotu dla realizacji korporacyjnych idei kogoś, kto wstał i pomyślał, że dziś spróbuje sobie zrobić marsz.
Jest to jawny brak szacunku dla osób, które od lat poświęcają swój czas, aby wykonywać często niewidoczną, ale ważną pracę. Oczekiwanie, że ktoś przyjdzie na gotowe i przejmie całą naszą dotychczasową pracę, jest niepoważne i obraźliwe wobec całej społeczności wolontariackiej. Obawiamy się również, że osoba, która może pochwalić się głównie sukcesami w realizacji korporacyjnych zadań, nie jest gotowa do zmierzenia się z wyzwaniem, jakim jest organizacja wydarzenia całej społeczności, a przy tym interes banków i innych komercyjnych podmiotów może przełożyć ponad podnoszenie tematów istotnych dla naszej społeczności. Realizacja tej wizji będzie zniszczeniem Parady, jaką znamy. Nie możemy do tego dopuścić.
Parada nie jest niczyją własnością.
Jest jednak grupa osób, która poświęca się aby wszystkie osoby z naszej społeczności i osoby sojusznicze mogli wziąć udział w wydarzeniu przygotowanym profesjonalnie, dającym poczucie dumy i nakręcającym pozytywnie w rzeczywistości, która szczególnie w ostatnich latach była dla nas wszystkich brutalna. Te osoby zostają zepchnięte na boczny tor.
W ten sposób dziękuje się nam za działanie w latach najgorszej nagonki na społeczność LGBTQ+, w trakcie pandemii i po inwazji na Ukrainę, kiedy również angażowaliśmy się we wsparcie osób uciekających przed wojną i zorganizowaliśmy wydarzenie wspólnie z KyivPride. Dziś, kiedy okoliczności polityczne stają się bardziej przyjazne, przychodzą osoby, które chcą nas odsunąć, choć przez ostatnie lata miały przestrzeń na to, aby do nas dołączyć, jeżeli wsparcie Parady rzeczywiście leży im na sercu.
Kochane Osoby! To jest ten dzień, kiedy wasze wsparcie jest dla nas szczególnie istotne. Chcemy, aby Parada Równości 2024 była imprezą całej społeczności, kontynuującą dotychczasową tradycję Parady. Chcemy rozwijać kolektyw, w którym każdy jest ważny jako osoba i może być wysłuchany. Wizja tej Parady jest dziś zagrożona. Chcemy ją zrobić, ale bez Waszego wsparcia możemy stracić najważniejsze wydarzenie queerowe w Polsce.
Odmawiamy współpracy z nowym prezesem fundacji, chcemy zostać przy paradzie takiej jaką znamy od lat — oddolnej, kolorowej, bezpiecznej.
Pokażmy siłę i jedność naszej społeczności! Pokażcie, że jesteście z nami!"
Większy tekst o zamieszaniu wokół warszawskiej Parady Równości ukaże się w tym tygodniu w OKO.press
Zastępcy prokuratora generalnego z nadania Ziobry utrzymują, że Dariusz Barski jest prokuratorem krajowym. Zwrócili się do KE z prośbą o interwencję.
„Moim celem jest doprowadzenie do tego, żeby prokuratura stała się niezależnym organem działającym na rzecz obywateli” – powiedział minister sprawiedliwości Adam Bodnar w krótkim oświadczeniu dla mediów. „Do końca tygodnia przedstawię ustawę rozdzielającą urząd ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Jacek Bilewicz został powołany do pełnienia funkcji prokuratora krajowego na dwa miesiące, w tym czasie przeprowadzimy otwarty konkurs. Chcę doprowadzić do tego, że prokurator krajowy będzie osobą cieszącą się autorytetem, szacunkiem wszystkich środowisk prawniczych i zagwarantuje poprawne funkcjonalnie prokuratury w przyszłości” – dodał.
