Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Brat Daniela Obajtka od 2018 roku zarządzał Regionalną Dyrekcją Lasów Państwowych w Gdańsku. Interia dotarła do informacji o jego odwołaniu.
„Pismo informujące o odwołaniu Bartłomieja Obajtka ze stanowiska zostało wysłane przez Dyrekcję Generalną i dziś dotarło do dyrekcji regionalnej w Gdańsku. Tym samym kończy się pięcioletnia przygoda Obajtka na dyrektorskim stanowisku” – informuje Interia.
Informacja jest nieoficjalna, jednak dziennikarze potwierdzili ją w dwóch niezależnych źródłach.
Brat Daniela Obajtka jest leśnikiem od 2002 roku, a od 2018 pełnił funkcję dyrektora regionalnego w Gdańsku. Podlegało mu 15 nadleśnictw i Zakład Przerobu Drewna w Lęborku.
O Bartłomieju Obajtku pisaliśmy w OKO.press wielokrotnie.
Przeczytaj także:
W 2021 roku Daniel Flis opisywał biznesy prowadzone przez braci Obajtków. W ciągu kilku lat Bartłomiej:
Poza prowadzeniem „Szlacheckiego Gniazda”, Bartłomiej wynajmuje domki letniskowe w Kopalinie. „To jednak wciąż tylko część biznesowej działalności Bartłomieja Obajtka. Przypomnijmy: prowadzonej równolegle z pracą na państwowej posadzie leśnika” – pisał Flis.
W grudniu 2023 roku Obajtek miał kupić mieszkanie w starej (ale wyremontowanej) leśniczówce w Gdyni przy ul Morskiej. Trzypokojowe lokum jest warte ok. 700 tys. zł. Obajtek dostał od Lasów Państwowych ofertę kupna go za 35 tys. zł. Na taki ruch pozwala ustawa o Lasach Państwowych. Mogą one sprzedawać nieruchomości. Leśnik, który użytkuje nieruchomość, ma prawo pierwokupu, a za każdy rok pracy w LP może liczyć na obniżenie ceny rynkowej o 6 proc.
Reguluje to art. 40 ustawy. W ustępie 4 czytamy: „Pracownicy i byli pracownicy Lasów Państwowych mający co najmniej trzyletni okres zatrudnienia w Lasach Państwowych (...) posiadają pierwszeństwo nabycia lokali, których są najemcami i w których mieszkają. Cena sprzedaży lokalu podlega łącznemu obniżeniu o 6% za każdy rok zatrudnienia w jednostkach organizacyjnych Lasów Państwowych i o 3% za każdy rok najmu tego lokalu, nie więcej jednak niż o 95%. (...) Jeżeli osobą uprawnioną jest emeryt lub rencista, cena nabycia lokalu ustalona jest na 5% jego wartości”.
Obajtek mógł liczyć na 95-procentową bonifikatę. Zgodę na sprzedaż wyraził odwołany już dyrektor LP Józef Kubica.
Transakcję przerwała jednak ministra klimatu. „Wydałam nakaz wstrzymania wszelkich czynności zmierzających do rozporządzania nieruchomościami Skarbu Państwa, pozostającymi w dyspozycji Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku. Dotyczy to w szczególności sprzedaży nieruchomości będących przedmiotem prowadzonej w jednostce kontroli. Nie będzie mieszkania plus…” – podała na portalu X Paulina Hennig-Kloska.
O Bartłomieju Obajtku pisaliśmy również, kiedy w Lasach Państwowych toczyła się dyskusja w sprawie certyfikatów Forest Stewardship Council (FSC). Przyznaje je organizacja non-profit o globalnym zasięgu.
W praktyce certyfikacja oznacza, że podmiot pozyskujący drewno powinien na przykład stale monitorować stan lasu, zapewniać nasadzenia zastępcze i redukować negatywny wpływ wycinek na środowisko. Audytorzy co roku sprawdzają, czy podmioty realizują te założenia.
