Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Szef KRRiT Maciej Świrski chce „zagłodzić” nową TVP, więc blokuje przekazywanie jej środków z abonamentu
Kontrolowana przez PiS KRRiT zdecydowała, że nie przeleje TVP należnych pieniędzy z abonamentu płaconego przez Polki i Polaków. Zamiast tego przekaże je do depozytu sądowego, by to sąd zdecydował, kto ma je otrzymać – informuje „Gazeta Wyborcza”.
Chodzi o łącznie 158 milionów złotych pobranych tytułem abonamentu RTV od odbiorców w całym kraju – to pieniądze, które mają służyć finansowaniu mediów publicznych. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji odpowiada za przekazywanie ich w odpowiedniej proporcji TVP i Polskiemu Radiu. TVP miało dostać swoją część w dwóch transzach w ciągu roku. Pierwsza została już wstrzymana przez KRRiT. Ponaglenia kierowane do KRRiT przez likwidatora TVP nic nie dają. Tak samo jak wezwanie do zapłaty na prawie 39 milionów zł należnych w styczniu wysłane 5 lutego.
KRRiT – podobnie jak PiS – uważa, że nowe władze TVP zostały powołane bezprawnie, w związku z tym pieniądze z abonamentu nie mogą im zostać przekazane. Pomysł z depozytem sądowym ma zaś zdjąć odpowiedzialność za tę decyzję z barków KRRiT i jej przewodniczącego.
Nagranie sprzed budynku Sejmu nie pozostawia wątpliwości. Mariusz Kamiński otrzymał mocny cios w twarz
To było coś w rodzaju prawego sierpowego wymierzonego zza pleców. W trakcie porannych przepychanek przed gmachem Sejmu Antoni Macierewicz z Prawa i Sprawiedliwości zapewne niechcący – jednak mocno i niewątpliwie boleśnie – uderzył w twarz swego partyjnego kolegę i zarazem bohatera gorącego sejmowego poranka – Mariusza Kamińskiego. Wszystko zostało uwiecznione na nagraniu.
Według dziennikarzy OKO.press obecnych na miejscu Kamiński mógł z kolei w odpowiedzi odruchowo uderzyć Macierewicza trzymaną w ręku teczką, nie można jednak wykluczyć i tego, że była to jedynie próba osłonienia się przed dalszymi spodziewanymi ciosami.
Marek Suski i Paweł Szrot z Prawa i Sprawiedliwości zostali przez komisję etyki ukarani jedną z trzech kar, które ta komisja może nałożyć na posłów
Marek Suski został ukarany za życzenia, które złożył słuchaczom Radia Puls. „Miłego dnia, pomimo pogody pod zdechłym Tuskiem” – powiedział na antenie tej rozgłośni 21 grudnia ubiegłego roku poseł PiS.
Paweł Szrot odpowiadał z kolei za to, że 23 grudnia zeszłego roku podczas jednej z tzw „interwencji” PiS w siedzibie TVP dostał się do jednego z jej budynków odpowiadając „policja” na pytanie „kto tam”. Później konsekwentnie twierdził, że nie podawał się za policjanta, jednocześnie potwierdzając przebieg wydarzeń opisany przez świadków incydentu.
Obaj posłowie zostali ukarani... zwróceniem uwagi. Brzmi to wręcz śmiesznie. Rzecz w tym, że komisja etyki poselskiej może wymierzać tylko trzy kary – z których każda jest symboliczna. Gradacja wygląda następująco – najłagodniejszą karą jest właśnie zwrócenie uwagi, za nieco poważniejsze przewiny grozi upomnienie, wreszcie najwyższy możliwy wymiar kary to nagana.
Przy tej nieco rozczarowującej palecie środków penitencjarnych komisja musi więc ze sporym rozmysłem skalować swe wyroki w zależności od rangi poselskich przewinień. Naganą – czyli najsurowszą z kar komisji – został na przykład ukarany Grzegorz Braun za atak na uczestników uroczystości święta Chanuki w budynku Sejmu.
