0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jaźwieck...

Ostatni dzień kampanii samorządowej

Na żywo

Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach

Google News

09:20 03-02-2024

Prawa autorskie: Amerykański bombowiec Rockwell B-1B LancerAmerykański bombowie...

Amerykanie zaatakowali 7 baz sił irańskich i proirańskich na terenie Syrii i Iraku

Amerykanie odpowiedzieli na atak proirańskich bojowników na bazę US Army w Jordanii sprzed tygodnia

W nocy z piątku na sobotę 3 lutego amerykańska armia zaatakowała z powietrza łącznie siedem obiektów na terytorium Iraku i Syrii. Były to bazy irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, sił Kuds (Ghods) oraz powiązanych z Iranem zbrojnych milicji. Do ataków użyto 125 precyzyjnych pocisków różnych typów, w tym odpalanych z pokładów bombowców strategicznych B1. Amerykanie uderzyli na łącznie 85 celów (chodzi o poszczególne obiekty na terenie siedmiu irańskich i proirańskich baz). Cztery z zaatakowanych baz znajdują się na terenie Syrii a trzy w Iraku. To bazy logistyczne, centra dowodzenia i placówki wywiadowcze.

Atak miał charakter odwetowy i może być kontynuowany w wybranym czasie i miejscach – poinformował Biały Dom.

W nocy z 28 na 29 stycznia powiązane z Iranem bojówki zaatakowały dronami amerykańską bazę Tower 22 znajdującą się na południowym wschodzie Jordanii. Zginęło 3 amerykańskich żołnierzy, ponad 4o odniosło obrażenia.

Amerykańskie ataki z ostatniej nocy to właśnie odwet za uderzenie na bazę Tower 22. Amerykanie wybrali cele jednoznacznie powiązane z Iranem, jednak położone na terytorium państw trzecich . Rzecz jasna chodzi o to, by nie doprowadzić do gwałtownej eskalacji konfliktu w wypadku uderzenia wewnątrz granic Iranu.

00:34 03-02-2024

Prawa autorskie: Fot. Krzysztof Hadrian / Agencja Wyborcza.plFot. Krzysztof Hadri...

2 lutego – podsumowanie dnia

Minister kultury odwołuje dyrektorów dwóch ważnych muzeów, minister sprawiedliwości – dyrektora Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, likwidator TVP publikuje ekspertyzy prawne dotyczące działań rządu w sprawie mediów publicznych

Były wicepremier w rządzie Zjednoczonej Prawicy Jarosław Gowin znalazł się wśród członków doradczego zespołu Głównego Urzędu Miar. Ma zajmować się przyszłością technologii wodorowych – wynika z informacji OKO.press

Przeczytaj także:

Kamil Zaradkiewicz, neo-sędzia Sądu Najwyższego przestaje być dyrektorem ważnej dla kształcenia przyszłych sędziów i prokuratorów KSSiP. Stanowisko stracił też prezes Sądu Apelacyjnego w Krakowie Zygmunt Drożdżejko. A w prokuraturze miejsce „ziobrystów” zajmują niezależni prokuratorzy.

Przeczytaj także:

Prezydent USA chce wywrzeć presję na premierze Izraela i zyskać w oczach wyborców arabskiego pochodzenia. Na razie sankcjami objęto cztery osoby

Przeczytaj także:

W czwartek późnym wieczorem spółka PKP Cargo poinformowała o zawieszeniu prezesa Dariusza Seligi i członka zarządu Marka Olkiewicza. Seliga był posłem PiS w trzech kadencjach Sejmu, między 2005 a 2015 rokiem. Zarząd powierzył obowiązki prezesa Maciejowi Jankiewiczowi. To dotychczasowy członek zarządu do spraw finansowych

Przeczytaj także:

Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał Antoniemu Macierewiczowi przeprosić na Twitterze Donalda Tuska, Tomasza Siemoniaka i Radosława Sikorskiego za przypisywanie im ukrywania sprawców katastrofy smoleńskiej.