Decyzję o podpisaniu umowy z FSC podejmują Regionalne Dyrekcje Lasów Państwowych. Ta w Gdańsku, zarządzana przez Bartłomieja Obajtka, była pierwszą, która zrezygnowała z certyfikacji.
Choć certyfikat FSC jest daleki od ideału, to rezygnacja z niego jest złą wiadomością – mówiła w rozmowie z OKO.press Marta Jagusztyn z inicjatywy Lasy i Obywatele. "W sytuacji, gdy kontrola społeczna i polityczna nad Lasami Państwowymi w Polsce jest prawie nieistniejąca, rezygnacja z FSC przez Lasy Państwowe byłaby bardzo niepokojąca. W ten sposób Lasy Państwowe ograniczyłyby do minimum kontrolę nad swoim władztwem nad lasem” – zaznaczała.
Przeczytaj także:
Zakończyło się spotkanie Andrzeja Dudy z prokuratorami z nadania Zbigniewa Ziobry. Prezydent oświadczył, że Dariusz Barski pozostaje prokuratorem krajowym.
„Prezydent Andrzej Duda rozmawiał z Prokuratorem Krajowym Dariuszem Barskim oraz zastępcami Prokuratora Generalnego. Poinformował, że nie wyraził zgody na odwołanie Prokuratora Krajowego ani nie wyraził opinii ws. powołania nowego Prokuratora Krajowego” – czytamy we wpisie Kancelarii Prezydenta na portalu X. „Wobec powyższego Prezydent RP podkreślił, że zgodnie z obowiązującymi przepisami Prokuratorem Krajowym jest Pan Dariusz Barski”- podaje Kancelaria.
Do Pałacu Prezydenckiego przyjechali zastępcy prokuratora generalnego – ekipa, którą powołał poprzedni minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Dariusz Barski – przyjaciel Ziobry i dotychczasowy prokurator krajowy – łączył się z Dudą przez wideokonferencję.
W prokuraturze trwa spór o odsunięcie Barskiego od obowiązków. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar poinformował w piątek 12 stycznia, że przywrócenie Dariusza Barskiego do służby czynnej odbyło się z naruszeniem prawa. W związku z tym jest obecnie prokuratorem w stanie spoczynku. Wyznaczył p.o. prokuratora krajowego, który będzie pełnił obowiązki przez dwa miesiące. Zapowiedział również otwarty konkurs na to stanowisko.
Do powołania nowego prokuratora krajowego potrzebna jest zgoda prezydenta.
Być może sprawa Barskiego będzie jednym z tematów rozmowy Dudy z Donaldem Tuskiem. Zaplanowane na godzinę 11 spotkanie rozpoczęło się z kilkuminutowym opóźnieniem.
Oficjalnie podano, że na spotkaniu prezydent i premier skupią się na omówieniu wyjazdu Tuska do Kijowa. Będą rozmawiać także o bezpieczeństwie kraju, proteście przewoźników na granicy polsko-ukraińskiej i wojnie w Ukrainie.
„Najważniejsi polscy politycy z prezydentem i premierem na czele od lat są przewożeni przez pilotów śmigłowców, którzy nie mogą ćwiczyć awaryjnych sytuacji na symulatorach dostosowanych do ich maszyn. – Jeśli podczas lotu z VIP-em zdarzą się trudne warunki pogodowe lub pożar silnika, nie będzie wesoło – mówią piloci” – pisze Onet.
Chodzi o symulatory lotu rządowymi śmigłowcami W-3WA VIP Sokół. W 2007 roku 10 maszyn tego typu została zmodernizowana. Zamontowano w nich nowoczesny system FADEC [z ang. Full Authority Digital Engine/Electronics Control] – skomplikowany system sterowania silnikami. Z montażem nowego systemu wiąże się szereg zmian w kokpitach maszyn: m.in. zmieniają miejsce niektóre wskaźniki i ekrany, zmienia się kształt dźwigni, która powoduje wznoszenie i opadanie śmigłowca, a na sześciu zegarach prędkościomierzy, wysokościomierzy i wariometrów układ metryczny zostaje zastąpiony anglosaskim.
