Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Ukraińska armia przekazała dziś rano, ze zatopiła kolejny rosyjski statek na Morzu Czarnym. Chodzi o okręt Cezar Kuznikow z 1986 roku.
„Siły Zbrojne Ukrainy, razem z oddziałem wywiadowczym Ministerstwa Obrony, zniszczyły wielki okręt Cezar Kuznikow. W momencie uderzenia znajdował się on na ukraińskich wodach terytorialnych w okolicy Ałupki” – czytamy w komunikacie armii na jej kanale w Telegramie.
Rosjanie nie skomentowali jeszcze ataku.
„Nie ma żadnego powodu, żeby prezydent Duda miał stawać przed jakąkolwiek komisją śledczą. Więc nie wyobrażam sobie tego. [Jeśli zostanie wezwany], to wtedy prezydent odpowie, za prezydenta nie będę odpowiadał i nie będę antycypował tego, co się stanie, ale nie wyobrażam sobie tego, nie ma najmniejszego powodu, żeby prezydent stawał przed komisją śledczą. Wydaje mi się, że nie stanie” – powiedział w RMF FM szef gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy Marcin Mastalerek.
W Sejmie pracuje komisja śledcza do spraw wyborów kopertowych w 2020 roku. Bada, jak doszło do przekazania organizacji niedoszłych wyborów korespondencyjnych Poczcie Polskiej i zmarnowania milionów złotych na ich organizację. W styczniu przewodniczący komisji Dariusz Joński zastanawiał się w Radiu Zet:
„Nie zapraszam żadnego kandydata na prezydenta w wyborach w 2020 r., bo nie mieli żadnego wpływu. W tym momencie przejawiają się wątki Andrzeja Dudy, bo był obecnym prezydentem. Jak widzę, były jakieś konsultacje rządu z prezydentem. Zobaczymy, czy padnie wniosek o przesłuchanie Andrzeja Dudy”.
Według Onetu Jarosław Kaczyński na zamkniętym spotkaniu politycznym upokorzył wieloletniego europosła Ryszarda Legutko. Legutko nie będzie kandydował w czerwcowych wyborach. PiS może dostać nawet kilkanaście mandatów mniej
„Byliśmy wszyscy w szoku, słuchając prezesa Kaczyńskiego i jego ataku na Ryszarda Legutkę, który został zmuszony do dymisji z funkcji przewodniczącego delegacji PiS w Parlamencie Europejskim. To była polityczna egzekucja” – takie słowa uczestników narady politycznej w siedzibie PiS na ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie cytuje Onet.
Zdaniem portalu Jarosław Kaczyński na spotkaniu dokonał politycznej „egzekucji” na Legutce. Kaczyński nie wyjaśnił, dlaczego Legutko utracił jego zaufanie i traci swoją pozycję. Na nowego szefa delegacji PiS w Parlamencie Europejskim wybrany został znany z kontrowersyjnych i konfrontacyjnych wypowiedzi Dominik Tarczyński.
„Ryszard takiego ataku na swoją osobę kompletnie się nie spodziewał. Został upokorzony i naprawdę ciężko to zniósł” – mówi Onetowi anonimowy europoseł PiS. W reakcji na decyzję Kaczyńskiego, Legutko ogłosił z kolei, że nie będzie się kolejny raz ubiegał o mandat europosła. Legutko to jeden z polskich weteranów europarlamentu. Spędził tam już trzy kadencje, od 2009 roku.
Zdaniem Onetu na cenzurowanym u Kaczyńskiego jest też polski komisarz rolnictwa, Janusz Wojciechowski. Kaczyński ma go obwiniać o niekorzystną jego zdaniem dla Polski unijną reformę rolną. Kaczyński chce, by Wojciechowski natychmiast ustąpił ze swojego stanowiska w Komisji Europejskiej. Ten jednak nie zamierza tego zrobić.
Onet pisze też, że ataki na obecnych europosłów PiS wspiera też Mateusz Morawiecki. Ma to być dla niego sposób na uzyskanie lepszych miejsc dla swoich ludzi na listach do wyborów europejskich w czerwcu. Na spotkaniu Kaczyński miał powiedzieć jeszcze jedną, zaskakującą rzecz: PiS nie zamierza finansować europosłom kampanii wyborczej. Prezes PiS miał powiedzieć, że przez ostatnie lata zarobili oni wystarczająco dużo pieniędzy, by sfinansować ją sobie samemu.
