Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
„Uważam, że to była prowokacja. Byłem zbyt ufny” – powiedział Adam Gomoła w rozmowie z Katarzyną Kolendą-Zalewską w TVN24. Poseł wykluczony z Polski 2050 twierdzi, że poprzez niego ktoś chciał uderzyć w partię Szymona Hołowni.
„Jestem dumny z mojej partii, że postąpiła tak stanowczo” – powiedział Adam Gomoła w rozmowie z Katarzyną Kolendą-Zalewską w TVN.
W piątek 8 marca „Nowa Trybuna Opolska” opublikowała stenogramy nagrań z udziałem Adama Gomoły. Gomoła miał być zamieszany w handel miejscami na listach wyborów samorządowych. Jeszcze tego samego dnia Polska 2050 wykluczyła Gomołę spośród członków partii.
„Ja chce ten cały mechanizm prowokacji, która została na mnie zorganizowana, chcę ujawnić” – powiedział Gomoła. Dodał: „Nie będę stał ponad prawem”.
Gomoła tłumaczył, co jego zdaniem można było usłyszeć na nagraniach:
„Polska 2050 oferowała w tych wyborach mnóstwo świeżych, nowych osób. Oczywiste jest, że żeby zyskać profesjonalny wizerunek, to trzeba podpisać taką umowę. Jeżeli to się działo przed kampanią wyborczą, to była to umowa między osobą prywatną a firmą konsultingową. A jeżeli w trakcie kampanii, to to się działo przez komitet wyborczy”.
Były poseł dodał:
„To był dla mnie bardzo trudny okres. Powiem wprost: te doniesienia zaszokowały mnie. Zaszokowało mnie to, w jaki sposób moje działania zostały przedstawione. Mnie po ludzku ta cała sytuacja przytłoczyła”
„Wszyscy członkowie partii Polska 2050, zgodnie ze statutem, są zobowiązani do przestrzegania powszechnie przyjętych norm etycznych, a także sumiennego i rzetelnego wykonywania funkcji powierzonych im w wyborach do organów publicznych z rekomendacji partii. Zaistniała sytuacja pozostawia wątpliwości, czy w przypadku pana posła Adama Gomoły zostały zachowane standardy przejrzystości i transparentności. W związku z tym, na podstawie głosowania członków zarządu krajowego partii, poseł Adam Gomoła został dzisiaj wykluczony z partii Polska 2050” – napisano w oświadczeniu Polski 2050.
„Sytuacja jest trudna, Ukraina jest w potrzebie” – powiedział szef NATO po spotkaniu z polskim prezydentem. „Chciałbym podziękować Polsce”
Ze Stanów Zjednoczonych Andrzej Duda nie wrócił od razu do Polski, lecz poleciał do Brukseli. Tam w czwartek spotkał się z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem.
Polski prezydent powiedział, że zrelacjonował szefowi NATO swoje spotkania w Białym Domu, Kongresie i Forcie Stewart. Andrzej Duda wraz z Donaldem Tuskiem spotkali się we wtorek z amerykańskim prezydentem Joe Bidenem. Jednak plan wizyty polskiego prezydenta był dużo dłuższy niż premiera. Rozmawiał on również amerykańskimi kongresmenami, w tym z Mikem Johnsonem – republikańskim speakerem, który blokuje poddanie pod głosowanie pakietu pomocy dla Ukrainy.
„Polska stała się kluczowym członkiem NATO, który buduje jedną z najsilniejszy armii w Sojuszu i wydaje aż 4 proc. PKB na obronność” – powiedział szef Sojuszu Północnoatlantyckiego
„Sytuacja jest trudna, każdy dzień opóźnienia w kongresie USA, przekłada się na straty na polu walki. Jest to przełomowy, krytyczny moment. W tej chwili obywatele po obu stronach Atlantyku chcą kontynuacji wspierania Ukrainy. Potrzebujemy wyrażenia tego wsparcia w głosowaniu jak najszybciej” – mówił Stoltenberg.
„Chciałbym podziękować Polsce za wsparcie, które daje Ukrainie. W postaci broni i oferowania schronienia ponad milionowi Ukraińców” – dodał.
