0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jaźwieck...

Ostatni dzień kampanii samorządowej

Na żywo

Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach

Google News

16:27 29-11-2023

Sejmowa komisja zdrowia debatowała nad poprawkami do ustawy o in vitro. Jedną z nich zaproponował poseł Jerzy Polaczek z PiS.

- To jest poprawka, która powoduje, że nie będą w procedurze in vitro produkowane nadmiarowe zarodki. Wszystkie zarodki, które zostaną wytworzone, będą miały szanse się urodzić – mówił poseł Polaczek.

Jako jedyny głos w dyskusji nad poprawką zabrał Bartosz Arłukowicz z KO, przewodniczący komisji zdrowia.

- Chciałem powiedzieć, że ograniczenie liczby zarodków do dwóch powoduje kompletną nieskuteczność programu in vitro. I wtedy szkoda ludziom zawracać głowę. Z punktu medycznego to mówię i lekarskiego, bo będziemy wywoływali i ból, i cierpienie związane z procedury z bardzo wielkim prawdopodobieństwem nieskuteczności tej metody. To mówiłem ja, Bartek lekarz, a nie przewodniczący – powiedział Arłukowicz.

Przeciw było 19 posłów, za 10. Wstrzymało się dwóch. Poprawka nie uzyskała poparcia komisji. Ostateczne głosowanie nad nią odbędzie się na posiedzeniu Sejmu.

16:12 29-11-2023

Prawa autorskie: Fot. Piotr Skornicki / Agencja Wyborcza.plFot. Piotr Skornicki...

Odtworzenie przyrody. Najważniejszy element Zielonego Ładu przegłosowany w PE

Komisja Środowiska Parlamentu Europejskiego przegłosowała przyjęcie Nature Restoration Law (NRL) po negocjacjach trójstronnych. To jeden z najistotniejszych elementów Zielonego Ładu, zakładający odbudowę przyrody i siedlisk

53 osoby były za, 28 przeciw. Nature Restoration Law oficjalnie przeszło przez Komisję Środowiska Parlamentu Europejskiego. To duży krok w stronę przyjęcia unijnych przepisów wspierających odbudowę siedlisk przyrodniczych.

Najważniejszy element Zielonego Ładu w lipcu 2023 został przegłosowany w PE, jednak z szeregiem osłabiających go poprawek.

Kolejnym krokiem były trójstronne negocjacje, między PE, KE i krajami członkowskimi.

Te trwały aż do listopada 2023 i wypracowano podczas nich „kompromis”. Europoseł Peter Liese komentował, że przepisy przeistoczyły się z piranii w „złotą rybkę bez zębów”. Treść przepisów po negocjacjach musi teraz zaakceptować PE na głosowaniu plenarnym.

Organizacje zajmujące się ochroną środowiska nie kryją jednak entuzjazmu. „Mamy nadzieję, że to sygnał coraz większego zrozumienia w instytucjach Unii Europejskiej, że odbudowa zasobów przyrody jest jednym z rozwiązań dla kryzysu klimatycznego i różnorodności biologicznej” – komentuje Dariusz Gatkowski z WWF Polska.

EPL przeciwko odbudowie przyrody

Ponad 80 procent siedlisk w Europie jest w złym stanie — wylicza Komisja Europejska, która w czerwcu 2022 zaproponowała Nature Restoration Law (NRL).

NRL zakłada, że do 2030 roku zostanie odtworzonych co najmniej 20 proc. terenów podmokłych, rzek, lasów, użytków zielonych, a także ekosystemów morskich. Do 2050 roku wszystkie takie obszary na lądzie i na morzu powinny zostać odbudowane.

Komisja proponowała m.in. powstrzymanie tendencji spadkowej liczebności populacji owadów zapylających do 2030 r. W dalszej perspektywie: osiągnięcie tendencji wzrostowej. Poza tym postulowała poprawę stanu lasów (zwiększenie ilości martwego drewna, różnicowanie struktury wiekowej lasów czy zwiększenie liczebności pospolitych ptaków leśnych) oraz ekosystemów rolniczych (np. przez nawadnianie osuszonych torfowisk).

