Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Pracę w spółce należącej do paliwowego giganta tracą m.in. znana prawicowa dziennikarka Dorota Kania oraz były współpracownik Jacka Kurskiego
„Jak dowiedziała się PAP, Biuro Prasowe Polska Press poinformowało pracowników w piątek wieczorem, że rada nadzorcza Polska Press 23 lutego 2024 roku podjęła uchwały o odwołaniu zarządu spółki” – przekazała Polska Agencja Prasowa.
Z rady nadzorczej spółki do pełnienia funkcji prezesa została oddelegowana Magdalena Skowyrska, specjalistka związana z Orlenem od 2008 roku.
W zarządzie Polska Press zasiadali:
W grudniu 2020 roku rozpoczął się proces przejmowania przez państwowy koncern paliwowy PKN Orlen wydawnictwa Polska Press, do którego należy zdecydowana większość polskich dzienników regionalnych – od „Gazety Krakowskiej” czy śląskiego „Dziennika Zachodniego” po „Kurier Lubelski” czy „Dziennik Bałtycki”.
Do Polska Press należą także setki internetowych portali regionalnych i lokalnych, w tym sieć serwisów Nasze Miasto – co razem daje gigantyczne zasięgi w sieci (przekraczające 19 milionów użytkowników miesięcznie). Na koniec 2022 roku Polska Press była na 4. miejscu wśród wydawców portali horyzontalnych w Polsce. Wyprzedzały ją jedynie Grupa Wirtualna Polska, Grupa RAS Polska (wydawca Onetu) oraz Grupa Polsat-Interia.
W lipcu 2023 roku Helsińska Fundacja Praw Człowieka opublikowała raport podsumowujący cały proces.
„Przejęcie spółki Polska Press, największego wydawcy mediów regionalnych w Polsce, przez PKN Orlen negatywnie wpłynęło na swobodę działalności dziennikarskiej w tych mediach” – to główna konkluzja raportu.
HFPC wylicza w raporcie 5 podstawowych obszarów naruszeń swobody dziennikarskiej w Polska Press za rządów Orlenu:
Premier Ukrainy Denys Szmyhal opublikował serię wpisów z wizyty delegacji ukraińskiego rządu na granicy. Proponuje także plan rozwiązania sytuacji kryzysowej
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami prezydenta Wołodymyra Zełenskiego na granico polsko-ukraińskiej pojawiła się delegacja rządu Ukrainy pod przewodnictwem premiera Denysa Szmyhala. Na miejscu nie pojawili się polscy odpowiednicy. Premier Donald Tusk zapowiadał już wcześniej, że spotkanie dwóch rządów zaplanowane jest na 28 marca.
Szmyhal w serii wpisów na Telegramie odnotował, że polscy politycy zignorowali spotkanie. Zamieścił także zdjęcie ukraińskiej delegacji.
„Od sześciu miesięcy żyjemy w warunkach permanentnej blokady granicy ukraińskiej ze strony Polski. Blokada, która uderzyła w naszą gospodarkę i naszą zdolność do lepszej obrony” – czytamy w jednym z wpisów.
„Miesiąc temu w Kijowie premier Polski Donald Tusk mówił o tym, że Polska jest najbardziej niezawodnym, najważniejszym sojusznikiem Ukrainy w tej śmiertelnej walce ze złem. Miesiąc temu zgodziliśmy się, że blokowanie granicy szkodzi naszym krajom i że ważne jest, aby zapobiegać podobnym zdarzeniom. Minął miesiąc i znowu wróciliśmy do tego punktu. Dopiero teraz widzimy otwarte prowokacje”.
W kolejnym wpisie Denys Szmyhal zaznacza, że strona ukraińska rozumie „trudności, przed jakimi stoi polski rząd”. Z tego powodu Ukraina proponuje plan odblokowania granicy nazwany „Planem Wzajemnego Porozumienia”. Składa się z pięciu kroków.