„Polska jest dziś ważną częścią sojuszu na wschodniej flance i gwarantem bezpieczeństwa. Jako wiarygodny członek Sojuszu niesiemy bezpieczeństwo i pokój innym, a także wspieramy naszych sąsiadów” – powiedział Andrzej Duda.
Polski prezydent powtórzył też postulat, z którym wystąpił przed wizytą w Stanach Zjednoczonych:
„Wydatki naszego kraju na obronność to 4 proc. PKB. Postuluję do sojuszników, byśmy wszyscy podnieśli nasze wydatki z 2 do minimum 3 proc. By nasza polityka stała się rzeczywiście efektywna. Potrzebujemy dziś więcej siły, więcej zasobów militarnych, aktywnej polityki badań rozwojowych”.
Jest „plan B” na prezydenckie weto
„Z przykrością słyszę, że pan prezydent z uporem godnym lepszej sprawy, staje przeciwko polskim kobietom, jeśli chodzi o tabletkę «dzień po», czyli bezpieczną antykoncepcję awaryjną, która nie jest żadną tabletką wczesnoporonną” – powiedziała w czwartek ministra zdrowia Izabela Leszczyna.
„Jak pan prezydent nie podpisze ustawy, to mam plan B” – zapowiedziała Leszczyna.
14 marca ministra zdrowia Izabela Leszczyna przedstawiła nową listę leków refundowanych. Podczas konferencji prasowej była również pytana o pigułkę „dzień po”.
Prezydent Andrzej Duda zapowiedział, że zawetuje ustawę, która pozwala na zakup tzw. pigułki dzień po bez recepty. „Ustawy, która wprowadza niezdrowe, chore, niebezpieczne dla dzieci zasady, nie podpiszę” – powiedział prezydent w wywiadzie dla „Faktów” TVN.
Izabela Leszczyna ujawniła, że ma „plan b”, w razie prezydenckiego weta. Nie chciała jednak zdradzić szczegółów.
„Tabletka i tak będzie dostępna bez recepty, ale o tym będę informowała dopiero, jak pan prezydent wyczerpie ten czas, jaki ma na podpisanie ustawy” – powiedziała w czwartek Leszczyna.
„Chciałabym zrobić to do końca kwietnia, aby od 1 maja było już nowe prawo” – stwierdziła ministra zdrowia.
Dziś w sądzie w Radomiu rozpoczął się proces psycholożki Marii Książak. Straż Graniczna oskarża ją o próbę uwolnienia osadzonego obywatela Turcji. W tym celu miała się podszywać pod funkcjonariuszkę Straży Granicznej. Grozi jej za to do trzech lat pozbawienia wolności. Oskarżona nie przyznaje się do popełnianego czynu.
Maria Książak jest psycholożką współpracująca z NGO-sami, była asystentką społeczną posła Tomasza Aniśko w zespole interwencyjnym ds. ochrony praw człowieka. Jest ekspertką, przez lata współpracowała z Rzecznikiem Praw Obywatelskich i Krajowym Mechanizmem Prewencji Tortur przy RPO, wizytowała obozy dla migrantów. Sama w przeszłości szkoliła funkcjonariuszy Straży Granicznej w identyfikacji ofiar tortur.
Na pierwszej rozprawie obecny był nasz współpracownik Krzysztof Boczek. Zgodnie z jego relacją nikt podczas rozprawy nie przedstawił przekonujących dowodów na to, że oskarżona rzeczywiście podawała się za funkcjonariuszkę SG. Lekarka powołana w charakterze świadkini zeznała, że ktoś zadzwonił do szpitala, w którym przebywał zatrzymany obywatel Turcji i podawał się za osobę ze Straży Granicznej. Nie ma jednak nagrania tej rozmowy.
