Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Stopnie alarmowe będą obowiązywać do końca maja 2024 r. Tak naprawdę jednak to nic nowego – BRAVO obowiązuje już od kwietnia 2022 r. i teraz premier przydłużył tylko jego obowiązywanie
„Prezes Rady Ministrów wprowadził stopnie alarmowe BRAVO oraz BRAVO-CRP (obowiązuje do 31 maja 2024r.). Są one sygnałem dla służb i administracji publicznej do zachowania szczególnej czujności” – przeczytaliśmy wczoraj na portalu X Rządowego Centrum Bezpieczeństwa.
Ale uspokajamy – to nic nowego. Oba te stopnie obowiązują w Polsce w związku z wojną w Ukrainie: „Wystąpienie podwyższonego zagrożenia o charakterze terrorystycznym wynikającego z sytuacji geopolitycznej w regionie, w tym zbrojnego ataku na Ukrainę, oraz działań hybrydowych ze strony Rosji i Białorusi” (jak czytamy na stronie ministerstwa).
W sumie mamy cztery stopnie alarmowe – ALFA, BRAVO, CHARLIE, DELTA w przypadku zdarzeń o charakterze terrorystycznym. W przypadku „zagrożenia wystąpieniem zdarzenia o charakterze terrorystycznym, które dotyczy systemów teleinformatycznych organów administracji publicznej lub systemów teleinformatycznych” mamy stopnie CRP (ALFA CRP, BRAWO CRP, CHARLIE CRP, DELTA CRP).
BRAVO obowiązuje od kwietnia 2022 r., a BRAVO-CRP od marca 2022 r. Teraz premier przedłużył je do końca maja 2024 r.
Więcej informacji o tym, kiedy obowiązywały które stopnie alarmowe, można znaleźć tutaj.
Opis alarmów znajdziemy na stronie rządowej:
"BRAVO oznacza, że należy wykonać zadania wymienione dla pierwszego stopnia alarmowego oraz kontynuować lub sprawdzić wykonanie tych zadań, jeżeli wcześniej nie został wprowadzony stopień ALFA. Ponadto:
BRAVO-CRP oznacza, że należy wykonać zadania wymienione dla pierwszego stopnia alarmowego CRP oraz kontynuować lub sprawdzić wykonanie tych zadań, jeżeli wcześniej był wprowadzony stopień ALFA-CRP. Ponadto należy:
1 marca na cmentarzu Borysowskim na obrzeżach Moskwy zostanie pochowany rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny. Służby rosyjskie pozostają w gotowości, opozycja przewiduje aresztowania
Mimo trudności, na które napotykali organizatorzy pogrzebu rosyjskiego opozycjonisty, pogrzeb Nawalnego odbędzie się 1 marca o 12.00 czasu polskiego w cerkwi Ikony Matki Bożej w Moskwie. Potem ciało zostanie pochowane na cmentarzu na obrzeżach Moskwy.
Jak informowali 29 lutego współpracownicy Nawalnego, żaden zakład pogrzebowy nie chciał podjąć się obsługi uroczystości. Wiadomo także, że żałobnicy będą kontrolowanie przez rosyjskie służby. Dokumenty odwiedzających cmentarz sprawdzano już dzień przed pogrzebem. Obok cmentarza zamontowano kamery, a teren nekropolii ogrodzono metalowymi barierkami.
Uczelnie ostrzegają studentów przed uczestnictwem w uroczystości.
Nawalny zmarł 16 lutego w kolonii karnej w Rosji. Jego matka, Ludmiła Nawalna, długo walczyła o wydanie ciała syna. Otrzymała je ponad tydzień od śmierci Nawalnego.
Według oficjalnego komunikatu regionalnego oddziału Federalnej Służby Więziennej w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym, Aleksiej Nawalny poczuł się źle po spacerze, niemal natychmiast tracąc przytomność.
„Personel medyczny kolonii natychmiast przybył na miejsce i wezwano zespół pogotowia ratunkowego”, napisano w komunikacie.
Nikt jednak nie miał wątpliwości, że Nawalny został zabity przez rosyjski reżim.
Najważniejsze informacje 29 lutego: filmowcy wygrali walkę o tantiemy, Komisja Europejska odblokowała KPO, Tusk spotkał się z rolnikami, a Onet opisał stenogramy z rozmów Obajtka oraz akcję wysyłania maseczek do Watykanu.