To z pewnością nie pomoże jego partii w uzyskaniu dobrego wyniku w najbliższych wyborach europejskich. PiS niemal na pewno uzyska słabszy wynik niż pięć lat temu i zdobędzie mniej mandatów. Po ostatniej reformie mieszkańcy Europy wybiorą tym razem 720 eurodeputowanych, zamiast 705, jak ostatnim razem. Dla Polski oznacza to jedno miejsce więcej – 53 zamiast 52. Dla PiS to marne pocieszenie. W ostatnich wyborach PiS zdobyło 45,4 proc. głosów i ponad połowę mandatów – 27. Dziś ten wynik jest nieosiągalny.
Dla europosłów PiS oznacza to jedno – część z nich na pewno pożegna się ze swoimi mandatami. Ile mandatów może zdobyć w czerwcu PiS? Na to pytanie nie da się odpowiedzieć dokładnie, ponieważ przez najbliższe dwa miesiące w polskiej polityce może się jeszcze wiele wydarzyć, a to wpłynie na notowania polityczne. Przede wszystkim mamy przed sobą wybory samorządowe w kwietniu.
Gdyby wykorzystać najnowszy sondaż United Surveys dla Wirtualnej Polski z 13 lutego (KO ma w nim 31,7 proc. głosów, PiS – 29 proc.), PiS uzyskałoby 17 mandatów. Czyli aż o 10 więcej niż ostatnio. Margines błędu jest tutaj spory, ponieważ był to ogólny sondaż poparcia dla partii, nie pytano o wybory europejskie. A te cieszą się nieco mniejszym zainteresowaniem, rozkład poparcia może być więc inny. Jedno jest natomiast jasne – PiS jest dziś w defensywie, notowania partii Kaczyńskiego spadają. A to oznacza, że przy układaniu list do europarlamentu wewnętrzne tarcia będą się tylko wzmagać. Bo mandatów będzie kilka, być może nawet kilkanaście mniej niż pięć lat temu.
Rada Gabinetowa i przesłuchanie Michała Dworczyka przed komisją śledczą badającą sprawę wyborów korespondencyjnych – tymi sprawami żyła politycznie Polska trzynastego lutego. Zapadły również decyzje ważne dla polskiej przyrody
Rada Gabinetowa i przesłuchanie Michała Dworczyka przed komisją śledczą badającą sprawę wyborów korespondencyjnych – tymi sprawami żyła politycznie Polska trzynastego lutego. Zapadły również decyzje ważne dla polskiej przyrody.
Wydarzeniem dnia było jednak bez wątpienia posiedzenie rządu pod przewodnictwem prezydenta. Andrzej Duda mógł również ustalić jego harmonogram – sam zdecydował, że chce rozmawiać przede wszystkim o wielkich inwestycjach i bezpieczeństwie. W przypadku tych pierwszych chodzi przede wszystkim o Centralny Port Komunikacyjny i elektrownię jądrową, czyli dwa wielkie projekty zapoczątkowane przez rząd Prawa i Sprawiedliwości.
Premier Donald Tusk mimo to na początku obrad Rady Gabinetowej próbował nadawać ton dyskusji, wprowadzając do niej temat Pegasusa – oprogramowania szpiegowskiego, które miało być używane do prowadzenia nielegalnych podsłuchów. Szef rządu przekazał prezydentowi, że posiada dokumenty wskazujące jasno na użycie Pegasusa w sposób zarówno dozwolony prawem, jak i nielegalny.
Jednym z ważnych punktów dyskusji, do którego politycy nawiązali jeszcze w czasie jawnej części obrad, była sprawa budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego.
„Ustawowo zmieniono usytuowanie pełnomocnika do spraw CPK. W tej chwili jest w resorcie, który niespecjalnie powinien się tym zajmować” – mówił Tusk. Chodzi o Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej. Ponieważ przeniesienie pełnomocnika do innego resortu wymaga zmiany ustawy, Tusk poprosił prezydenta, by nie blokował tej zmiany.
