Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Rolnicy przyjechali, przemaszerowali przez miasto, a po południu rozjechali się do domów. Spotkania z przedstawicielami władz niczego dla nich nie rozwiązały. Pomimo protestów UE przeforsowuje kolejne propozycje Zielonego Ładu
Zapraszamy na przegląd najważniejszych wydarzeń wtorku, 27 lutego:
Przez stolicę przeszedł dzisiaj protest rolników. Protestujący sprzeciwiają się unijnemu Zielonemu Ładowi oraz importowi produktów rolnych z Ukrainy. Zapowiadają, że jeśli nie uda się osiągnąć porozumienia z rządzącymi, zorganizują strajk generalny 6 marca.
Przewodniczący OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych Sławomir Izdebski otwierając protest na placu Defilad podkreślał, że wraz z rolnikami do stolicy przyjechali też górnicy ze związku zawodowego „Sierpień 80”, przewoźnicy samochodowi i „ruchów oddolnych”. Do protestów dołączyli także myśliwi.
Na transparentach, które rolnicy przywieźli do stolicy, widać i słychać było antyunijne hasła: „Precz z Unią Europejską”, „Polexit, nie dla eurokołchozu”, a także „Jesteśmy rolnikami, a nie EU-kołchoźnikami”.
Rolnicy spotkali się w Sejmie z marszałkiem Szymonem Hołownią, a w kancelarii premiera z jej szefem Janem Grabcem. Donald Tusk był nieobecny, bo w Pradze spotykał się dziś z premierem Czech Petrem Fialą. Z tych spotkań nie wyszli jednak zadowoleni. Kolejny protest w przyszłym tygodniu
Przeczytaj także:
W najnowszym sondażu dla OKO.press sprawdziliśmy poziom poparcia dla protestów rolniczych. Jest ono bezprecedensowe: aż 78 proc. z badanych uważa, że popiera protestujących.
Poza tym:
W sondażu sprawdzaliśmy też, jak wygląda poparcie dla rolników, gdy pokaże się ich interesy jako sprzeczne z interesami walczącej z Rosją Ukrainy i sprzeczne z walką z ociepleniem klimatu. Pełne wyniki i analizę Michała Danielewskiego można przeczytać tutaj:
Przeczytaj także:
Protesty rolnicze dotyczą dziś całej Unii Europejskiej. Szczególnie gorąco bywa w Brukseli, gdzie siedzibę mają najważniejsze urzędy unijne. W korespondencji ze stolicy UE Paulina Pacuła pisze o spotkaniu unijnych ministrów rolnictwa z komisarzem ds. rolnictwa Januszem Wojciechowskim z PiS z poniedziałku 26 lutego. Temat: poszukiwanie rozwiązań problemów rolników, których protesty przybierają na sile.
W czasie gdy politycy obradowali w przeszkolonym budynku Rady przy Rondzie Schumana w Brukseli, otaczające budynek ulice blokowali wściekli rolnicy. Do miasta wjechało ponad 900 traktorów. Zapłonęły stosy opon, słomy i stare meble. Doszło do starć z policją, która użyła wobec protestujących armatek wodnych.
Jak wszędzie – rolnicy domagają się złagodzenia wymogów Zielonego Ładu – zestawu unijnych zmian w prawie, które mają ułatwić walkę z ociepleniem się klimatu.
Przeczytaj także:
Pomimo nieustających protestów rolników, którzy oponują m.in. wobec Zielonego Ładu oraz rewolty, którą wobec flagowego projektu Komisji Europejskiej przeprowadziła Europejska Partia Ludowa, dyrektywa o odbudowie zasobów przyrodniczych przeszła przez Parlament Europejski. Za jej przyjęciem głosowało 329 europosłów, przeciwko było 275. Od głosu wstrzymały się 24 osoby.
Dyrektywa została przyjęta przede wszystkim głosami europosłów z grupy Socjalistów i Demokratów (w tym głosami polskiej Lewicy), liberałów z Odnowić Europę (Polska 2050) i Zielonych. Ale jej przegłosowanie nie byłoby możliwe, gdyby nie rewolta 25 osób z Europejskiej Partii Ludowej.