„Vampiryna” – tak nazwano tajną operację CBA, w ramach której podsłuchiwany był Adama Burak – członek zarządu Orlenu. Burak to jeden z najbardziej zaufanych ludzi Daniela Obajtka, z którym często rozmawiał przez telefon. Do stenogramów z tych rozmów dotarł Onet, a opublikowany przez dziennikarzy materiał jest jednym z najważniejszych newsów dnia.
CBA, na podstawie podsłuchów, sporządziło analizę dotyczącą nieprawidłowości. Jeden z jej rozdziałów dotyczy „podejrzenia popełnienia przestępstwa niegospodarności, nadużycia zaufania oraz działania na szkodę spółki” przez Obajtka oraz Buraka podczas „zakupu w Chinach przez spółkę PKN Orlen S.A. maseczek ochronnych za pośrednictwem spółki E&K Sp. z o.o.”.
To spółka należąca do Andrzeja Izdebskiego – handlarza bronią, który zasłynął w pandemii, gdy sprzedał Ministerstwu Zdrowia niesprawne respiratory. Orlen, podobnie jak resort zdrowia, został przez Izdebskiego oszukany. Samolot, który wyczarterował Orlen i który miał z Chin odebrać maseczki od Izdebskiego, wrócił do kraju pusty. Mimo tego Orlen nie zerwał współpracy z handlarzem. Za kolejnym razem dostawa się powiodła, maseczki dotarły do Polski. A zaraz potem zostały wytypowane, żeby wysłać je do Watykanu.
W przesyłce dla papieża Franciszka znalazło się: 3 tys. 600 pięciolitrowych baniaków z płynem do dezynfekcji rąk, 3 tys. 200 pięciolitrowych pojemników z płynem do dezynfekcji powierzchni, 705 tys. trójwarstwowych maseczek ochronnych, 30 tys. maseczek wielorazowego użytku oraz 10 tys. kombinezonów. CBA wyceniło wartość przesyłki na 3 mln 378 tys. 300 zł.
Był 8 maja 2020, początek pandemii, kiedy w polskich szpitalach brakowało maseczek i innych środków zabezpieczających. „(...) sprzęt medyczny, który został dostarczony do Watykanu, przeznaczony był między innymi dla szpitali w Polsce oraz do ochrony osobistej pracowników PKN Orlen S.A. Ponadto w tym okresie występowały istotne braki płynów do dezynfekcji rąk dla obywateli Polski, mimo uruchomienia produkcji przez PKN Orlen S.A., która nie była w stanie zaspokoić ogromnego popytu” – pisze CBA w swojej analizie.
„Osoby, z którymi dziś rozmawiałem, mówią wprost: chcemy wesprzeć Ukrainę, ale nie kosztem polskiego rolnika. Tu chodzi o ich życie” – mówił premier Donald Tusk na konferencji prasowej po szczycie rolniczym w Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog” w Warszawie. Po długim spotkaniu, Tusk obiecał rolnikom opracowanie postulatów dotyczących Zielonego Ładu, które Polska zaprezentuje na forum unijnym.
Wyjaśniał: „Wszystkie zapisy dotyczące rolnictwa w okresie wojny są kolejnym ciosem, więc muszą być zawieszone. Nie ma dziś mowy o tym, żeby zapisy Zielonego Ładu były przymusowe. Musimy od tego odstąpić. Rolnicy są gotowi realizować Zielony Ład, tam, gdzie to jest możliwe i zrozumiałe, ale nie zgadzają się na realizowanie przymusów, które są przesadzone. Jesteśmy po tej samej stronie”.
Rolnicy mimo wszystko planują protestować dalej. Nie wiadomo na razie, czy strajk generalny 6 marca jest aktualny.
To już oficjalne: Komisja Europejska przyjęła dwa akty prawne, które umożliwią Polsce dostęp do aż 137 miliardów euro z funduszy unijnych. Teraz decyzję KE muszą potwierdzić państwa członkowskie. Później Komisja będzie mogła wypłacić Polsce pierwszą transzę – 6,3 mld euro w ramach KPO.
Polska spełnia również warunki umożliwiające dostęp do 76,5 mld euro na politykę spójności na lata 2021–2027.
Szczegóły opisujemy w OKO.press:
„Wpisujemy do ustawy prawo do pobierania tantiem z odtwarzania dzieł w internecie dla twórców i wykonawców audiowideo oraz wykonawców utworów muzycznych” – powiedział w czwartek 29 lutego 2024 podczas konferencji prasowej w ministerstwie kultury Bartłomiej Sienkiewicz.