Ukraina chce przede wszystkim, by kwestie handlu z UE rozwiązywane były na szczeblu unijnym, a nie na poziomie poszczególnych krajów. Niektóre z państw wprowadzają samodzielne embarga na poszczególne produkty (w tym Polska), niektóre zawierają z Ukrainą umowy bilateralne (Rumunia, Bułgaria).
Szmyhal proponuje także powołanie trójstronnej komisji Polska-Ukraina-UE, która rozwiązałaby wszystkie nieporozumienia. Prace odnosiłyby się także do kwestii badania produktów ukraińskich, tak, by „wyeliminować manipulacje dotyczące ich jakości”.
„Blokada granicy przez Polskę już dawno wyszła poza blokadę zbożową. Dziś ta blokada zagraża bezpieczeństwu narodowemu Ukrainy. Jesteśmy wdzięczni Rządowi Polskiemu za jasne stanowisko w sprawie przewozu przez granicę amunicji, sprzętu wojskowego, pomocy humanitarnej i środków medycznych. Uważamy, że podejście to należy rozszerzyć na krytycznie potrzebne paliwo Ukrainie.
Z zadowoleniem przyjmujemy inicjatywę Premiera Donalda Tuska dotyczącą wpisania przejść granicznych z Ukrainą i odpowiednich odcinków linii kolejowych na listę obiektów infrastruktury krytycznej. Ze swojej strony Rząd Ukrainy podjął także odpowiednie decyzje dotyczące uznania przejść granicznych z naszymi zachodnimi sąsiadami za infrastrukturę krytyczną” – czytamy we wpisie.
Premier Ukrainy zaznacza jednak, że kwestia odblokowania granicy powinna zostać rozstrzygnięta znacznie wcześniej niż 28 marca”, kiedy to zaplanowane jest spotkanie rządów Ukrainy i Polski. I dodaje, że jeśli tak się nie stanie, to Ukraina zastosuje identyczne blokady na przejściach granicznych.
Szef Kancelarii Premiera Jan Grabiec przekazał redakcji Onet, że na rozmowę z ukraińskimi partnerami jest za wcześnie.
„W kontaktach roboczych z Ukraińcami musimy przygotować przynajmniej wstępne założenia możliwego porozumienia w sprawie zboża” – powiedział Jan Grabiec.
O słowa premiera Szmyhala dotyczące możliwości zastosowania przez Ukrainę odwetowych blokad, jeśli sprawa nie zostanie rozwiązana przed 28 marca, został zapytany na antenie PolsatNews marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
„Rozumiem tę deklarację tak, że to będzie spotkanie ostatniej szansy” – odpowiedział.
Polityczki Lewicy skrytykowały dziś projekt ustawy Trzeciej Drogi, który zakłada przywrócenie w Polsce rozwiązań tzw. „kompromisu aborcyjnego”. Magdalena Biejat, kandydatka na prezydentkę Warszawy, przekonywała, że aborcja to ważny wątek wyborów samorządowych
W piątek Trzecia Droga zaprezentowała w Sejmie dwa projekty: jeden to przywrócenie tzw. kompromisu aborcyjnego z 1993 roku. Drugi – „bonus” – to refundacja antykoncepcji dla kobiet poniżej 25. roku życia (ten jest autorstwa tylko Polski 2050).
Do tej propozycji odniosły się podczas konferencji prasowej polityczki Lewicy.
"Jeśli chodzi o prawa kobiet, można być tylko za albo przeciwko prawom kobiet (...) Można stać za kobietami albo można być przeciwko kobietom. W sprawie praw kobiet nie ma żadnej trzeciej drogi – powiedziała Katarzyna Kotula, ministra do spraw równości.
„Dzisiaj Trzecia Droga proponuje zamienić jedno obowiązujące barbarzyńskie prawo na inne barbarzyńskie prawo, które obowiązywało przez lata. To nie jest żadna liberalizacja, żadne złagodzenie prawa, to jest powrót do prawie całkowitego zakazu aborcji”.