Większość ze 177 europosłów Europejskiej Partii Ludowej (do której należy PO i PSL) zagłosowała bowiem przeciwko dyrektywie.
Przeczytaj także:
Pogłębia się kryzys amunicyjny ukraińskiej armii. Kijów mówi o własnych stratach oraz zdolnościach przemysłu zbrojeniowego. Czarna passa rosyjskich czerwonych gwiazd – spadają kolejne samoloty.
"Miniony tydzień charakteryzował się spotęgowaniem rosyjskich ataków w całym Donbasie, zapewne dzięki przekierowaniu części sił i zasobów zaangażowanych dotąd w zdobywanie Awdijiwki. Rosjanie uzyskali kolejne niewielkie postępy terenowe w rejonie Bachmutu i na odcinku wokół Marjinki.
Ukraińcy nadal utrzymują przyczółek na lewym brzegu Dniepru w miejscowości Krynki, głównie dzięki dużej aktywności kompanii „dronowych” rozmieszczonych na przeciwnym brzegu rzeki i atakujących Rosjan dużą liczbą bezzałogowców" – pisze w analizie sytuacji w Ukrainie pułkownik Piotr Lewandowski.
Przeczytaj także:
„Donald Tusk nie przygotowuje się do siłowego rozwiązania protestu, przygotowuje się jedynie do rozmów” – tak do zarzutów opozycji o możliwe ostrzejsze działania wobec protestujących rolników odniósł się wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak na antenie Polsat News.
„Pod flagą polskich rolników chce ukrywać się wielu polityków Prawa i Sprawiedliwości czy Konfederacji i wykorzystywać ten protest w celach politycznych, co jest niedopuszczalne” – mówił polityk.
Kołodziejczak uważa, że pełne embargo na ukraińskie produkty rolne byłoby radykalnym rozwiązaniem, ale jego zdaniem na stole jest wiele różnych rozwiązań.
„Ja rozważam i będę proponował, by wprowadzić duże ograniczenia, może nawet całkowite embargo, chociażby na maliny mrożone, sok jabłkowy, ocet jabłkowy, koncentrat jabłkowy, cukier. Te produkty ciągle wjeżdżają do Polski, do Unii Europejskiej i tutaj można wybierać pojedyncze produkty, które należy wyłączyć z obiegu”.
Rolnicy mają prawo być niezadowoleni. Zbliża się wiosna, a oni nie mają środków na zakup nawozów, środków ochrony roślin" – mówił minister rolnictwa Czesław Siekierski w Polsat News.
Od początku protestów minister Siekierski wielokrotnie podkreślał, że rozumie postulaty rolników i ich frustrację. Duża część złości rolników skierowana jest nie przeciwko rządowi, a przeciwko polityce Unii Europejskiej i unijnemu Zielonemu Ładowi.
Na uwagę prowadzącego, że rolnicy nie byli zadowoleni po rozmowach z przedstawicielami rządu i zapowiedzieli kolejny protest, minister odpowiedział:
„Na protestach nie załatwia się spraw, mówi się o oczekiwaniach. One zostały przekazane do marszałka, do premiera”.
Siekierski przekazał, że wśród rozważanych rozwiązań jest nawet zamkniecie granicy na produkty rolne z Ukrainy:
„Wszystkie warianty są rozważane, jutro rozmawiamy także o tym z ministrem gospodarki Ukrainy, który będzie gościem w ministerstwie rozwoju i nowych technologii u ministra Hetmana, w tym ja także będę uczestniczył, a więc nie ma decyzji, ale rozważamy różne możliwości. To nie jest tak, że można zamknąć granice, bo handel jest w obie strony. My, jeśli chodzi o handel ogólny, mamy dodatnie saldo na poziomie 6 miliardów euro. Jeśli chodzi o rolnictwo mamy saldo ujemne ok. 650 milionów euro, a więc tu musimy być bardzo ostrożni”.
Podobne oświadczenia wydał już dziś szef NATO i premierzy Polski i Czech. Kreml uważa jednak, że zachód dąży do konfrontacji
Nie wyślemy wojsk na Ukrainę: dziś takie oświadczenia wydali już sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg oraz premierzy Polski i Czech. Teraz podobne słowa słyszymy ze strony Stanów Zjednoczonych.