To sukces filmowców, którzy przeprowadzili bezprecedensową akcję informacyjną i protestacyjną. Protestowały szkoły filmowe, uznani twórcy i młodzi artyści. Polskich filmowców poparli scenarzyści z Hollywood, którzy niedawno w historycznym strajku wywalczyli podniesienie tantiem od platform streamingowych.
Szczegóły poniżej:
Jacek Majchrowski usłyszał zarzut niedopełnienia obowiązków służbowych. Miał złamać prawo w procesie przyznawania dotacji na prace konserwatorskie kamienicy w centrum Krakowa.
„Prezydent uznaje te zarzuty za absurdalne” – powiedziała w rozmowie z Interią Monika Chylaszek, rzecznik prasowa prezydenta. Jacek Majchrowski nie przyznał się do winy. Odmówił również składania wyjaśnień.
Śledczy z Prokuratury Regionalnej w Krakowie postawili Majchrowskiemu zarzut niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez inną osobę. To wynik śledztwa, prowadzonego od 2020 roku. O sprawie jako pierwsza poinformowała Wirtualna Polska.
Śledztwo, jak pisze WP, jest „związane jest z nieprawidłowościami przy uchwalaniu miejscowych planów zagospodarowania, wydawaniu warunków zabudowy, pozwoleniami na budowę oraz rządowym programem »Mieszkanie Plus«”. W ramach dochodzenia Prokuratura bada także przypadki udzielania wsparcia finansowego dla podmiotów prywatnych na remont nieruchomości.
W tej samej sprawie w 2021 roku CBA zatrzymało pięć osób. W tej grupie była odwołana kilka lat wcześniej wiceprezydentka Elżbieta K., odpowiedzialna za rozwój miasta. Śledczy ustalili, że spółka kierowana przez jej syna i męża dostała od miasta od 2013 do 2019 roku niemal 1,2 mln zł na remont kamienicy w centrum miasta. Budynek należy do rodziny K.
Zarzuty dla Majchrowskiego dotyczą właśnie tej kwoty. Zdaniem Prokuratury prezydent Krakowa „naruszył zapisy aktów prawnych różnego rzędu w tym ustaw, a także statutu miasta, przyznając temu podmiotowi dotację celową”.
Monika Chylaszek wyjaśniała w rozmowie z WP, że prezydent nie przyznaje dotacji na prace konserwatorskie. „W związku z tym nie mógł nikomu przysporzyć korzyści, dlatego że wnioski są oczywiście składane przez właścicieli obiektów zabytkowych do miasta. Przy Wydziale Kultury jest powołany specjalny zespół, specjalna komisja, które te wnioski rozpatruje” – powiedziała.
Jeśli zarzuty się potwierdzą, Majchrowskiemu grozi nawet 10 lat pozbawienia wolności – podaje RMF FM.
Dwie dramatyczne historie, które poznaliśmy w tym tygodniu. Młoda wilczyca została znaleziona martwa w okolicy rezerwatu przyrody Ławice Kiełpińskie w gminie Łomianki. Żubr z woj. zachodniopomorskiego miał ranę po postrzale. Zwierzęta zabili kłusownicy
Tylko w tym tygodniu dowiedzieliśmy się o tragicznej śmierci dwóch dzikich zwierząt, które w teorii są gatunkami chronionymi. Wilczyca i żubr umierały w męczarniach. Zginęły z rąk kłusowników, trwa poszukiwanie sprawców.
O wilczycy dowiedzieliśmy się w poniedziałek, 26 lutego. Resort klimatu poinformował na swojej stronie internetowej: „Młoda wilczyca, w wieku około 10 miesięcy, wpadła we wnyki zastawione najprawdopodobniej na dziki. Zwierzę umierało w strasznych męczarniach”. Znaleziono ją w okolicy rezerwatu przyrody Ławice Kiełpińskie w gminie Łomianki.
Próbując uwolnić się z pułapki, obgryzła znajdujące się w jej zasięgu pnie drzew i gałęzie. Wydrapała ziemię wokół siebie. Jednocześnie coraz mocniej okręcała się wokół drzew, zacieśniając pętlę na szyi.