O poranku stawił się w siedzibie Prokuratury Krajowej. Jednocześnie odsunięty w piątek od obowiązków Dariusz Barski nadal utrzymuje, że jest prokuratorem krajowym. O godz. 8:00 spotkał się z prezydentem Dudą. Jak podał Marcin Mastalerek, szef gabinetu prezydenta, spotkanie miało formę wideokonferencji.
Przypomnijmy: w piątek, 12 stycznia odsunął od pracy prokuratora krajowego Dariusza Barskiego – bliskiego przyjaciela Zbigniewa Ziobry. Barski został przywrócony do służby czynnej przez poprzedniego prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro 16 lutego 2022. Były minister sprawiedliwości zastosował przepis ustawy prawo o prokuraturze, który już nie obowiązywał. To oznacza, że przywrócenie do służby czynnej Barskiego jest nieważne.
Resort oświadczył: „W efekcie od dnia przekazania powyższego stanowiska Prokuratora Generalnego, a więc od 12 stycznia 2024 r. pan Dariusz Barski pozostaje w stanie spoczynku, co powoduje niemożność sprawowania przez niego funkcji Prokuratora Krajowego”.
Nie zgadzają się z tym politycy PiS, Andrzej Duda i prokuratorzy z nadania Zbigniewa Ziobry. W weekend oświadczenia opublikowali zastępcy prokuratora generalnego, informując o złożeniu zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez Bodnara.
W poniedziałek rano prokuratura krajowa oświadczyła: „Funkcję Prokuratora Krajowego pełni Dariusz Barski, natomiast zgodnie z zarządzeniem Zastępcy Prokuratora Generalnego Michała Ostrowskiego z 13 stycznia 2024 r. w czasie nieobecności Pierwszego Zastępcę Prokuratora Generalnego Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego prokuratorzy wykonujący czynności w Prokuraturze Krajowej i innych jednostkach prokuratury wykonują i realizują wyłącznie zarządzenia i wytyczne pozostałych wymienionych w zarządzeniu Zastępców Prokuratora Generalnego, w tym Krzysztofa Sieraka, Michała Ostrowskiego, Roberta Hernanda oraz Beaty Marczak”.
Zastępcy zwrócili się także do szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen i europarlamentarzystów.
„W ostatnich latach przedstawiciele Komisji Europejskiej wielokrotnie zwracali uwagę na kwestie związane z przestrzeganiem praworządności w Polsce, natomiast jak podkreślili Komisja milczy w sytuacji gdy ta praworządność jest ostentacyjnie łamana” – napisali w komunikacie prasowym. „Działania Prokuratora Generalnego Adama Bodnara mogą zagrażać interesom ekonomicznym Unii Europejskiej związanym z zasadą swobodnego przepływu kapitału między krajami wspólnoty, a także znacznym zaangażowaniem krajów wspólnoty w przedsięwzięcia gospodarcze na terenie Polski. Prokuratura w Polsce zajmuje się aktywnym ściganiem przestępstw popełnionych na szkodę UE, w tym wyłudzeniom środków z budżetu unijnego oraz oszustwom w podatku VAT, związanym z wewnątrzwspólnotową dostawą towarów i usług” – czytamy.
Zastępcy apelują do organów UE o „podjęcie stosownych działań mających na celu zapobieżenie naruszeniom przepisów prawa w Polsce” i nazywają działania Bodnara „zamachem na jedną z najważniejszych instytucji w państwie”.
W weekend w mediach społecznościowych pojawił się film nagrany przez jednego z zastępców prokuratora generalnego, Roberta Hernanda. Komórką nagrywał Adama Bodnara, pytając o sprawę odsunięcia Dariusza Barskiego od obowiązków. W poniedziałek 15 stycznia resort sprawiedliwości poinformował o możliwym wszczęciu postępowania wyjaśniającego wobec Hernanda „w związku z naruszeniem godności urzędu prokuratora”.
