Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Mateusz Morawiecki domaga się komisji śledczej w sprawie „afery wiatrakowej”. Szymon Hołownia zapowiada poprawki w projekcie i sugeruje, że Paulina Hennig-Kloska nie straci szansy na stanowisko ministry klimatu
W poniedziałek jednym z głównych tematów w krajowej polityce jest wciąż tzw. ustawa wiatrakowa, która będzie procedowana podczas posiedzenia Sejmu w tym tygodniu. Chodzi o projekt ustawy dotyczący zamrożenia cen energii, do którego politycy przyszłej koalicji rządzącej wstawili przepisy ułatwiające inwestycje w elektrownie wiatrowe. Sprawa wzbudziła ogromne kontrowersje między innymi przez to, że w niektórych przypadkach turbiny mogłyby stawać już 300 metrów od domów jednorodzinnych i granic rezerwatów przyrody.
Hennig-Kloska, która jest wskazywana jako osoba odpowiedzialna za projekt, zapowiedziała już, że ustawa zostanie zmieniona. Dopuszczalna odległość od zabudowań ma wynieść 500 metrów. Wiatraki nie będą mogły stawać w pobliżu terenów objętych wysokimi formami ochrony przyrody.
Premier Mateusz Morawiecki w poniedziałek poświęcił sprawie konferencję prasową. Ustawę nazwał „Lex Kloska” i stwierdził, że „nie została napisana w polskim parlamencie”.
„To jest jeden z największych bubli prawnych wyprodukowanych przez ostatnich 30 lat” – stwierdził. „Domagamy się komisji śledczej w sprawie zaproponowanych przez posłów Polski 2050-Trzeciej Drogi i Koalicji Obywatelskiej przepisów dotyczących wiatraków”.
Dziennikarze Radia Zet podali na Twitterze, że Paulina Hennig-Kloska, która miała zostać ministrą klimatu i środowiska w nowym rządzie, nie dostanie jednak tego stanowiska. Powodem jest właśnie sprawa wiatraków. Resort zajmujący się klimatem przypadł Polsce 2050, dlatego minister zostanie wybrany spośród polityków i polityczek tej partii. Według Radia Zet ma być to Michał Gramatyka.
Wieczorem doniesienia te komentował Szymon Hołownia.
„Nic o tym nie słyszałem, to jakiś humbug” – mówił szef Polski 2050 w programie Polsat News. Dodawał też, że „Paulina Hennig-Kloska rzeczywiście była brana pod uwagę, jest brana pod uwagę jeśli chodzi o ten resort i nic się w tej sprawie nie zmieniło”. I podkreślał, że ostateczne mianowanie ministrów to kompetencja Donalda Tuska i należy czekać na jego komunikat.
Szymon Hołownia dodawał też, że ustawa będzie w tym tygodniu poprawiana. A błędy, które się w niej znalazły, jego zdaniem nie są błędami, „za które powinno się ludziom ścinać głowy”.
Z raportu komisji Cenckiewicza ds. badania rosyjskich wpływów znikały nazwiska. Jak ustaliło OKO.press, dwóch dyplomatów ukraińskich było wymienionych w pierwotnej wersji dokumentu. Błędnie uznano ich za funkcjonariuszy rosyjskiego FSB. Następnego dnia nazwiska z raportu zniknęły.
Więcej w tekście Anny Mierzyńskiej:
Nie żyje dwóch policjantów, którzy zostali postrzeleni w piątek w nocy we Wrocławiu. Funkcjonariusze przewozili samochodem zatrzymanego Maksymiliana F., który był poszukiwany w celu odbycia kary 6-miesięcy więzienia. Mężczyzna miał przy sobie broń, strzelił w głowy przewożących go policjantów. Zatrzymano go w sobotę rano.
Od kilkunastu dni trwa dyskusja na temat ewentualnego postawienia prezesa NBP Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu. Postawienie go w stan oskarżenia mogłoby się wiązać z automatycznym zawieszeniem w czynnościach.
W poniedziałek agencja Reuters opublikowała fragmenty listu, jaki prezes Europejskiego Banku Centralnego Christine Lagarde wysłała do prezesa NBP.
„Aby zagwarantować niezależność prezesów krajowych banków centralnych, statut ESBC i EBC zapewnia ochronę na wypadek, gdyby Sejm miał podjąć uchwałę o postawieniu Cię w stan oskarżenia” – czytamy „Można skierować taką uchwałę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i poprosić o ocenę jej zgodności z prawem”
Izraelskie wojsko rozpoczęło inwazję na południową Gazę – informuje New York Times, którego dziennikarze przeanalizowali zdjęcia satelitarne, na których widać pojazdy opancerzone oraz fortyfikacje w okolicach miasta Chan Junus. Przygotowania te przypominają wcześniejsze operacje izraelskiej armii w północnej części Gazy.
„Oczekuje się, że inwazja na południe będzie najbardziej intensywną fazą wojny, która już jest najbardziej śmiercionośną w konflikcie arabsko-izraelskim od czasu izraelskiej inwazji na Liban w 1982 r. i która spowodowała największe przesiedlenia Palestyńczyków od wojen związanych z powstaniem Izraela w 1948 r.” – pisze NYT.
