0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jaźwieck...

Ostatni dzień kampanii samorządowej

Na żywo

Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach

Google News

13:37 03-01-2024

Premier: nowym dyrektorem Lasów Państwowych Witold Koss

„Nowym dyrektorem Lasów Państwowych będzie pan Witold Koss, znany leśnik, człowiek, który będzie do państwa dyspozycji, kiedy zostaną dopełnione wszystkie formalności. To jest kwestia kilku dni” – powiedział Donald Tusk na konferencji po posiedzeniu rządu w siedzibie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Dotychczas szefem Lasów Państwowych był związany z Solidarną Polską Józef Kubica. W 2023 roku startował w wyborach parlamentarnych z list PiS w okręgu obejmującym Gliwice, Bytom i Zabrze. Osiągnął siódmy wynik na liście, tymczasem PiS zdobył tam tylko trzy mandaty.

„Znany skądinąd Józef Kubica, głównie specjalista od upartyjnienia Lasów Państwowych na skalę niespotykaną w historii, myślę lasów w całej Europie, jako radny sejmiku wojewódzkiego, zostanie odwołany w ciągu kilku tych dni, zostanie odwołany po stosownych decyzjach” – mówił Tusk na konferencji.

Witold Koss, to, zdaniem premiera, „znany leśnik z Zachodniopomorskiego”.

13:28 03-01-2024

Donald Tusk: wybory samorządowe najpewniej 7 kwietnia

Na konferencji prasowej w siedzibie kancelarii premiera Donald Tusk potwierdził dotychczasowe pogłoski i stwierdził, że 7 kwietnia to najbardziej prawdopodobny termin wyborów samorządowych.

To oznaczałoby, że druga tura, w której wybierać będziemy prezydentów i burmistrzów miast, w których żaden kandydat nie zdobył ponad 50 proc. głosów, odbędzie się 21 kwietnia.

Wczesny termin wyborów wynika między innymi z tego, że czekają nas tej wiosny jeszcze jedne wybory. Między 6 a 9 czerwca cała Unia Europejska będzie wybierać nowy skład Parlamentu Europejskiego.

12:45 03-01-2024

Prawa autorskie: źródło: zrzut ekranu, youtube.com/@pisorgźródło: zrzut ekranu...

Konferencja prasowa Jarosława Kaczyńskiego: obraził dziennikarzy i wyszedł

Prezes PiS pierwszy raz od dawna zdecydował się odpowiedzieć na pytania dziennikarzy innych niż prawicowe. Po 25 minutach obraził dziennikarzy i skończył konferencję prasową

Przez ostatnie osiem lat nie było żadnych problemów z demokracją, teraz zaczęły się prawdziwe problemy – mówił dziś Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej. A była to konferencja wyjątkowa, bo w przeciwieństwie do tych z ostatnich lat Kaczyński odpowiadał na pytania dziennikarzy innych niż ci, którzy jawnie wspierali jego władzę.

Zaczął jednak od nakreślenia obecnej sytuacji politycznej z jego perspektywy. A ta jest dla niego jasna – rządy PiS były w pełni demokratyczne, rządy Donalda Tuska to zagrożenie dla demokracji.

„Prawo nie obowiązuje”

„Prawo będzie dowolnie interpretowane. A to oznacza w gruncie rzeczy, że ono nie obowiązuje” – interpretował nową rzeczywistość polityczną lider PiS. I przekonywał, że działania wobec mediów publicznych nowej władzy są całkowicie bezprawne. Ale nie są one, zdaniem Kaczyńskiego celem samym w sobie. Celem jest bowiem realizacja planów rządzących Unią Europejską.

„Każdy obywatel może zadać takie pytanie”

Pierwsze pytanie od dziennikarzy dotyczyło sytuacji, o której opowiadał sam prezes Kaczyński. Dziennikarz TVN24 zapytał, czy telewizja publiczna dalej powinna być „na telefon”, tak jak w wypadku telefonu Kaczyńskiego do prezesa TVP w nocy w drugiej połowie grudnia.