Przeczytaj także:

Konfederacja jednogłośnie odwiesiła Grzegorza Brauna w prawach członka klubu. Jak stwierdził jeden z posłów – zawieszenie od początku „było pomyślane jako środek tymczasowy”.

Przeczytaj także:

Minister Kultury Bartłomiej Sienkiewicz odwołał dr. hab. Łukasza Gawła ze stanowiska dyrektora Muzeum Narodowego w Warszawie oraz dr. hab. Grzegorza Berendta ze stanowiska dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.

Przeczytaj także:

Na stronie Centrum Informacji TVP pojawił się komunikat likwidatora spółki Daniela Gorgosza na temat ekspertyz prawnych dotyczących działań Ministerstwa Kultury. Wcześniej o ujawnienie tej informacji wnioskowały w resorcie dwie organizacje prawniczego – Helsińska Fundacja Praw Człowieka oraz Obywatelska Sieć Watchdog Polska. Bezskutecznie. Ministerstwo odpowiadało m.in. że ekspertyzy te nie zostały utrwalone.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

23:03 02-02-2024

Duda: Krym przez większość czasu był w gestii Rosji a Trump to twardy gracz

W wywiadzie udzielonym Kanałowi Zero opowiadał m.in. o wojnie w Ukrainie, relacjach z Jarosławem Kaczyńskim, planach na przyszłość i swoich działaniach dotyczących sądownictwa

W piątek wieczorem na Kanale Zero ukazał się wywiad Roberta Mazurka i Krzysztofa Stanowskiego z prezydentem Andrzejem Dudą. W rozmowie sporo miejsca poświęcono na historię skazania oraz ułaskawienia dwóch byłych posłów PiS.

Prezydent stwierdził, że wokół kwestii mandatów poselskich Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika istnieje „bardzo poważny konflikt prawny”. Zdaniem Dudy może on zostać rozstrzygnięty jedynie przez Trybunał Konstytucyjny, do którego skierował w tym tygodniu ustawę budżetową zaraz po jej podpisaniu. Prezydent twierdzi, że może ona być niekonstytucyjna przez to, że w głosowaniu nad nią nie brali udziału Kamiński i Wąsik.

Jego decyzja zrodziła pytania o to, czy w takim razie Duda zamierza kierować do TK wszystkie ustawy , które wyjdą z Sejmu. W komunikacie o skierowaniu ustawy do TK pojawiło się zresztą zdanie, że „analogiczne działania będą podejmowane przez Prezydenta RP każdorazowo w przypadku uniemożliwienia posłom wykonywania ich mandatu, pochodzącego z wyborów powszechnych”.

W wywiadzie Andrzej Duda zaprezentował inne stanowisko:

„Wystarczy że TK raz orzeknie w tej sprawie. Mam nadzieję, że zrobi to szybko. Przecież wystarczy jedno orzeczenie TK i sprawa będzie wyjaśniona i rozstrzygnięta. Będzie jasność” – stwierdził prezydent.

„Nikt ich nie ukrywał”

Andrzej Duda odniósł się także do zatrzymania byłych posłów PiS, do którego doszło na terenie Pałacu Prezydenckiego.

„Nikt w Pałacu Prezydenckim ani nie ukrywał ministrów Kamińskiego i Wąsika (...) Nikt ich tutaj nie ukrywał i nikt ich tutaj w żaden szczególny sposób nie chronił” – mówił prezydent.

I stwierdził, że poprosiłby Kamińskiego i Wąsika o wyjście z pałacu, gdyby tylko wcześniej osoba kierująca cała akcją zwróciła się do niego z taką prośbą:

„Taki jest układ prawny, że panowie podlegają, myślę tutaj o SOP, ale również o policji, pod MSWiA (...) Dostali polecenie służbowe i musieli to polecenie wykonać. Można było zrobić tylko jedną rzecz, której nie zrobili i tu jest moja jedyna uwaga: człowiek, który wykonywał to zadanie, zna mnie bardzo dobrze. Pracował ze mną przez wiele lat. Mógł skontaktować się ze mną, przyjść do mnie, powiedzieć mi: panie prezydencie, ma pan w Pałacu Prezydenckim gości, a my mamy rozkazy, jeżeli o tych gości chodzi. Bardzo byśmy prosili, żeby pan porozmawiał z gośćmi i żeby goście wyszli z Pałacu, bo my musimy wykonać nasze zadania i nie mamy wyjścia”.

