Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Most Key Bridge w Baltimore w stanie Maryland zawalił się, gdy w jego filar wpłynął kontenerowiec. Służby wykluczają atak terrorystyczny
Według doniesień Associated Press w nocy o godzinie 1:30 czasu lokalnego (6:30 w Warszawie) statek handlowy pływający pod singapurską banderą uderzył w przęsło Mostu Francis Scott Key Bridge w Baltimore. Na nagraniach upublicznionych w sieci widać, jak chwilę przed wypadkiem, kontenerowiec Dali zmienia kurs i wbija się w filar. Stalowa konstrukcja runęła do wody, a statek zapalił się i zaczął tonąć. Z relacji Straży Pożarnej w Baltimore wynika, że do rzeki wyciekła duża ilość ropy.
Wciąż trwają poszukiwania osób, które wpadły do rzeki. W trakcie tragedii, na moście znajdowało się około dwudziestu samochodów, a także robotnicy wykonujący prace remontowe. Poszukiwanych jest co najmniej siedem osób, ale dokładna liczba nie jest znana. Do tej pory ratownicy wyciągnęli z wody dwie z nich — jedna jest w stanie ciężkim.
Służby w Baltimore i Biały Dom zapewniają, że nic nie wskazuje na to, że doszło do celowego ataku. Kontenerowiec Dali ma w swojej historii już inny wypadek. W 2016 roku podczas opuszczania portu w Antwerpii załoga uszkodził kadłub statku, zahaczając dziobem o zabudowę.
Most Francis Scott Key Bridge oddano do użytku w 1977 roku. Cała konstrukcja ma ponad 2,5 km długości, a samo przęsło mierzy 366 metrów. Rocznie z traktu, który stanowi część autostrady międzystanowej numer 695, korzysta 11 milionów pojazdów.
Zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami posłowie złożyli wniosek w sprawie postawienia szefa NBP, Adama Glapińskiego, przed Trybunałem Stanu.
Złożenie wniosku ogłaszali w Sejmie: Zbigniew Konwiński (KO), Adam Orliński (PSL-TD), Paweł Śliż (Polska 2050-TD), Tomasz Trela (Nowa Lewica), Zdzisław Gawlik – szef Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, Janusz Cichoń – szef Komisji Finansów Publicznych.
Posłowie zarzucają Glapińskiemu m.in.
Pod wnioskiem podpisało się 191 parlamentarzystów.
„Gospodarzem wniosku jest teraz pan marszałek Sejmu. To on oceni, na ile wniosek jest zgodny z regułami prawa” – wyjaśniał Zdzisław Gawlik z Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Marszałek przekazuje wniosek Komisji, a Komisja wysyła go prezesowi NBP, który ma 30 dni na ustosunkowanie się do zarzutów.
Gdy się od tego obowiązku uchyli, Komisja zwróci się do sądu okręgowego o nałożenie kar porządkowych" – mówił poseł.
Tomasz Trela był pytany o stanowisko klubu Lewicy w sprawie wniosku. Kilka dni temu posłanka partii Razem Paulina Matysiak oceniła, że postawienie Adama Glapińskiego przed TS to „hucpa”. Razem, które liczy siedmioro posłów, nie jest częścią rządzącej koalicji, ale należy do klubu Lewicy w Sejmie.
„Klub parlamentarny Lewicy popiera tę inicjatywę, podpisał się pod tym wnioskiem. Jeżeli partia Razem uznaje inaczej, to jest jej stanowisko” – odpowiedział Trela. „Państwo znacie arytmetykę sejmową. Mamy większość, żeby ten wniosek przeszedł”.
Zgodnie z ustawą o Trybunale Stanu postawienie prezesa NBP przed TS wymaga bezwzględnej większości głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Będzie to oznaczało zawieszenie go w pełnieniu obowiązków.
W styczniu 2024 roku Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej orzekł, że przepisy ustawy o Trybunale Stanu, które określają, że do postawienia szefa NBP przed TS potrzebna jest bezwzględna większość głosów w Sejmie oraz, że objęcie go taką uchwałą oznacza zawieszenie go w czynnościach. W wydaniu tego wyroku nie uczestniczył żaden dubler. W uzasadnieniu ustnym sprawozdawczyni sędzia TK Krystyna Pawłowicz wzywała parlamentarzystów do nowelizacji ustawy i stwierdziła, że dopóki to się nie wydarzy, Sejm... ma zakaz stawiania prezesa NBP przed TS.
