Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Gdyby wybory parlamentarne miały się odbyć w najbliższą niedzielę, Prawo i Sprawiedliwość mogłoby liczyć zaledwie na 24 proc. głosów. To o ponad 10 punktów procentowych mniej niż w wyborach październikowych
To raczej nie jest dobra wiadomość dla prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Z najnowszego sondażu CBOS wynika, że gdyby wybory parlamentarne miały się odbyć w najbliższą niedzielę, Prawo i Sprawiedliwość mogłoby liczyć zaledwie na 24 proc. głosów. To o ponad 10 punktów procentowych mniej zdobyła partia Jarosława Kaczyńskiego w wyborach październikowych (35,38 proc.).
Tylko o nieco ponad 1 punkt procentowy spada za to poparcie największej partii z rządzącej koalicji. W wyborach październikowych Koalicja Obywatelska zdobyła 30,7 proc. głosów. Dziś chęć oddania głosu na KO deklaruje 29 procent ankietowanych.
Stabilne poparcie utrzymuje też Trzecia Droga (14 proc. dziś, 14,4 proc. w ostatnich wyborach) oraz Lewica (dziś 9 proc., 8,61 proc. w ostatnich wyborach.
Trzy miesiące po wyborach rośnie za to poparcie Konfederacji. Partia, która wbrew wcześniejszym sondażom, w wyborach październikowych zdobyła tylko 7,16 proc. głosów, dziś przekonuje do siebie 11 proc. badanych znajdując się w lekkim trendzie wzrostowym.
Badanie CBOS zostało zrealizowane metodą wywiadów telefonicznych wspomaganych komputerowo (CATI) w okresie od 22 do 26 stycznia 2024 r. na próbie 1000 dorosłych mieszkańców Polski.
Byłemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu (PiS) ufa tylko 37 proc. badanych – to aż o 5 punktów procentowych mniej niż w grudniu 2023 roku). Nieufność do jego osoby wyraża aż 53 proc. respondentów. Prezes PiS Jarosław Kaczyński cieszy się zaufaniem zaledwie 32 proc. respondentów. Nie ufa mu aż 58 proc. badanych – wynika z najnowszego sondażu CBOS.
Dla porównania urzędującemu premierowi i liderowi największej partii z rządzącej obecnie koalicji Donaldowi Tuskowi ufa nieco więcej respondentów, bo 44 proc. Zaś 43 proc. badanych deklaruje brak zaufania do lidera Platformy Obywatelskiej.
Najlepiej w rankingu zaufania radzi sobie lider Polski 2050, marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Zaufanie do niego deklaruje aż 54 proc. badanych. 31 proc. deklaruje brak zaufania do Hołowni.
Sporym zaufaniem cieszy się także prezydent Andrzej Duda oraz prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Poziom zaufania do obu tych polityków wynosi 46 proc., ale zaufanie do Dudy w ciągu ostatniego miesiąca spadło aż o 5 proc.
Niewykluczone, że pogorszenie wyniku Dudy to efekt jego sprzecznych deklaracji na temat ułaskawienia bądź nieułaskawienia skazanych za nadużycia władzy polityków PiS – Mariusza Kamińskiego oraz Macieja Wąsika.
Po wielu sprzecznych deklaracjach, prezydent ostatecznie zadecydował o ułaskawieniu tych polityków, a nawet zatarciu ich wyroku.
Co ciekawe, niskim zaufaniem społecznym cieszy się jeden z najbardziej kompetentnych ministrów nowej ekipy rządowej – Adam Bodnar. Ministrowi sprawiedliwości ufa tylko 32 proc. badanych, choć to wzrost o 6 punktów procentowych. Nie ufa mi zaledwie 24 proc., reszta badanych nie ma zdania na temat jego osoby. Być może dla ogółu badanych Bodnar nie jest znaną postacią, stąd niskie wskazania.
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar porządkuje niezgodny z prawem, pisowski system dyscyplinowania sędziów. Powołał nowych rzeczników dyscyplinarnych „ad hoc”. Czy to krok bliżej do KPO?
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar wyznaczył rzeczników dyscyplinarnych ministra sprawiedliwości „ad hoc”. To rozwiązanie, dzięki któremu będzie można rozwiązać wciąż widoczny w wymiarze sprawiedliwości problem nękania sędziów.
Przepis, za pomocą którego były minister, Zbigniew Ziobro, chciał zapewnić sobie polityczną władzę nad prokuraturą, posłuży do przywrócenia jej na ścieżkę praworządności.