Znacznie boleśniejsze kary niż komisja etyki może posłom wymierzać natomiast Prezydium Sejmu. Dla przykładu Braun został przez nie ukarany utratą połowy uposażenia poselskiego na 3 miesiące i jednocześnie utratą całości diety poselskiej na 6 miesięcy. Uposażenie poselskie to niecałe 13 tysięcy złotych brutto miesięcznie, a dieta to 4 tysiące złotych brutto miesięcznie. Skandal kosztował więc Brauna nieco ponad 43 tysiące złotych brutto.
Donald Tusk włączył się na platformie X w coraz gorętszy spór na temat zasadności budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego
„Debata o przerwaniu budowy CPK jest bez sensu. PiS tej budowy przecież nawet nie zaczął. Równie dobrze można dyskutować o jakości elektrycznych aut Izera” – napisał na platformie X (wcześniej Twitter) premier Donald Tusk.
Bardzo podobnych argumentów używał pełnomocnik jego rządu ds budowy CPK Maciej Lasek we wtorkowej rozmowie z „Rzeczpospolitą”. „Chcę wyraźnie powiedzieć, że ani jedna łopata nie została na tej budowie wbita. Nie ma w tej chwili nawet decyzji lokalizacyjnej ani pozwolenia na budowę. Nasi poprzednicy podpisali umowy wykonawcze na pewne elementy tej inwestycji bez zakończenia procesów, które są niezbędne do tego, by te umowy mogły wejść w życie. Jednocześnie w tych umowach jest już zapisane, że jakiekolwiek przestoje będą kosztowały polskiego podatnika konkretne pieniądze” – mówił Lasek w rozmowie z „Rz”.
„Będziemy wykorzystywali wszelkie możliwe działania prawne, aby przywrócić możliwość pracy posłów” – mówi rzecznik PiS Rafał Bochenek
Reporterzy OKO.press Katarzyna Kojzar i Marcel Wandas rozmawiali dziś w Sejmie z rzecznikiem PiS Rafałem Bochenkiem o nieudanej próbie wprowadzenia do budynku parlamentu byłych posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Prawo i Sprawiedliwość zrzuca z siebie odpowiedzialność za poranne przepychanki przed budynkiem Sejmu – i obwinia za nie... marszałka Szymona Hołownię.
„To, że dzisiaj mieliśmy do czynienia z taką sytuacją przed Sejmem, to jest wynik działań pana marszałka Hołowni, który nie stosuje się do orzeczeń sądowych i również do obowiązującego powszechnie w Polsce prawa. Wobec pana posła Kamińskiego, jak i również pana posła Wąsika zostało skutecznie zastosowane prawo łaski przez pana prezydenta, co zostało również potwierdzone w orzeczeniu Sądu Najwyższego. Wobec tego wygaszenie mandatów przez pana marszałka Hołownię jest bezskutecznę. A działania pana marszałka Hołowni i dzisiaj wykonującej jego polecenia straży marszałkowskiej są bezpodstawne i nielegalne” – twierdzi w rozmowie z OKO.press rzecznik Prawa i Sprawiedliwości.
Według Bochenka PiS nie będzie już w czwartek podejmować następnej próby wprowadzenia do Sejmu Wąsika i Kamińskiego. Nie będzie „podkopów i helikoptera” – mówi Bochenek, nawiązując do słów marszałka Sejmu Szymona Hołowni, który zapowiedział, że Wąsik i Kamiński „czy będą próbowali spuścić się na spadochronach, czy zrobić patriotyczny podkop – nie wejdą do Sejmu”.
„My widzieliśmy, jak skandalicznie się zachowywała koalicja 13 grudnia i ten ruch polityczny ośmiogwiazdkowy, którym się szczycili panowie Tusk Hołownia, idąc pod jego sztandarami w tej kampanii wyborczej. My takich działań nie będziemy popierali, będziemy wykorzystywali wszelkie możliwe działania prawne, aby przywrócić możliwość pracy posłów” – mówi Bochenek.