Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Rolnicy protestują w całej Polsce – przede wszystkim przeciwko polityce klimatycznej Unii Europejskiej
Rolnicy protestują w łącznie około 250-260 lokalizacjach na terenie całej Polski, na każde z województw przypada ich po kilkanaście. Protest najczęściej przybiera formę blokady drogowej – rolnicy blokują przede wszystkim drogi krajowe i wojewódzkie. Zablokowane zostały jednak także niektóre autostrady i drogi ekspresowe. Rolnicy wjechali też ciągnikami do centrów niektórych miast. Największa taka demonstracja ma miejsce w Poznaniu – policja naliczyła tam około 1400 traktorów, które wjechały w granice miasta. Zablokowane zostało również m.in. centrum Krakowa.
Według rolniczych związkowców, którzy zorganizowali protest, ma on wyrażać sprzeciw przede wszystkim przeciwko polityce Zielonego Ładu wprowadzanego przez Unię Europejską. Analogiczne protesty odbywają się w ostatnich dniach w innych krajach UE a także w Brukseli i Strasburgu – przed siedzibami Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego.
W tym polskim proteście znaczną rolę odgrywa jednak również temat importu produktów rolnych z Ukrainy i rosnących kosztów produkcji rolnej. Dlatego na transparentach zawieszonych na ciągnikach oprócz haseł bezpośrednio odnoszących się do polityki rolnej i klimatycznej UE można zobaczyć i te odnoszące się do dwóch ostatnich problemów – np „Nie dla podwójnych standardów produkcji rolnej”. Zdecydowanie przeważają jednak hasła odnoszące się do głównego tematu protestu – np. „Od myszy do cesarzy, wszyscy żyją z gospodarzy”, „Głód poczujesz, rolnika uszanujesz”, „Polityka komisarza niszczy gospodarza” czy „Zielony Ład = Ekoterroryzm”.
Co istotne, mimo napięcia związanego z kwestią importu zboża i innych produktów z Ukrainy na proteście praktycznie niewidoczne są hasła o charakterze antyukraińskim.
Protesty skutkują bardzo poważnymi utrudnieniami w ruchu drogowym. Potrwają do późnego popołudnia.
Sejm najwyraźniej przestał być platformą do wygłaszania homofobicznych treści – przekonał się o tym Krzysztof Kasprzak, współautor projektu „Stop LGBT”
Sejm proceduje – bo obliguje go do tego Konstytucja – obywatelski projekt ustawy „Stop LGBT” przygotowany przez środowiska skrajnej prawicy skupione wokół Kai Godek i Krzysztofa Kasprzaka. Zawiera on m.in. zakaz organizowania Parad Równości oraz posługiwania się symbolami takimi jak tęcza.
W imieniu autorów projektu w Sejmie miał wystąpić z homofobicznym przemówieniem Krzysztof Kasprzak. Skończyło się jednak na dwóch naładowanych nienawiścią zdaniach wstępu, po których marszałek Sejmu Szymon Hołownia wyłączył Kasprzakowi mikrofon i zarządził przerwę w obradach.
„Bardzo proszę, żebyśmy nie przekraczali pewnych granic” – mówił, uzasadniając swą decyzję Hołownia. „Jesteśmy w Sejmie RP. Jeżeli przyszedł pan tutaj po to, żeby raczyć nas drastycznymi szczegółami wydarzeń z kronik kryminalnych, a następnie wysnuć tezę, że mają one związek z orientacją seksualną osób, które je popełniły, rozumiem, że starczy panu intelektualnej odwagi również na to, żeby stwierdzić, że te wszystkie przestępstwa, które mają miejsce w związkach heteroseksualnych, również są zawinione przez heteroseksualizm tych osób. Bardzo proszę, żeby nie przekroczył pan granicy obrażania osób LGBT, ponieważ osoby LGBT mają pełne prawo do funkcjonowania w społeczeństwie i niebycia pomawianymi o to, że są krwiożerczymi mordercami” – mówił Hołownia. Zebrał oklaski od znacznej części posłów.
Trwa posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Posłowie PiS pytają ministra sprawiedliwości Adama Bodnara o działania ministra kultury w sprawie TVP
Prawo i Sprawiedliwość najpierw broniło TVP fizycznie. Kiedy minister Bartłomiej Sienkiewicz rozpoczął odbieranie Telewizji Polskiej poprzedniej władzy posłowie zjechali do siedziby TVP na Woronicza i organizowali tam wiece. Wśród nich był Jarosław Kaczyński.
Po informacjach, ile zarabiały gwiazdy TVP PiS odpuści. Teraz jednak wrócił do tematu w Sejmie.
