0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jaźwieck...

Ostatni dzień kampanii samorządowej

Na żywo

Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach

Google News

16:26 31-01-2024

Prawa autorskie: Fot. Bart SatszewskiFot. Bart Satszewski

W końcu usłyszeliśmy symboliczne „przepraszam” – osoby LGBT po spotkaniu z Bodnarem

Ministerstwo Sprawiedliwości już nie jest „centrum sterowania nienawiścią” wobec społeczności LGBT. „Chcę przeprosić za krzywdę, która spotkała was ze strony państwa polskiego” – mówił dziś Adam Bodnar

„Ostatnie osiem lat dały nam do myślenia, ale też stawiają nas w miejscu w którym musimy wziąć odpowiedzialność. Chcę przeprosić was za krzywdę, która spotkała was ze strony państwa polskiego. To była kwestia, którą odczuwaliście bardzo osobiście. Czujemy się zobowiązani w ministerstwie, jeśli chodzi o kolejne działania. Także w ramach prac prokuratury” – tymi słowami minister sprawiedliwości Adam Bodnar rozpoczął w środę, 31 stycznia, spotkanie w przedstawicielami społeczności LGBT+.

„W końcu usłyszeliśmy to symboliczne »przepraszam«” – mówi OKO.press po wizycie w ministerstwie Bart Staszewski, prezes Fundacji Basta. „To było pokazanie, że coś się kończy, że nowa władza jest gotowa do współpracy. Minister Adam Bodnar i wiceminister Krzysztof Śmiszek pokazali się jako profesjonaliści, którzy pamiętają sprawy, które toczyły się przeciwko osobom LGBT przed polskimi sądami. Dobrze znają też losy naszej walki o równość przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Czujemy, że nie będą mydlić nam oczu, a dziś dostali od nas kredyt zaufania” – dodaje.

Staszewski przypomina, że gmach ministerstwa sprawiedliwości był w ostatnich latach „centrum sterowania nienawiścią”. „Powiedziałem, że jesteśmy gotowi do współpracy przy rozliczeniach. Dobrze pamiętamy, co działo się w latach 2019-2020. To była nagonka bez precedensu. Musimy to wspólnie zbadać, napisać raport, pociągnąć ludzi do odpowiedzialność – i to dopiero będzie prawdziwe zamknięcie” — mówi aktywista.

Rozmowa dotyczyła m.in. projektu nowelizacji kodeksu karnego, który w najbliższych dniach zostanie opublikowany w Rządowym Centrum Legislacji. Chodzi o ochronę osób LGBT przed przestępstwami z nienawiści. Ministerstwo Sprawiedliwości będzie też przyglądać się roli prokuratury w postępowaniach sądowych o uzgodnienie płci. „Rozmawialiśmy też o SLAPP-ach” – mówi Staszewski. Chodzi o sprawy sądowe wymierzone w osoby działające na rzecz społeczności LGBT+. „Przekazaliśmy sygnatury poszczególnych postępowań, dzieliliśmy się doświadczeniami, wiemy, że to nie koniec” – dodaje aktywista.

15:53 31-01-2024

Prawa autorskie: Fot. Wladyslaw Czulak / Agencja Wyborcza.plFot. Wladyslaw Czula...

Po gigantycznym pożarze odpadów skażenie nie znika. Co dalej z Przylepem?

Tony niebezpiecznych substancji zalegają w zielonogórskim Przylepie, skażona jest również woda. To skutki pożaru niebezpiecznych odpadów, do którego doszło w lipcu 2023.

W Zielonej Górze w lipcu zeszłego roku spłonęło 5 tys. ton niebezpiecznych odpadów. Po pół roku od pożaru prokuratura ujawniła wyniki badań z terenu objętego pożarem i jego najbliższego otoczenia. Zagrażające substancje wcale nie rozpłynęły się w powietrzu – twierdzą śledczy.

Z ekspertyz zleconych przez prokuraturę wynika, że „doszło w świecie roślinnym do zanieczyszczenia w znacznych rozmiarach. Biegły zakreślił teren 65 hektarów objętych skażeniem. To m.in. dolina rzeczki Gęśnik, tereny biegnące w stronę Czerwieńska” – mówiła prokurator Ewa Antonowicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. – „Są to głównie węglowodory aromatyczne, substancje ropopochodne, a także metale ciężkie. Ponadto biegły wskazał w swojej opinii, że doszło do zanieczyszczenia nie tylko wód, ale powietrza i gleby. Do atmosfery dostały się niebezpieczne związki, metale ciężkie. Należy je liczyć w tonach” – przekazała Antonowicz dodając, że substancje wykryte w Przylepie mogą mieć działanie rakotwórcze.

