Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Za kilka godzin, nad ranem, po raz drugi zapłoną w Polsce ogniska dla Ukrainy zapłoną po raz drugi. To akcja ludzi, którzy nie zamierzają poddawać się zwątpieniu i chcą podtrzymywać solidarność z Ukrainą
Tuż przed drugą rocznicą pełnoskalowego najazdu Putina na Ukrainę Unia Europejska, Kanada i USA ogłosiły nowe sankcje wobec Rosji. Uderzają one m.in. w handlowe powiązania rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego i tym razem objęły też zagraniczne firmy i polityków pomagających Putinowi.
W Warszawie tymczasem Ursula von der Leyen zapowiedziała odblokowanie KPO oraz funduszu spójności. „Cieszę się z planu działania polskiego rządu, to jasna mapa drogowa, a wysiłki zdecydowane, opierające się na reformach i krokach, jakie podęliście, żeby przywrócić praworządność. Dlatego w KE zapadną dwie decyzje w sprawie funduszy unijnych, które uwolnią prawie 137 mld euro dla Polski”.
Minister Adam Bodnar tymczasem dalej rozwalał beton — który chyba okazał się gipsem — z PiSowskich okopów w wymiarze sprawiedliwości: SN właśnie potwierdził, że nowi specjalni rzecznicy dyscyplinarni mogą przejmować sprawy dyscyplinarne sędziów ściganych za obronę praworządności przez rzeczników Ziobry: Lasotę, Schaba i Radzika. A to skończy się ich umorzeniem. Minister Bodnar wymienia też prezesów sądów.
Trzecia Droga złożyła nowy-stary projekt aborcyjny. To powrót do ustawy z 1993 r. Zareagowały na to szybko polityczki Lewicy: „Jeśli chodzi o prawa kobiet, można być tylko za albo przeciwko prawom kobiet (...) W sprawie praw kobiet nie ma żadnej trzeciej drogi” – powiedziała Katarzyna Kotula, ministra do spraw równości.
Min. Śmiszek: naprawimy krzywdy wobec LGBT+
Do końca miesiąca Ministerstwo Sprawiedliwości wyśle do konsultacji międzyresortowych projekt nowelizacji kodeksu karnego dotyczący ścigania przestępstw z nienawiści. Zakłada on wprowadzenie czterech dodatkowych przesłanki, które będą podlegać ochronie. To: płeć, orientacja seksualna, niepełnosprawność i wiek. Wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek mówi o tym w rozmowie z Antonem Ambroziakiem:
Administracja Bidena ogłosiła w piątek 23 lutego nowy pakiet sankcji w odpowiedzi na drugą rocznicę pełnoskalowej wojny w Ukrainie oraz śmierć Aleksieja Nawalnego. Urzędnicy podkreślają, że to największa jak dotąd lista
„Te sankcje będą wymierzone w osoby powiązane z uwięzieniem Nawalnego, a także rosyjski sektor finansowy, bazę przemysłu obronnego, sieci zaopatrzenia i osoby uchylające się od sankcji na wielu kontynentach” – oznajmił w piątkowym oświadczeniu prezydent USA Joe Biden. „Zapewnią, że Putin zapłaci jeszcze wyższą cenę za swoją agresję za granicą i represje w kraju”.
Departament Skarbu USA oraz Departament Stanu nałożyły wspólnie sankcje wobec ponad 500 celów, ponadto 90 firm znajduje się na liście sankcyjnej ogłoszonej przez Departament Handlu USA. Urzędnicy twierdzą, że to największa liczba sankcji nałożonych na Federację Rosyjską od lutego 2022 roku.
Departament Stanu nałożył sankcje na trzy osoby w związku ze śmiercią Nawalnego w rosyjskiej kolonii karnej IK-3: naczelnika więzienia, dyrektora więzienia okręgowego i zastępcę dyrektora Federalnej Służby Więziennej Rosji. Sankcje Departamentu Stanu dotyczą także 250 podmiotów i osób, w tym tych zaangażowanych w uchylanie się od sankcji i ich obejście, a także tych, które wspierają przyszłą produkcję energetyczną, metalową i górniczą Rosji.
Departamentu Skarbu USA nakłada sankcje na prawie 300 osób i podmiotów. Na liście sankcyjnej znajdują się między innymi Krajowy System Kart Płatniczych „Mir”, który zdaniem Departamentu Stanu, jest finansową instrastrukturą dla omijania sankcji przez Rosję. Na celowniku znalazło się kilkanaście rosyjskich banków, firm inwestycyjnych firm technologicznych, czy spółka stoczniowa Zvezda zaangażowana w produkcję wyspecjalizowanych tankowców LNG 2.
