Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
„Ministerstwo Zdrowia informuje, że lekarze, którzy narażali zdrowie i życie kobiet, odmawiając terminacji ciąży zgodnej z polskim prawem, nie zostaną powołani na konsultantów krajowych i wojewódzkich” – taki posta zamieścił resort na platformie X.
Być może to reakcja na informacje o planowanym powołaniu na konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie położnictwa i ginekologii na Dolnym Śląsku prof. Mariusza Zimmera.
Przeciwko tej nominacji zaprotestowali dyrektorzy wrocławskich porodówek. W piśmie podpisanym przez dr hab. Tomasza Fuchsa (USK), dr n. med. Jarosława Pająka (szpital na Brochowie) i dr n. med. Bogusława Malika (szpital przy Kamieńskiego) czytamy: „Uprzejmie prosimy o niepowierzanie tak odpowiedzialnej funkcji Konsultanta Wojewódzkiego z dziedziny ginekologii i położnictwa osobie skonfliktowanej ze środowiskiem, jak również osobie, która nie sprawdziła się na stanowisku kierowniczym i doprowadziła do zapaści organizacyjnej”.
O Zimmerze pisała także FEDERA, której klientka wygrała sprawę z Uniwersyteckim Szpitalem Klinicznym we Wrocławiu u Rzecznika Praw Pacjenta. FEDERA pisze: "Pani K. z zaświadczeniem i skierowaniem od lekarza udała się do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Niestety w szpitalu odmówiono jej przerwania ciąży i w ogóle przyjęcia do szpitala. Profesor Mariusz Zimmer, z którym rozmawiała Pacjentka, powiedział, że jej zaświadczenie można podważyć, więc powinna skontaktować się z konsultantami wojewódzkimi. Nie przekazał jej jednak danych kontaktowych do konsultantów. Pani K. poczuła się potratowana jak oszustka. Następnie Pacjentka otrzymała ze szpitala pismo twierdzące „ciąży w tutejszej klinice się nie usuwa”.
W odpowiedzi na te zarzuty Zimmer przesłał do mediów oświadczenie, w którym czytamy: „Nie jest prawdą, że odmówiłem legalnej aborcji. W przedmiotowej sprawie, mając uzasadnione wątpliwości co do rozpoznania, uznałem za konieczne uzyskanie konsultacji pacjenta lekarza innej specjalizacji. Moje stanowisko zostało potwierdzone poprzez odmowę wszczęcia postępowania karnego przeciwko mojej osobie w tej sprawie”.
Premierzy Włoch, Kanady, Belgii i szefowa Komisji Europejskiej przybyli 24 lutego do Kijowa, aby pokazać solidarność z walczącą Ukrainą w II rocznicę agresji Rosji na Ukrainę. Głos tego dnia zabrali także inni przywódcy m.in. Joe Biden
Jak podał Reuters, włoska premierka Giorgia Meloni, kanadyjski premier Justin Trudeau, belgijski premier Alexander De Croo i przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen przybyli do Kijowa w nocy pociągiem z Polski. Wszyscy wzięli udział w uroczystości na lotnisku w Hostomlu, które stało się jednym z pierwszych celów rosyjskich w pierwszych dniach wojny.
Meloni: „To miejsce jest symbolem porażki Moskwy, to miejsce jest symbolem ukraińskiej dumy ... Ta ziemia jest kawałkiem naszego domu i zrobimy co w naszej mocy, by jej bronić”.
Von der Leyen: „Bardziej niż kiedykolwiek stoimy mocno po stronie Ukrainy. Finansowo, gospodarczo, militarnie i moralnie. Dopóki ten kraj nie będzie wreszcie wolny. Razem spełnimy to marzenie. Ukraina (żyjąca) w pokoju będzie częścią Europy – zadeklarowała von der Leyen. Zestrzeliliście siedem (rosyjskich) odrzutowców tylko w ubiegłym tygodniu. Odepchnęliście (Rosjan) na Morzu Czarnym. Wszystko to wydawało się niemożliwe dwa lata temu. Mam ufność co do tego, że Ukraina nadal będzie wszystkich zaskakiwać”.
Trudeau: „Wasza walka jest także naszą walką, walczycie o waszą demokrację, ale także o demokrację każdego z nas. Walczycie o zachowanie reguł, co do których zgodziły się państwa świata”.