„12 stycznia 2024 roku w siedzibie Prokuratury Krajowej zastępca PG Hernand nagrał telefonem rozmowę z PG Bodnarem, bez jego zgody. Rozmowa rozpoczęła się znienacka. Prokurator Hernand obcesowo wyrażał dezaprobatę co do decyzji PG Bodnara, dotyczącej prokuratora Dariusza Barskiego, podważając prawne podstawy działania PG. Poza tym prokurator Hernand przekazał nagranie komuś, kto następnie udostępnił je w sieci” – czytamy w komunikacie.
Postępowanie wyjaśniające może trwać do 30 dni. Po tym czasie Rzecznik Dyscyplinarny zdecyduje, czy wszcząć postępowanie dyscyplinarne.
Jednocześnie Adam Bodnar opublikował pismo do wszystkich prokuratorów, asesorów prokuratury, asystentów, urzędników i pozostałych pracowników wszystkich jednostek organizacyjnych prokuratury.
„Przychodzę do Prokuratury jako człowiek, któremu bliska jest ochrona praworządności i dążenie do zachowania wierności postanowieniom Konstytucji. Dlatego też w pierwszej kolejności będę podejmował działania zmierzające do przywrócenia właściwych, europejskich standardów funkcjonowania Prokuratury. Zapewniam Państwa, że przyjęte na siebie zobowiązania będę realizował z zapewnieniem standardu niezależnego prokuratora” – napisał.
W piśmie potwierdził, że stanowiska prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości zostaną rozdzielone. Zapowiedział także podwyżki uposażeń pracowników prokuratury. „W odniesieniu do prokuratorów i asesorów prokuratury staraniem Ministerstwa Sprawiedliwości doprowadzono do przywrócenia ustawowych zasad ustalania wynagrodzenia za rok 2024, a także wypłaty wyrównań wynagrodzeń za rok 2023. Znaczące, bo 20 proc. podwyżki otrzymają także urzędnicy i inni pracownicy prokuratury” – napisał.
Kolejnymi zapowiedziami są informatyzacja prokuratury i podjęcie prac nad nową ustawą ustrojową dotyczącą prokuratury.
„Informacje z ostatnich tygodni pojawiające się w sferze medialnej, jak również uzyskane z przekazanych mi danych, wskazują na liczne nieprawidłowości i nierówności w kwestii awansów prokuratorów, uposażeń wszystkich pracowników, niedostatku kadry urzędniczej, nierówności w zakresie obciążenia zadaniami na różnych szczeblach organizacyjnych prokuratury, a także na wiele innych trudności” – podał Bodnar.
Całość można przeczytać tutaj.
Przed nami intensywny politycznie początek tygodnia. Około godz. 8:00 rozpoczęło się spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z odsuniętym od obowiązków prokuratorem krajowym Dariuszem Barskim. W piątek, 12 grudnia, minister sprawiedliwości ogłosił, że Barski jest prokuratorem w stanie spoczynku, a jego przywrócenie do służby czynnej przez Zbigniewa Ziobrę było niezgodne z prawem.
Bodnar nie musiał konsultować tego ruchu z prezydentem. Zgoda Dudy byłaby konieczna, żeby odwołać Barskiego i powołać nowego prokuratora krajowego. W przypadku, kiedy jego przywrócenie do służby było nieważne – co potwierdzają trzy ekspertyzy prawne opublikowane przez resort – Duda nie musiał zgadzać się na odsunięcie Barskiego od obowiązków. Prezydent się z tą interpretacją nie zgadza, już w piątek opublikował na portalu X oświadczenie, w którym podkreślał, że Bodnar łamie Konstytucję.
O godzinie 11:00 Duda spotka się z premierem Donaldem Tuskiem. „Udam się do pana prezydenta, m.in. żeby rozmawiać o szczegółach i o charakterze mojej misji, bo w najbliższych dniach będę w Kijowie” – zapowiedział Donald Tusk w trakcie piątkowego wywiadu dla TVN, Polsatu i TVP.
