Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
„Naruszenia Konstytucji i prawa w działalności Trybunału Konstytucyjnego przybrały skalę, która uniemożliwia temu organowi wykonywanie ustrojowych zadań w zakresie kontroli konstytucyjności prawa” – czytamy w sejmowej uchwale o TK, którą ujawnia TVN24
Stwierdzenie, że kilku sędziów TK zostało wybranych z „rażącym naruszeniem prawa” oraz że Julia Przyłębska nie jest uprawniona do sprawowania funkcji prezesa tego organu to najważniejsze elementy uchwały, która ma usuwać skutki kryzysu konstytucyjnego w Polsce. Uchwała postuluje też konieczność „odnowienia TK”. Sędziowie powinni być wybrani „z udziałem głosu ugrupowań opozycyjnych”, zaś „ustalanie składu osobowego powinno być rozłożone tak, aby potwierdzić wolę kreacji tego organu w sposób wolny od perspektywy bieżącej kadencji Sejmu i Senatu” – donosi TVN24, który dotarł do projektu.
W tym tygodniu uchwałą zajmie się Sejm.
Uchwała w sprawie „usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego z lat 2015-2023 w kontekście działalności Trybunału Konstytucyjnego” stwierdza m.in., że sędziowie wybrani do TK przez Sejm od październiku 2015 byli wybrani z „rażącym naruszeniem prawa”, co nie wywołało skutków prawnych.
Chodzi o nominacje sędziowskie dokonane przez Sejm w październiku 2015 roku (powołanie Bronisława Sitka i Andrzeja Jana Sokali), głównie głosami PO i PSL, oraz w Sejmie następnej kadencji głosami PiS: w grudniu 2015 (powołanie Mariusza Muszyńskiego, Henryka Ciocha i Lecha Morawskiego), we wrześniu 2017 (powołanie Justyna Piskorskiego za zmarłego Lecha Morawskiego) oraz w styczniu 2018 roku (powołanie Jarosława Wyrembaka za zmarłego Henryka Ciocha).
„Nominacje zostały podjęte z rażącym naruszeniem prawa, w tym Konstytucji RP oraz Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, a tym samym są pozbawione mocy prawnej i nie wywołały skutków prawnych w nich przewidzianych” – przytacza treść uchwały portal TVN24.
Powodem wady prawnej w powołaniu sędziów przez PiS, według treści uchwały, ma być ich „wcześniejszy udział w działalności orzeczniczej Trybunału Konstytucyjnego”.
Uchwała stwierdza też, że obecnie funkcję Prezesa TK „sprawuje osoba nieuprawniona”.
Według argumentacji z uchwały, Julia Przyłębska została wybrana na stanowisko prezeski TK niepoprawnie, bo bez wcześniejszego uzyskania wymaganej prawem uchwały Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK. Poza tym jej kadencja – nawet gdyby ją uznać – upłynęła 21 grudnia 2022 roku, w związku z czym decyzje podjęte przez prezes po tym terminie „mogą być podważane”.
Projekt uchwały stwierdza też nieważność kolejnych uchwał Sejmu VIII kadencji z listopada 2015 roku stwierdzających nieważność uchwał Sejmu VII kadencji z października 2015, za pomocą których Zjednoczona Prawica torowała sobie drogę do kolejnych powołań sędziów w miejsce sędziów powołanych przez Sejm zdominowany przez PO i PSL.
„Liczne orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego są dotknięte wadą prawną” – czytamy w projekcie.
Łącznie Sejm w projekcie uchwały stwierdza więc nieważność dziesięciu uchwał podejmowanych w tej izbie w poprzednich latach w sprawie TK.
Uchwała stanowi też, że obecna sytuacja w Trybunale Konstytucyjnym wymaga „ponownej kreacji sądu konstytucyjnego”. W tym kontekście przypomina dwa fakty:
„Naruszenia Konstytucji i prawa w działalności Trybunału Konstytucyjnego przybrały skalę, która uniemożliwia temu organowi wykonywanie ustrojowych zadań w zakresie kontroli konstytucyjności prawa, w tym ochrony praw człowieka i obywatela” – stwierdza uchwała.