De Croo: „Dwa lata walki, traumy, śmierci. Tak trudno jest w pełni zrozumieć, jak straszna jest ta wojna rosyjska. Dwa lata temu Rosja chciała zająć Kijów i chciała zastąpić demokratycznie wybrany rząd prezydenta Załenskiego swoim rządem. Mimo to stoimy tutaj ramię w ramię z panem, panie prezydencie. Pański rząd wciąż pracuje. Reformy oraz działania w kierunku wstąpienia do Unii Europejskiej są kontynuowane. Fabryki produkują, rolnicy uprawiają pola. Tak wielu ludzi uważało, że Kijów upadnie w ciągu dwóch, trzech dni, potem w ciągu tygodnia. O ile się pomylili” (za TVN 24).
Podczas przemówienia prezydent Ukrainy podziękował żołnierzom walczącym w Ukrainie, przywódcom z całego świata, którzy wspierają Ukrainę.
"Dziś jesteśmy w symbolicznym miejscu, w Hostomelu. To tutaj Putin chciał wygrać bitwę o naszą stolicę, bitwę o Kijów – kluczową bitwę zaplanowanego przez niego blitzkriegu. I to właśnie tutaj poniósł pierwszą – i fundamentalną – porażkę. Kiedy nasi żołnierze zniszczyli desant rosyjskich morderców i nie pozwolili Rosji stworzyć tu swojego przyczółka, świat zobaczył najważniejszą rzecz. Zobaczył, że każde zło można pokonać, a rosyjska agresja nie jest wyjątkiem.
Jedność ludzi może zdziałać więcej niż jakikolwiek dyktator. A odwaga, odwaga zwykłych ludzi, może odwrócić nawet te karty historii, które wydawały się nigdy nie skończyć. Ukraińcy nie zdradzili swojej niepodległości. Świat nie zawiódł, nie popełnił błędu i wsparł Ukrainę.
I właśnie dlatego, pomimo wszystkich trudności i wątpliwości, uwaga świata nadal skupia się na Ukrainie. Nasz los zależy tylko od nas! I możemy osiągnąć nasze cele, cele pokoju, cele Ukraińców. I robimy to. Rosyjskie szaleństwo nie zapanuje na naszej ziemi, na naszym morzu, na naszym niebie.
Zapewnimy sprawiedliwość Ukrainie. A dzięki naszej walce świat z pewnością ponownie przekona się, że nie ma nikogo silniejszego niż ludzie, którzy wierzą w siebie. To jedna z najważniejszych zasad życia na świecie – ludzie muszą wierzyć w siebie, aby nie pozwolić nikomu złamać ich życia. Jestem dumny z naszych ludzi, dumny z naszego ukraińskiego narodu! I obyśmy wszyscy byli godni tych naszych najodważniejszych ludzi, którzy w różnym czasie walczyli o Ukrainę, walczyli o wolność i oddali swoje życie, aby Ukraina mogła żyć" – mówił Wołodymyr Zełenski (za president.gov.ua).
W rocznicę agresji wyrazy solidarności i wsparcia wysłali także przywódcy m.in. Polski, USA, Niemiec, Wielkiej Brytanii:
Premier Wielkiej Brytanii Rushi Sunak: „Musimy odnowić naszą determinację w tę ponurą rocznicę. To moment, by pokazać, że tyrania nigdy nie zatriumfuje i po raz kolejny powiedzieć, że będziemy stać po stronie Ukrainy dziś i jutro. Jesteśmy gotowi zrobić wszystko, co trzeba, tak długo, jak trzeba, aż zwyciężą”.
Prezydent USA Joe Biden: „Odważni obywatele Ukrainy walczą dalej, niezłomnie broniąc swojej wolności i przyszłości. NATO jest silniejsze, większe i bardziej zjednoczone niż kiedykolwiek. A bezprecedensowa 50-narodowa globalna koalicja wspierająca Ukrainę, kierowana przez Stany Zjednoczone, pozostaje zaangażowana w udzielanie krytycznej pomocy Ukrainie i pociągnięcie Rosji do odpowiedzialności za jej agresję. Amerykanie i ludzie na całym świecie rozumieją, że stawka tej walki wykracza daleko poza Ukrainę”.
Premier Polski Donald Tusk: „Dwa lata ukraińskiego bohaterstwa. Dwa lata rosyjskiego barbarzyństwa. Dwa lata hańby tych, którzy pozostają obojętni”.