Jak pisze „Gazeta Wyborcza”, władze miasta nie oczyszczają terenu, gdzie wciąż zalegają pozostałości po pożarze. To przez zamknięcie spalarni koło Nowej Soli, gdzie można by było zutylizować odpady. Według Wyborczej Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska wstrzymał jej działanie, bo w zakładzie bez potrzebnych zezwoleń uruchomiono drugą linię do utylizacji niebezpiecznych substancji.

Przeczytaj także:

14:48 31-01-2024

Prawa autorskie: Fot. Jakub Porzycki / Agencja Wyborcza.plFot. Jakub Porzycki ...

Prezydent zastanawia się nad odesłaniem ustawy budżetowej do TK. Co może Trybunał?

Prezydent Andrzej Duda do ostatniej chwili zwleka z podpisaniem ustawy budżetowej, której nie ma możliwości się bezpośrednio sprzeciwić. Mimo to Pałac Prezydencki mówi o różnych scenariuszach.

Według Wirtualnej Polski prezydent do teraz nie podjął decyzji w sprawie ustawy budżetowej. Wcześniej odmówił podpisu pod pierwotną wersją ustawy okołobudżetowej, argumentując takie działanie niezgodą na zapisane tam finansowanie mediów publicznych, przejętych zdaniem Andrzeja Dudy wbrew prawu. Teraz otoczenie prezydenta mówi o niekompletności składu Sejmu, z którego usunięto skazanych prawomocnie Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego. Tego argumentu, mówiąc o wahaniu głowy państwa, użyła Małgorzata Paprocka z Kancelarii Prezydenta.

Prezydent nie może zawetować ustawy budżetowej. Ma jedynie prawo rozwiązać parlament, jeśli nie została złożona na jego biurko w terminie. Może jednak odesłać budżet do Trybunału Konstytucyjnego. Konstytucja mówi, że „w przypadku zwrócenia się Prezydenta Rzeczypospolitej do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zgodności z Konstytucją ustawy budżetowej albo ustawy o prowizorium budżetowym przed jej podpisaniem, Trybunał orzeka w tej sprawie nie później niż w ciągu 2 miesięcy od dnia złożenia wniosku w Trybunale.”

Będzie precedens?

Co, jeśli TK uzna, że budżet narusza ustawę zasadniczą? Jak wyjaśniał sam Duda, „absolutnie” nie oznacza to rozpisania nowych wyborów.

Trudno powiedzieć, jakie konsekwencje niósłby za sobą ten precedensowy ruch. Prawnicy sugerują jednak, że nie byłby bez znaczenia, choć rząd, zamiast na uchwalonej ustawie, bazowałby w takim przypadku zapewne na założeniach jej projektu. Oznaczałoby to, że nie może go nowelizować.

„Teoretycznie jest możliwe orzeczenie TK o niezgodności całości lub części ustawy budżetowej z konstytucją” – mówił „Bussines Insiderowi” Marcin Tyniewicki Katedry Finansów Publicznych i Prawa Finansowego Uniwersytetu w Białymstoku- "Zgodnie bowiem z art. 216 ust. 1 konstytucji, »środki finansowe na cele publiczne są gromadzone i wydatkowane w sposób określony w ustawie«. Nie chodzi tu jednak o ustawę budżetową, a inną ustawę. Ustawa budżetowa określa bowiem dochody i wydatki, które wynikają z innych ustaw – tłumaczył Marcin Tyniewicki.

Trybunał mógłby więc w takiej sytuacji uznać, że albo naruszony został ustalony konstytucyjnie tryb uchwalania budżetu, albo że jego postanowieniami złamano treść innych ustaw.

13:16 31-01-2024

Prawa autorskie: 21.08.2023 Warszawa , plac Powstancow Warszawy 7 . Siedziba TVP . Kandydat Prawa i Sprawiedliwosci w wyborach do Sejmu Oskar Szafarowicz podczas konferencji prasowej lidera Agrounii Michala Kolodziejczaka w sprawie skierowanej przeciw niemu '' kampanii nienawisci w TVP ''. Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.pl21.08.2023 Warszawa ...