„W ocenie Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej stan niezdolności obecnie funkcjonującego organu do wykonywania zadań Trybunału Konstytucyjnego określonych w art. 188 i 189 Konstytucji RP, wymaga ponownej kreacji sądu konstytucyjnego, zgodnie z konstytucyjnymi zasadami oraz przy uwzględnieniu głosu wszystkich sił politycznych szanujących porządek konstytucyjny” – przytacza treść projektu TVN24.
Uchwała stwierdza też, że niezbędne jest „odnowienie składu Trybunału Konstytucyjnego”. Nowi sędziowie powinni być wybrani „z udziałem głosu ugrupowań opozycyjnych”, zaś „ustalanie składu osobowego powinno być rozłożone tak, aby potwierdzić wolę kreacji tego organu w sposób wolny od perspektywy bieżącej kadencji Sejmu i Senatu”.
„Sejm stoi na stanowisku, że uwzględnienie w działalności organu władzy publicznej rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego wydanych z naruszeniem prawa może zostać uznane za naruszenie zasady legalizmu przez te organy” – czytamy.
Na koniec uchwały Sejm „apeluje do sędziów Trybunału Konstytucyjnego o rezygnację, a tym samym o przyłączenie się do procesu demokratycznych przemian”.
W uzasadnieniu do projektu uchwały czytamy, że „kryzys konstytucyjny, związany ze sporem o skład sędziowski w Trybunale Konstytucyjnym”, wywołał poważne napięcia polityczne oraz niepokoje i demonstracje społeczne w obronie niezależności i apolityczności Trybunału Konstytucyjnego".
W poniedziałek 4 marca o 14 odbędzie się konferencja prasowa ministra sprawiedliwości prokuratora generalnego Adama Bodnara. Zaprezentowana zostanie zarówno ta sejmowa uchwała, jak i nowy projekt ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.
W ciągu weekendu w rosyjskich atakach na Ukrainę zginęło 12 osób, w tym pięcioro dzieci. Około 30 osób zostało rannych. W odpowiedzi na ataki prezydent Zełenski domaga się szybszego przesyłania broni dla Ukrainy. „Świat ma wystarczająco dużo systemów obrony przeciwrakietowej, aby chronić Ukrainę przed dronami i pociskami Shahed” – napisał na Telegramie.
2 marca w nocy rosyjskie drony zbombardowały wielopiętrowy budynek mieszkalny w Odessie – informuje Kyiv Independent. Zawaliło się 18 mieszkań, w ataku zginęło 12 osób, a co najmniej 8 osób zostało rannych. Operacja ratunkowa trwała do niedzieli wieczór. Służby przeszukiwały gruzowisko w poszukiwaniu zaginionych.
“To straszna tragedia dla Odessy i całej Ukrainy” – napisał na Telegramie gubernator Odessy Oleh Kiper.
Poza atakami na Odessę w weekend 2 i 3 marca drony Shahed zaatakowały także w obwodzie charkowskim, mikołajowskim, zaporoskim, dniepropietrowskim i sumskim. Rannych zostało co najmniej 20 osób.
Ukraińskie Siły Powietrzne poinformowały o zestrzeleniu 14 z 17 rosyjskich dronów typu Shahed.
„Świat wie, jak przeciwstawić się terroryzmowi. Świat ma wystarczająco dużo systemów obrony przeciwrakietowej, aby chronić Ukrainę przed dronami i pociskami Shahed. Opóźnianie dostaw broni na Ukrainę, w tym systemów obrony przeciwrakietowej, prowadzi niestety do ogromnych strat. Lista dzieci, którym Rosja odebrała życie, stale rośnie”- w odpowiedzi na ataki napisał na Telegramie prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Dwie aktywistki przerwały w niedzielę wieczorem koncert symfoniczny w Filharmonii Narodowej z okazji jubileuszu 80. urodzin i 60-lecia pracy artystycznej Antoniego Wita. To członkinie grupy “Ostatnie Pokolenie”. Zaapelowały do rządu o podjęcie skutecznych działań w walce z kryzysem klimatycznym
Aktywistki, które przerwały koncert, należą do grupy Ostatnie Pokolenie. Ze sceny skandowały „Nasz świat płonie”, przedstawiły także żądania zwiazane z walką z kryzysem klimatycznym. Po kilku minutach ochrona Filharmonii wyprowadziła je z sali.
