Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Mariusz Gosek, Jacek Ozdoba, Marcin Przydacz oraz Sebastian Łukaszewicz – to, według informacji Wirtualnej Polski kandydaci PiS do komisji ds. Pegasusa. Jeszcze wczoraj według przecieków medialnych w tej grupie miał znaleźć się Janusz Cieszyński.
WP informuje, że na jego miejsce zgłoszony będzie jednak Marcin Przydacz.
17 stycznia Sejm zagłosował za powołaniem komisji śledczej w sprawie Pegasusa. Następnego dnia miał zostać wybrany jej skład, jednak Prezydium Sejmu zdecydowało o skreśleniu posłów PiS z listy kandydatów.
Większość sprzeciwiła się kandydaturom Janusza Cieszyńskiego w związku z jego zaangażowaniem w aferę respiratorową. Sprzeciw dotyczył też Sebastiana Kalety, Jana Kanthaka i Michała Wójcika. Cała trójka pracowała w resorcie Zbigniewa Ziobry, który z Funduszu Sprawiedliwości miał przekazać pieniądze na zakup Pegasusa.
„Lekarze muszą się czuć absolutnie bezpiecznie, gdy decydują się na aborcję ze względu na dobro pacjentki, kobiety ciężarnej”, powiedział Tusk w Sejmie. Ale o samopoczuciu kobiet nie wspomniał
Donald Tusk zapytany o projekty aborcyjne powiedział 25 stycznia w Sejmie: "Posłowie i posłanki poszczególnych partii nie będą głosować tak samo. Trudno mi powiedzieć, ilu posłów i posłanek z klubów Polska 2050 i PSL będzie jak głosować. Na ten moment wygląda na to, że tej większości nie ma. Na pewno jest większość na zmianę tego co jest, gotowość do liberalizacji dotyczy większości w Sejmie. Dużo bardziej konserwatywni są panowie Kosiniak-Kamysz i Hołownia.
Ale czy znajdziemy jakieś wspólne rozwiązanie? W praktycznych działaniach rządu na pewno tak. Mówię tu o rekomendacjach konsultantów krajowych, może zapisach na poziomie rozporządzeń ministra. ale ta zasadnicza zmiana w Sejmie trudno powiedzieć. Będziemy ciągle przekonywali do odważnego kroku do przodu pana marszałka i przewodniczącego. Żeby ten uprawniony konserwatyzm trochę zliberalizować.
Nie sądzę, byśmy znaleźli termin na ostateczne głosowanie przed kwietniem. Ale rząd będzie robił co do niego należy. Lekarze muszą się czuć absolutnie bezpiecznie, gdy decydują się na aborcję ze względu na dobro pacjentki, kobiety ciężarnej. Nie może być tak, że lekarz się boi że przyjdzie prokurator gdy lekarz ratuje życie kobiety ciężarnej".
Jak pisaliśmy, 24 stycznia wieczorem na stronie Sejmu opublikowano projekt legalizacji aborcji do 12. tygodnia. To oznacza, że w Sejmie znajdują się teraz trzy projekty aborcyjne – dwa Lewicy i jeden KO. Swój zapowiedziała także Polska 2050. Z naszych informacji wynika, że będzie to projekt przywracający stan sprzed wyroku TK Julii Przyłębskiej w 2020 r.
O aborcję w Sejmie był pytany także Szymon Hołownia. Zapowiedział, że czeka jeszcze na dwa projekty (zapewne drugi będzie autorstwa Konfederacji). Potwierdził, że zagłosuje za projektem przywracającym status quo sprzed 2020 r., ale jest przeciwny aborcji do 12. tygodnia. „Zdaję sobie sprawę, że jestem w tym w moim klubie mniejszością”.
„Sprawa aborcji nie może być już dłużej odkładana, będzie je procedować jak najszybciej. Musimy zacząć o tym. rozmawiać, a nie udawać, że problemu nie ma” – dodał Hołownia.