USA w dalszym ciągu zakłóca sieci i kanały, za pośrednictwem których Rosja próbuje pozyskać technologię i sprzęt od krajów trzecich w celu wsparcia swoich wysiłków wojennych. Chodzi o producentów, eksporterów i importerów artykułów o kluczowym znaczeniu dla rosyjskiej bazy przemysłowo-obronnej, na przykład elektroniki. Na liście Departamentu Handlu znalazły się 93 podmioty z Rosji, Chin, Turcji, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Kazachstanu, Liechtensteina i innych krajów.
Umieszczenie na liście sankcyjnej oznacza zamrożenie aktywów w Stanach Zjednoczonych i zakazanie amerykańskim obywatelom i firmom prowadzenia interesów z zainteresowanymi.
„Gospodarka Rosji i baza wojskowo-przemysłowa wykazują wyraźne oznaki słabości, częściowo ze względu na działania, które my wraz z naszymi partnerami i sojusznikami na całym świecie podjęliśmy, aby wesprzeć odważną obronę Ukrainy. Putin zastawił teraźniejszość i przyszłość narodu rosyjskiego dla własnych celów, jakim jest podporządkowanie sobie Ukrainy. Kreml decyduje się na reorientację swojej gospodarki w celu budowy broni umożliwiającej zabijanie sąsiadów kosztem przyszłości gospodarczej własnego narodu. Musimy jednak utrzymać nasze wsparcie dla Ukrainy, nawet jeśli osłabiamy rosyjską machinę wojenną. Bardzo ważne jest, aby Kongres przyłączył się do naszych sojuszników na całym świecie i zapewnił Ukrainie środki do obrony siebie i swojej wolności przed barbarzyńskim atakiem Putina” – mówiła w piątek sekretarz Departamentu Skarbu Janet L. Yellen.
Pracę w spółce należącej do paliwowego giganta tracą m.in. znana prawicowa dziennikarka Dorota Kania oraz były współpracownik Jacka Kurskiego
„Jak dowiedziała się PAP, Biuro Prasowe Polska Press poinformowało pracowników w piątek wieczorem, że rada nadzorcza Polska Press 23 lutego 2024 roku podjęła uchwały o odwołaniu zarządu spółki” – przekazała Polska Agencja Prasowa.
Z rady nadzorczej spółki do pełnienia funkcji prezesa została oddelegowana Magdalena Skowyrska, specjalistka związana z Orlenem od 2008 roku.
W zarządzie Polska Press zasiadali:
W grudniu 2020 roku rozpoczął się proces przejmowania przez państwowy koncern paliwowy PKN Orlen wydawnictwa Polska Press, do którego należy zdecydowana większość polskich dzienników regionalnych – od „Gazety Krakowskiej” czy śląskiego „Dziennika Zachodniego” po „Kurier Lubelski” czy „Dziennik Bałtycki”.
Do Polska Press należą także setki internetowych portali regionalnych i lokalnych, w tym sieć serwisów Nasze Miasto – co razem daje gigantyczne zasięgi w sieci (przekraczające 19 milionów użytkowników miesięcznie). Na koniec 2022 roku Polska Press była na 4. miejscu wśród wydawców portali horyzontalnych w Polsce. Wyprzedzały ją jedynie Grupa Wirtualna Polska, Grupa RAS Polska (wydawca Onetu) oraz Grupa Polsat-Interia.
W lipcu 2023 roku Helsińska Fundacja Praw Człowieka opublikowała raport podsumowujący cały proces.
„Przejęcie spółki Polska Press, największego wydawcy mediów regionalnych w Polsce, przez PKN Orlen negatywnie wpłynęło na swobodę działalności dziennikarskiej w tych mediach” – to główna konkluzja raportu.
HFPC wylicza w raporcie 5 podstawowych obszarów naruszeń swobody dziennikarskiej w Polska Press za rządów Orlenu:
Premier Ukrainy Denys Szmyhal opublikował serię wpisów z wizyty delegacji ukraińskiego rządu na granicy. Proponuje także plan rozwiązania sytuacji kryzysowej
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami prezydenta Wołodymyra Zełenskiego na granico polsko-ukraińskiej pojawiła się delegacja rządu Ukrainy pod przewodnictwem premiera Denysa Szmyhala. Na miejscu nie pojawili się polscy odpowiednicy. Premier Donald Tusk zapowiadał już wcześniej, że spotkanie dwóch rządów zaplanowane jest na 28 marca.
Szmyhal w serii wpisów na Telegramie odnotował, że polscy politycy zignorowali spotkanie. Zamieścił także zdjęcie ukraińskiej delegacji.
„Od sześciu miesięcy żyjemy w warunkach permanentnej blokady granicy ukraińskiej ze strony Polski. Blokada, która uderzyła w naszą gospodarkę i naszą zdolność do lepszej obrony” – czytamy w jednym z wpisów.