W wojsku nikt jednak nie pomyślał o zmodernizowaniu istniejącego symulatora Sokoła do nowej wersji kokpitu z systemem FADEC. Piloci nie mogą więc ćwiczyć na symulatorach dostosowanych do maszyn, którymi latają.
„W 2014 r. systemy FADEC otrzymują kolejne dwa typy maszyn. Tym razem jest to 12 poszukiwawczo-ratowniczych śmigłowców W-3WA SAR oraz osiem śmigłowców ratownictwa morskiego W-3WARM Anakonda. Od tamtej pory nie tylko najważniejsze osoby w państwie, ale też ratownicy i ratowani przez nich ludzie są wożeni przez pilotów, którzy nie mogą ćwiczyć na symulatorach w wersji FADEC” – podaje Onet.
„Niektóre sytuacje faktycznie ćwiczy się w powietrzu” – mówi Onetowi doświadczony pilot. „Ale nie da się w powietrzu przećwiczyć pożaru silnika, awarii dwóch silników czy ukręcenia śmigła ogonowego” – dodaje.
Onet podaje, że w niektórych bazach istnieją wewnętrzne instrukcje, które wskazują pilotom, na które elementy symulatora nie patrzeć, aby nie nabierać złych nawyków. Rząd PiS wiedział o problemie – nic się jednak nie zmieniło.
Dziennikarze zapytali resort obrony, czy minister Władysław Kosiniak-Kamysz wie o problemie z symulatorami. „Obecne kierownictwo MON zleciło generałowi Lechowi Majewskiemu — pełnomocnikowi MON ds. lotnictwa — wszechstronną, wieloaspektową analizę i ocenę stanu bezpieczeństwa w lotnictwie wojskowym. Końcowy raport zostanie przedstawiony wicepremierowi, ministrowi obrony narodowej” – napisano w odpowiedzi.
Parada Równości wisi na włosku – piszą wolontariusze i wolontariuszki organizujący największy tęczowy marsz w Polsce
W ciągu ostatnich 23 lat warszawska Parada Równości nie odbyła się tylko raz, w 2020 roku w związku z pandemią COVID-19. Za wydarzenie odpowiedzialni są wolontariusze i wolontariuszki, którzy dbają o bezpieczeństwo na wydarzeniu, planują trasę przemarszu i przemówienia, organizują wydarzenia towarzyszące. W poniedziałek 15 stycznia 2024 w mediach społecznościowych opublikowali oświadczenie, w którym alarmują, że Parada wisi na włosku.
„W czwartek doszło do wrogiego przejęcia Fundacji Wolontariat Równości, przy współpracy z którą dotychczas organizowaliśmy Paradę Równości. Julia Maciocha, wieloletnia organizatorka Parady Równości, została nagle usunięta ze stanowiska Prezeski i zastąpił ją Rafał Dembe – dyrektor ds. strategii i wsparcia biznesu z banku Santander, bez doświadczenia w pracy z wolontariuszami i organizacji wydarzeń masowych. Nie ma żadnych powiązań z Paradą Równości” – czytamy.
Przeczytaj także:
Poniżej publikujemy w całości oświadczenie osób odpowiedzialnych za organizację marszu.
"Jesteśmy zdruzgotani i przejęci. Cała sytuacja jest dla nas niezrozumiała. Nikt nie poinformował nas o sytuacji, o spotkaniu fundatorów z “nowym” zarządem dowiedzieliśmy się od Julii. Na spotkaniu tym reprezentowały nas koordynatorki ds Marszu i Miasteczka. Zadały mnóstwo merytorycznych pytań, niestety odpowiedź nowych osób na większość z nich brzmiała “nie wiemy, zobaczymy, nie znamy wystarczająco Parady”. W ani jednym zdaniu nie poczuliśmy, aby osoby zaangażowane w ostatnich latach w tworzenie Parady zostały potraktowane jako równorzędny partner – co stanowi kompletne zaprzeczenie kierunku, w jakim od lat rozwijaliśmy nasz kolektyw.