„Właśnie skończył się ekstremalnie gorący luty. Kryzys klimatyczny dotyka nas wszystkich. Jesteśmy jak alarm pożarowy, którego nikt nie chce słuchać. Nieprzyjemny, ale konieczny, by zareagować. Gdyby płonęła filharmonia, musiałybyśmy awaryjnie przerwać koncert. Dziś płonie nasz cały świat. Polski rząd mówiąc o klimacie deklaruje dobre chęci, a jednocześnie wciąż rozbudowuje autostrady kosztem transportu publicznego. Szkoda, że to autostrady do piekła.
To przedstawienie nie może trwać”
- mówi Zuzanna Wójtowicz, która zakłóciła jubileuszowy koncert.
Ostatnie Pokolenie to kampania obywatelska, której członkowie chcą zmusić rząd, żeby zaczął poważnie traktować zdrowie i bezpieczeństwo obywateli w czasach – jak mówią – zagrożonych zapaścią klimatyczną. Od czterech tygodni mobilizują ludzi do działania. Dziś kampania zrzesza blisko sto osób i szybko rośnie. Właśnie rozpoczyna publiczne działania.
„Kryzys klimatyczny to klęski rolnicze i utrata plonów. Zmierzamy w kierunku zapaści społecznej i musimy zrobić co w naszej mocy, by temu zapobiec. Jesteśmy pierwszym pokoleniem, które żyje z dostępem do pełnej wiedzy o kryzysie klimatycznym, a zarazem ostatnim pokoleniem, które wciąż może powstrzymać jego najgorsze skutki. Taki właśnie mamy zamiar” – dodaje Wójtowicz.
Członkowie Ostatniego Pokolenia napisali list otwarty do premiera Donalda Tuska i ważnych instytucji państwowych. Żądają konkretnych działań rządu w walce z kryzysem klimatycznym. Chcą przekazania 100 proc. środków zaplanowanych na nowe autostrady na transport publiczny oraz wprowadzenia biletu miesięcznego na transport regionalny w całym kraju za 50 złotych.
Działacze stawiają ultimatum: premier ma czas do wyborów samorządowych na przyjęcie postulatów Ostatniego Pokolenia. Jeśli tego nie zrobi, w połowie kwietnia aktywiści mają zorganizować kolejne akcje.
W poniedziałek o godz. 12 list członkowie Ostatniego Pokolenia dostarczą swój list do KPRM, a także do Marszałka Sejmu, Sądu Najwyższego, Telewizji Polskiej i Polskiej Akademii Nauk. Podkreślają ich kluczową rolę w społecznej zmianie.
„Mamy poważny problem z transportem. W ciągu ostatnich 20 lat emisje z transportu drogowego w Polsce wzrosły o 77 proc. Jest to sektor, w którym najszybciej rosną emisje gazów cieplarnianych, a powinny już spadać. Domagamy się, aby rząd poważnie zajął się tym tematem – i dla klimatu, a przede wszystkim dla ludzi, bo miliony Polaków zmagają się z wykluczeniem transportowym. Rząd planuje gigantyczny rozwój autostrad, a tymczasem powinniśmy iść w zupełnie przeciwnym kierunku – transportu zbiorowego, nie tylko w dużych miastach” – komentuje Tytus Kiszka, rzecznik prasowy Ostatniego Pokolenia.
Jeśli poprawka przegłosowana już przez Zgromadzenie Narodowe i Senat zostanie przyjęta na wspólnym posiedzeniu, Francja stanie się pierwszym krajem świata gwarantującym prawo do aborcji w konstytucji
W poniedziałek 4 marca zbierze się Kongres Parlamentu Francuskiego. Na wspólnym posiedzeniu deputowani do Zgromadzenia Narodowego i senatorowie zadecydują o przyjęciu poprawki do konstytucji gwarantującej Francuzkom prawo do przerywania ciąży. Prawdopodobieństwo, że poprawka zostanie przegłosowana, jest wysokie. Zgromadzenie Narodowe i Senat już ją na własnych posiedzeniach poparły. W ZN zagłosowało za nią 493 z 577 deputowanych. W Senacie – 267 z 348 senatorów. Razem za dotyczącą prawa do aborcji nowelizacją konstytucji głosowało więc już 760 parlamentarzystów.