„Oskarek” z PiS może mieć kłopoty z KNF

Jeśli młody działacz PiS ujawnił poufne informacje dotyczące wyników państwowego banku, może mu za to grozić odpowiedzialność karna. I to sroga – do 4 lat więzienia i do 2 milionów zł grzywny

Oskar Szafarowicz, niezwykle aktywny w mediach społecznościowych działacz PiS i zarazem nominat tej partii w PKO Banku Polskim, pożegnał się we wtorek z pracą w tym państwowym banku. Zamieścił z tej okazji okolicznościowy wpis na platformie X (wcześniej Twitter):

„Zamiast bajońskich sum, o których pisały media rządowe i politycy PO, w pracy czekały mnie o wiele przyjemniejsze niespodzianki: miłe słowa i urodzinowa słodkość – życzliwość drugiego człowieka jest bezcenna. PKO BP osiągnął prawdopodobnie w minionym roku historyczny sukces finansowy (około 7 mld zł zysku i rekordowe dywidendy dla akcjonariuszy), dlatego już za kilka dni nowa władza wyrzuci dyrektorów-fachowców z wieloletnim doświadczeniem. Radni PO, PSL i Lewicy już w blokach startowych” – irytował się Szafarowicz.

O ile polityczna wymowa tego wpisu jest kwestią do dowolnej oceny, o tyle bankowców i analityków rynku zaniepokoiło zdanie dotyczące „historycznego sukcesu finansowego” PKO BP. Pada w nim bowiem konkretna kwota rzekomego zysku banku – niepodana dotąd do publicznej wiadomości. Jeśli ta kwota ma oparcie w rzeczywistości, Szafarowiczowi grozi odpowiedzialność karna za przedwczesną publikację wrażliwych danych rynkowych.

Komisja Nadzoru Finansowego bada już ten przypadek – podaje money.pl. „Każda sytuacja, w której pojawiają się wątpliwości dotyczące możliwości ujawnienia informacji poufnych, jest poddawana przez Urząd KNF wnikliwej analizie pod kątem naruszenia Rozporządzenia MAR w zakresie złamania zakazu ujawniania informacji poufnych. Po przeprowadzeniu stosownych ustaleń, w uzasadnionych przypadkach UKNF jest zobowiązany do złożenia zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 180 ustawy o obrocie instrumentami finansowymi ” – tak rzecznik KNF Jacek Barszczewski odpowiedział serwisowi money.pl na pytanie dotyczące sprawy Szafarowicza.

Za złamanie zakazu ujawniania informacji poufnych polskie prawo przewiduje surowe kary – do 4 lat więzienia i do 2 milionów złotych grzywny. Obie kary mogą być zastosowane łącznie.

W banku PKO BP Szafarowicz był zatrudniony „w obszarze prezesa zarządu, pionie zarządzania personelem, w departamencie kapitału pracownika, w biurze zarządzania wartością pracownika, w zespole planowania i sprawozdawczości”.

12:05 31-01-2024

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

Przyjaciółka Kaczyńskiego straciła kolejną posadę. Tym razem w PGE

Janina Goss, zaufana prezesa PiS i przyjaciółka jego rodziny została dziś odwołana z rady nadzorczej Polskiej Grupy Energetycznej – razem z jej pozostałymi członkami

Nadzwyczajne walne zgromadzenie PGE Polskiej Grupy Energetycznej zdecydowało dziś o odwołaniu rady nadzorczej tego państwowego koncernu. To oczywiście wstęp do dalszych zmian we władzach jednej z największych spółek skarbu państwa.

Jedno z miejsc w radzie nadzorczej PGE zajmowała dotąd Janina Goss, przyjaciółka Jarosława Kaczyńskiego. Goss należy do kilkuosobowego wąskiego kręgu postaci mających stały dostęp do prezesa PiS. Pożyczała mu m.in. pieniądze na leczenie chorej matki.

Choć Goss przyjaźni się z Kaczyńskim na stopie prywatnej, od lat traktowana jest przez niego jako osoba wyjątkowo zaufana – godna również tego, by w imieniu swego przyjaciela patrzeć na ręce politykom z jego partii. Dlatego zasiada m.in. w zarządzie spółki Srebrna – będącej biznesowym zapleczem Prawa i Sprawiedliwości, pełni też formalnie skromną partyjną funkcję, jako skarbniczka łódzkiego PiS. Realna potęga, jaką Goss osiągnęła w świecie PiS, zapewniła jej jednak także m.in. funkcje członkini rad nadzorczych w Orlenie (skąd została już wcześniej odwołana) i właśnie w PGE.

Goss znana jest w PiS również z pewnego ekscentryzmu, zarówno w ubiorze, jak i w zamiłowaniach. Jako zapalona zielarka (chętnie doradzająca w doborze niekonwencjonalnych metod leczenia) zwana jest w PiS „Szamanką”.