„Z przykrością należy stwierdzić, że nie jest to pierwsze tego typu zdarzenie na terenie województwa mazowieckiego. Jednak poprzednim razem wilk został skutecznie oswobodzony z wnyków, również przy współpracy pracownika Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie. Po opatrzeniu mógł wrócić do środowiska. Tym razem było już niestety za późno” – czytamy.
„Policja powinna zdecydowanie zająć się podwarszawskimi kłusownikami, a Ministerstwo Klimatu i Środowiska pilnie szukać legislacyjnych rozwiązań wspierających walkę z wnykarstwem” – skomentowało Stowarzyszenie dla Natury „Wilk”. Organizacja przypomniała, że dwa lata temu w tej samej okolicy interweniowała, ratując innego wilka, który wpadł we wnyki.
„Ten rodzaj czynu kwalifikuje się jako przestępstwo” – pisze resort środowiska. Wilk – przypomnijmy – jest gatunkiem chronionym. Nie wolno na niego polować. Samo wnykarstwo również jest zabronione. Jeśli policji udałoby się znaleźć sprawców, groziłaby im surowa kara. „Ustawa o ochronie zwierząt (art. 35.1 i 2) daje sądom największe możliwości skutecznego karania sprawców nielegalnego zabijania zwierząt, w tym zwierząt chronionych. Zawiera ponadto jasno zdefiniowaną karę pozbawienia wolności do 3 lat. A za działanie ze szczególnym okrucieństwem, czym jest na pewno zastawiane wnyków, w których zwierzęta umierają długo, cierpiąc straszliwie, karą do lat 5” – wyjaśnia Stowarzyszenie dla Natury „Wilk”.
Trudniej jest ukarać sprawców na podstawie Kodeksu Karnego, który przewiduje grzywnę lub ograniczenie wolności za „istotną szkodę w środowisku”. Przepis „wymaga dowiedzenia tzw. istotności szkody, co wiąże się z koniecznością oparcia się na badaniach naukowych nad lokalną populacją danego dużego drapieżnika” – czytamy w opracowaniu ekspertów.
Dzień po informacji o zabitej wilczycy, Zachodniopomorskie Towarzystwo Przyrodnicze dostało wiadomość o martwym żubrze znalezionym w okolicach Prusinowa Wałeckiego (woj. zachodniopomorskie).
„Po przybyciu na miejsce i wstępnych oględzinach okazało się, że był to samiec żubra w wieku 6-7 lat w dobrej kondycji. Na prawym boku zwierzęcia za łopatką znajdowała się rana wlotowa po pocisku, w związku z czym została zawiadomiona policja i zostały wszczęte odpowiednie procedury” – relacjonuje Towarzystwo.
Po sekcji zwłok okazało się, że postrzelenie nie było śmiertelne, ale uszkodziło przewód pokarmowy. „To doprowadziło do przewlekłego stanu zapalnego i śmierci zwierzęcia. Śmierć nastąpiła dwa dni temu, natomiast postrzał 3-4 tygodnie temu. Żubr ten umierał powoli, w męczarniach przez kilkadziesiąt dni” – czytamy.
Organizacja WWF skomentowała: „Jak alarmowaliśmy w zeszłym roku – rozwój zachodniopomorskiej populacji praktycznie stanął w miejscu, pomimo faktu, że na Pomorzu Zachodnim średnio co roku rodzi się ok. 40 cieląt. Rok 2022 był pod tym względem rekordowy, bo na świecie pojawiło się 61 cieląt. Niestety nie przekłada się to na powiększanie ogólnej liczebności populacji, bo wiele zwierząt ginie i to coraz częściej z rąk kłusowników. W latach 2011–2020 populacja powiększała się średnio o ok. 27 osobników rocznie. Tymczasem w 2022 populacja żubrów wrosła zaledwie o 9 osobników”.
Żubry, podobnie jak wilki, są w Polsce chronione.
„Zero tolerancji dla kłusownictwa” – deklaruje Ministerstwo Klimatu i Środowiska. 28 lutego 2024 zwołało spotkanie, w którym wzięli udział przedstawiciele Polskiego Związku Łowieckiego, Komendanta Głównego Policji oraz Centralnego Azylu dla Zwierząt. Spotkanie zorganizowano po śmierci wilczycy, ale zbiegło się w czasie z informacją o martwym żubrze.
Ministerstwo zapowiada „skoordynowane działania”, które mają pomóc w „aktywnej walce z kłusownictwem”.