W NRL zapisano także przywrócenie swobodnego przepływu 25 tys. km europejskich rzek poprzez identyfikację i usuwanie zbędnych barier, zaburzających łączność wód powierzchniowych. Odbudowie mają podlegać tereny podmokłe, lasy, użytki zielone, rzeki i jeziora, wrzosowiska i zarośla, siedliska skalne i wydmy.

Proponowane przez KE przepisy spotkały się ze sprzeciwem środowisk rolniczych, a także Europejskiej Partii Ludowej (do której należy Platforma Obywatelska). W maju 2023 EPL opublikowała European Farmers’ Deal, zakładający całkowite odrzucenie Nature Restoration Law.

Zdaniem polityków EPL wdrożenie rozporządzenia doprowadzi do osłabienia bezpieczeństwa żywnościowego, zablokowania inwestycji w OZE, a także zmniejszenia produkcji żywności w UE.

O kontrowersjach związanych z NRL pisał w OKO.press Szymon Bujalski:

Przeczytaj także:

Nature Restoration Law z wybitymi zębami

Parlament Europejski głosował nad NRL w lipcu 2023. 336 osób było za, 13 się wstrzymało, a 300 było przeciw. W grupie sprzeciwiającej się nowym przepisom dotyczącym przyrody byli m.in. Ewa Kopacz, Bartosz Arłukowicz i Radosław Sikorski. Jedyną polską europosłanką z EPL głosującą „za” była Janina Ochojska. Jednocześnie PE przyjął szereg poprawek do NRL.

Marta Klimkiewicz z Fundacji ClientEarth mówiła w OKO.press po głosowaniu, że Parlament „wybił zęby” przyrodniczym przepisom. „Do najbardziej szkodliwych poprawek należy zaliczyć wykreślenie obowiązku niepogarszania stanu siedlisk, które uda się odbudować. Ograniczono odtwarzanie siedlisk lądowych wyłącznie do obszarów Natura 2000” – komentowała.

Przeczytaj także:

Ten zapis po negocjacjach trójstronnych został utrzymany. Udało się jednak wynegocjować zapisy dotyczące odbudowy przyrody na gruntach rolnych.

Nawadnianie torfowisk i hamulec awaryjny

PE podaje:

"Kraje UE będą musiały wdrożyć środki, których celem będzie osiągnięcie do końca 2030 r., a następnie co sześć lat, pozytywnej tendencji w zakresie dwóch z trzech następujących wskaźników:

- wskaźnik motyli użytków zielonych;

- udział użytków rolnych o dużej różnorodności;

- zasoby węgla organicznego w glebie mineralnej pól uprawnych".

„Renaturyzacja osuszonych torfowisk jest jednym z najbardziej opłacalnych środków redukcji emisji w sektorze rolnym i poprawy różnorodności biologicznej. Kraje UE muszą zatem wdrożyć środki renaturyzacji gleb organicznych użytkowanych rolniczo, stanowiących osuszone torfowiska, na co najmniej 30 proc. takich obszarów do 2030 r., 40 proc. do 2040 r. i 50 proc. do 2050 r.” – czytamy w komunikacie.

W nowym kształcie NRL wpisano również „hamulec awaryjny” – „tak, aby w wyjątkowych okolicznościach cele dotyczące ekosystemów rolnych mogły zostać zawieszone, jeżeli powodują one poważne konsekwencje w całej UE dla dostępności gruntów wymaganych do zapewnienia wystarczającej produkcji rolnej na potrzeby spożycia żywności w UE.”.

Pierwsza cegła

"Oczywiście chciałem więcej, ale to jest porozumienie” – komentował w rozmowie z POLITICO główny negocjator Parlamentu César Luena, członek centrolewicowej frakcji Socjalistów i Demokratów po zakończeniu rozmów z państwami członkowskimi.

Dodał, że „to pierwsza cegła” do zbudowania silnej polityki przywracania różnorodności biologicznej w UE.

Z polskich europarlamentarzystów przeciwko głosowały Joanna Kopcińska i Anna Zalewska (obydwie z PiS, w PE w Partii Europejskich Konserwatystów i Reformatorów). Adam Jarubas i Jarosław Kalinowski (obydwaj z PSL) się wstrzymali.