Relację Krzysztofa Boczka z tej rozprawy można przeczytać tutaj:
„Proszę też wziąć pod uwagę, że te swoje preferencje, które przekazał mi prezydent podczas spotkania w tej sprawie jeszcze w grudniu póki co zostały uhonorowane” – mówi szef polskiego MSZ. PiS ostro krytykuje decyzję rządu, by odwołać 50 ambasadorów
Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało wczoraj o „rozpoczęciu procedury” odwołania 50 ambasadorów i kilkunastu kandydatów na nowe stanowiska.
„To jest w sumie ponad 50 osób, tylko proszę pamiętać, że to są bardzo różnego rodzaju pracownicy resortu dyplomacji. Niektórzy są tymczasowi, którzy byli wzięci spoza ministerstwa, czasami z bardzo politycznych motywów” – tłumaczył dziś szef MSZ Radosław Sikorski podczas konferencji prasowej w Helsinkach.
„Część z tej grupy to są osoby, którym po prostu się kończą kadencje, która trwa 3-4 lat” – mówił minister – „Część to są zawodowi dyplomaci, którzy po prostu wrócą na stanowiska w centrali i za jakiś czas znowu wyjadą i oczywiście służą do czasu, aż nie zostaną poproszeni o przyjazd do kraju i tutaj też są bardzo różne sytuacje. Są osoby bezdzietne, z dziećmi w szkołach. Mamy cały system w MSZ związany z rotacjami. W każdym razie zapewniam, że ciągłość polskiej polityki zagranicznej będzie zachowana i proszę też wziąć pod uwagę, że te swoje preferencje, które przekazał mi prezydent podczas spotkania w tej sprawie jeszcze w grudniu póki co zostały uhonorowane”.
W ostatnim zdaniu Sikorski mówi o ustaleniach między nim a prezydentem. Prezydent nie chce, by odwołano czterech ambasadorów – Krzysztofa Szczerskiego, szefa polskiej misji w ONZ, Pawła Solocha, ambasadora w Rumunii, Jakuba Kumocha, ambasadora w Chinach oraz Adama Kwiatkowskiego, ambasadora w Watykanie. Wszyscy oni są ludźmi prezydenta i nie mają poważniejszego zaplecza politycznego w PiS.
Reszta ambasadorów mianowanych przez PiS nie może liczyć na taką ochronę. Dlatego PiS ostro krytykuje decyzję MSZ i podkreśla, że ostateczna decyzja należy do prezydenta, a sam szef MSZ nie może ambasadorów odwołać.
„Ta groźba, którą Tusk formułuje, że to my w takim razie odwołamy ambasadorów do kraju, będą nas reprezentować dyplomaci w randze chargé d’affairs, to pokazuje dyplomatolstwo tej ekipy, która oczywiście zawsze się szczyci, że oni są obyci w świecie, że oni pozycję Polski będą zwiększyć. Nikogo nie interesuje w kraju, w państwie przyjmującym to, że Donald Tusk postanowił rozpętać wojnę z prezydentem i dlatego odwołuje ambasadora. Odwołanie ambasadora, bez jasnej dyplomatycznej przyczyny, bez zgrzytu między dwoma państwami jest odbierane jako działanie nieprzyjazne” – mówił dziś w Radiu Wnet poseł PiS Radosław Fogiel.
Ostrzej wypowiadał się inny poseł PiS – Przemysław Czarnek.
„Sikorski powiedział że odwołuje ambasadorów, tylko nie ma do tego żadnych kompetencji. Prezydent RP powołuje i odwołuje pełnomocnych przedstawicieli RP w innych krajach, artykuł 133 Konstytucji. Prezydent po prostu podejmie albo nie podejmie decyzji, jak nie ma podpisu prezydenta, to nikt nie jest odwołany” – mówił dziś w Radiu Plus.
I buńczucznie uzupełniał swoją myśl: „Pajacować to może Sikorski, który mówi, że odwołuje 50 ambasadorów. Nie może odwołać 50 ambasadorów, może odwołać także 50 biskupów jak chce, też tego nie może zrobić”.
Czarnek ma rację, ale tylko do pewnego stopnia. Prezydent powołuje i odwołuje ambasadorów. Ale ich nie wybiera. Powołuje ich wyłącznie na kontrasygnowany przez premiera wniosek szefa MSZ.