Prezydent Polski Andrzej Duda: „Wspieraliśmy, wspieramy i będziemy wspierać Ukrainę w jej walce o wolność. Dziś to wsparcie jest nadal niezwykle potrzebne. Niezależnie od zmęczenia wojną. Wolny świat nie może pozwolić na triumf Putina i Rosji”.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz: „Ukraina stoi, bo jest silna i odważna, i ma przyjaciół w Europie i na całym świecie. Jesteśmy dumni, że możemy być wśród jej przyjaciół – dziś i w naszej wspólnej europejskiej przyszłości”.
Najnowszy sondaż CBOS pokazuje słabnięcie poparcia dla PiS i wzrost poparcia dla Trzeciej Drogi
Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w drugiej połowie lutego, Koalicja Obywatelska mogłaby liczyć na 29 proc. głosów, PiS na 22 proc., Trzecia Droga na 15 proc., Konfederacja – na 11 proc., a Lewica – na 7 proc. głosów – wynika z sondażu CBOS.
Na drugim miejscu Prawo i Sprawiedliwość, na które głos chciało oddać 22 proc. respondentów (spadek o 2 punkty procentowe).
Umocniła się pozycja Trzeciej Drogi – wskazało ją 15 proc. badanych deklarujących chęć zagłosowania w wyborach parlamentarnych (wzrost o 4 punkty).
Na Konfederację Wolność i Niepodległość zagłosowałoby 11 proc. ankietowanych, a na Lewicę – 7 proc.
Badanie metodą wywiadów telefonicznych wspomaganych komputerowo, od 19 do 22 lutego 2024 r. na reprezentatywnej próbie dorosłych mieszkańców Polski.
Dziś mija 2 rocznica ataku Rosji na Ukrainę. W Warszawie odbędzie się demonstracja organizowana przez Euromajdan Warszawa, Strajk Kobiet, Inicjatywę Wschód
"Dwa lata temu, 24 lutego 2022 roku, obudziliśmy się w horrorze, w którym żyjemy po dziś. Ktoś obudził się w wirze wiadomości, ktoś od dźwięków rakiet i ostrzałów, ktoś już się nie obudził.
W dwa lata rosja wypuściła na głowy Ukraińców ponad 2842 dronów i 7,5 tysięcy rakiet różnego rodzaju. rosja zabiła setki tysięcy ukraińców i okaleczyła ponad 18 tysięcy dzieci, nie licząc terenów okupowanych. rosja odebrała 14 tysiącom dzieci rodziny i ojczyznę, deportując ich do rosji i białorusi.
Mimo całego bólu i strat, Ukraina walczy. Tylko w ostatnim roku, Ukraina zniszczyła ponad 938 rosyjskich rakiet oraz odbiła największy na świecie zmasowany atak rakietowy, odblokowała Morze Czarne, zabezpieczyła korytarz humanitarny dla zboża, zlikwidowała ponad 350 tysięcy terrorystów oraz odzyskała 2828 jeńców wojennych" – czytamy na stronie wydarzenia, organizowanego przez Euromajdan Warszawa, Strajk Kobiet i Inicjatywę Wschód.
24 lutego 2024 r. o 16.00 w Warszawie odbędzie się demonstracja „2 lata w obronie Ukrainy i Europy”.
„Byliśmy, jesteśmy i będziemy z Ukrainą. Bądźmy razem również w tym dniu. Pokażmy Ukraińcom, że nie są sami, że jesteśmy z nimi solidarni i będziemy ich wspierać aż do zwycięstwa. Wywierajmy presję na rządy, aby zwiększyły pomoc wojskową, przekazały samoloty F16, rakiety o zasięgu ponad 100 km i wszystko, co jest potrzebne Ukrainie do zwycięstwa!”
W sobotę odbędzie się kilka demonstracji antywojennych.
W II rocznicę agresji Rosji na Ukrainę zapytaliśmy Was, jak pamiętacie tamte dni – wybuch wojny, pierwszej jej tygodnie. Z dziesiątek historii, wspomnień i pamiętników, które nam przesłaliście (za wszystkie bardzo dziękujemy!), powstał wielogłosowy reportaż – pisze w tekście w OKO.press Anna Mierzyńska.
Karolina Baca-Pogorzelska, dziennikarka, napisała: „Rano mój ówczesny partner otworzył drzwi do pokoju i powiedział: „Wstawaj, wszedł”. Ledwo przytomna zapytałam: „Kto wszedł gdzie?”. „Putin do Ukrainy” – usłyszałam odpowiedź. – „Rakiety lecą na Kijów”. To był kompletny szok. Na linii frontu przebywałam już wielokrotnie, ale sytuacja, gdy na cywilne obiekty lecą rakiety, była niepojęta. Zadzwoniłam do ukraińskich znajomych. „Jak Ty?”. Na szczęście odpowiadali”.