Kaczyński odpowiedział, że telewizja „na telefon” to sformułowanie, które pasuje do obecnej sytuacji w Telewizji Polskiej. Wówczas natomiast, gdy Jarosław Kaczyński wrócił do domu po godzinie 3 w nocy, prezes TVP Mateusz Matyszkowicz był dopiero czwartą osobą, do której zatelefonował prezes PiS. Jak twierdzi, było mu nieco niezręcznie, gdyż nie zna go tak dobrze jak poprzedniego prezesa TVP, Jacka Kurskiego. Ale prezes musiał się koniecznie w środku nocy dowiedzieć, dlaczego nie działa sygnał telewizyjny w jego odbiorniku. Razem z ówczesnym prezesem telewizji ustalili jednak, że chodzi po prostu o nieodpowiedni dekoder.

„To nie oznacza żadnej zależności. To pytanie o to, czy coś działa, czy nie. Każdy obywatel może takie pytania zadać” – mówił z przekonaniem Kaczyński. Można mieć jednak wątpliwość, czy wiele obywateli w Polsce może liczyć na to, że prezes Telewizji Polskiej odbierze od nich telefon w środku nocy.

PRL bis

Prezes PiS chętnie porównywał sytuację w Polsce do PRL. Zmiana władzy i sytuacja w mediach publicznych przypomina mu stan wojenny. Wyrok dla posłów Wąsika i Kamińskiego przypomina natomiast „najgorsze czasy komunizmu”.

Patryk Michalski w Wirtualnej Polski podał kilka przykładów propagandowego działania TVP z czasów PiS (użycie zdjęć ukraińskich ofiar wojny do uderzenia w ówczesną opozycję; nietransmitowanie konferencji polityków ówczesnej opozycji; podkręcanie kolorów, gdy cytowane były wypowiedzi Donalda Tuska) i zapytał Kaczyńskiego, czy nie widzi hipokryzji w działaniach PiS, skoro wówczas jego partia nie protestowała.

„Jest wam płacone”

Prezes Kaczyński odpowiedział, że jego zdaniem opis dziennikarza jest propagandowy. A nawet gdyby go przyjąć, kontynuował szef PiS, to i tak TVN24 był w propagandzie gorszy. Jego zdaniem „to był jeden wielki skandal”, i można TVN24 porównać „do najgorszych czasów XX wieku”.

Na czwarte pytanie o „gest Kozakiewicza” wobec opozycji ze strony Mariusza Kamińskiego prezes Kaczyński odpowiedział, że żadnego gestu nie widział. Następnie rzucił w stronę dziennikarzy:

„Wiem jedno – państwo są w beznadziejnej sytuacji. To co się wyprawia w Polsce jest nie do obrony. Państwo mają, że tak powiem, płacone za to, żeby tego bronić. Serdecznie państwu współczuję” – i zakończył konferencję po 25 minutach. Patryk Michalski z Wirtualnej Polski nazwał te słowa „skandalicznymi”. Relacjonował, że dziennikarze protestowali, natomiast wyłączono im mikrofon.

11:22 03-01-2024

Prawa autorskie: Israeli Prime Minister Benjamin Netanyahu (2ndL) chairs a Cabinet meeting, attended by National Security Minister Itamar Ben Gvir (2ndR), at the Kirya, which houses the Israeli Ministry of Defence, in Tel Aviv on December 31, 2023. - Netanyahu said Israel displayed unparalleled "morality" in the Gaza war and rejected South Africa's charge that it was committing "genocidal" acts in the Palestinian territory. (Photo by ABIR SULTAN / POOL / AFP)Israeli Prime Minist...

Rząd Izraela jawnie o planach czystki w Gazie. USA reagują

Zbliżają się trzy miesiące od początku wojny w Gazie. Politycy rządu izraelskiego mówią otwarcie: chcemy wypchnąć Arabów ze Strefy i osiedlić tam Izraelczyków

Amerykanie od początku wojny z Gazą silnie wspierają Izrael. Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden, choć osobiście nie przepada za obecnym premierem Izraela Benjaminem Netanjahu, to przez dekady wspierał państwo żydowskie na Bliskim Wschodzie w konfliktach z Palestyńczykami.