Polityczka zarzucała Trzeciej Drodze, że ta „chowa się za prezydentem” [który nie podpisze ustawy gwarantującej legalną aborcję do 12 tygodnia ciąży – przyp.], ale także „za referendum, za bardzo szkodliwą zmianą do prawie całkowitego zakazu aborcji”.
„Kobiety nie potrzebują dzisiaj referendum. Ten głos kobiet dostatecznie głośno wybrzmiał na ulicach wszystkich polskich miast, począwszy od 2016 roku, przez 2020 rok ” – kontunuowała. „Dzisiaj każdy dzień zwłoki w sprawie procedowania ustaw aborcyjnych to jest nadszarpnięte zaufanie wszystkich tych kobiet, które czekają na zmianę prawa. Dlatego jako Nowa Lewica i partia Razem, jako klub parlamentarny Lewicy składamy dzisiaj wniosek do marszałka Sejmu o pilne procedowanie i głosowanie ustaw aborcyjnych” – ogłosiła Katarzyna Kotula. powiedziała Katarzyna Kotula na konferencji prasowej w Sejmie.
„Słyszymy ostatnio od wielu polityków, że to nie jest czas na zajmowanie się prawami kobiet, bo teraz jest czas na zajęcie się wyborami samorządowymi. Stoję tutaj przed państwem nie tylko jako polityczka Lewicy, ale także jako kandydatka na prezydentkę Warszawy (...) Chciałam powiedzieć jasno i wyraźnie: wybory samorządowe także są o kobietach. Wybory samorządowe to nie jest czas, żeby odkładać sprawę kobiet na półkę, tylko żeby wziąć je na sztandary i o nie zawalczyć” – mówiła Magdalena Biejat, senatorka Lewicy, współprzewodnicząca Partii Razem.
„Ważą się losy kobiet w miastach, w miasteczkach, w powiatach i w województwach. Przypominam państwu, że szpitale należą w ogromnej większości do samorządów. A to w szpitalach rozgrywają się dramaty, które śledziliśmy przez ostatnią kadencję. Nie tylko te najgroźniejsze, nie tylko te, w których kobiety traciły zdrowie i życie, ale również te, które nie trafiają nigdy na czołówki gazet. Kiedy nie daje się nam dostępu do badań prenatalnych, kiedy odmawia się nam prawa do pełnej informacji, kiedy odmawia nam się prawa do podmiotowości, do znieczulenia okołoporodowego. W imieniu wszystkich kandydatów i kandydatek do samorządów Lewicy mówię dzisiaj z całą mocą – w żadnym samorządzie, w którym Lewica będzie miała coś do powiedzenia, nie będziecie same. Dopniemy tego, żeby żaden szpital nie zasłaniał się nielegalnie klauzulą sumienia obejmującą całą instytucję” – mówiła kandydatka na prezydentkę.
Na rozpatrzenie czekają dwa projekty Lewicy, złożone zaraz po wyborach 15 października, oraz jeden projekt Koalicji Obywatelskiej, przedstawiony w styczniu 2024. Oba zakładają liberalizację prawa i zapewnienie legalnej aborcji do 12 tygodnia ciąży.
Trzecia Droga od początku dystansowała się wobec tych projektów. Zapowiadała także przedstawienie swoich ustaw oraz proponowała rozpisanie aborcyjnego referendum.
W poniedziałek 19 lutego wicemarszałek Sejmu oraz współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty wywołał poruszenie, deklarując na antenie TVN24, że ustawy złożone przez Lewicę „blokują Hołownia z Kosiniakiem”.
„Winą Lewicy jest to, że nie ma 18 proc. i nie ma 80 posłów i posłanek, bo byśmy ten temat załatwili. Ale też chcę jasno powiedzieć wszystkim, którzy nie głosowali w ostatnich wyborach. Bez głosów na Lewicę nie da się tej sprawy przepchnąć. Czas jest precyzyjnie powiedzieć. Ta sprawa jest blokowana przez polityków i polityczki Trzeciej Drogi. Polski 2050 i PSL” – dodawał Czarzasty.