Zmiany w konstytucji wymagają zatwierdzenia większością 3/5 głosów wszystkich członków Kongresu Parlamentu Francuskiego. Do przyjęcia poprawki potrzeba więc obecnie 611 głosów.
Sama poprawka to jednozdaniowy przepis o brzmieniu: „Warunki korzystania z gwarantowanej kobiecie wolności do dobrowolnego przerwania ciąży określa odpowiednia ustawa”. Zgromadzenie Narodowe przyjęło poprawkę już w 2022 roku, Senat natomiast w ostatnią środę.
Francuski parlament zalegalizował ustawowo aborcję w 1975 roku. 49 lat później Francja może stać się pierwszym krajem na świecie, w którym prawo do aborcji będzie kobietom gwarantowała konstytucja. Obecnie we Francji aborcja (z dowolnego powodu) jest dozwolona do 14 tygodnia ciąży, cała opieka aborcyjna jest refundowana przez państwo.
W trakcie procesu legislacyjnego poprzedzającego głosowanie kilkakrotnie dochodziło do masowych protestów fundamentalistów katolickich przeciwko nowelizacji konstytucji. Nie doprowadziły one jednak do zmiany zdania ani większości Francuzek i Francuzów, ani większości parlamentarzystów. Już w 2022 roku według sondażu przeprowadzonego przez pracownię IFOP 86 procent francuskiego społeczeństwa opowiadało się za konstytucyjnym zagwarantowaniem prawa do aborcji.
Wysocy oficerowie niemieckiego lotnictwa rzeczywiście rozmawiali na temat możliwych zastosowań rakiet manewrujących Taurus przez ukraińską armię. Teraz Miedwiediew ogłasza, że „Niemcy szykują się na wojnę z Rosją”
Niemieckie ministerstwo obrony potwierdziło autentyczność nagrań wyemitowanych w piątek przez rosyjską telewizję RT. To zapis trwającej około pół godziny telekonferencyjnej rozmowy generalnego inspektora niemieckich sił powietrznych (Luftwaffe) generała Ingo Gerhartza z trzema innymi wysokimi oficerami niemieckiego lotnictwa.
Rozmowa dotyczyła potencjalnych możliwości wykorzystania niemieckich pocisków manewrujących Taurus przez Siły Zbrojne Ukrainy. Niemieccy oficerowie wymieniali konkretne możliwe cele (np. rosyjskie składy amunicji, Most Kerczeński czy obiekty wojskowe na Krymie), rozmawiali też o tym, jak Bundeswehra może wesprzeć Ukraińców w przypadku przekazania im Taurusów.
Taurusy to nowoczesne i precyzyjne pociski manewrujące dalekiego zasięgu produkowane przez niemiecko-szwedzką firmę o tej samej nazwie. Ich zasięg przekracza 500 kilometrów, przenoszą głowicę bojową o wadze 500 kg. Niemieckie lotnictwo wojskowe ma na wyposażeniu kilkaset takich pocisków. Kanclerz Olaf Scholz już kilkakrotnie publicznie odmawiał przekazania części z nich Ukrainie, nawet po tym, jak Wielka Brytania wysłała walczącemu krajowi pociski Storm Shadow o podobnej charakterystyce, choć o nieco mniejszym zasięgu.
Teraz Scholz zapowiada, że „dogłębnie wyjaśni tę sprawę”. Nie wiadomo dokładnie, w jaki sposób zapis rozmowy wpadł w ręce Rosjan. Sprawę na polecenie Scholza bada obecnie niemiecki kontrwywiad wojskowy. Wiadomo natomiast, że niemieccy oficerowie nie użyli do swej rozmowy chronionej czy szyfrowanej wojskowej linii. Rozmawiali za pośrednictwem komercyjnego programu konferencyjnego WebEx amerykańskiego koncernu Cisco przy użyciu telefonów komórkowych i zwykłego telefonu stacjonarnego w jednym z obiektów Bundeswehry.
„Niemcy znów stali się zaprzysięgłymi wrogami” – tak komentował rozmowę niemieckich oficerów były prezydent Rosji, obecny wiceszef Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, Dymitr Miedwiediew. Miedwiediew ogłosił też, że opublikowane przez RT nagrania są dowodem na to, że „Niemcy szykują się do wojny z Rosją”.
Nagrania są w tej chwili jednym z głównych tematów eksploatowanych przez rosyjską propagandę wojenną.