Pozostałych polskich europosłów i europosłanek należących do Komisji Środowiska — Ewy Kopacz (PO), Marka Balta (SLD), Elżbiety Łukacijewskiej (PO), Karola Karskiego (PiS), Róży Thun (Polska 2050), Grzegorza Tobiszowskiego (PiS) oraz Jadwigi Wiśniewskiej (PiS) – podczas głosowania zabrakło.

Fundacja WWF napisała w oświadczeniu: „Jedynym brakującym krokiem ze strony Parlamentu Europejskiego jest obecnie ostateczne głosowanie za przypieczętowaniem nowego prawa na posiedzeniu plenarnym, które ma się odbyć na początku 2024 r. Aby zakończyć proces legislacyjny, Rada UE będzie musiała także wydać ostatnią formalną zgodę – co, biorąc pod uwagę, że tekst otrzymał już w zeszłym tygodniu zielone światło od państw członkowskich UE, powinno być formalnością”.

14:37 29-11-2023

Prawa autorskie: Bartosz ArłukowiczBartosz Arłukowicz

Bartosz Arłukowicz robi wykład z historii in vitro. PiS ponownie składa poprawki

W Sejmie odbyła się kolejna debata nad obywatelskim projektem o refundacji in vitro. Posłowie PiS ponownie zgłaszają poprawki. Chcą m.in. by in vitro było dostępne tylko dla małżeństw

W środę po południu Sejm ponownie obradował nad obywatelskim projektem ustawy o in vitro. Bartosz Arłukowicz opisywał prace nad ustawą podczas wczorajszego posiedzenia Komisji zdrowia.

„Szanowni państwo, nie było łatwo. Robili, co mogli, żeby chociaż jeszcze ze dwa tygodnie przeleżała ta ustawa. Żeby jeszcze utrudnić życie ludziom”.

Posłowie PiS składali poprawki. Jedna z nich dotyczyła tego, żeby in vitro dostępne było tylko dla małżeństw. Druga – żeby lekarze mogli zapładniać tylko dwie komórki komórki jajowe w trakcie procedury.

„Tylko dwie i ani jednej więcej. Czyli posłowie PiS-u chcieli, żebyśmy kłuli kobiety. Żebyśmy stymulowali je po trzy razy, żeby trochę ciężej się żyło. Tych poprawek komisja nie przyjęła” – mówił poseł.

PiS złożył także wniosek o wysłuchanie publiczne, który został również przez komisję odrzucony.

Arłukowicz: Zatkajcie uszy!

„Posłowie prosili tak: Panie przewodniczący, my byśmy chcieli troszkę się dowiedzieć o tym in vitro na tym wysłuchaniu. Więc mówią wam, no dobrze. No to powiem wam troszeczkę” – opowiadał Bartosz Arłukowicz.

"Szanowni państwo posłowie PiS-u, wszystko zaczęło się od mikroskopu. Mikroskop wynaleziono w 1590 roku. Wiecie, co to jest mikroskop?

Teraz rok 1667. Wtedy pierwszy raz pod mikroskopem taki naukowiec Anton Leeuwenhoek zobaczył – zatkajcie uszy – plemnika! 150 lat później odkryto komórkę jajową. A w 1978 roku urodziło się pierwsze dziecko z in vitro. Louise ma dzisiaj 45 lat. W 1987 urodziło się pierwsze dziecko z in vitro w Polsce. Magda ma 35 lat. Na świecie, drodzy posłowie, żyje 10 milionów ludzi urodzonych z in vitro. Ale nikomu o tym nie mówcie, bo to grzech!"

PiS nadal chce in vitro tylko dla małżeństw

Posłanka PiS Józefa Szczurek-Żelazko stwierdziła, że Bartosz Arłukowicz swoją wypowiedzią obraził posłów i wyśmiał zgłaszane przez nich poprawki. W swoim wystąpieniu argumentowała, że poprawka o potrzebie wysłuchania publicznego złożona była z potrzeby „pluralistycznej, otwartej, wielowątkowej i mądrej dyskusji nad wsparciem rodzin dotkniętych problemem niepłodności”.