O tę okoliczność również pytano posłów rządzącej koalicji podczas konferencji.
"Jest ustawa, która reguluje, jaka większość jest potrzebna do postawienia prezesa NBP przed Trybunałem Stanu. To, że sojusznicy polityczni prezesa chcą go wszelkimi sposobami chronić, to jest inna kwestia” – odpowiedział Zdzisław Gawlik.
Jak ustaliła korespondentka TVP Info, Unijny Komitet Finansowo-Ekonomiczny zatwierdził we wtorek decyzję KE ws. wypłaty środków z Krajowego Planu Odbudowy. Chodzi o ponad 6 mld euro
Finalizacja procedur ma potrwać kilkanaście dni. To wtedy pieniądze z pierwszego wniosku o wypłatę środków z Krajowego Planu Odbudowy popłyną do Polski. To konsekwencja decyzji Komisji Europejskiej z końca lutego, gdy ta uznała, że Warszawa w końcu spełnia wymogi do wypłaty wstrzymanych środków. Chodziło głównie o gwarancje naprawy systemu sądownictwa.
Jak podaje TVP Info, unijni komisarze mają zatwierdzić polski wniosek w przyszłym tygodniu. Pieniądze z tej transzy zostaną przeznaczone między innymi na termomodernizację domów jednorodzinnych, dopłaty do wymiany starych pieców, dostęp do szybkiego internetu, dofinansowanie rozwoju miejsc w żłobkach, czy modernizację przejazdów kolejowych.
„Policja, na polecenie prokuratury, przeszukała mieszkanie posła Łukasza Mejzy w Zielonej Górze” – poinformowała dziś Wirtualna Polska. „Śledczy ustalili, że polityk nie zgłosił w oświadczeniu majątkowym pokoju na poddaszu, który przynależy do jego mieszkania. Za składanie fałszywych oświadczeń majątkowych grozi do ośmiu lat więzienia”.
Przeszukanie miało miejsce 8 marca. W grudniu 2023 Wirtualna Polska ujawniła, że Mejza nie wpisał w oświadczeniu majątkowym nieruchomości, która według ksiąg wieczystych należała do niego. Po opublikowaniu artykułu poseł dokonał korekty oświadczenia.
Chodziło o mieszkanie o powierzchni 59 metrów kwadratowych, które Mejza nabył w 2018 roku od firmy, której jednym ze wspólników był Daniel Szymanowski, biznesmen współpracujący z posłem. WP ujawniła także, że mieszkanie przeszło remont o wartości 50 tysięcy, który został opłacony przez wspólnika Szymanowskiego.
W trakcie przeszukania potwierdziły się także doniesienia anonimowych informatorów o tym, że do mieszkania należy także zaadaptowane poddasze, gdzie znajduje się gabinet Mejzy. Tego faktu poseł również nie uwzględnił w oświadczeniu majątkowym.
Jak podaje WP, Łukasz Mejza nie złożył zażalenia na przeszukanie mieszkania.
„Śledczy z Zielonej Góry analizują obecnie zebrany materiał pod kątem złamania przez polityka PiS artykułu 233 Kodeksu Karnego, w związku z zatajeniem prawdy w oświadczeniu majątkowym. Maksymalna kara za to przestępstwo to osiem lat pozbawienia wolności. Oczywiście wcześniej prokuratura musiałaby złożyć wniosek o uchylenie Mejzie immunitetu, a Sejm ten wniosek przegłosować” – podaje WP.
ABW i prokuratura przeszukują mieszkania posłów Suwerennej Polski i zatrzymują osoby w związku ze śledztwem wokół Funduszu Sprawiedliwości. Do domu Zbigniewa Ziobry zapukały m.in. z powodu gigantycznej dotacji przekazanej na ośrodek ks. Michała Olszewskiego z Fundacji Profeto. Patryk Jaki informuje, że służby weszły także do domów innych posłów z partii Ziobry: Wosia, Romanowskiego i Mateckiego.
Z informacji tvn24.pl, potwierdzonych przez rzecznika Prokuratury Krajowej, wynika, że zatrzymane zostały cztery osoby. Nie znamy jeszcze ich tożsamości.
Więcej w tekście Marii Pankowskiej:
Losy dotacji dla Fundacji Profeto opisaliśmy w lutym tego roku we wspólnym śledztwie OKO.press i portalu tvn24.pl. Wskazywaliśmy, że w procesie budowy ośrodka w tajemniczy sposób zaginęło co najmniej 3,6 mln zł.