Jak podaje Izrael wyniku ataku Hamasu 7 października zginęło ok. 1200 osób. Strona palestyńska przekazała, że w wyniku ostrzału i inwazji izraelskiego wojska na Gazę zginęło ponad 15 tysięcy osób.
"Większość ludności Gazy znajduje się obecnie na południu terytorium, po tym jak około milion ludzi uciekło tam przed walkami na północy.
Oczekuje się, że inwazja pogorszy fatalne warunki życia na obszarze już znacznie zniszczonym przez izraelskie naloty, obarczonym regularnymi przerwami w komunikacji i przepełnionym wysiedloną ludnością cywilną zmagającą się z rozprzestrzenianiem się chorób oraz niedoborami wody, żywności, paliwa i sprzętu medycznego" – podsumowuje NYT.
„Na wtorek 5 grudnia zaplanowano uroczystość pożegnania Komendanta Głównego Policji Jarosława Szymczyka. Dojdzie do niej przed południem w budynku Komendy Głównej Policji przy ulicy Domaniewskiej w Warszawie” – poinformowało nieoficjalnie Radio ZET.
Szymczyk piastował stanowisko od 2016 roku. O komendancie zrobiło się głośno w grudniu 2022 roku, gdy w budynku Komendy Głównej Policji przypadkowo odpalił granatnik. Prokuratura do tej pory nie wyjaśniła, dlaczego właściwie doszło do eksplozji. Generał Szymczyk ma w postępowaniu status pokrzywdzonego.
We wrześniu 2023 roku ówczesny senator Krzysztof Brejza ujawnił zdjęcia pokazujące skalę zniszczeń po wybuchu:
Politycy opozycji wielokrotnie domagali się wyjaśnienia sprawy, a przede wszystkim wyciągnięcia konsekwencji wobec komendanta. Jeszcze we wrześniu 2023, przed wyborami, poseł KO Marcin Kierwiński mówił, że
„Szymczyk powinien zostać zdymisjonowany, powinien stanąć przed prokuratorem i powinien stracić uposażenie generalskie”.
Kierwiński typowany jest na przyszłego szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w rządzie Donalda Tuska.
Nieoficjalne informacje o tym, że Jarosław Szymczyk zamierza sam zrezygnować pojawiły się w przestrzeni publicznej wkrótce po wyborach.
Jak podaje Radio ZET w połowie grudnia w stan spoczynku ma także odejść dowódca Centralnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji „BOA” nadispektor Dariusz Zięba. Wraz z nim z policji może odejść kilkunastu oficerów pododdziału.
We wtorek 5 grudnia o 11:00 Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej miał ogłosić wyrok w sprawie w sprawie wniosku Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry o stwierdzenie niezgodności z Konstytucją artykułu 279 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej oraz artykułu 39 Statutu Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Chodzi o kary finansowe, które TSUE nakładał na Polskę w związku z niezastosowaniem się rządu do postanowień o środkach tymczasowych. Ziobro złożył wniosek jesienią 2021 roku, gdy naliczano kary dzienne w sprawach dotyczących kopalni w Turowie oraz Izby Dyscyplinarnej.
Sprawa była długo przetrzymywana w trybunalskiej zamrażarce – na początku z uwagi na toczące się negocjacje między polskim rządem a Komisją Europejską, później – ze względu na konflikt wśród sędziów TK.
Dość niespodziewanie Trybunał częściowo „odkłócił się” pod koniec listopada. Na rozprawie pojawiło się dwóch sędziów, którzy dotychczas bojkotowali obrady, skutecznie blokując procedowanie spraw wymagających zebrania pełnego składu.
Relacjonowaliśmy postępowanie w tekście:
Wyrok w sprawie miał zostać ogłoszony 30 listopada. W ostatniej chwili posiedzenie zdjęto z wokandy i przesunięto na 5 grudnia. Jak pisze jednak na swoim blogu dziennikarka Ewa Siedlecka, wtorkowe ogłoszenie najprawdopodobniej znowu zostanie odwołane. Powodem ma być wzięcie przez sędziego Piotr Pszczółkowskiego urlopu na żądanie. Tak samo jak 30 listopada.
Dziennikarka przypomina, że z przebiegu postępowania wynika, że w Trybunale nie ma jednomyślności co do tego, jaki powinien być wyrok. Pytania i wypowiedzi części sędziów sugerują, że skłanialiby się do umorzenia sprawy.
„Julia Przyłębska trwająca w roli prezesa TK wcale nie ma pewności, jaki zapadnie wyrok, a co za tym idzie, czy warto, żeby zapadł. W takim przypadku urlop sędziego Pszczółkowskiego może być jej w pewnym sensie na rękę” – podsumowuje Ewa Siedlecka.