Dodawała też, że odrzucone zostały także poprawki, które wymagają niezbędnego doprecyzowania ustawy, dotyczące między innymi wyceny in vitro.

„Podejmiemy przez Sejm tę ustawę opiewającą na pół miliarda złotych na procedurę in vitro, dlatego warto też mieć rzetelną wycenę tego świadczenia. Bo to są, proszę państwa, finanse publiczne, o które państwo wielokrotnie tutaj wykazywali troskę”.

Piotr Uściński (PiS) wzywał do przegłosowania poprawek ograniczających zapładnianie komórek. Tak, by „każdy zarodek miał szansę się urodzić”.

Andrzej Gawron (PiS) ponownie złożył też poprawkę mówiącą, że in vitro miałoby przysługiwać tylko małżeństwom. Jako argument podawał, że tylko dzieci z takich związków posiadają pełną ochronę konstytucyjną.

Józefa Szczurek-Żelazko zapowiadała, że w klubie PiS nie będzie dyscypliny w głosowaniach nad tą ustawą. W pierwszym czytaniu poparło ją kilkadziesiąt osób z klubu.

W trakcie debaty głos ponownie zabierał także Grzegorz Braun, który porównywał inn vitro do eksperymentów w obozach koncentracyjnych. Posłanka KO Kinga Gajewska zapowiedziała złożenie w tej sprawie wniosku do sejmowej komisji etyki poselskiej.

Projekt wraz z poprawkami został ponownie odesłany do Komisji zdrowia.

12:32 29-11-2023

Sejm odwoła członków komisji LexTusk. Ale przyszły rząd nie chce jej likwidować

Zgodnie z harmonogramem prac Sejm ma zająć się dzisiaj odwołaniem członków komisji do spraw badania wpływów rosyjskich, zwaną potocznie komisją LexTusk.

Przypomnijmy, większość PiS nieoczekiwanie przegłosowała powołanie dziewięciu członków komisji pod koniec sierpnia 2023 roku. Nieoczekiwanie, bo wcześniej spekulowano, że Zjednoczona Prawica może całkowicie zrezygnować z tej procedury w minionej kadencji.

Członkowie komisji (ostatecznie zostali nimi między innymi Sławomir Cenckiewicz i Andrzej Zybertowicz) mają rangę sekretarza stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, wysoką pensję i bardzo rozległe uprawnienia.

Komisja była szeroko kontestowana przez ówczesną opozycję oraz ekspertów prawnych. Nawet po tym, gdy rząd zdecydował się ustawę znowelizować, usuwając część najbardziej kontrowersyjnych rozwiązań.

Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, przyszła koalicja nie planuje jednak komisji całkowicie likwidować. W planach jest audyt, a potem wykorzystanie istniejącego narzędzia do badania rosyjskich wpływów, do których dochodziło w ostatnich latach.

„Trzeba zmienić członków komisji ds. badania wpływów rosyjskich i to zrobimy, bo ta komisja de facto nie działała. Ludzie brali pieniądze, a sprawy nie posuwały się do przodu. Komisji jednak nie zamykamy. Ona powinna dalej funkcjonować. Powinniśmy uzbroić ją w fachowców, którzy zajmą się wyjaśnianiem, czy przez osiem ostatnich lat wpływy rosyjskie były pielęgnowane, czy ktoś z nimi walczył. Ja jestem przekonany o tym, że wpływy rosyjskie w Polsce rosły i trzeba to zbadać” – powiedział WP Krzysztof Gawkowski, kandydat na wicepremiera w rządzie Donalda Tuska.

Rosyjskie wpływy w Polsce

O potrzebie powołania specjalnej komisji, która miałaby zająć się badaniem wpływów rosyjskich w Polsce, pisała 28 listopada Anna Mierzyńska:

"Mamy obecnie trzy legalnie działające partie, głoszące prorosyjskie poglądy. Wszystkie zostały zarejestrowane w 2023 roku. Tylko w ciągu ostatniego roku powstało w Polsce kilkaset nowych podmiotów gospodarczych z udziałem kapitału rosyjskiego. Najwięcej zajmuje się transportem, ale także cyberbezpieczeństwem, usługami informatycznymi i konsultingiem. Takie firmy to doskonała przykrywka dla zagranicznych agentów.