„Prezydent Biden jasno mówi, że USA nie wyślą swoich wojsk na Ukrainę” – stwierdziła dziś rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego Adrienne Watson. Rada składa się z członków gabinetu prezydenta i doradców do spraw bezpieczeństwa.
Watson dodała jednocześnie, że drogą do zwycięstwa Ukrainy jest odblokowanie pomocy wojskowej, którą w Kongresie blokuje Partia Republikańska i przekazanie „broni i amunicji, by Ukraina mogła bronić się sama”. Pakiet ten warty jest 60 mld dolarów.
Amerykańska administracja odniosła się do pogłosek o ewentualnym wysłaniu wojsk na Ukrainę po słowach najpierw słowackiego premiera, a następnie francuskiego prezydenta.
W poniedziałek 26 lutego przed konferencją w Paryżu, na której przywódcy ponad 20 krajów omawiali możliwość zwiększenia pomocy dla Ukrainy, Fico powiedział, że niektóre kraje rozważają podpisanie umów dwustronnych z Ukrainą i wysłanie tam swoich wojsk. Nie podał jednak żadnych szczegółów, ani nie nazwał żadnego z krajów.
„Nie ma konsensusu na tym etapie... by wysłać tam wojska. Niczego nie można wykluczyć. Zrobimy wszystko, co musimy, by Rosja nie wygrała” – mówił po paryskiej konferencji prezydent Francji Emmanuel Macron. Nie odrzucając w tej wypowiedzi wysłania wojsk, rozbudził międzynarodowe spekulacje. Dziś światowi liderzy kategorycznie zaprzeczają, by istniały takie plany.
Wypowiedzi te skomentowała już również strona rosyjska. Rzecznik Kremla Dimitrij Pieskow powiedział dziś:
„Pojawienie się żołnierzy NATO na terytorium Ukrainy będzie prowadziło do bezpośredniego konfliktu z Federacją Rosyjską i eskalacji sytuacji”.
Zdaniem Pieskowa wypowiedź Macrona sugeruje nowy, bardziej konfrontacyjny styl ze strony NATO:
„Generalnie, prawdopodobnie sam fakt omawiania możliwości wysłania określonych kontyngentów NATO na Ukrainę jest, oczywiście, bardzo ważnym, nowym elementem. Wszystkie inne elementy wystąpienia prezydenta Francji, Emmanuela Macrona, były już wyrażane w ten czy inny sposób, braliśmy je już pod uwagę”.
Dzisiejsze komentarze Białego Domu czy NATO idą jednak w zupełnie inną stronę.
„Zaczyna się odbudowa Pałacu Saskiego, a tak naprawdę otoczenia Grobu Nieznanego Żołnierza, ołtarza ojczyzny” – mówi minister kultury Bartłomiej w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych.
To pierwsza taka deklaracja przedstawiciela rządu koalicji KO-TD-Lewica. Będąc w opozycji, przedstawiciele dzisiejszej koalicji ostro krytykowali decyzję o odbudowie.
Na nagraniu minister podkreśla, że poprzedni zarząd od grudnia 2022 roku nie był w stanie zabezpieczyć zabytkowych fundamentów Pałacu Saskiego. Pozostawiono je odsłonięte i narażone na działanie warunków atmosferycznych, szczególnie zimą. Minister twierdzi, że nowy zarząd rozpoczął zabezpieczanie fundamentów już w dwa tygodnie – na nagraniu widać rozłożone nad fundamentami namioty.
Odbudowa Pałacu Saskiego to ogromne koszty i ogromne kontrowersje. Parlament pod rządami PiS zdecydował w 2021 roku, że odbudowa się odbędzie, a jej koszt już wtedy szacowano na 2,5 mld zł. Odbudowa od początku wzbudzała sprzeciw urbanistów i architektów.
„To, co znamy z 1939 roku, to, co znamy ze starych pocztówek, to nie jest Pałac Saski. To budynek powstały na gruzach Pałacu Saskiego w XIX wieku pod auspicjami władz rosyjskich na zamówienie kupca Iwana Skwarcowa” – mówił w 2021 roku w podkaście OKO.press „Powiększenie” Grzegorz Piątek, historyk architektury.