PiS zwrócił się do Adama Bodnara o informację na temat:
„bezprawnego odwołania organów władz spółek Telewizja Polska S.A., Polska Agencja Prasowa S.A., Polskie Radio S.A. oraz postawienia ich w stan likwidacji”.
Minister sprawiedliwości wraz z trójką wiceministrów przyszedł w piątek 9 lutego 2024 na posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Stwierdził, że uważa to za swój obowiązek. Nie będzie jednak odnosił się „do epitetów typu «folwark Bodnara» czy «terror neo-praworządności»”. Takie określenia padały w wypowiedziach posłów PiS.
O TVP pytał poseł PiS Zbigniew Bogucki. Zaczął ostro: „Mamy do czynienia z sytuacją, która nie miała miejsca od czasu, kiedy to komuniści wyłączali telewizję”.
„Chcielibyśmy usłyszeć, jaka jest pana reakcja na bezprawne działania pana Sienkiewicza” – pytał Bogucki. Poseł PiS chciał też wiedzieć, jakie działania z urzędu podjął w tej sprawie Bodnar. I czy zgadza się ze swoją opinią z czasu, kiedy był Rzecznikiem Praw Obywatelskich. Bodnar zwracał uwagę poprzedniemu rządowi, że to Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji powinna podejmować decyzje dotyczące obsady władz telewizji i radia, a nie Rada Mediów Narodowych stworzona przez PiS.
Bodnar odpowiedział posłowi PiS:
„Uchwała w powiązaniu z kodeksem spółek handlowych daje podstawę do takiego działania, jakie podjął minister Sienkiewicz”.
Minister sprawiedliwości przypomniał raport OBWE, według którego wybory prezydenckie w 2020 roku mogły być zakłócone przez działania TVP. To „było dramatyczne z punktu widzenia państwa polskiego” – mówił Bodnar.
„Zetknęliśmy się z sytuację, że media publiczne zostały dotknięte skrajnym upolitycznieniem. Uchwała Sejmu stanowiła podsumowanie sytuacji w mediach” – stwierdził minister sprawiedliwości.
Nowy Prokurator Krajowy zostanie wyłoniony w konkursie – ogłosiło ministerstwo sprawiedliwości. Podało też zasady gry
Ministerstwo sprawiedliwości ogłosiło w piątek 9 lutego konkurs na stanowisko nowego Prokuratora Krajowego – nadzorującego wszystkie prokuratury w Polsce. Konkurs ma rozstrzygnąć specjalna dziewięcioosobowa komisja – na jej czele stanie wiceministra sprawiedliwości Maria Ejchart. Oprócz niej w skład komisji mają wejść:
Kandydaci będą musieli spełnić następujące wymagania:
Konkurs ma zostać przeprowadzony w dość szybkim tempie – lista kandydatów ma zostać ogłoszona w BIP najpóźniej 21 lutego.
12 stycznia minister sprawiedliwości Adam Bodnar ogłosił, że decyzja o powołaniu przez Zbigniewa Ziobrę dotychczasowego Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego była wadliwa prawnie i Barski pozostaje w stanie spoczynku. Nie uznała tego część zastępców PK i część prokuratorów różnych szczebli.
Ostre spięcie w Sejmie pomiędzy wiceministrem rolnictwa Michałem Kołodziejczakiem a posłem PiS Sebastianem Łukaszewiczem. Interweniował Hołownia
Zaczęło się od wypowiedzi posła PiS Sebastiana Łukaszewicza, który odnosząc do trwających w całej Polsce protestów rolników zarzucił z mównicy wiceministrowi rolnictwa Michałowi Kołodziejczakowi, że ten próbował zastraszyć rolniczkę z Podlasia. „Mało tego, wysłał do jej domu osiłków, którzy kazali usunąć jej film z internetu, który zrobił 3 mln zasięgu. To skandal” – wołał Łukasiewicz.
„Spotkamy się w sądzie, zapraszam” – krzyczał w odpowiedzi Kołodziejczak. Następnie obaj politycy rozpoczęli bardzo żywiołową dyskusję – już poza mównicą, przed rzędami poselskich foteli. Inni posłowie próbowali ich uspokoić, wyglądało to trochę jak próba rozdzielania krewkich nastolatków szykujących się do bójki. Ale jeden z interweniujących posłów – Marek Suski – tylko dolewał oliwy do ognia. „Ty gnojowniku, zdrajco” – powtarzał, zwracając się do Kołodziejczaka.
Całą awanturę przerwał marszałek Szymon Hołownia. „Za chwilę rozpocznę procedurę wykluczania panów z obrad” – zapowiedział. „To nie fight club, tylko Sejm” – upominał posłów. Ci ostatecznie wrócili na swoje miejsca.