Przypomnijmy: rząd Tuska według deklaracji polityków nie wprowadzał zasadniczych zmian w organizacji Rady Ministrów właśnie z obawy przed tym, że Andrzej Duda mógłby takie zmiany blokować. „Gdyby mógł pan dać znak, choćby uśmiechem, że byłby gotów zaakceptować zmiany ustawy po to, żeby znalazło się to znowu w infrastrukturze, żeby mogło to pracować na rzecz tak czy inaczej skonstruowanej tej inwestycji” – mówił Tusk w kierunku Dudy, który odpowiedział jedynie wyrazem nadziei na „merytoryczną dyskusję”. Jednocześnie prezydent zwrócił uwagę na to, że pełnomocnik rządu ds. CPK Maciej Lasek znalazł się w gronie zaproszonych na obrady Rady.
Większa część dyskusji miała charakter niejawny. Andrzej Duda ujawnił jednak, że dyskusja była owocna.
„Jestem bardzo zadowolony z tego spotkania. Mam też satysfakcję, bo i premier Donald Tusk wyraził z niego zadowolenie. To była merytoryczna dyskusja. Dla mnie wynika z niej, że w zdecydowanej części co do samych inwestycji kontrowersji nie ma. Są obszary, w których są wątpliwości – ale mam nadzieję, że dla wszystkich najważniejsze jest to, by zapewnić Polsce tu i teraz, jak i przyszłym pokoleniom możliwości rozwoju i bezpieczeństwo” – podsumowywał Duda. Według prezydenta budowa zarówno CPK z koleją dużych prędkości, jak i elektrowni atomowej, jest przesądzona, a audyty i zmiany w szczegółach tych inwestycji dopuszczalne.
Przed sejmową komisją śledczą ds. wyborów kopertowych stanął dziś były szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. Z przesłuchania wykluczony został poseł Prawa i Sprawiedliwości Paweł Jabłoński. Za takim rozwiązaniem było 6 spośród 11 posłów, ci z PiS zbojkotowali głosowanie. Z przecieków z korespondencji elektronicznej pomiędzy członkami poprzedniego rządu wynikało, że brał on udział w wymianie zdań na temat prezydenckich wyborów korespondencyjnych, które planowane były w 2020 roku.
Korespondencja, która wyciekła, bywała nazywana „mailami Dworczyka” – bo to nazwisko tego właśnie polityka najczęściej pojawiało się w nich kontekście wyborów kopertowych. Z zeznań byłego urzędnika KPRM wynika, że korespondencyjny tryb wyborów w czasie pandemii COVID-19 wydawał się najrozsądniejszy, a z dzisiejszej perspektywy nie ma możliwości oceny ówczesnych decyzji.
To jeszcze nie rewolucja, ale zwiastun ważnych zmian. Plany nowych regulacji dotyczących polowań przedstawił we wtorek wiceminister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała wspólnie z łowczym krajowym Eugeniuszem Grzeszczakiem. Zmiany zostały ustalone z przedstawicielami środowiska myśliwych, co nie było łatwe – przyznawał Dorożała. Na razie dostaliśmy zapowiedź wyłączenia z polowań czterech gatunków ptaków (przed czym niedawno bronił się sam Grzeszczak), propozycję zakazu polowań na lochy dzików i wprowadzenia obowiązku badań lekarskich, w tym psychologicznych, dla myśliwych.
Polska lekarka uprowadzona przez uzbrojoną grupę w Czadzie jest na wolności – przekazał minister spraw zagranicznych Radek Sikorski. Podziękował również francuskim wojskowym, obecnym z misją w kraju w środkowej Afryce.
„Polska obywatelka porwana w Czadzie została uwolniona. Jest cała i zdrowa, co przekazałem telefonicznie jej najbliższym. Dziękuję za działania siłom lokalnym oraz naszym francuskim sojusznikom” – przekazał Sikorski za pośrednictwem platformy X (twitter.com).
Polka została porwana w niedzielę w szpitalu w południowym Czadzie razem ze swoim meksykańskim kolegą, którego porywacze wypuścili w czasie ucieczki.
„Rano do szpitala przybyło dwóch mężczyzn, którzy towarzyszyli fałszywemu pacjentowi. Cała trójka wykorzystała nieobecność żołnierzy, którzy udali się na muzułmańską, piątkową modlitwę. Zazwyczaj wojskowi zabezpieczają placówkę” – mówiła agencji AFP Ildjima Abdraman, gubernatorka prowincji Tandjile, gdzie doszło do zdarzenia.