Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Poseł PiS Kazimierz Smoliński wykręcał się od odpowiedzi na pytanie o 98 milionów złotych z Funduszu Sprawiedliwości na fundację byłego egzorcysty
„Nie słyszałem o tym, bardzo lubię salceson. (...) Czy to dyskredytuje, że ktoś tam salcesonem coś robił? Egzorcysta nie może dostać pieniędzy? Przecież nie dostał tych pieniędzy na egzorcyzmy” – tak odpowiadał w programie „Kropka nad i” na pytanie o finansowanie fundacji Profeto z pieniędzy resortu sprawiedliwości poseł PiS Kazimierz Smoliński.
Fundacji Profeto, której przewodzi ks. Michał Olszewski, sercanin i były egzorcysta, który zasłynął wyganianiem demonów za pomocą salcesonu, otrzymała z Funduszu Sprawiedliwości łącznie ponad 98 milionów złotych.
„Resort Ziobry zawarł umowę z Fundacją Profeto na „budowę i funkcjonowanie Specjalistycznego Centrum Sieci Pomocy Pokrzywdzonym” już w 2020 roku. W ramach dotacji Profeto buduje na obrzeżach Warszawy ośrodek dla ofiar przestępstw. W OKO.press w 2021 roku ujawniliśmy, że mają się w nim znaleźć m.in. studia nagraniowe i reżyserki. A tak się składa, że Profeto prowadzi radio i szykuje się do uruchomienia telewizji.” – tak opisywała tę sprawę Maria Pankowska z OKO.press.
Wszystkie kluby parlamentarne opowiedziały się za przekazaniem obywatelskiego projektu ustawy o tzw rencie wdowiej do dalszych prac w komisji
„Deklarujemy, jako ministerstwo, pełną gotowość do dalszych prac nad tym projektem w komisji, a gdyby został przyjęty przez Sejm, zakładamy możliwość techniczną i finansową wdrożenia go w życie po około sześciu miesiącach” – mówiła w Sejmie ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Oznacza to, że pierwsze wypłaty renty wdowiej byłyby możliwe już jesienią, we wrześniu lub październiku.
Pierwszy projekt ustawy o rencie wdowiej – jeszcze za rządów PiS – przygotowała Lewica, prace nad nim zostały jednak przerwane przez ówczesny Sejm. Lewica zorganizowała więc akcję zbierania podpisów pod projektem (udało się zebrać ponad 200 tysięcy) i ponownie złożyła go w Sejmie – już jako projekt obywatelski. Jako taki jest on obecnie procedowany przez Sejm.
Według projektu osoba owdowiała będzie mogła zachować własne świadczenie emerytalne lub rentowe i jednocześnie pobierać 50 procent renty rodzinnej po zmarłym współmałżonku. Możliwe też będzie rozwiązanie odwrotne – pobieranie pełnej wysokości renty rodzinnej po zmarłym współmałżonku i 50 procent własnego świadczenia. Wybór ma należeć do osoby owdowiałej.
Do tej pory możliwe było pobieranie tylko jednego świadczenia – ewentualny wybór renty rodzinnej po zmarłym współmałżonku oznaczał automatyczną rezygnację z własnej emerytury lub renty.
Szef KRRiT Maciej Świrski chce „zagłodzić” nową TVP, więc blokuje przekazywanie jej środków z abonamentu
Kontrolowana przez PiS KRRiT zdecydowała, że nie przeleje TVP należnych pieniędzy z abonamentu płaconego przez Polki i Polaków. Zamiast tego przekaże je do depozytu sądowego, by to sąd zdecydował, kto ma je otrzymać – informuje „Gazeta Wyborcza”.
Chodzi o łącznie 158 milionów złotych pobranych tytułem abonamentu RTV od odbiorców w całym kraju – to pieniądze, które mają służyć finansowaniu mediów publicznych. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji odpowiada za przekazywanie ich w odpowiedniej proporcji TVP i Polskiemu Radiu. TVP miało dostać swoją część w dwóch transzach w ciągu roku. Pierwsza została już wstrzymana przez KRRiT. Ponaglenia kierowane do KRRiT przez likwidatora TVP nic nie dają. Tak samo jak wezwanie do zapłaty na prawie 39 milionów zł należnych w styczniu wysłane 5 lutego.
KRRiT – podobnie jak PiS – uważa, że nowe władze TVP zostały powołane bezprawnie, w związku z tym pieniądze z abonamentu nie mogą im zostać przekazane. Pomysł z depozytem sądowym ma zaś zdjąć odpowiedzialność za tę decyzję z barków KRRiT i jej przewodniczącego.
Nagranie sprzed budynku Sejmu nie pozostawia wątpliwości. Mariusz Kamiński otrzymał mocny cios w twarz
To było coś w rodzaju prawego sierpowego wymierzonego zza pleców. W trakcie porannych przepychanek przed gmachem Sejmu Antoni Macierewicz z Prawa i Sprawiedliwości zapewne niechcący – jednak mocno i niewątpliwie boleśnie – uderzył w twarz swego partyjnego kolegę i zarazem bohatera gorącego sejmowego poranka – Mariusza Kamińskiego. Wszystko zostało uwiecznione na nagraniu.
Według dziennikarzy OKO.press obecnych na miejscu Kamiński mógł z kolei w odpowiedzi odruchowo uderzyć Macierewicza trzymaną w ręku teczką, nie można jednak wykluczyć i tego, że była to jedynie próba osłonienia się przed dalszymi spodziewanymi ciosami.
Marek Suski i Paweł Szrot z Prawa i Sprawiedliwości zostali przez komisję etyki ukarani jedną z trzech kar, które ta komisja może nałożyć na posłów
Marek Suski został ukarany za życzenia, które złożył słuchaczom Radia Puls. „Miłego dnia, pomimo pogody pod zdechłym Tuskiem” – powiedział na antenie tej rozgłośni 21 grudnia ubiegłego roku poseł PiS.
Paweł Szrot odpowiadał z kolei za to, że 23 grudnia zeszłego roku podczas jednej z tzw „interwencji” PiS w siedzibie TVP dostał się do jednego z jej budynków odpowiadając „policja” na pytanie „kto tam”. Później konsekwentnie twierdził, że nie podawał się za policjanta, jednocześnie potwierdzając przebieg wydarzeń opisany przez świadków incydentu.
Obaj posłowie zostali ukarani... zwróceniem uwagi. Brzmi to wręcz śmiesznie. Rzecz w tym, że komisja etyki poselskiej może wymierzać tylko trzy kary – z których każda jest symboliczna. Gradacja wygląda następująco – najłagodniejszą karą jest właśnie zwrócenie uwagi, za nieco poważniejsze przewiny grozi upomnienie, wreszcie najwyższy możliwy wymiar kary to nagana.
Przy tej nieco rozczarowującej palecie środków penitencjarnych komisja musi więc ze sporym rozmysłem skalować swe wyroki w zależności od rangi poselskich przewinień. Naganą – czyli najsurowszą z kar komisji – został na przykład ukarany Grzegorz Braun za atak na uczestników uroczystości święta Chanuki w budynku Sejmu.
Znacznie boleśniejsze kary niż komisja etyki może posłom wymierzać natomiast Prezydium Sejmu. Dla przykładu Braun został przez nie ukarany utratą połowy uposażenia poselskiego na 3 miesiące i jednocześnie utratą całości diety poselskiej na 6 miesięcy. Uposażenie poselskie to niecałe 13 tysięcy złotych brutto miesięcznie, a dieta to 4 tysiące złotych brutto miesięcznie. Skandal kosztował więc Brauna nieco ponad 43 tysiące złotych brutto.