Do tego prokuratorskie śledztwo w sprawie afery mailowej stoi w miejscu, chociaż powiązania ze służbami białoruskimi i rosyjskimi są w tej aferze wyraźnie widoczne. To tylko część przykładów pokazujących, jak dużą swobodą działań cieszą się w Polsce Rosjanie oraz środowiska sprzyjające Kremlowi. Mimo wojny rosyjsko-ukraińskiej oraz europejskich sankcji nałożonych na Rosję".

Przeczytaj także:

    11:28 29-11-2023

    Pierwsze czytanie ustawy o podwyżkach dla pielęgniarek i położnych

    W Sejmie trwa debata nad obywatelskim projektem ustawy podnoszącym wynagrodzenia pracowników medycznych. Chodzi między innymi o pielęgniarki i położne

    Projekt wpłynął do Sejmu w maju 2023, jego autorem jest Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych. Projekt zakłada wprowadzenie zmian w sposobie naliczania podstaw wynagrodzeń. Chodzi m.in. o możliwość wyliczenia wyższego wynagrodzenia bezpośrednio po podniesieniu kwalifikacji, a także o ustalenie wyższych podstaw oznaczających podwyżki dla kilku zawodów medycznych. Chodzi o pielęgniarki i położne, ale także farmaceutów, fizjoterapeutów, psychologów, ratowników medycznych, lekarzy stażystów.

    Według projektodawców koszt wprowadzenia takich zmian wyniósłby w II półroczu 2023 roku 4 mld 183,4 mln zł.

    „Młodzi nie chcą pracować w zawodzie”

    W Sejmie jako przedstawicielka inicjatywy ustawodawczej wystąpiła przewodnicząca OZZPiP Krystyna Ptok:

    „Dziś jesteśmy przed państwem, bo to my potrzebujemy waszej pomocy. Jest nas bardzo mało. O wiele za mało. Stoję tu, bo to my potrzebujemy teraz waszej pomocy. Polsce na 1000 mieszkańców przypada 5,3 pielęgniarki. Średnia unijna to 9,3”.

    Krystyna Stok mówiła, że systematycznie pogłębia się degradacja zawodu pielęgniarki i położnej.

    „Bezcelowe stają się działania mające zachęcić młode osoby do wykonywania tak odpowiedzialnej pracy, do wchodzenia do zawodu. W badaniach dotyczących zaufania społecznego pielęgniarka plasuje się na podium. Ale jednak rodzice pytani o przyszłość swojego dziecka niestety nie wskazują zawodu pielęgniarki jako tego wymarzonego. Odpowiedzcie sobie dlaczego.

    Obywatelski projekt ustawy nie jest remedium na wszystkie problemy, ale kołem ratunkowym wskazującym na minimum koniecznych zmian. Bez zmian, które będą rozwijały i wspierały naszą grupę zawodową nie będzie poprawiała się jakość wykonywania zawodu i jakość opieki nad pacjentem.

    Demografia w naszym kraju jest nieubłagana. Polacy to najszybciej starzejące się społeczeństwo w Europie. U 60-latków występuje tak zwana wielochorobowość, a to zwiększone zapotrzebowanie na usługi medyczne, szczególnie na opiekę pielęgniarską. Zapewniamy jak my"

    Jak wygląda praca pielęgniarki?

    Przewodniczą OZZPiP zakończyła swoje wystąpienie słowami:

    "Pragnę państwa zapytać, czy kiedykolwiek ktoś z państwa zamykał worek ze zwłokami? Czy kiedykolwiek widzieliście człowieka duszącego się własną krwią? Czy kiedykolwiek poturbowani byliście przez człowieka, któremu chcieliście pomóc ratując jego zdrowie i życie? czy kiedykolwiek ktoś patrzył na was głęboko patrzył wam głęboko w oczy i prosił o to abyście nie pozwolili mu umrzeć? Lub wręcz przeciwnie – błagał, żebyście skończyli jego cierpienie i uwolnili go bólu? Czy kiedykolwiek informowaliście kogoś bliskiego o śmierci najbliższej osoby? I czy kiedykolwiek czuliście zapach psującego się ciała ludzkiego, w którym czasami gnieżdżą się robaki?

