Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Na mównicę wszedł kolejny minister – Łukasz Schreiber, sekretarz Rady Ministrów. Przypomnijmy: marszałek Hołownia nie może odmówić głosu członkom rządu.
„Ministrowie proszą o głos w trybie art. 186, który nie ogranicza ich czasem, bo z tej mównicy prowadzono debatę urągającą standardom demokratycznym, oskarżano w bezprawny sposób ministrów i prawą część tej sali o rzeczy skandaliczne. Ze strony lewej strony sali w ciągu ośmiu ostatnich lat, ja wiem, że pana marszałka nie było wtedy z nami, padały groźby nie tylko pod adresem polityków, ale też mediów, sędziów, gdy wyroki były dla was niekorzystne. Tak wyglądała demokracja, tak wyglądało poszanowanie prawa” – mówił Schreiber. – „Pozbawienie klubu parlamentarnego funkcji w prezydium sejmu to oznaka pogardy, nie tylko w stosunku dla pani marszałek (Witek – przyp. aut.), ale w stosunku do 7 mln 600 tys. wyborców” – mówił minister przytaczając liczbę osób, które oddały głosy na Prawo i Sprawiedliwość.
„Możecie nas pozbawić wszelkich miejsc i stanowisk, ale będziemy korzystali z regulaminu Sejmu, by przeciwstawić się łamaniu przez was zasad” – mówił Schreiber.
Zaraz po nim na mównicę wyszedł Szymon Szynkowski vel Sęk, który skrytykował kandydaturę posłanki Kamili Gasiuk – Pichowicz do KRS.
Na mównicę wszedł minister edukacji Przemysław Czarnek. „Panie marszałku rotacyjny” – zwrócił się z przekąsem do Szymona Hołowni. Później zaczął bronić Zbigniewa Ziobry, argumentując, że na PiS zagłosowało o kilka milionów więcej wyborców niż na Lewicę. „A teraz poseł Śmiszek będzie mówił o usuwaniu Zbigniewa Ziobry z polityki?” – krzyczał Czarnek. Była to reakcja na słowa Śmiszka, który zabrał głos po Ziobrze.
„Nie tylko na mównicy minął pana czas, ale w polityce też” – powiedział poseł Lewicy.
Przemysław Czarnek ciągnął: „Demokracja polega na tym, że to ludzie mają głos, a nie Śmiszki, które nie umieją liczyć”. Swoje wystąpienie, w którym mówił również o „chamstwie politycznym”, zakończył zdaniem: „Nie płaczcie nad Konstytucją, tylko ją raz przeczytajcie”.
Hołownia podsumował: „Jeśli to są pana standardy parlamentaryzmu, to ubolewam”.
„Po nocy jest dzień, wy też będziecie kiedyś w ławach opozycji i będziecie odpowiadać za łamanie konstytucji i przestępstwa kryminalne z tym związane” – mówił minister sprawiedliwości dopuszczony do głosu przez Szymona Hołownię. Hołownia stwierdził, że zgodnie z zasadami parlamentaryzmu musi dopuścić ministra do głosu. Ziobro swoją wypowiedzią odpowiadał na słowa Borysa Budki. Przewodniczący klubu KO z mównicy zwrócił uwagę na wadliwość wyboru niektórych poprzednich członków KRS. „Tej części sali powinno zależeć na niezależnym sądownictwie, w końcu przez te sądy będą państwo rozliczani” – mówił poseł Koalicji Obywatelskiej zwracając się do posłów i posłanek PiS-u.
„To ustawa stanowi, jak się wybiera członków Krajowej Rady Sądownictwa, nie Borys Budka” – mówił Ziobro twierdząc, że poprzednio wybrane władze KRS były wybrane zgodnie z zasadami.
Ziobro nie chciał zejść z mównicy po przepisowym upłynięciu regulaminowego czasu wypowiedzi, który wynosi trzy minuty. „Zgodził się pan minister, żeby wypowiedź miała trzy minuty” – dyscyplinował Hołownia żywiołowo gestykulującego i wzburzonego Ziobrę, któremu dał jeszcze kilkanaście sekund na dokończenie wypowiedzi po ustaniu okrzyków z ław sejmowych. „Konstytucja” i „regulamin” – krzyczeli posłowie i posłanki. „Mam nadzieję, że nie będziecie fujarami” – odpowiadał w kierunku opozycji Ziobro ironicznie stwierdzając, że ma nadzieję, że użyją Trybunału Stanu przeciwko politykom PiS.