Przeczytaj także:
Sytuacja ma miejsce na początku stycznia. Dla nas jest to okres, kiedy od miesięcy trwają już prace nad Paradą. Nie dla każdego z zewnątrz, ani nawet z osób, które pamiętają przygotowania do Parady sprzed 10, a tym bardziej 20 lat, może być to oczywiste, ale przygotowanie Parady Równości to proces zaczynający się praktycznie dzień po zakończeniu poprzedniej Parady.
Zmiana ekipy zarządzającej fundacją w styczniu wprowadza chaos i stanowi jawne działanie przeciwko Paradzie, a wraz z nią przeciwko całej społeczności, dla której jest to najważniejsze wydarzenie w roku.
Zmiana wydarzyła się z dnia na dzień. Prawo do decydowania o Paradzie uzurpuje sobie parę osób, które od lat nie biorą udziału w jej organizacji, a przy tym cały nasz kolektyw traktują jak niedojrzałe dzieci, którym nie trzeba tłumaczyć sytuacji i pytać o zdanie. Nie ma naszej zgody na zawłaszczanie Parady i na traktowanie osób wolontariackich jako przedmiotu dla realizacji korporacyjnych idei kogoś, kto wstał i pomyślał, że dziś spróbuje sobie zrobić marsz.
Jest to jawny brak szacunku dla osób, które od lat poświęcają swój czas, aby wykonywać często niewidoczną, ale ważną pracę. Oczekiwanie, że ktoś przyjdzie na gotowe i przejmie całą naszą dotychczasową pracę, jest niepoważne i obraźliwe wobec całej społeczności wolontariackiej. Obawiamy się również, że osoba, która może pochwalić się głównie sukcesami w realizacji korporacyjnych zadań, nie jest gotowa do zmierzenia się z wyzwaniem, jakim jest organizacja wydarzenia całej społeczności, a przy tym interes banków i innych komercyjnych podmiotów może przełożyć ponad podnoszenie tematów istotnych dla naszej społeczności. Realizacja tej wizji będzie zniszczeniem Parady, jaką znamy. Nie możemy do tego dopuścić.
Parada nie jest niczyją własnością.
Jest jednak grupa osób, która poświęca się aby wszystkie osoby z naszej społeczności i osoby sojusznicze mogli wziąć udział w wydarzeniu przygotowanym profesjonalnie, dającym poczucie dumy i nakręcającym pozytywnie w rzeczywistości, która szczególnie w ostatnich latach była dla nas wszystkich brutalna. Te osoby zostają zepchnięte na boczny tor.
Przeczytaj także:
W ten sposób dziękuje się nam za działanie w latach najgorszej nagonki na społeczność LGBTQ+, w trakcie pandemii i po inwazji na Ukrainę, kiedy również angażowaliśmy się we wsparcie osób uciekających przed wojną i zorganizowaliśmy wydarzenie wspólnie z KyivPride. Dziś, kiedy okoliczności polityczne stają się bardziej przyjazne, przychodzą osoby, które chcą nas odsunąć, choć przez ostatnie lata miały przestrzeń na to, aby do nas dołączyć, jeżeli wsparcie Parady rzeczywiście leży im na sercu.
Przeczytaj także:
Kochane Osoby! To jest ten dzień, kiedy wasze wsparcie jest dla nas szczególnie istotne. Chcemy, aby Parada Równości 2024 była imprezą całej społeczności, kontynuującą dotychczasową tradycję Parady. Chcemy rozwijać kolektyw, w którym każdy jest ważny jako osoba i może być wysłuchany. Wizja tej Parady jest dziś zagrożona. Chcemy ją zrobić, ale bez Waszego wsparcia możemy stracić najważniejsze wydarzenie queerowe w Polsce.