Izrael przez lata stosował agresywną politykę wobec Palestyńczyków w Gazie i na Zachodnim Brzegu Jordanu. W Gazie stosowano dotkliwe blokady, które pogarszały sytuację humanitarną mieszkańców. Na Zachodnim Brzegu Izraelczycy wznoszą kolejne żydowskie osiedla, które przecinają ziemię, na której Palestyńczycy mieli zbudować swoje państwo. Dziś utworzenie spójnego państwa na tym terenie jest niemal niemożliwe.

Oficjalnie jednak Izraelczycy mówili o pokoju, rozmowach, dążeniu do dwóch państw. Od 7 października górę wzięła jednak inna retoryka.

Izrael otwarcie o planach

W ostatnich dniach zarówno premier Netanjahu jak i jego ministrowie (oficjalnie i nieoficjalnie) mówili o zachęcaniu mieszkańców Gazy do „dobrowolnej” emigracji z palestyńskiej enklawy nad Morzem Śródziemnym.

Przytoczmy słowa członków rządu z ostatnich dni.

Według izraelskiego dziennika Israel Hayom premier Netanjahu 25 grudnia potwierdził na zamkniętym spotkaniu z członkami swojej partii, że rząd pracuje nad planem migracji z Gazy.

31 grudnia Becalel Smotricz powiedział:

„Jeśli zadziałamy strategicznie, oni wyemigrują i to my będziemy tam mieszkać. Nie pozwolimy pozostać dwóm milionom osób. Z 100 lub 200 tysiącami Arabów w Gazie debata o tym, co po wojnie będzie inna. Oni chcą stąd wyjechać, przez 75 lat mieszkali w getcie”.

„Nie możemy wycofać się z żadnego terytorium w Gazie. Nie tylko nie wykluczam tam żydowskich osiedli. Uważam, że są bardzo ważne” – mówił na spotkaniu swojej skrajnie prawicowej partii Itamar Ben Gwir 1 stycznia. Potwierdził też plan „zachęcania” do emigracji z Gazy Palestyńczyków.

Na tym samym spotkaniu Smotricz powiedział, że dopóki jest ministrem finansów, „ani jeden szekel nie powędruje do nazistowskich terrorystów w Gazie”.

„Dobrowolna migracja”

Trudno tymczasem mówić o dobrowolnej migracji w sytuacji osób mieszkających w Gazie. Izrael przez prawie trzy miesiące wojny zniszczył większość budynków w Strefie Gazy, która była domem dla ponad dwóch milionów osób. Według danych palestyńskiego Ministerstwa Zdrowia w Gazie w konflikcie zginęło już przynajmniej 22 tys. osób. To około jednego procenta przedwojennej populacji Strefy.

Uchodźcy mieszkają w namiotach, zagrożone nalotami jest prawie każde miejsce na terenie strefy. Pomocy humanitarnej jest zbyt mało, dostęp do czystej wody jest utrudniony, brakuje żywności, leków, lekarzy, miejsc w szpitalach (część z nich Izrael zniszczył lub zdobył).

Trudno w takich warunkach mówić, że ewentualna decyzja o wyjeździe z Gazy bęzie dobrowolna.

Izraelscy faszyści?

Kim są skrajnie prawicowy członkowie rządu prowadzącego krwawą wojnę przeciwko Gazie?

Itamar Ben-Gwir jest ministrem bezpieczeństwa narodowego. W 2007 roku został skazany za nawoływanie do rasizmu, wielokrotnie prowadził prowokacyjne marsze przez muzułmańską część starego miasta w Jerozolimie. Pierwszy raz dał się poznać izraelskiej opinii publicznej, gdy w 1995 roku wystąpił w telewizji ze skradzionym dekoracyjnym elementem z samochodu premiera Icchaka Rabina, mówiąc: „Dotarliśmy do jego samochodu, dotrzemy też do niego”.