O dublerach w TK

Robert Mazurek pytał prezydenta o to, kto właściwie zaczął w 2015 roku spór prawny o sądy i czy do chaosu nie przyczyniła się jego decyzja o odmowie odebrania ślubowania od pięciu sędziów TK wybranych przez sejmową większość PO-PSL. Dziennikarz zwrócił uwagę na orzeczenie TK, w którym stwierdzono, że wybór dwóch osób „awansem” odbył się z naruszeniem prawa, ale troje z piątki zostało wybranych prawidłowo. Tymczasem Andrzej Duda zignorował całą piątkę i odebrał ślubowanie od nowej piątki powołanej przez większość sejmową PiS.

Prezydent, odpowiadając na ten zarzut, stwierdził między innymi, że „do dziś uważa, że w istocie wszyscy byli wówczas wybrani ze złamaniem prawa” (chodzi o piątkę wybraną przez większość PO-PSL). Powiedział także, że odebrał ślubowanie od nowych pięciu sędziów, ponieważ nie mógł odwlekać sprawy i czekać na orzeczenie TK. Pominął jednak fakt, że ślubowanie przyjął 2 grudnia 2015 roku, a TK wydał orzeczenie – zgodnie z zapowiedziami – 3 grudnia.

Duda został zapytany także o to, czy przyjaźń i bliskie towarzyskie relacje z Pierwszą Prezes SN Małgorzatą Manowską „to nie jest przypadkiem problem”.

„Ja nie mam z tym problemów, bo ja nie mam swoich spraw w SN i SN moich spraw nie rozstrzyga” – odpowiedział Duda.

Trump to „twardy gracz”

W rozmowie kilkukrotnie pojawił się wątek wojny w Ukrainie. Prezydent spytany był między innymi o to, czy uważa, że Ukraina odzyska Krym.

„Nie wiem tego, czy odzyska Krym, ale wierzę w to, że odzyska Donieck i Ługańsk” – powiedział Duda. "Krym jest szczególny również ze względów historycznych, ponieważ w istocie, jeżeli popatrzymy historycznie, to przez więcej czasu był w gestii Rosji.

Prezydent odniósł się także do spekulacji na temat planów Władimira Putina dotyczących dalszych inwazji w Europie. „Dzisiaj cały świat widzi, że jest wysoce prawdopodobne, że Rosja będzie atakowała dalej. Ale Rosja zaatakuje jeśli będzie widzieć słabość (...) Chciałbym doprowadzić do takiej sytuacji, że będziemy na tyle mocni, że nie będzie się nas opłacało atakować” – mówił. „Biorąc pod uwagę dzisiejszy potencjał, nie wierzę, że Rosja zdecyduje się zaatakować państwo NATO”.

Dziennikarze pytali także o to, czy ewentualna prezydentura Donalda Trumpa nie jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa krajów tej części Europy w przypadku inwazji Rosji.

„Poznałem prezydenta Donalda Trumpa. To jest specyficzny, bardzo twardy człowiek, twardy zawodnik. Bardzo doświadczony w twardym biznesie, zresztą z wielkim sukcesem prowadzonym przez dziesiątki lat. I wątpię w to, żeby był krainą łagodności dla Władimira Putina i jego imperialnych dążeń, bo on ma imperialne dążenia. On uważa, że Ameryka powinna być imperium” – stwierdził prezydent.

I dodawał, że Trumpa należy przekonywać, że Stanom Zjednoczonym po prostu gospodarczo nie opłaca się oddawać takich krajów jak Polska w sferę wpływów Rosji, ponieważ lepiej będzie dla nich, jeśli „będziemy kupować amerykański, a nie rosyjski gaz”.

O Kaczyńskim i Tusku

Podczas rozmowy dwukrotnie pojawiał się także wątek relacji Andrzeja Dudy z Jarosławem Kaczyńskim i Donaldem Tuskiem.