Cały tekst Anny Mierzyńskiej przeczytasz tutaj:
Aktywiści z Charkowskiej Grupy Obrony Praw Człowieka udokumentowali już 60 tys. przestępstw, popełnionych przez Rosjan w Ukrainie. Jewhen Zacharow mówi OKO.press: "W naszej bazie danych jest zarejestrowanych około 60 tysięcy rosyjskich zbrodni wojennych. Zgłosiliśmy ponad 4 tysiące zawiadomień o popełnieniu przestępstwa do różnych organów: Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, prokuratury i policji, która prowadzi sprawy osób zaginionych na terytoriach okupowanych.
Spośród nich około 3 tysięcy spraw dotyczyło utraty mienia, czyli głównie mieszkań lub domów prywatnych, które zostały zniszczone lub bardzo poważnie uszkodzone w wyniku bombardowań i ostrzałów artyleryjskich. To ponad 80 proc. wszystkich przestępstw. Prokuratura ukraińska zarejestrowała w sumie ponad 100 tysięcy przypadków zniszczenia mienia, z czego 85 proc. to straty mieszkaniowe. Niestety, tego rodzaju sprawy w ogóle nie są badane. (...)
Mamy w tej chwili zarejestrowane 142 osoby – ofiary tortur, które reprezentujemy w postępowaniach karnych. Rejestrujemy dowody tortur, zbieramy zeznania świadków, przeprowadzamy ekspertyzy medyczne dla celów procesowych. Słowem, faktycznie uczestniczymy w dochodzeniach wraz z organami ścigania.
Wśród tych 142 przypadków, 30 dotyczy przemocy seksualnej wobec ofiar – 18 kobiet i 12 mężczyzn. Są to przerażające sprawy. Ofiary mówią o tym z wielkim trudem, potrzebują pomocy psychologicznej".
Całą rozmowę z Zacharowem przeczytaj w OKO.press:
Rada nadzorcza PZU odwołała 23 lutego zarząd spółki. Jednym z odwołanych jest Ernest Bejda, zaufany człowiek Mariusza Kamińskiego
Odwołano: Beatę Kozłowską-Chyłę (prezeskę) oraz członków zarządu: Ernesta Bejdę, Małgorzatę Kot, Krzysztofa Kozłowskiego, Piotra Nowaka i Małgorzatę Sadurską.
Na ich miejsce powołano Anitą Elżanowską (do czasowego wykonywania czynności prezesa zarządu, do czasu powołania prezesa, na okres nie dłuższy niż 3 miesiące), Michała Bernaczyka (do czasowego wykonywania czynności członka zarządu na okres 3 miesięcy).
W sierpniu 2023 r. „Gazeta Wyborcza” podała, jak wysoko wynagradzany był zarząd PZU, szczególnie w okresie wysokiej inflacji.
W 2022 r. zarobki Bejdy, Sadurskiej i Kosłowskiej-Chyły wzrosły o ponad 20 proc., chociaż zarobki szeregowych pracowników wzrosły w związku z inflacją o 1,5 proc. W sumie w 2022 r. Sadurska zarobiła 2,36 mln zł, Bejda – 1,937 mln zł, Kozłowska-Chyła – 2,088 mln zł.
Małgorzata Sadurska jest polityczką PiS. Od 1 czerwca do 16 listopada 2007 była sekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. W 2007 została przez premiera Jarosława Kaczyńskiego powołana do Rady Nadzorczej PZU. W 2015 r. została szefowa Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy. W 2017 r. zrezygnowała z funkcji i weszła w skład zarządu PZU i PZU Życie.
Ernest Bejda to zaufany człowiek Mariusza Kamińskiego i jego współpracownik w CBA. W latach 2006 – 2009 był zastępcą szefa CBA, w latach 2015–2016 był p.o. szefa CBA, a w latach 2016–2020 był szefem tej instytucji. Od maja 2020 r. pełnił funkcję członka zarządu PZU. Gdy Kamiński i Wąsik zostali skazani za aferę gruntową, nazwisko Bejdy było głośne. W styczniu 2024 r. udzielił wywiadu Anicie Gargas, gdzie właściwie potwierdził zarzuty wobec były PiSowskich ministrów.
Beata Kozłowska-Chyła była doradczynią Przemysława Gosiewskiego, szefa Klubu Parlamentarnego PiS. Zasiadała w zarządach PZU, TVP SA, TFI PZU SA, PTE PZU SA, Pekao SA.