O 15:00 zbierze się sejmowa komisja regulaminowa, spraw poselskich i immunitetowych. Będzie rozpatrywać wniosek Prokuratora Okręgowego w Warszawie o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej posła Grzegorza Brauna. Chodzi o zgaszenie świecy chanukowej w grudniu 2023. Cały incydent opisywaliśmy w OKO.press:
Skazani prawomocnym wyrokiem politycy PiS mieli spędzić dwie noce w Pałacu Prezydenckim i pojawić się na marszu 11 stycznia. Nie spodziewali się, że policja wejdzie do budynku.
„Gazeta Wyborcza” opisuje, jak przebiegło zatrzymanie Marcina Kamińskiego i Macieja Wąsika. 9 stycznia policja weszła do Pałacu Prezydenckiego, gdzie przebywali skazani politycy PiS. Zostali zatrzymani i przewiezieni do aresztu na Grochowie. Stamtąd wywieziono ich później do zakładów karnych w Radomiu i Przytułach Starych.
PiS miał zupełnie inny plan. Kamiński i Wąsik mieli zostać w Pałacu Prezydenckim do 11 stycznia. Mieli przygotowane sypialnie, przywieziono również walizki z ich rzeczami. Później mieli wziąć udział w organizowanym przez PiS „Marszu Wolnych Polaków”.
Andrzej Duda miał nieoficjalne zapewnienie policji, że nie wejdzie do Pałacu Prezydenckiego.
Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński brali udział w uroczystości przyjęcia przez prezydenta nowych doradców Błażeja Pobożego i Stanisława Żaryna – taki był oficjalny powód ich wizyty w Pałacu Prezydenckim. Później, do około 15 rozmawiali z Andrzejem Dudą w jego gabinecie.
Po tej rozmowie wyszli na dziedziniec, gdzie czekały media i wygłosili oświadczenie, utrzymując, że są posłami. Policja nie próbowała ich wtedy zatrzymać.
Według informacji „Wyborczej”, o 16 Andrzej Duda miał mieć rehabilitację w Belwederze. Przeniesiono ja jednak do Pałacu Prezydenckiego – żeby mógł być na miejscu i pilnować, czy Wąsik i Kamiński nie zostaną zatrzymani. O godz. 18 musiał jednak dotrzeć do Belwederu – odbywało się tam spotkanie z liderką białoruskiej opozycji Swiatłaną Cichanouską. Tego spotkania nie można było odwołać na ostatnią chwilę.
Dla Wąsika i Kamińskiego były już przygotowane sypialnie, dostali także kontakt do kuchni, żeby mogli swobodnie zamawiać jedzenie i picie. Pod nieobecność prezydenta do Pałacu weszło dwóch funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa: pułkownicy Krzysztof Król i Bartłomiej Hebda. Hebda wcześniej kierował ochroną prezydenta.
Poprosili szefową Kancelarii Prezydenta Grażynę Ignaczak-Bandych, żeby przyprowadziła skazanych polityków PiS. Kiedy ci zeszli na dół, Król przyprowadził 14 policjantów. Kamińskiego i Wąsika zakuto w kajdanki i wyprowadzono od strony Biura Bezpieczeństwa Narodowego przy ul. Karowej.
W tym czasie Duda był już w drodze z Belwederu. „Wyborcza” podaje, że nie doszło do żadnego zablokowania kolumnie prezydenckiej wyjazdu z Belwederu przez autobus miejski. Pojazd rzeczywiście się zepsuł i zatarasował główną bramę, jednak służby zauważyły to już wcześniej. Samochody prezydenta przejechały kilkadziesiąt metrów szerokim chodnikiem za róg ogrodzenia Belwederu i czekały na parkingu pod pomnikiem Józefa Piłsudskiego, aż Duda wyjdzie z budynku. Autobus w żaden sposób nie opóźnił wyjazdu z Belwederu.
Kolumna prezydencka nie dotarła jednak na czas. Duda minął się z policją o kilka minut.