Odmawiamy współpracy z nowym prezesem fundacji, chcemy zostać przy paradzie takiej jaką znamy od lat — oddolnej, kolorowej, bezpiecznej.
Pokażmy siłę i jedność naszej społeczności! Pokażcie, że jesteście z nami!"
Większy tekst o zamieszaniu wokół warszawskiej Parady Równości ukaże się w tym tygodniu w OKO.press
Zastępcy prokuratora generalnego z nadania Ziobry utrzymują, że Dariusz Barski jest prokuratorem krajowym. Zwrócili się do KE z prośbą o interwencję.
„Moim celem jest doprowadzenie do tego, żeby prokuratura stała się niezależnym organem działającym na rzecz obywateli” – powiedział minister sprawiedliwości Adam Bodnar w krótkim oświadczeniu dla mediów. „Do końca tygodnia przedstawię ustawę rozdzielającą urząd ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Jacek Bilewicz został powołany do pełnienia funkcji prokuratora krajowego na dwa miesiące, w tym czasie przeprowadzimy otwarty konkurs. Chcę doprowadzić do tego, że prokurator krajowy będzie osobą cieszącą się autorytetem, szacunkiem wszystkich środowisk prawniczych i zagwarantuje poprawne funkcjonalnie prokuratury w przyszłości” – dodał.
O poranku stawił się w siedzibie Prokuratury Krajowej. Jednocześnie odsunięty w piątek od obowiązków Dariusz Barski nadal utrzymuje, że jest prokuratorem krajowym. O godz. 8:00 spotkał się z prezydentem Dudą. Jak podał Marcin Mastalerek, szef gabinetu prezydenta, spotkanie miało formę wideokonferencji.
Przypomnijmy: w piątek, 12 stycznia odsunął od pracy prokuratora krajowego Dariusza Barskiego – bliskiego przyjaciela Zbigniewa Ziobry. Barski został przywrócony do służby czynnej przez poprzedniego prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro 16 lutego 2022. Były minister sprawiedliwości zastosował przepis ustawy prawo o prokuraturze, który już nie obowiązywał. To oznacza, że przywrócenie do służby czynnej Barskiego jest nieważne.
Resort oświadczył: „W efekcie od dnia przekazania powyższego stanowiska Prokuratora Generalnego, a więc od 12 stycznia 2024 r. pan Dariusz Barski pozostaje w stanie spoczynku, co powoduje niemożność sprawowania przez niego funkcji Prokuratora Krajowego”.
Nie zgadzają się z tym politycy PiS, Andrzej Duda i prokuratorzy z nadania Zbigniewa Ziobry. W weekend oświadczenia opublikowali zastępcy prokuratora generalnego, informując o złożeniu zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez Bodnara.
W poniedziałek rano prokuratura krajowa oświadczyła: „Funkcję Prokuratora Krajowego pełni Dariusz Barski, natomiast zgodnie z zarządzeniem Zastępcy Prokuratora Generalnego Michała Ostrowskiego z 13 stycznia 2024 r. w czasie nieobecności Pierwszego Zastępcę Prokuratora Generalnego Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego prokuratorzy wykonujący czynności w Prokuraturze Krajowej i innych jednostkach prokuratury wykonują i realizują wyłącznie zarządzenia i wytyczne pozostałych wymienionych w zarządzeniu Zastępców Prokuratora Generalnego, w tym Krzysztofa Sieraka, Michała Ostrowskiego, Roberta Hernanda oraz Beaty Marczak”.
Zastępcy zwrócili się także do szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen i europarlamentarzystów.