„Pan marszałek Czarzasty, którego niezwykle wysoko cenię i po ludzku bardzo lubię, mija się z prawdą w ocenie sytuacji. Jeżeli miałbym to powiedzieć mocniej, bez owijania w bawełnę: kłamie. Nie ma żadnego blokowania przez kogokolwiek ustaw, które złożone zostały przez klub Lewicy. A jeżeli już, to blokuje je sama Lewica” – odpowiadał na zarzuty Lewicy 20 lutego Szymon Hołownia.
Marszałek Sejmu dodał, że do projektu Lewicy wpływały autopoprawki. Klub następnie zwlekał z uzupełnieniami do ustawy.
O sporze Lewicy i Trzeciej Drogi oraz o tym, jaką rolę aborcja odegra w kampanii wborczej możecie posłuchać w wideopodcaście „Program polityczny”.
Prezydent Ukrainy ogłosił, że w piątek na granicy polsko-ukraińskiej pojawi się grupa przedstawicieli rządu pod przewodnictwem premiera Denysa Szmyhala. „To, czy na tym spotkaniu pojawią się ich polscy odpowiednicy, to już ich osobista decyzja” – mówi Zełenski
Wołodymyr Zełenski poinformował po południu podczas konferencji, że jeszcze dziś grupa pod przewodnictwem premiera Ukrainy Denysa Szmyhala przybędzie na granicę ukraińsko-polską. W gronie tym znajdą się ministrowie odpowiedzialni za eksport i import, logistykę, infrastrukturę, rolnictwo, a także szefowie Służby Granicznej.
„Zachowanie relacji jest dla nas bardzo ważne. Ale bardzo ważne jest też zachowanie prawdy. Ukraińskie zboże nie trafia na polski rynek. Na prośbę strony polskiej. Znaleźliśmy nowe sposoby. Ale jeśli chodzi o tranzyt, to trochę wykracza poza prawo europejskie. Jesteśmy gotowi i zrobimy wszystko, aby rozwiązać tę kwestię” – mówił Zełenski. ”To, czy na tym spotkaniu pojawią się ich polscy odpowiednicy, to już ich osobista decyzja" – dodawał.
Prezydent wyraził także wdzięczność Polakom za to, co zrobili po wybuchu wojny na pełną skalę, pomagając Ukrainie i udzielając schronienia jej obywatelom. To oświadczenie padło podczas spotkania z przedstawicielami mediów po rozmowach z premier Danii Mette Frederiksen we Lwowie.
Zełenski jeszcze w środę zaapelował w specjalnym oświadczeniu do premiera Donalda Tuska, by do 24 lutego pojawił się na granicy polsko-ukraińskiej, gdzie mają przyjechać przedstawiciele ukraińskiego rządu.
„Proszę ciebie, Donaldzie, panie premierze, by pan też przyjechał na granicę. Andrzeju, panie prezydencie, proszę cię, byś poparł ten dialog” – napisał po polsku i ukraińsku Zełenski na Telegramie. Prezydent Ukrainy proponował też, że jeśli dojdzie do spotkania na granicy, to w rozmowach powinien uczestniczyć także przedstawiciel Komisji Europejskiej.
Donald Tusk nie odpowiedzieli na ten apel, wskazując, że spotkanie rządów zaplanowane jest na 28 marca.
W czwartek premier Polski zadeklarował, że przejścia graniczne z Ukrainą oraz wskazane odcinki dróg i torów kolejowych zostaną wpisane na listę obiektów infrastruktury krytycznej. Dzięki temu pomoc humanitarna oraz wojskowa mają bez przeszkód docierać do Ukrainy.