„Obaj panowie swego czasu ubiegali się o urząd prezydenta. Obu panom się to nie udało. Ja ubiegałem się o urząd prezydenta RP dwukrotnie i za każdym razem zakończyło się to moim zwycięstwem. Jestem drugą kadencję prezydentem RP. Czy sądzicie państwo, że na tej pozycji, na której to prezydent jednoosobowo podejmuje wszystkie decyzje i nikt nie ma na to wpływu, sądzicie że panowie mnie lubią? Myślę że nie” – mówił Duda.

W innym fragmencie ocenił także ich sposób zarządzania partiami, określając go jako „autorytarny, dyktatorski”:

„Mamy dwóch dzisiaj takich bardzo poważnych wiekiem i stażem i pozycją panów na scenie politycznej w Polsce. Jednym z nich jest prezes Jarosław Kaczyński, a drugi premier Donald Tusk. To liderzy dwóch wielkich ugrupowań, którzy od wielu lat na polskiej scenie politycznej toczą ze sobą bardzo zażarty spór. Ci panowie stoją na czele dwóch dużych partii czy największych czy nawet obozów. To władza jednoosobowa tak naprawdę w obu przypadkach. Ci panowie są panami życia i śmierci tych ugrupowań, ponieważ mają w swoim ręku listy wyborcze, którymi układają swoją partię. Każdy z nich. Ich polecenia właściwie wszystkie są wykonywane i można śmiało powiedzieć, że w partiach to władza wręcz autorytarna, dyktatorska. Nie lubią jak ktokolwiek im się sprzeciwia”.

Jak widzi swoją przyszłość?

Andrzej Duda został spytany także o to, jak widzi swoją rolę po zakończeniu prezydentury.

"Myślę, że mam wiele jeszcze zadań przed sobą. I moje doświadczenie, które zdobyłem przez te dziewięć lat, to będzie bardzo poważny w pozytywnym sensie bagaż, z którego będę mógł wielu, wielu ludzi obdzielić, dzieląc się swoimi doświadczeniami” – odpowiedział.

„Bardzo zależy mi na tym, żeby obóz polityczny ludzi, którzy mają podobne poglądy na Polskę jak ja, w Polsce miał jak najwięcej do powiedzenia. I żeby wygrywał. Żeby mógł prowadzić polskie sprawy”.

21:39 02-02-2024

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

Konfederacja odwiesiła Grzegorza Brauna. „Nie ma w tym nic nadzwyczajnego” – mówi rzeczniczka

Konfederacja jednogłośnie odwiesiła Grzegorza Brauna w prawach członka klubu. Jak stwierdził jeden z posłów – zawieszenie od początku „było pomyślane jako środek tymczasowy”.

Polska Agencja Prasowa dowiedziała się, że Grzegorz Braun został odwieszony w prawach członka klubu Konfederacji. Jak przekazała dziennikarzom rzeczniczka partii Ewa Zajączkowska-Hernik decyzja została podjęta jednogłośnie 24 stycznia, czyli jeszcze przed ostatnim posiedzeniem Sejmu.

Zapytana o to, dlaczego do tej pory o tym nie informowano, odpowiedziała, że „nie kryje się za tym żadna teoria spiskowa”. Klub pozostawił ogłoszenie tej decyzji w gestii samego Grzegorza Brauna, który po prostu tego nie zrobił.

Przypomnijmy – Braun został zawieszony w prawach członka 13 grudnia 2023 roku. Dzień po tym, jak zaatakował obchody Chanuki w Sejmie, podczas których użył gaśnicy oraz naruszył nietykalność cielesną jednej z uczestniczek. Decyzja klubu pojawiła się zaraz po tym, jak marszałek Sejmu zapowiedział, że w przypadku utrzymania praw członka dla Brauna Konfederacja mogłaby stracić miejsce w prezydium Sejmu. Ostatecznie wniosek o pozbawienie Krzysztofa Bosaka fotela wicemarszałka przepadł w głosowaniu w Sejmie 17 stycznia. Poparł go tylko klub Lewicy oraz kilka osób z klubu KO.