„Miesiąc temu w Kijowie premier Polski Donald Tusk mówił o tym, że Polska jest najbardziej niezawodnym, najważniejszym sojusznikiem Ukrainy w tej śmiertelnej walce ze złem. Miesiąc temu zgodziliśmy się, że blokowanie granicy szkodzi naszym krajom i że ważne jest, aby zapobiegać podobnym zdarzeniom. Minął miesiąc i znowu wróciliśmy do tego punktu. Dopiero teraz widzimy otwarte prowokacje”.
W kolejnym wpisie Denys Szmyhal zaznacza, że strona ukraińska rozumie „trudności, przed jakimi stoi polski rząd”. Z tego powodu Ukraina proponuje plan odblokowania granicy nazwany „Planem Wzajemnego Porozumienia”. Składa się z pięciu kroków.
Ukraina chce przede wszystkim, by kwestie handlu z UE rozwiązywane były na szczeblu unijnym, a nie na poziomie poszczególnych krajów. Niektóre z państw wprowadzają samodzielne embarga na poszczególne produkty (w tym Polska), niektóre zawierają z Ukrainą umowy bilateralne (Rumunia, Bułgaria).
Szmyhal proponuje także powołanie trójstronnej komisji Polska-Ukraina-UE, która rozwiązałaby wszystkie nieporozumienia. Prace odnosiłyby się także do kwestii badania produktów ukraińskich, tak, by „wyeliminować manipulacje dotyczące ich jakości”.
„Blokada granicy przez Polskę już dawno wyszła poza blokadę zbożową. Dziś ta blokada zagraża bezpieczeństwu narodowemu Ukrainy. Jesteśmy wdzięczni Rządowi Polskiemu za jasne stanowisko w sprawie przewozu przez granicę amunicji, sprzętu wojskowego, pomocy humanitarnej i środków medycznych. Uważamy, że podejście to należy rozszerzyć na krytycznie potrzebne paliwo Ukrainie.
Z zadowoleniem przyjmujemy inicjatywę Premiera Donalda Tuska dotyczącą wpisania przejść granicznych z Ukrainą i odpowiednich odcinków linii kolejowych na listę obiektów infrastruktury krytycznej. Ze swojej strony Rząd Ukrainy podjął także odpowiednie decyzje dotyczące uznania przejść granicznych z naszymi zachodnimi sąsiadami za infrastrukturę krytyczną” – czytamy we wpisie.
Premier Ukrainy zaznacza jednak, że kwestia odblokowania granicy powinna zostać rozstrzygnięta znacznie wcześniej niż 28 marca”, kiedy to zaplanowane jest spotkanie rządów Ukrainy i Polski. I dodaje, że jeśli tak się nie stanie, to Ukraina zastosuje identyczne blokady na przejściach granicznych.
Szef Kancelarii Premiera Jan Grabiec przekazał redakcji Onet, że na rozmowę z ukraińskimi partnerami jest za wcześnie.
„W kontaktach roboczych z Ukraińcami musimy przygotować przynajmniej wstępne założenia możliwego porozumienia w sprawie zboża” – powiedział Jan Grabiec.
O słowa premiera Szmyhala dotyczące możliwości zastosowania przez Ukrainę odwetowych blokad, jeśli sprawa nie zostanie rozwiązana przed 28 marca, został zapytany na antenie PolsatNews marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
„Rozumiem tę deklarację tak, że to będzie spotkanie ostatniej szansy” – odpowiedział.
Polityczki Lewicy skrytykowały dziś projekt ustawy Trzeciej Drogi, który zakłada przywrócenie w Polsce rozwiązań tzw. „kompromisu aborcyjnego”. Magdalena Biejat, kandydatka na prezydentkę Warszawy, przekonywała, że aborcja to ważny wątek wyborów samorządowych
W piątek Trzecia Droga zaprezentowała w Sejmie dwa projekty: jeden to przywrócenie tzw. kompromisu aborcyjnego z 1993 roku. Drugi – „bonus” – to refundacja antykoncepcji dla kobiet poniżej 25. roku życia (ten jest autorstwa tylko Polski 2050).
Do tej propozycji odniosły się podczas konferencji prasowej polityczki Lewicy.
"Jeśli chodzi o prawa kobiet, można być tylko za albo przeciwko prawom kobiet (...) Można stać za kobietami albo można być przeciwko kobietom. W sprawie praw kobiet nie ma żadnej trzeciej drogi – powiedziała Katarzyna Kotula, ministra do spraw równości.
„Dzisiaj Trzecia Droga proponuje zamienić jedno obowiązujące barbarzyńskie prawo na inne barbarzyńskie prawo, które obowiązywało przez lata. To nie jest żadna liberalizacja, żadne złagodzenie prawa, to jest powrót do prawie całkowitego zakazu aborcji”.