„Z zadowoleniem przyjmujemy i doceniamy wszelkie praktyczne kroki, które pomogą rozwiązać kwestie, które pojawiły się na granicy i zmniejszyć to emocjonalne napięcie po obu stronach. Należy sprawić, żebyśmy mogli poruszać się przez granicę płynnie” — powiedział Mykoła Solski, ukraiński minister rolnictwa w rozmowie z polskimi dziennikarzami w Kijowie.
Trzecia Droga składa nowy-stary projekt aborcyjny. To powrót do starej jak III RP ustawy z 1993 r. Na osłodę – refundacja antykoncepcji dla kobiet poniżej 25 r.ż.
"Bardzo mocno postulujemy to, żeby doprowadzić prace związane z przeprowadzeniem referendum w Polsce w temacie aborcji do końca. Zanim to jednak nastąpi, złożona dzisiaj ustawa ratunkowa, która przywróci możliwość aborcji zwłaszcza w tej sytuacji, gdy zagraża ona zdrowiu i życiu kobiety. Nigdy więcej pani Izabela, Dorota, Marta, Agnieszka, Anna czy Justyna, ich pamięci i w związku z tym żadna inna kobieta nie będzie drżała o swoje życie. Dla Polski 2050 Trzeciej Drogi, także dla PSL, ważne jest, by odwrócić ten haniebny wyrok TK z 2020 r., po którym Polki i Polacy wyszli na ulicę.
Składana dzisiaj w Sejmie ustawa oprócz przywrócenia tej przesłanki, która umożliwia terminację ciąży w wyniku wad letalnych płodu, ma za zadanie także wskazać, że kobiety będą czuły się bezpiecznie także po gwałcie, jeżeli zgłoszą do prokuratury to, że ciąża powstała w wyniku gwałtu, wskazujemy w tej ustawie właśnie krótką ścieżkę dopuszczającą terminację ciąży po gwałcie" – mówiła Wioletta Tomczak z Polski 2050 podczas konferencji prasowej Trzeciej Drogi w sprawie złożonego projektu o aborcji.
„Ustawa ratunkowa” – tak Lewica nazywała swoją ustawę o dekryminalizacji aborcji:
"Chociaż mamy różne marzenia, wielu z nas chce pełnej liberalizacji prawa aborcyjnego, 80% społeczeństwa generalnie chce liberalizacji prawa aborcyjnego, to często trzeba marzenia szyć na miarę. Dlatego składamy skuteczny projekt, który znajdzie w naszej ocenie poparcie różnych środowisk i ma szansę szybko wejść w życie.
Jeżeli ktoś ma lepszy sposób na to, aby szybko zliberalizować prawo aborcyjne, jesteśmy gotowi o tym rozmawiać, ale prawda jest taka, że tylko ustawa ratunkowa, ustawa kompromisowa ma szansę w tym momencie wejść w życie. Kolejnym etapie odważnie oddamy głos obywatelom, bo przez ostatnie 8 lat w sprawie praw kobiet, klasa polityczna zawiodła. Chcemy rozwiązać problem na wiele wiele lat, ale to mogą zrobić tylko obywatele w referendum" – mówiła Urszula Pasławska z PSL.
Projekt Trzeciej Drogi opisaliśmy tutaj:
Panowie z Trzeciej Drogi przekonywali, że to jedyny możliwy krok, który w sprawie aborcji można zrobić teraz, mając na względzie m.in. weto prezydenta Dudy.
Na pytanie dziennikarza, Patryka Michalskiego z Wirtualnej Polski, czy o prawach kobiet powinni decydować też mężczyźni, Ewa Szymanowska odpowiedziała: „Byłoby to łamaniem prawa mężczyzn, bo w tą ciążę zachodzi się również przy udziale panów. Byłoby to nie w porządku wobec mężczyzn, gdybyśmy ich wyłączali”.
Co ciekawe, okazało się, że pytania do referendum, które pierwotnie miały powstać podczas paneli obywatelskich ułożą jednak politycy w Sejmie.