Kilka tygodni później Rabin został zamordowany przez prawicowego ekstremistę Jigala Amira, który, tak jak Ben-Gwir, protestował przeciwko porozumieniom z Palestyńczykami, które miały doprowadzić do powstania państwa palestyńskiego.

Becalel Smotricz jest ministrem finansów, a także odpowiada za dużą część nielegalnych izraelskich osiedli na Zachodnim Brzegu. W 2021 roku w Knesecie arabskich członków izby nazwał „poplecznikami terrorystów, wrogami” i powiedział, że są tutaj przez pomyłkę, gdyż w 1948 roku Ben Gurion powinien dokończyć robotę i wyrzucić z kraju wszystkich Arabów. Na początku tego roku nawoływał do czystki etnicznej w jednej z palestyńskich wiosek na Zachodnim Brzegu.

Izrael się buntuje

Tacy ludzie współodpowiadają dziś za politykę Izraela wobec milionów mieszkających pod okupacją Palestyńczyków.

Na powtarzające się wypowiedzi izraelskich ministrów zareagowali Amerykanie. Rzecznik Departamentu Stanu USA Matthew Miller powiedział we wtorek 2 stycznia, że Waszyngton „odrzuca słowa ministrów Smotricza i Ben Gwira, nawołujące do przesiedlenia Palestyńczyków poza Gazę”. I dodał, że amerykańska pozycja się nie zmienia: Gaza jest ziemią palestyńską. I taką pozostanie, gdy Hamas nie będzie nią już rządził, a „grupy terrorystyczne nie będą zagrażały Izraelowi z Gazy”.

Ben Gwir nie zamierza jednak bawić się w dyplomację.

„Podziwiam Stany Zjednoczone, ale, z całym szacunkiem, nie jesteśmy kolejną gwiazdką w amerykańskiej fladze. Amerykanie są naszymi najlepszymi przyjaciółmi, ale będziemy robić przede wszystkim to, co jest dobre dla Izraela. Emigracja setek tysięcy osób z Gazy pozwoli mieszkańcom przygranicznych miejscowości na powrót do domu, da im bezpieczeństwo i ochroni naszych żołnierzy” – napisał Itamar Ben Gwir w oświadczeniu.

Przed Amerykanami trudne decyzje – wspierany przez nich rząd Izraela działa w sprzeczności z deklarowaną przez USA polityką wobec Gazy. I sprzeciwia się jej jawnie, bez przebierania w słowa. Intencja rządu Izraela jest dziś jasna – uczynić większość Gazy niemożliwą do zamieszkania, wysiedlić stamtąd większość Palestyńczyków i osiedlić Izraelczyków. Jeśli Amerykanie rzeczywiście chcą ten plan powstrzymać, będą musieli podjąć znacznie ostrzejsze kroki niż tylko oficjalne apele.

09:38 03-01-2024

„Presserwis”: Agnieszka Szydłowska kandydatką na szefową radiowej „Trójki”

Jak pisze „Presserwis” najpoważniejszą kandydatką na nową szefową Programu Trzeciego Polskiego Radia jest Agnieszka Szydłowska. Sama dziennikarka nie komentuje tych doniesień, ale dziennikarze powołują się tutaj na kilka niezależnych od siebie źródeł.

Szydłowska spędziła w Trójce 17 lat, do maja 2020 roku. Wówczas ówczesna dyrekcja anteny unieważniła notowanie listy przebojów stacji, w której wygrała piosenka Kazika Staszewskiego, w której artysta krytykował Jarosława Kaczyńskiego i podwójne standardy władzy w podejściu do obostrzeń pandemicznych. Kierownictwo publicznie o oszustwo w układaniu listy oskarżyło legendę stacji i prowadzącego listę przebojów – Marka Niedźwieckiego.

Wtedy też w ramach protestu stację opuściło wielu długoletnich dziennikarzy, a wyniki słuchalności zaczęły dramatycznie spadać. Jeśli Szydłowska rzeczywiście obejmie Trójkę, stoi przed nią trudne zadanie. Byli dziennikarze stacji po odejściu założyli dwie niezależne stacje, utrzymujące się ze zbiórek – Radio Nowy Świat i Radio 357.