Prezydent COP28 sułtan Ahmed Al Jaber uważa, że wycofanie paliw kopalnych nie pomoże ograniczyć wzrostu temperatury o 1,5 stopni Celsjusza. Al Jaber jest jednocześnie szefem koncernu naftowego
Sułtan Ahmed Al Jaber, prezydent szczytu klimatycznego ONZ COP28 w Dubaju, postanowił zaprzeczać nauce i przekonywać, że paliwa kopalne nie mają znaczącego wpływu na kryzys klimatyczny. Jego zdaniem wycofywanie paliw kopalnych uniemożliwi zrównoważony rozwój: „chyba że chcemy zabrać świat z powrotem do jaskiń”.
Przewodniczący COP28 jest jednocześnie ministrem przemysłu i zaawansowanych technologii w Zjednoczonych Emiratach Arabskich oraz dyrektorem państwowego koncernu naftowego Adnoc. To pierwszy raz w historii, kiedy prezydentem tej międzynarodowej konferencji klimatycznej została osoba pracująca w przemyśle paliw kopalnych.
Kontrowersje budzi również lokalizacja COP28. Zjednoczone Emiraty Arabskie, kraj-gospodarz konferencji to jedno z państw, które swoje bogactwo zbudowały na paliwach kopalnych. Emiraty są w pierwszej dziesiątce największych emitentów gazów cieplarnianych per capita i jednym z największych globalnych producentów i eksporterów ropy naftowej.
Al Jaber wygłosił swoje stanowisko podczas rozmowy z Mary Robinson, byłą specjalną wysłanniczką ONZ ds. zmian klimatycznych. Robinson zwróciła się do niego: „Przeżywamy absolutny kryzys, który szkodzi kobietom i dzieciom bardziej niż cokolwiek innego. A dzieje się tak dlatego, że nie zobowiązaliśmy się jeszcze do wycofywania paliw kopalnych. To jedyna decyzja, którą może podjąć COP28 i pod wieloma względami, ponieważ jesteś szefem Adnoc, możesz ją podjąć z większą wiarygodnością”.
Sułtan odpowiedział: „Zgodziłem się przyjść na to spotkanie, aby odbyć trzeźwą i dojrzałą rozmowę. W żadnym wypadku nie podpisuję się pod jakąkolwiek panikarską dyskusją. Nie ma żadnego scenariusza, który mówi, że wycofywanie się z paliw kopalnych pozwoli osiągnąć 1,5 stopnia Celsjusza”.
Chodzi o zatrzymanie globalnego ocieplenia na poziomie 1,5 stopni Celsjusza w porównaniu do ery przedprzemysłowej. Naukowcy oszacowali, że jeśli ocieplenie przekroczy 2 stopnie, będą nam grozić m.in. ekstremalne zjawiska pogodowe (jeszcze bardziej ekstremalne niż dziś), topnienie lodowców, upał uniemożliwiający zamieszkiwanie niektórych części świata, ogromny wzrost poziomu morza.
„Nie sądzę, że będziecie w stanie pomóc w rozwiązaniu problemu klimatycznego, wytykając palcami lub przyczyniając się do polaryzacji i podziałów, które już mają miejsce na świecie. Pokaż mi rozwiązania. Przestań wskazywać palcami. Przestańcie” – mówił dalej sułtan.
Al Jaber, mówiąc o braku naukowych dowodów, myli się.
O celu 1,5 stopnia po raz pierwszy napisano w 2018 -w raporcie Międzyrządowego Zespołu ds. Klimatu (IPCC) działającego przy ONZ. Pracowało nad nim 91 autorów i redaktorów z 40 krajów, którzy przejrzeli ponad 6000 prac i odpowiedzieli na ponad 42 tysiące komentarzy i poprawek ekspertów oraz przedstawicieli rządów. Profesor Jim Skea, współprzewodniczący III grupy roboczej IPCC, mówił wtedy: “Prawa chemii i fizyki nie wykluczają możliwości ograniczenia ocieplenia do 1,5°C, ale wymagałoby to bezprecedensowych zmian”.
Kolejne raporty agendy ONZ ds. klimatu odnosiły się już do celu 1,5 stopnia.
„Zdecydowanie zalecam sułtanowi, aby poprosił o najnowszy raport IPCC. Raport ten, zatwierdzony jednogłośnie przez 195 krajów, w tym Zjednoczone Emiraty Arabskie, pokazuje różne sposoby ograniczenia ocieplenia do 1,5°C – z których wszystkie wskazują na faktyczne wycofanie paliw kopalnych w pierwszej połowie wieku. Czy to zaprowadzi świat z powrotem do jaskiń? Absolutnie nie, chyba że w celu ochłodzenia się podczas kolejnej fali upałów” – komentuje Joeri Rogelj z Centre for Environmental Policy w Imperial College London.
W „Guardianie” sprawę komentował profesor Sir David King, przewodniczący Grupy Doradczej ds. Kryzysu Klimatycznego i były główny doradca naukowy Wielkiej Brytanii: „To niezwykle niepokojące i zaskakujące, gdy przewodniczący COP28 broni wykorzystania paliw kopalnych. Nie można zaprzeczyć, że aby ograniczyć globalne ocieplenie do 1,5°C, wszyscy musimy szybko ograniczyć emisję gazów cieplarnianych i wycofać się z paliw kopalnych najpóźniej do 2035 roku. Alternatywą jest przyszłość ludzkości, której nie da się kontrolować”.