Korzystając z możliwości, które daje art. 112 b ustawy ustroju sądów powszechnych, minister sprawiedliwości prokurator generalny Adam Bodnar powołał sędziów na rzeczników ministra sprawiedliwości „ad hoc”.
Funkcję tą powierzono sędziemu Grzegorzowi Kasickiemu oraz sędziemu Włodzimierzowi Brazewiczowi. Ministerstwo sprawiedliwości podkreśliło w komunikacie, że „wskazani sędziowie spełniają wysokie standardy profesjonalne i etyczne”.
Sędziowie Kasicki oraz Brazewicz będą prowadzić sprawy dyscyplinarne, które zostaną im wyznaczone przez Ministra Sprawiedliwości. W momencie przydzielenia im spraw, rzecznicy prowadzący je do tej pory, tracą prawo do podejmowania jakichkolwiek czynności w tym zakresie.
To zgodny z prawem sposób na zaprzestanie nękania sędziów w toczących się z udziałem rzeczników-nominatów Zbigniewa Ziobry postępowań dyscyplinarnych.
Ministerstwo w swoim komunikacie informuje, że takie działanie to wykonanie wyroków europejskich trybunałów, m.in. orzeczeń TSUE (z dnia 15 lipca 2021 r. sygn. C-791/19 oraz z dnia 5 czerwca 2023 r. sygn. C-204/21) oraz ETPCz (sprawa Juszczyszyn przeciwko Polsce, wyrok z 6 października 2022 r., skarga nr 35599/20).
W orzeczeniach tych wykazano bowiem, że „wprowadzony na przestrzeni ostatnich kilku lat nowy system postępowań dyscyplinarnych przeciwko sędziom nie odpowiada standardom międzynarodowym i mógł być wykorzystywany do wpływania na treść orzeczeń, a także do kreowania efektu mrożącego w celu uniemożliwienia sędziom implementacji prawa unijnego oraz międzynarodowego” – tłumaczy ministerstwo.
Poprzez powołanie nowych rzeczników dyscyplinarnych ministra sprawiedliwości i przekazanie im toczących się spraw, minister Adam Bodnar chce doprowadzić do zaprzestania łamania prawa UE. Zgodnie bowiem z istniejącymi wyrokami europejskich trybunałów, niedopuszczalne jest karanie sędziów dyscyplinarkami na podstawie tzw. ustawy kagańcowej.
Zniesienie obowiązywania przepisów kagańcowych, realizacja wyroków TSUE i naprawa systemu dyscyplinującego sędziów to jedne z kluczowych wymogów kamieni milowych, od których wdrożenia zależy wypłata KPO i funduszy spójności dla Polski. Zaprzestanie stosowania przepisów ustawy kagańcowej poprzez umorzenie spraw dyscyplinarnych, które na bazie tych przepisów zostały wszczęte, to istotny element ich realizacji.
Więcej na ten temat w tekście Mariusza Jałoszewskiego:
„Nie ma państw czystych, wolnych od korupcji” – mówiła w Warszawie Laura Kövesi, europejska prokurator generalna podczas spotkania z ministrem sprawiedliwości prokuratorem generalnym Adamem Bodnarem. Polska czeka na zgodę KE na przystąpienie do EPPO, ale Bodnar już ogłasza konkurs na stanowisko europejskiego prokuratora.
Minister sprawiedliwości prokurator generalny Adam Bodnar złożył wniosek do Komisji Europejskiej o przystąpienie Polski do Prokuratury Europejskiej (EPPO). Czekając na jego rozpatrzenie, minister podejmuje „działania przygotowawcze”.
Zdaniem Bodnara, przystąpienie Polski do Prokuratury Europejskiej, to „proces ważny dla polskiej prokuratury i na swój sposób rewolucyjny”.
„Dzięki przystąpieniu do Prokuratury Europejskiej możliwa będzie skuteczniejsza walka z korupcją, przestępczością zorganizowaną oraz mafiami vatowskimi” – mówił Adam Bodnar podczas wspólnej konferencji z Laurą Kövesi, europejską prokurator generalną.
Europejska Prokuratura zajmuje się bowiem ściganiem transgranicznych przestępstw finansowych na szkodę budżetu UE powyżej 10 milionów euro. Taki charakter mają m.in. wszystkie duże przestępstwa vatowskie – bezpośrednio wpływają bowiem na wielkość przychodów do unijnego budżetu. Ale EPPO ściga też przypadki prania pieniędzy, korupcję itd.
Prokuratura Europejska działa na bazie tzw. wzmocnionej współpracy. Wystarczy wola państwa członkowskiego i zgoda KE, by przystąpienie kolejnego kraju do EPPO stało się faktem.
Minister Bodnar przypomniał, że decyzję o dołączeniu do EPPO podjął premier Donald Tusk, ale musiała ona zostać zaakceptowana przez całą Radę Ministrów, a następnie komisje sejmowe i senacką komisję ds. Unii Europejskiej. Dopiero po uzyskaniu tych zgód sformułowany został oficjalny wniosek do Komisji Europejskiej. Teraz czekamy na odpowiedź ze strony Komisji Europejskiej.
W międzyczasie minister Bodnar już podejmuje niezbędne działania przygotowawcze: we wtorek 30 stycznia ma zostać ogłoszony konkurs na stanowisko europejskiego prokuratora z Polski. To będzie prokurator z Polski, który będzie pracował w Luksemburgu. Każde państwo członkowskie, które uczestniczy w systemie EPPO ma bowiem prokuratora, który pracuje w głównym biurze EPPO. Taka osoba nadzoruje całą pracę EPPO, która odbywa się w danym państwie członkowskim.
Bodnar poinformował też, że docelowo delegację do Prokuratury Europejskiej dostanie 24 prokuratorów z Polski. Zostaną oni wydelegowani do pracy w jednych czterech biur EPPO, które powstaną w Polsce.
Na stanowiska powołane mogą zostać jedynie osoby o „niezbędnej integralności zawodowej” oraz doświadczeniu.
„Do pracy w Prokuraturze Europejskiej] wybrani zostaną prokuratorzy wyspecjalizowani w przestępczości finansowej i zorganizowanej, z doświadczeniem badania spraw vatowskich oraz osoby o niezbędnym poziomie integralności zawodowej (...) To muszą być też osoby, które władają językiem angielskim. Po to, aby wykonywać czynności tutaj w kraju, a także współpracować z kolegami z zagranicy, bo wiele z tych spraw, które są prowadzone, to są sprawy o charakterze transgranicznym” – wyjaśnił minister.
Laura Kövesi podkreśliła, że przystąpienie Polski do Europejskiej Prokuratury to „duże rozszerzenie i wzmocnienie dla EPPO”. Zespół EPPO powiększy się bowiem o 24 prokuratorów delegowanych z Polski, którzy będą pracowali w 4 biurach.
Kövesi odniosła się też do dezinformacji na temat Europejskiej Prokuratury, którą przez lata szerzył PiS.
„Wielokrotnie słyszałam, że dołączenie do Prokuratury Europejskiej oznacza, że Polska straci część swojej suwerenności. Z mojego punktu widzenia to bajki dla dzieci. Przyłączenie do Prokuratury Europejskiej oznacza, że Polska będzie bezpieczniejsza, silniejsza. Dlaczego? Ponieważ wspólnie będziemy walczyć z przestępczością finansową i zorganizowaną" – powiedziała.
Kövesi podkreśliła, że wie o czym mówi, bo przez ponad 28 lat pracowała jako prokurator i walczyła z przestępczością zorganizowaną oraz korupcją.
„Nic nie jest ważniejsze dla obywateli niż ich bezpieczeństwo i ochrona ich pieniędzy (…). A nie ma czystych państw, nie ma państw całkowicie pozbawionych korupcji, oszust finansowych i przestępstw vatowskich. Samodzielnie nie można osiągnąć sukcesu w tej walce. Jeżeli ktoś uważa, że można skutecznie zwalczać korupcję samotnie, to jest to bardzo niebezpieczna iluzja” – podkreśliła Kövesi.
Prokurator poinformowała, że prokuratorzy delegowani do pracy w Prokuratorze Europejskiej będą włączeni w system krajowy, tzn. będą mieli te same uprawnienia, co prokuratorzy krajowi. W państwach członkowskich europejscy prokuratorzy współpracują też z policją oraz służbami podatkowymi.
Podkreśliła też, że „dochodzenia w Polsce będą prowadzone z poszanowaniem polskiego kodeksu karnego, a oskarżenia będą wnoszone przed polskimi sądami”. „To nie jest tak, że prokuratora europejska to jakieś ciało obce. [Dołączenie Polski do EPPO] nie oznacza, że obcy przyjadą do Polski i będą ścigać przestępców. Naszym celem jest wspólna praca. Budowanie silniejszej Polski i silniejszej Europy” – podkreśliła.
„Wszyscy obywatele Polski, którzy będą posiadali wiedzę na temat popełnionego przestępstwa, będą mogli powiadomić o tym przestępstwie Prokuraturę Europejską w Luksemburgu albo nasze biuro w Polsce – po polsku" – dodała.
Na pytanie o to, jakimi sprawami zajmuje się Prokuratura Europejska, Laura Kövesi przywołała przykład sprawy z Portugalii, która w ciągu 1,5 roku rozrosła się do „operacji Admirał”. Zaczęło się od tego, że portugalski urząd podatkowy zwrócił uwagę na dziwną firmę: zatrudniała zaledwie 2 osoby, a generowała przychód wielkości 200 mln euro rocznie. Prokuratura w Portugalii ustaliła, że firma ta ma powiązania z co najmniej kilkudziesięcioma podmiotami w innych państwach członkowskich. Wtedy o sprawie poinformowano Prokuraturę Europejską.
W toku 1,5-rocznego międzynarodowego śledztwa ujawniono istnienie karuzeli vatowskiej, w której udział brało 9 tysięcy firm z całej UE i ponad 600 obywateli. Za oszustwem stało pięć grup przestępczości organizowane z UE i 10 z państw trzecich. Straty wygenerowane przez grupę oszacowano na ponad 2 miliardy euro.
Prokuratura Europejska (EPPO) to niezależny organ Unii Europejskiej odpowiedzialny za prowadzenie dochodzeń, ściganie i stawianie przed sądem przestępstw przeciwko interesom finansowym UE. Obejmują one kilka rodzajów nadużyć finansowych: oszustwa związane z VAT stanowiące szkodę dla budżetu UE powyżej 10 mln euro, pranie pieniędzy, korupcję itd. Działa od 1 czerwca 2021 r.
Polska zdecydowała się przystąpić do Europejskiej Prokuratury, jako jeden z ostatnich krajów. Należą do niej obecnie 22 unijne państwa. Minister Bodnar podkreślił, że przystąpienie do EPPO planuje także Szwecja i Irlandia. Jeśli tak się stanie zostaną tylko dwa państwa, które do EPPO nie należą: Węgry i Dania.
Przynależność do EPPO pociąga za sobą konieczność zgłaszania Prokuraturze Europejskiej wszelkich działań przestępczych mających wpływ na budżet UE. Możliwość zgłaszania przestępstw mają też osoby fizyczne.
Jurek Owsiak podsumowuje 32. finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Dzień po finale 32. edycji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na koncie fundacji przeliczonych jest już ponad 29,6 milionów złotych. Ze wstępnych szacunków wynika, że w tym roku fundacja zebrała co najmniej 175 milionów złotych. Ostateczna kwota będzie najpewniej o kilkadziesiąt milionów złotych wyższa.
Podczas konferencji prasowej dzień po finale WOŚP, Jerzy Owsiak podkreślał, że cieszy się z „powrotu” do Wielkiej Orkiestry instytucji i służb państwowych. „Pierwszy raz po latach, służby są znowu z nami. Grała z nami Policja, Straż Pożarna, wojsko. Była wojskowa grochówka, można było wsiąść do samochodu strażackiego. Służby były z nami” – mówił Jerzy Owsiak.
Szef WOŚP-u zwrócił się też do byłego ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka, który w niedzielę 28 stycznia stwierdził publicznie, że żołnierze grali z Orkiestrą, bo takie dostali rozkazy. Udział wojska w WOŚP Błaszczak uznał za „rażące nadużycie”.
„Panie ministrze, nikt nikomu nie kazał, nikt nikomu rozkazów nie wydawał. To było fantastyczne, żołnierze grali z nami, bo chcieli, nikt im takich rozkazów nie wydawał” – zapewniał Owsiak.
W tym roku Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zbiera fundusze na zakup sprzętu na oddziały pulmonologiczne szpitali. To sprzęt, który pomoże leczyć choroby płuc.
Wciąż można też wziąć udział w tegorocznej Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Trwają licytacje, można wysyłać sms-y lub wpłacać na e-skarbonki.
Podczas ubiegłorocznej edycji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy odbywającej się pod hasłem „Chcemy wygrać z sepsą. Gramy dla wszystkich – małych i dużych” zebrano ponad 243 miliony złotych. W sumie podczas wszystkich dotychczasowych finałów, udało się zebrać niemal dwa miliardy złotych i zakupić ponad 71,5 tysiąca urządzeń dla szpitali.