Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
„Główne rekomendacje zbudują eksperci i urzędnicy odpowiedzialni za ten projekt. Dostałem potwierdzenie od pana ministra Laska, że ekspertyzy dotyczące sensu i zakresu tej inwestycji będą gotowe do końca pierwszego kwartału tego roku” – mówił na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu premier Donald Tusk.
Jego wypowiedzi były sceptyczne co do poziomu wydatków, jakich wymaga ten projekt. Wspominał o szacunkach kosztów budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego na poziomie nawet 600 mld zł.
W spółce CPK trwa audyt, a rząd zastanawia się, czy kontynuować zaplanowaną przez PiS inwestycję. Z dużą rezerwą do pomysłu podchodzi pełnomocnik rządu ds. budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, Maciej Lasek. Dziś w wypowiedzi dla TVN24 Lasek podkreślał jednak, że „nie jest grabarzem CPK”.
„Chciałbym go postawić z głowy na nogi. Wcześniej było tak, że najpierw podejmowano decyzje, a potem były do nich uzasadnienia. Powinno być odwrotnie” – mówił.
Premier zapowiada, że proces analiz będzie transparentny.
„Na każdym etapie tych ekspertyz i rekomendacji będziecie mieli państwo wgląd, będziecie mogli ocenić to, co eksperci będą mieli w tej sprawie do powiedzenia” – mówił Tusk do dziennikarzy na konferencji prasowej.
„Wycofujemy z Trybunału Konstytucyjnego wniosek, który został złożony przez Morawieckiego dot. konwencji stambulskiej” – powiedział premier Donald Tusk na konferencji prasowej po dzisiejszym posiedzeniu rządu.
Wniosek do TK złożył latem 2020 roku premier Mateusz Morawiecki. Ówczesny premier mówił wówczas:
„W dyskusji publicznej wiele osób formułuje poważne zarzuty w stosunku do konwencji stambulskiej, a mianowicie, że godzi ona w nasz porządek prawny, że ma ideologiczne podłoże, niewłaściwie definiuje realne źródła przemocy wobec kobiet i nie dostarcza skutecznych narzędzi do walki z przemocą domową”.
Rząd Tuska postanowił wycofać ten wniosek.
Nazywana potocznie stambulską to Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej to najbardziej kompleksowy międzynarodowy akt prawny, którego celem jest zapobieganie i zwalczanie przemocy wobec kobiet oraz przemocy domowej na całym świecie.
Jej znaczenie bierze się m.in. z tego, że wprowadza najważniejsze definicje (m.in. systemowej i strukturalnej przemocy ze względu na płeć, płci społeczno-kulturowej, przemocy domowej czy gwałtu), które trafnie oddają istotę tych zjawisk, umożliwiając skuteczne przeciwdziałanie i zwalczenie. Konwencja wskazuje na związek między przemocą ze względu na płeć a nierównym traktowaniem.
„Ochrona kobiet i dzieci przed przemocą nigdy nie powinna być przedmiotem kłótni politycznej” – powiedział dziś Donald Tusk.
Mateusz Morawiecki nie jest już premierem, teraz będzie kierował Zespołem Pracy dla Polski. Na inaugurację, Jarosław Kaczyński wyraził życzenie, żeby było tak, jak było
Dziś w południe ruszyły prace utworzonego przez PiS Zespołu Pracy dla Polski.
„To jest początek inicjatywy, która ma mieć duże znaczenie i to nie tylko w wymiarze odnoszącym się do naszej formacji politycznej, czy nawet szerzej do prawicy — tylko ma mieć duże znaczenie dla Polski” – powiedział na inauguracji prac zespołu prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Pracami Zespołu Pracy dla Polski przewodzi były premier Mateusz Morawiecki. Zespół ma analizować i recenzować prace obecnego rządu.
„Nie chcemy być opozycją totalną, lecz propozycją totalną. I taki jest cel tego zespołu. Praca merytoryczna, konkretne propozycje i rozwiązania, które będziemy kłaść na stole” – mówili Interii współpracownicy Mateusza Morawieckiego.
Na pierwszym posiedzeniu poruszono między innymi temat Centralnego Portu Komunikacyjnego. Politycy PiS uważają, że nowy rząd zamierza zamknąć ten projekt, pomimo zaprzeczeń ze strony przedstawicieli koalicji rządzącej.
Na spotkaniu inauguracyjnym Jarosław Kaczyński mówił też o jego zdaniem jednym z kluczowych problemów dzisiejszej Polski: zagrożeniu dla demokracji.
„Chcemy po prostu wrócić do normalnej, demokratycznej i praworządnej Polski, która oczywiście nie jest i nie będzie nigdy państwem idealnym, bo państw idealnych nie ma, ale która będzie mogła wypełniać to wszystko, co jest związane z obowiązkami państwa […] a przede wszystkim będzie mogła wykorzystać ten potencjał, który jest w naszym narodzie, który jest naszą szansą” – mówił szef PiS.