Wciąż czekamy na kontynuację przerwanych wczoraj obrad pierwszego posiedzenia Sejmu pierwszej kadencji. Ich wznowienie zaplanowano na 16:00. Posłowie mają debatować krótko i podjąć zaledwie kilka decyzji.
W planie jest wybór składu Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych, pierwsze czytanie uchwały w sprawie liczby członków Komisji ds. Służb Specjalnych oraz wybór desygnowanych przez Sejm członków Krajowej Rady Sądownictwa.
Komisja ds. pedofilii od kwietnia nie ma przewodniczącego. Organ, który miał wyjaśniać sprawy dotyczące wykorzystywania seksualnego dzieci ma więc „wybite zęby”. Na stronie Sejmu właśnie pojawiło się ogłoszenie o naborze na to stanowisko
Na zdjęciu: Błażej Kmieciak, były przewodniczący komisji ds. pedofilii
Do 20 listopada zbierane są kandydatury na stanowisko przewodniczącego Państwowej Komisji ds. przeciwdziałania wykorzystaniu seksualnemu małoletnich poniżej lat 15 – czytamy na stronie Sejmu. Swoje propozycje mogą zgłaszać m.in. Naczelna Rada Adwokacka, Krajowa Rada Radców Prawnych, Naczelna Izba Lekarska, Krajowa Izba Psychologów oraz organizacje pozarządowe, a także grupa 35 posłów i posłanek oraz marszałek Sejmu.
Jeśli uda się wybrać przewodniczącego, komisja do spraw pedofilii będzie mogła wreszcie zacząć pracę. Od początku- od momentu jej powołania- miała „wybite zęby” (tak mówili o niej politycy opozycji). Przypomnijmy.
Komisja powstała po emisji filmu „Zabawa w chowanego” braci Sekielskich o pedofilii w Kościele – pod koniec 2020 roku. Jej przewodniczącym został prof. Błażej Kmieciak z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi – jednak już na początku okazało się, że komisja będzie miała problemy z uzyskaniem dostępu do akt spraw dotyczących pedofilii. Wymiar sprawiedliwości argumentował, że może udostępniać dokumenty do spraw, które powstały po powołaniu komisji. Do wcześniejszych już nie.
Problemów było znacznie więcej. W OKO.press pisaliśmy o starciu komisji z episkopatem. W lutym 2021 członkowie komisji zwrócili się do wszystkich biskupów ordynariuszy oraz do sądów biskupich o informacje o procesach duchownych, którzy dopuścili się przestępstw seksualnych wobec małoletnich.
Komisja zwróciła się do biskupów także o dostęp do kopii akt tych procesów. Jednak komisja – zgodnie z jej ograniczonymi uprawnieniami – nie mogła tych akt zażądać, a jedynie liczyć na dobrą wolę kościelnych hierarchów.
Finalnie episkopat zdecydował, że nie przekaże kościelnych dokumentów państwowej komisji.
W kwietniu 2023 Kmieciak uznał, że nie będąc prawnikiem, nie może jednak zasiadać na czele takiej komisji. Sejm powinien wybrać następcę – tak się jednak nie stało. Obowiązki przejął więc mec. Andrzej Nowotarski, wiceprzewodniczący komisji.
Zrezygnował w czerwcu.
„Sejm IX kadencji 11 lipca 2023 r. nie powołał członka Komisji – żadna z dwóch zgłoszonych kandydatur nie uzyskała wymaganej większości głosów” – czytamy na sejmowej stronie.
Komisja praktycznie przestała więc funkcjonować.
„Ta komisja właściwie została uśmiercona, niby jest, ale nie ma możliwości działania. (...) I to jest świadome działanie państwa PiS-owskiego” – komentował poseł KO Robert Kropiwnicki.