Polityczka zarzucała Trzeciej Drodze, że ta „chowa się za prezydentem” [który nie podpisze ustawy gwarantującej legalną aborcję do 12 tygodnia ciąży – przyp.], ale także „za referendum, za bardzo szkodliwą zmianą do prawie całkowitego zakazu aborcji”.
„Kobiety nie potrzebują dzisiaj referendum. Ten głos kobiet dostatecznie głośno wybrzmiał na ulicach wszystkich polskich miast, począwszy od 2016 roku, przez 2020 rok ” – kontunuowała. „Dzisiaj każdy dzień zwłoki w sprawie procedowania ustaw aborcyjnych to jest nadszarpnięte zaufanie wszystkich tych kobiet, które czekają na zmianę prawa. Dlatego jako Nowa Lewica i partia Razem, jako klub parlamentarny Lewicy składamy dzisiaj wniosek do marszałka Sejmu o pilne procedowanie i głosowanie ustaw aborcyjnych” – ogłosiła Katarzyna Kotula. powiedziała Katarzyna Kotula na konferencji prasowej w Sejmie.
„Słyszymy ostatnio od wielu polityków, że to nie jest czas na zajmowanie się prawami kobiet, bo teraz jest czas na zajęcie się wyborami samorządowymi. Stoję tutaj przed państwem nie tylko jako polityczka Lewicy, ale także jako kandydatka na prezydentkę Warszawy (...) Chciałam powiedzieć jasno i wyraźnie: wybory samorządowe także są o kobietach. Wybory samorządowe to nie jest czas, żeby odkładać sprawę kobiet na półkę, tylko żeby wziąć je na sztandary i o nie zawalczyć” – mówiła Magdalena Biejat, senatorka Lewicy, współprzewodnicząca Partii Razem.
„Ważą się losy kobiet w miastach, w miasteczkach, w powiatach i w województwach. Przypominam państwu, że szpitale należą w ogromnej większości do samorządów. A to w szpitalach rozgrywają się dramaty, które śledziliśmy przez ostatnią kadencję. Nie tylko te najgroźniejsze, nie tylko te, w których kobiety traciły zdrowie i życie, ale również te, które nie trafiają nigdy na czołówki gazet. Kiedy nie daje się nam dostępu do badań prenatalnych, kiedy odmawia się nam prawa do pełnej informacji, kiedy odmawia nam się prawa do podmiotowości, do znieczulenia okołoporodowego. W imieniu wszystkich kandydatów i kandydatek do samorządów Lewicy mówię dzisiaj z całą mocą – w żadnym samorządzie, w którym Lewica będzie miała coś do powiedzenia, nie będziecie same. Dopniemy tego, żeby żaden szpital nie zasłaniał się nielegalnie klauzulą sumienia obejmującą całą instytucję” – mówiła kandydatka na prezydentkę.
Na rozpatrzenie czekają dwa projekty Lewicy, złożone zaraz po wyborach 15 października, oraz jeden projekt Koalicji Obywatelskiej, przedstawiony w styczniu 2024. Oba zakładają liberalizację prawa i zapewnienie legalnej aborcji do 12 tygodnia ciąży.
Trzecia Droga od początku dystansowała się wobec tych projektów. Zapowiadała także przedstawienie swoich ustaw oraz proponowała rozpisanie aborcyjnego referendum.
W poniedziałek 19 lutego wicemarszałek Sejmu oraz współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty wywołał poruszenie, deklarując na antenie TVN24, że ustawy złożone przez Lewicę „blokują Hołownia z Kosiniakiem”.
„Winą Lewicy jest to, że nie ma 18 proc. i nie ma 80 posłów i posłanek, bo byśmy ten temat załatwili. Ale też chcę jasno powiedzieć wszystkim, którzy nie głosowali w ostatnich wyborach. Bez głosów na Lewicę nie da się tej sprawy przepchnąć. Czas jest precyzyjnie powiedzieć. Ta sprawa jest blokowana przez polityków i polityczki Trzeciej Drogi. Polski 2050 i PSL” – dodawał Czarzasty.
„Pan marszałek Czarzasty, którego niezwykle wysoko cenię i po ludzku bardzo lubię, mija się z prawdą w ocenie sytuacji. Jeżeli miałbym to powiedzieć mocniej, bez owijania w bawełnę: kłamie. Nie ma żadnego blokowania przez kogokolwiek ustaw, które złożone zostały przez klub Lewicy. A jeżeli już, to blokuje je sama Lewica” – odpowiadał na zarzuty Lewicy 20 lutego Szymon Hołownia.
Marszałek Sejmu dodał, że do projektu Lewicy wpływały autopoprawki. Klub następnie zwlekał z uzupełnieniami do ustawy.
O sporze Lewicy i Trzeciej Drogi oraz o tym, jaką rolę aborcja odegra w kampanii wborczej możecie posłuchać w wideopodcaście „Program polityczny”.