„Od kilku dni mówię po prostu, że nie ma to dla polskiej polityki żadnego znaczenia. Przestępcy skazani przez sąd nie są posłami” – mówi wicemarszałek Włodzimierz Czarzasty w rozmowie z OKO.press
Na pytanie, czy skazani Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński wejdą dziś na obrady Sejmu, Włodzimierz Czarzasty odpowiada Agacie Szczęśniak: „Przyjdą albo nie przyjdą, to naprawdę nic nie znaczy. Nie widzę w tym żadnego ładunku powagi. To tylko wywołuje emocje. Jestem w tej sprawie bardzo konsekwentny. Od kilku dni mówię po prostu, że nie ma to dla polskiej polityki żadnego znaczenia. Przestępcy skazani przez sąd nie są posłami”.
Jak dodał, władza wie, co zrobić w tej sprawie. "Mamy jasne stanowisko, jesteśmy do niego przekonani. To stanowisko wynika z Konstytucji. Patrzymy ze zrozumieniem na różne opinie różnych autorytetów, których się w ostatnich dniach namnożyło. Wsłuchujemy się w nie z godnością, ale decyzja należy do nas" – powiedział.
Na razie skazani prawomocnymi wyrokami politycy PiS nie pojawili się w Sejmie. Prezydium Sejmu nie zakazało wydania im jednorazowych przepustek – to na ich podstawie mogliby dostać się do budynku. Jednak nie mogliby wejść na salę plenarną. Wyjaśniał to marszałek Szymon Hołownia, mówiąc, że Wąsik i Kamiński już nie są posłami, więc nie mogą brać udziału w obradach. „Nie będzie przepychanek” – zapowiedział.
Przed Sejmem zebrało się dziś dużo policji, która wspiera Straż Marszałkowską.
„Sądzę, że wyjściem jest okres przejściowy, oczywiście z nowym rządem i następnie wybory. Inaczej tego się nie da rozwiązać. Mamy sytuację nadzwyczajną, Konstytucja przestała praktycznie obowiązywać i w związku z tym można zastosować różne metody” – powiedział dziennikarzom Jarosław Kaczyński po wyjściu z sali plenarnej.
Odniósł się również do sprawy Wąsika i Kamińskiego, mówiąc, że wobec jednego z nich zastosowano tortury. Chodzi o Mariusza Kamińskiego, który tuż przed wyjściem z więzienia był przymusowo karmiony. „Jestem przekonany, że była to osobista decyzja Tuska i on osobiście powinien za tortury odpowiadać” – powiedział prezes PiS.
Na pytanie, czy skazani politycy PiS wejdą do Sejmu, odpowiedział: zobaczymy.
Przemysław Czarnek na to samo pytanie odpowiedział: „Spokojnie. Wszystko w swoim czasie. Jest plan, będzie zrealizowany”.
„Ci którzy byli pogardzani przez władzę mają dziś swój dzień. Rodzice i opiekunowi osób z niepełnosprawnościami, to nie jest najsłabsza grupa społeczna, to jest najsilniejsza grupa” – mówił z mównicy sejmowej Donald Tusk.
W Sejmie odbywa się dziś pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o rencie socjalnej. „Projekt dotyczy zdaniem wnioskodawców – zwiększenia kwoty renty socjalnej z 1217,98 zł netto do kwoty minimalnego wynagrodzenia za pracę” – czytamy na stronie Sejmu.
Sprawozdawczynią jest posłanka KO Iwona Hartwich. Przedstawiając projekt, przeczytała również list matki niepełnosprawnej córki, która napisała, że „od 30 lat walczy o przetrwanie”.
Posłowie PiS wyszli z sali plenarnej. Jak informuje nasza dziennikarka, Dominika Sitnicka, wielu z nich opuszcza budynek Sejmu. Wyszli m.in. Przemysław Czarnek, Kacper Płażyński i Janusz Cieszyński.
Na sali nie ma Jarosława Kaczyńskiego, który wyszedł w momencie, kiedy Hartwich pojawiła się na mównicy. W Sejmie została posłanka Marlena Maląg, która odpowiadała Iwonie Hartwich: „Nie usłyszeliśmy, co tak naprawdę znajduje się w waszym projekcie, ale może to jest dobry moment na przypomnienie działań z ostatnich 8 lat. Podejmowaliśmy działania systemowe”.