Imran Khan został skazany za ujawnienie treści tajnej depeszy. Już teraz odsiaduje inny wyrok. Jego partia uważa, że wyrok jest polityczną zemstą. Za 10 dni wybory parlamentarne
Imran Khan pełnił funkcję premiera Pakistanu w latach 2018-2022. W kwietniu 2022 roku jako pierwszy w historii szef rządu tego kraju przegrał głosowanie nad wotum nieufności i został usunięty ze stanowiska.
Sprawa, w której został skazany, dotyczy ujawnienia treści tajnej depeszy wysłanej przez ambasadora Pakistanu w Waszyngtonie do rządu w Islamabadzie. Razem z byłym premierem na taką samą karę skazany został były minister spraw zagranicznych Szach Mahmud Kureszi.
„Nie akceptujemy tej nielegalnej decyzji” – napisał w mediach społecznościowych adwokat Khana. Takie samo stanowisko zajęła partia obu polityków, Pakistański Ruch na rzecz Sprawiedliwości.
„Nasi prawnicy nie mogli reprezentować Imrana Khana w sądzie. Nie pozwolono im na przesłuchanie świadków. To, co stało się w sądzie, to farsa i oszustwo” – powiedział Al Dżazirze rzecznik Pakistańskiego Ruchu na rzecz Sprawiedliwośći Syed Zulfikar Buchari.
Dziennikarze Al Dżaziry cytują polityczną analityczkę Benazir Szah, która mówi, że proces od początku miał zabarwienie polityczne, a szansa, że będzie uczciwy, była jej zdaniem niska. Sądy odmawiają prawa do startowania w wyborach członkom partii Khana, partii zabroniono też korzystania z dotychczasowego loga.
Międzynarodowe media nie mogły obserwować trwającego miesiącami procesu. O jego wyniku poinformowała media partia Khana.
Sam Khan prowadzi kampanię wyborczą z więzienia. To bowiem dla niego drugi wyrok pozbawienia wolności. W sierpniu zeszłego roku sąd skazał go też na trzy lata więzienia w sprawie korupcyjnej. Sąd uznał, że Khan ukrywał dochody ze sprzedanych prezentów państwowych, w czasie, gdy był premierem. Chodziło między innymi o biżuterię i pozłacanego kałasznikowa.
Jego partia użyła narzędzi sztucznej inteligencji, by wygenerować klip, w którym sztucznie stworzony głos byłego premiera czytał swoje oświadczenie napisane w więzieniu. Prawnicy Khana mieli jednak nadzieję, że uda mu się wyjść w najbliższym czasie. Jego partia liczyła, że będzie mógł wystartować w zaplanowanych na 8 lutego wyborach parlamentarnych. Kolejny wyrok sprawia, że jest to bardzo mało możliwe.
„To wasza wojna i test dla was – musicie wziąć odwet za każdą niesprawiedliwość przy pomocy waszych głosów 8 lutego, jednocześnie musicie pozostać pokojowo nastawieni” – czytamy w poście partii Khana w mediach społecznościowych.
Polityczny przeciwnik partii Khana, były premier Nawaz Szarif uważa, że wyrok jest zbyt łagodny.
„Moim zdaniem, biorąc pod uwagę jego nieuwagę i przestępstwo – odnoszące się do istotnych narodowych interesów – to bardzo lekki wyrok” – powiedział w telewizyjnym wywiadzie już po ogłoszeniu wyroku Ahsan Iqbal, bliski doradca Szarifa.
„Oczekuję, żeby społeczeństwo, Polki i Polacy zobaczyli jak niegodziwą, skrajnie niemoralną była władza PiS. Całe szczęście ten okres budowy cyfrowego autorytaryzmu się zakończył” – mówił dziś poseł KO Krzysztof Brejza w Polskim Radiu 24 – „Nie ukrywam, że mnie osobiście i mojej rodzinie wyrządzono ogromną krzywdę, ale ogromną krzywdę wyrządzono polskiej demokracji. Przez 7 miesięcy zupełnie bez podstaw, na podstawie spreparowanych dokumentów, wyłudzonych wniosków moje dwa telefony były atakowane tą cyberbronią. Nie tylko ściągano 80 tysięcy wiadomości, szukając rysy w moim życiu, może jakiegoś haka, ale również wgrywano wiadomości do mojego telefonu, podszywano się pod pracowników sztab”.
W 2019 roku, gdy Brejza był szefem sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej, służby nielegalnie inwigilowały go za pomocą oprogramowania szpiegowskiego Pegasus. W zeszłym tygodniu Sejm wybrał członków komisji śledczej, która zajmie się zbadaniem sprawy nielegalnej inwigilacji.
Jej pełna nazwa brzmi: Komisja Śledcza do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych m.in. z wykorzystaniem oprogramowania Pegasus przez członków Rady Ministrów, służby specjalne, Policję, organy kontroli skarbowej oraz celno skarbowej, organy powołane do ścigania przestępstw i prokuraturę w okresie od dnia 16 listopada 2015 r. do dnia 20 listopada 2023 r.
W komisji zasiadać będą członkowie wszystkich klubów sejmowych, w tym trzy osoby z PiS.