    My znamy te wszystkie uczucia, one są częścią z nas. Więc proszę, szanowny izbę, szanownych państwa,

    nie mówcie, że chodzi tylko o pieniądze. Nam chodzi o jakość naszego działania, o bezpieczeństwo i zadowolenie pacjentów.

    Liczę, że poczucie odpowiedzialności przezwycięży politykę i wszyscy państwo zagłosujecie za społecznym bezpieczeństwem. Za pacjentami. Proszę, oddajcie głos za naszym obywatelskim projektem".

    PiS: Kadra medyczna cały czas rośnie

    W czasie debaty głos w imieniu Prawa i Sprawiedliwości zabrała Katarzyna Sójka, była minister zdrowia. W wystąpieniu broniła ustawy z 2017 roku, która wprowadzała obowiązujące zasady naliczania wynagrodzenia i która jest szeroko kontestowana przez środowiska pracowników medycznych. Podkreślała, że proponowana nowelizacja nie była konsultowana z Komisją Trójstronna, która wypracowywała tamte przepisy. Wytknęła, że jest inicjatywą związku zawodowego pielęgniarek, a nie szerszej koalicji związków zawodowych pracowników medycznych. Stwierdziła też, że zarobki i tak rosły w ostatnich latach, a do tego „rośnie liczba osób podejmujących kształcenie w tym zakresie i rośnie wielkość kadr”.

    „Jako klub Prawo i Sprawiedliwość oczywiście nie odrzucamy tego projektu obywatelskiego i absolutnie jesteśmy za tym, by przejść do kolejnych prac w komisji. Ale oczywiście z uwzględnieniem tych uwag, które tutaj padły” – podsumowywała Katarzyna Sójka.

    Podczas debaty premier Mateusz Morawiecki wyszedł do pielęgniarek, które obserwowały obrady z galerii. Przemawiająca później reprezentantka inicjatywy ustawodawczej Iwona Borchulska odnotowała ten fakt.

    „Zapraszałam premiera tu na mównicę, żeby wypowiedział się. Nie przyszedł” – stwierdziła. „Wcześniej nie chciał zaprosić nas do kancelarii. Poszedł dziś do koleżanek, ale dość długo trzeba było czekać, żeby zauważył nasze środowisko”.

    Przyszła koalicja deklaruje poparcie

    W imieniu KO posłanka Elżbieta Gellert zadała wnioskodawcom kilka pytań, między innymi dotyczących innych grup zawodowych, które nie zostały w projekcie uwzględnione, a które zgłaszały się z uwagami podczas prac w Komisji zdrowia. KO zawnioskowała także o skierowanie ustawy nie tylko do Komisji zdrowia, ale także do Komisji finansów publicznych ze względu na wysokie koszta uchwalenia nowelizacji.

    W imieniu Lewicy głos w dyskusji zabrała między innymi Joanna Wicha, która z zawodu jest pielęgniarką.

    „Byłam z wami pod sejmem jako pielęgniarka, jako członkini związku zawodowego pielęgniarek i położnych. I pamiętam doskonale ten moment, kiedy nosiłyśmy pudełka z podpisami. Jakie towarzyszyły temu emocje i nadzieja, że może tym razem w końcu zostaniemy wysłuchane. I tak się stało. Dzisiaj jest ten moment, kiedy możemy mówić o tym projekcie” – mówiła.

    Marcelina Zawisza z Lewicy zapowiedziała, że klub zagłosuje za projektem. Ale wnioskować będzie o uzupełnienie go o regulacje dotyczące zawodów niemedycznych, tak, by „szpitale miały zagwarantowane środki na dobre i godne zatrudnienie salowych i sanitariuszy, ale także informatyków elektryków i innych zawodów”.

    Projekt poparli także przedstawiciele PSL-u i Polski 2050.