Przeczytaj także:

„To było rozwiązanie tymczasowe”

„W sumie nie ma w tym nic nadzwyczajnego, Grzegorz Braun może teraz swobodnie sprawować swój mandat poselski. To jest cały komentarz Konfederacji” – powiedziała PAP-owi Ewa Zajączkowska-Hernik.

Sprawę skomentował także poseł Konfederacji Michał Wawer, mówiąc, że zawieszenie od początku „było pomyślane jako środek tymczasowy”.

„Uznaliśmy w klubie Konfederacji, że spełniło swoje funkcje i przestało być dalej potrzebne”

- stwierdził.

Dodał też, że powodem decyzji Konfederacji była treść wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu Braunowi. W ocenie polityków „prokuratura nie wykazała przekonująco popełnienia jakiegokolwiek przestępstwa przez posła”.

Przeczytaj także:

Braun z siedmioma zarzutami

17 stycznia 2024 Sejm na wniosek Prokuratora Generalnego uchylił immunitet posłowi Grzegorzowi Braunowi. Prokuratura Okręgowa w Warszawie chce mu postawić siedem zarzutów. Odnoszą się one do czterech zajść z udziałem Brauna, które miały miejsce w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy. Chodzi wydarzenia w Sejmie z 12 grudnia, gdy poseł użył gaśnicy, by zgasić świece chanukowe zapalone podczas uroczystości w Sejmie, a następnie wygłaszał antysemickie hasła.

Biorąca udział w uroczystości lekarka próbowała go powstrzymać. Została spryskana proszkiem z gaśnicy. Trafiła do szpitala, w którym ze względu na komplikacje przebywała 9 dni. Prokurator uznał, że doszło do naruszenia jej nietykalności cielesnej oraz narażenie jej zdrowia. Czyn zakwalifikował jako rozstrój zdrowia poniżej siedmiu dni, za co grozi grzywna, kara ograniczenia lub pozbawienia wolności do dwóch lat.

Za to samo zajście prokuratura chce postawić także zarzut znieważenia grupy osób ze względu na przynależność religijną (art.257 Kodeksu karnego). Czyn ten zagrożony jest karą pozbawienia wolności do lat trzech.

Kolejne zarzuty dotyczą:

  • wtargnięcia do Instytutu Kardiologii i atakowanie Łukasza Szumowskiego,
  • przerwania wykładu profesora Grabowskiego,
  • wyrzucenia do śmieci choinki krakowskich sędziów.

Przeczytaj także:

19:03 02-02-2024

Dyrektorzy Muzeum Narodowego w Warszawie i Muzeum II Wojny Światowej odwołani

Minister Kultury Bartłomiej Sienkiewicz odwołał dr. hab. Łukasza Gawła ze stanowiska dyrektora Muzeum Narodowego w Warszawie. Na stanowisko p.o. dyrektora została powołana dr hab. Agnieszka Rosales Rodríguez.

Jak wskazuje w komunikacie ministerstwo dotychczasowy dyrektor złożył rezygnację po tym, jak minister podjął decyzję o rozpoczęciu procesu jego odwołania.

„Powodem decyzji ministra były informacje przekazane przez pracowników Muzeum Narodowego w Warszawie dotyczące nieprawidłowości w obszarze zarządzania zasobami ludzkimi, a zwłaszcza stylu kierowania zespołem MNW polegającego na zarządzaniu przez konflikt. Przed podjęciem decyzji minister zasięgnął opinii związków zawodowych oraz stowarzyszeń zawodowych, które poparły jego stanowisko” – czytamy w komunikacie.

Przeczytaj także:

Resort poinformował także w piątek po południu, że minister Sienkiewicz podjął decyzję o odwołaniu z dniem 31 marca br. dr. hab. Grzegorza Berendta ze stanowiska dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.

„Podstawą odwołania jest złożona wobec Ministra deklaracja dyrektora o braku identyfikacji z polityką i działaniami Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego” – uzasadniono w komunikacie.

Obsada stanowiska dyrektora Muzeum II Wojny Światowej ma się odbyć w trybie przepisów ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej.

Przeczytaj także: