Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Prezydent Andrzej Duda zabrał głos w sprawie przeszukań i zatrzymań związanych z nieprawidłowościami w Funduszu Sprawiedliwości
W środę 27 marca 2024 prezydent Andrzej Duda odwiedził Ośrodek Rehabilitacji i Diagnostyki Biometrycznej w Radziszewie. Dziennikarze zapytali prezydenta o przeszukania u byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i innych polityków.
Prezydent Duda odpowiedział, że konsekwencje wobec tych, którzy dopuszczają się bezprawia, prędzej czy później nastąpią. Dodał, że zakłada, że istniały podstawy podjęcia działań wobec posłów i byłych ministrów. „Bo jeżeli nie, to myślę, że odpowiedzialność karna jest nieuchronna” – powiedział prezydent.
Oto cała wypowiedź Andrzeja Dudy słowo w słowo:
„Myślę, że bezprawie prędzej czy później zostanie ukarane. Więc wszędzie tam, gdzie dochodzi do bezprawia, ci, którzy dopuszczają się bezprawia, muszą się liczyć z prawnymi konsekwencjami, które tak jak powiedziałem, prędzej czy później nastąpią. Ja zakładam, zdrowy rozsądek tak mi podpowiada, że jeżeli ktoś – czy to ze służb, czy to z prokuratury pozwala sobie na takie działania wobec posłów, wobec ludzi, którzy przez lata sprawowali bardzo ważne funkcje publiczne, to zakładam, że ma ku temu podstawy i społeczeństwo będzie mogło te podstawy, które jego zdaniem uprawniają do takiego działania, zobaczyć. Bo jeżeli nie, to myślę, że odpowiedzialność karna jest nieuchronna.
Przypomnijmy: Andrzej Duda twierdzi, że prokuratorem krajowym pozostaje Dariusz Barski. 21 marca 2024 wysłał w tej sprawie list do premiera Donalda Tuska. Zmiany w Prokuraturze Krajowej przeprowadzone przez Adama Bodnara, prezydent uważa za nielegalne. Duda pisał, że działania Tuska i Bodnara, w tym powołanie Dariusza Korneluka na stanowisko prokuratora generalnego, łamią polskie prawo i Konstytucję.
Przy czym Andrzej Duda nie jest oczywistym stronnikiem Zbigniewa Ziobry. W ostatnich latach politycy byli skonfliktowani na tle KPO i weta w sprawie ustaw sądowych z 2017 roku. Ziobro twierdził, że Duda prowadzi „politykę ustępstw”. Zaś Duda oskarżał byłego ministra sprawiedliwości o konfliktowanie Polskie z Brukselą w sprawie KPO.
Rada do spraw spółek z udziałem Skarbu Państwa nie będzie uznawać dyplomów MBA uzyskanych w Collegium Humanum w procesie opiniowania kandydatów do rad nadzorczych oraz zarządów – poinformowało Centrum Informacyjne Rządu
Plagiaty, sprzedawanie tytułów naukowych za pieniądze czy nielegalna działalność bez koniecznych pozwoleń – to tylko część zarzutów wobec Collegium Humanum, prywatnej uczelni mającej powiązania z placówkami w Moskwie i Białorusi, oraz jej założyciela Pawła C.
W efekcie śledztw dziennikarskich, w tym OKO.press, w wyniku których ujawnionych zostało wiele nielegalnych praktyk uczelni, rząd Donalda Tuska podjął decyzję, że kandydaci posiadający dyplom MBA tej uczelni nie będą mogli liczyć na pozytywną opinię Rady do spraw spółek z udziałem Skarbu Państwa w konkursach na stanowiska do rad nadzorczych lub zarządów tych spółek.
Rada to niezależne ciało doradcze przy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, do której zadań należy wydawanie opinii na temat osób, które startują w konkursach na stanowiska do spółek Skarbu Państwa. Jej członkowie oceniają, czy kandydat posiada wiedzę, doświadczenie i umiejętności wymagane do pełnienia funkcji członka organu nadzorczego.
Collegium Humanum to prywatna „wyższa szkoła menadżerska” w Warszawie, która istnieje od 2018 roku. Od 2020 roku w wyniku dziennikarskich śledztw wyszło na jaw, że uczelnia dawała możliwość bardzo szybkiego ukończenia stosunkowo tanich studiów menadżerskich, a z możliwości tej korzystały osoby związane m.in. z rządzącą wówczas partią Prawo i Sprawiedliwość, które później obejmowały stanowiska w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa.
W 2024 roku rozpoczęły się ministerialne kontrole w uczelni, a już w lutym prokuratura zatrzymała sześć osób związanych z uczelnią, w tym jej rektora Pawła Czarneckiego, któremu postanowiono zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą oraz popełnienia 30 przestępstw, w tym wystawiania za łapówki „certyfikatów MBA”. Jednym z zatrzymanych jest dyrektor biura Polskiej Komisji Akredytacyjnej, która w zamian za przyznanie akredytacji uczelni miał żądać i przyjąć łapówkę o wartości 450 tysięcy złotych. Ponadto, jego żona i siostra zostały zatrudnione na uczelni.
Decyzją prokuratury, uczelnia ma obecnie ustaniowiony zarząd przymusowy.
Na łamach OKO.press o sprawie szczegółówo pisała Anna Mierzyńska ujawniając wiele nieznanych dotąd powiązań Pawła C.
Senator Krzysztof Kwiatkowski, były prezes NIK i minister sprawiedliwości, pokazał przed komisją śledczą ws Pegasusa, jak się czyta papiery. I że to nie prawda, że można je zniszczyć albo ukryć. Co pokazał na slajdach: „to są dowody na PiS”
Dokumenty, jakie ma NIK, pokazują kto, kiedy i jak złamał prawo przy zakupie Pegasusa. Mówią o tym nagłówki pism, adnotacje, datowniki, faktury, maile, istotne zdania, które fachowcy z NIK wyłapali w pismach. A także wyciągi z kont. Widać z tego, co do kogo to trafiało, kiedy, kto o tym wiedział.
Kwiatkowski składał przed komisją ds. Pegasusa zeznania jako prezes NIK z czasów, kiedy Najwyższa Izba Kontroli wyłapała aferę. Stało się to dlatego, że wydatek na Pegasusa był wykazany w rozliczeniach finansowych Funduszu Sprawiedliwości.
Przy okazji Kwiatkowski pokazał też komisji, jak się przesłuchuje: pokazał decyzję obecnego prezesa NIK, która zwalnia go z tajemnicy kontrolerskiej NIK (komisja przesłuchując Jarosława Kaczyńskiego nie postarała się o takie zwolnienie od premiera, co pozwoliło Kaczyńskiemu zeznawać bez złożenia przysięgi).
Pegasus, broń informatyczna przekraczająca rażeniem to, co służbom wolno w ramach kontroli operacyjnej, został kupiony jesienią 2017 r. niezwykle pospiesznie (jak wynika z datowników) z tego Funduszu właśnie. A jest on przeznaczonego na pomoc ofiar przestępstw.
Sfinansowanie wydatku CBA z funduszu celowego, a nie z budżetu państwa jest złamaniem prawa. Ten zakaz jest gwarancją bezpieczeństwa państwa — uniemożliwia mafiom i różnym szemranym organizacjom wpływanie na służby policyjne. Żeby wydać pieniądze z Funduszu na potrzeby CBA, PiS zmienił tylko przepisy o Funduszu – bo pierwotnie nie pozwalały one na takie operacje. Zapomniał o przepisach o CBA. „Albo się spieszyli (jak wynika z zeznań Jarosława Kaczyńskiego), albo nie znali prawa. Albo myśleli, że im wszystko wolno” – mówił Kwiatkowski.
Ale PiS się spieszył i złamał prawo. Z pism wynika, że decydowali o tym Zbigniew Ziobro, Mariusz Kamiński (szef MSWiA), Ernest Bejda (szef CBA). A decyzje wykonywał Michał Woś (zastępca Ziobry w Ministerstwie Sprawiedliwości).
Przy okazji PiS złamał też dyscyplinę finansów publicznych. Za takie przewinienie grozi zakaz wykonywania funkcji publicznych. Tyle że wniosek NIK do Rzecznika Finansów Publicznych nic nie dał. Pełniący tę funkcję Piotr Patkowski, polityk PiS, uznał wprawdzie, że do naruszenia doszło, ale miało ono „małą szkodliwość”. Chodziło o 25 mln.
„Do prokuratury NIK wniosku nie składał, bo nie miało sensu składanie zawiadomienia na Ziobrę do Ziobry”.
Służby przeszukują pokój hotelowy posła Michała Wosia. Dzień wcześniej prowadzono przeszukanie w domu polityka.
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego weszła do sejmowego pokoju hotelowego byłego wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia (na zdjęciu) – informuje Interia. Zgodę na prowadzenie czynności wydał marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
„Czynności się zaczęły, przebiegają spokojnie, pewnie zakończą się do południa” – poinformował Jacek Cichocki, szef kancelarii Sejmu. Cichocki dodał, że Michał Woś jest obecny na miejscu w trakcie przeszukania.
Szef kancelarii Sejmu podkreślił też, że marszałek Szymon Hołownia wydał zgodę na działanie ABW, bo „służby mają prawo do prowadzenia takich czynności pod nadzorem prokuratury”.
„Immunitet poselski to immunitet osobisty. Dotyczy wolności osobistych posła. Nie rozciąga się na jego biura, mieszkanie, ani też najbliższych. W związku z tym służby działające pod nadzorem prokuratury mają prawo dokonywać takich czynności” – dodał Cichocki.
To kolejne przeszukanie u Michała Wosia. We wtorek 26 marca ABW weszła do jego domu w miejscowości Kobyla pod Raciborzem. Przeszukanie związane jest z zakrojonym na szeroką skalę śledztwem ABW oraz Prokuratury dotyczącym nieprawidłowości przy wydatkowaniu funduszy z Funduszu Sprawiedliwości.
„To działanie absolutnie nielegalne, bandyckie i mające wyłącznie podtekst polityczny” – powiedział Michał Woś, komentując akcję ABW.
We wtorek 26 marca ABW informowała, że przeszukania odbędą się nawet w kilkudzisięciu lokalizacjach – zarówno miejsach zamieszkania osób objętych śledztwem, jak i w siedzibach podmiotów gospodarczych. Śledztwo dotyczy przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych – tj. czynów z art. 231 § 1 i 2 k.k.
Zatrzymano już pięć osób – jednego beneficjenta Funduszu Sprawiedliwości oraz urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości.
„Nie mam nic wspólnego z żadnymi działaniami, które uzasadniałyby prowadzenie wobec mnie tego rodzaju czynności” – mówił Zbigniew Ziobro w środę rano przed swoim domem
Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro w środę rano po raz kolejny wyszedł do zgromadzonych pod jego domem dziennikarzy.
„W całości podtrzymuję zarzuty, jakie sformułowałem w godzinach wieczornych, spotykając się z państwem. Sposób przeprowadzenia czynności [przez ABW – red.] pozbawił mnie podstawowych praw, które przysługują każdemu polskiemu obywatelowi” – powiedział polityk Suwerennej Polski.
Komentując akcję ABW, która we wtorek 26 marca w ramach śledztwa dotyczącego nieprawidłowości przy wydatkowaniu środków z Funduszu Sprawiedliwości przeprowadziła przeszukanie w domu polityka, Ziobro stwierdził, że nie miał możliwości zapoznania się z postanowieniem co do przeszukania, doboru zaufanych osób, które mogłoby być obecne w chwili przeszukania, ani zagwarantowania przeprowadzenia czynności bez niszczenia budynku.
„Niestety przeprowadzono te czynności w sposób bandycki, niszcząc framugi i fragment muru mojego domu” – powiedział polityk.
Ziobro dodał, że służby mogły przystąpić co przeszukania „normalnie, wchodząc przez drzwi”, ponieważ w okolicy mieszka znajomy polityka, który dysponował kluczem do domu i z pewnością, na prośbę Ziobry, by ten klucz udostępnił.
Podkreślił też, że przebieg tych – jego zdaniem – bezzasadnych czynności utwierdził go w przekonaniu, że podejmowane wobec niego działania ABW są realizowane na „polityczne zamówienie Tuska i Bodnara”.
„To było typowe przeszukanie trałowe. Szukano wszystkiego, a nóż coś się znajdzie, jakieś dokumenty, rzeczy albo cokolwiek innego, co może być później przedmiotem rozgrywki medialnej i atakowania mnie jako polityka, bo tutaj o to chodzi” – powiedział Ziobro.
Dodał, że „nie ma nic wspólnego z żadnymi działaniami, które uzasadniałyby prowadzenie wobec mnie tego rodzaju czynności”.
Przeszukanie domu Zbigniewa Ziobry przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego związane jest z prowadzonym śledztwem w sprawie nieprawidłowości w wydatkowaniu środków z zarządzanego przez Ministerstwo Sprawiedliwości Funduszu Sprawiedliwości.