„W ostatnich latach przedstawiciele Komisji Europejskiej wielokrotnie zwracali uwagę na kwestie związane z przestrzeganiem praworządności w Polsce, natomiast jak podkreślili Komisja milczy w sytuacji gdy ta praworządność jest ostentacyjnie łamana” – napisali w komunikacie prasowym. „Działania Prokuratora Generalnego Adama Bodnara mogą zagrażać interesom ekonomicznym Unii Europejskiej związanym z zasadą swobodnego przepływu kapitału między krajami wspólnoty, a także znacznym zaangażowaniem krajów wspólnoty w przedsięwzięcia gospodarcze na terenie Polski. Prokuratura w Polsce zajmuje się aktywnym ściganiem przestępstw popełnionych na szkodę UE, w tym wyłudzeniom środków z budżetu unijnego oraz oszustwom w podatku VAT, związanym z wewnątrzwspólnotową dostawą towarów i usług” – czytamy.
Zastępcy apelują do organów UE o „podjęcie stosownych działań mających na celu zapobieżenie naruszeniom przepisów prawa w Polsce” i nazywają działania Bodnara „zamachem na jedną z najważniejszych instytucji w państwie”.
W weekend w mediach społecznościowych pojawił się film nagrany przez jednego z zastępców prokuratora generalnego, Roberta Hernanda. Komórką nagrywał Adama Bodnara, pytając o sprawę odsunięcia Dariusza Barskiego od obowiązków. W poniedziałek 15 stycznia resort sprawiedliwości poinformował o możliwym wszczęciu postępowania wyjaśniającego wobec Hernanda „w związku z naruszeniem godności urzędu prokuratora”.
„12 stycznia 2024 roku w siedzibie Prokuratury Krajowej zastępca PG Hernand nagrał telefonem rozmowę z PG Bodnarem, bez jego zgody. Rozmowa rozpoczęła się znienacka. Prokurator Hernand obcesowo wyrażał dezaprobatę co do decyzji PG Bodnara, dotyczącej prokuratora Dariusza Barskiego, podważając prawne podstawy działania PG. Poza tym prokurator Hernand przekazał nagranie komuś, kto następnie udostępnił je w sieci” – czytamy w komunikacie.
Postępowanie wyjaśniające może trwać do 30 dni. Po tym czasie Rzecznik Dyscyplinarny zdecyduje, czy wszcząć postępowanie dyscyplinarne.
Jednocześnie Adam Bodnar opublikował pismo do wszystkich prokuratorów, asesorów prokuratury, asystentów, urzędników i pozostałych pracowników wszystkich jednostek organizacyjnych prokuratury.
„Przychodzę do Prokuratury jako człowiek, któremu bliska jest ochrona praworządności i dążenie do zachowania wierności postanowieniom Konstytucji. Dlatego też w pierwszej kolejności będę podejmował działania zmierzające do przywrócenia właściwych, europejskich standardów funkcjonowania Prokuratury. Zapewniam Państwa, że przyjęte na siebie zobowiązania będę realizował z zapewnieniem standardu niezależnego prokuratora” – napisał.
W piśmie potwierdził, że stanowiska prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości zostaną rozdzielone. Zapowiedział także podwyżki uposażeń pracowników prokuratury. „W odniesieniu do prokuratorów i asesorów prokuratury staraniem Ministerstwa Sprawiedliwości doprowadzono do przywrócenia ustawowych zasad ustalania wynagrodzenia za rok 2024, a także wypłaty wyrównań wynagrodzeń za rok 2023. Znaczące, bo 20 proc. podwyżki otrzymają także urzędnicy i inni pracownicy prokuratury” – napisał.
Kolejnymi zapowiedziami są informatyzacja prokuratury i podjęcie prac nad nową ustawą ustrojową dotyczącą prokuratury.
„Informacje z ostatnich tygodni pojawiające się w sferze medialnej, jak również uzyskane z przekazanych mi danych, wskazują na liczne nieprawidłowości i nierówności w kwestii awansów prokuratorów, uposażeń wszystkich pracowników, niedostatku kadry urzędniczej, nierówności w zakresie obciążenia zadaniami na różnych szczeblach organizacyjnych prokuratury, a także na wiele innych trudności” – podał Bodnar.
Całość można przeczytać tutaj.