Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Zakończył się 23. Międzynarodowy Festiwal Filmowy WATCH DOCS. Prawa człowieka w filmie. Podczas gali wręczono nagrodę główną twórcom filmu „20 dni w Mariupolu” a także Nagrodę Obywatelską im. Henryka Wujca. 10 grudnia obchodzimy Międzynarodowy Dzień Praw Człowieka
9 grudnia 2023 r. zakończył się 23. Międzynarodowy Festiwal Filmowego WATCH DOCS. Prawa człowieka w filmie. organizowanego przez Helsińską Fundację Praw Człowieka. Jak co roku widzowie mogli obejrzeć kilkadziesiąt filmów dokumentalnych, w których głównym tematem były prawa człowieka. OKO.press jest jednym z patronów medialnych wydarzenia.
W tym roku Nagrodę Główną otrzymał ukraiński film „20 dni w Mariupolu” w reżyserii Mstyslava Chernova. To dokument o zagładzie Mariupola, zrealizowany przez dziennikarza, który został w mieście do końca i z narażeniem życia rejestrował rosyjskie zbrodnie.
Film „Samotne dęby” w reżyserii Fabiany Fragale, Kiliana Kuhlendahl, Jensa Muehlhoff otrzymał Nagrodę Zielonego Psa, przyznawanej filmom, w których poza prawami człowieka pojawia się także
Nagrodę Obywatelską im. Henryka Wujca otrzymała Ewa Kulik-Bielińska, działaczka opozycji demokratycznej w okresie PRL i dyrektorka Fundacji Stefana Batorego.
Nagrodę jest przyznawana przez Fundusz Obywatelski im. Henryka Wujca w Międzynarodowym Dniu Praw Człowieka osobom, które pomagają pomagającym – „za wyjątkowe wsparcie osób i organizacji działających na rzecz praw człowieka”. Laureatką pierwszej edycji Nagrody Obywatelskiej im. Henryka Wujca została w grudniu 2022 roku dr Hanna Machińska.
„Naprawdę potrzebujemy pomocy. Nie możemy się zmęczyć tą sytuacją (...) To bardzo boli widzieć, że gotowość pomocy może zniknąć” – powiedziała Ołena Zełenska w rozmowie z BBC
Amerykański Kongres wciąż nie zatwierdził kolejnego pakietu pomocy dla Ukrainy.
Pakiet pomocy wojskowej o wartości 60 miliardów dolarów jest potrzebny natychmiast – nalega Biały Dom. Tymczasem decyzję w tej sprawie blokują Republikanie.
Ukraińskie ministerstwo obrony narodowej podaje, że bez dalszego wsparcia ukraińska armia wyczerpie możliwości obrony w ciągu trzech miesięcy – donosi BBC.
Pierwsza dama Ukrainy, Ołena Zełenska, zaapelowała więc na antenie BBC o wsparcie.
„Jeśli świat zmęczy się wspieraniem Ukrainy, to tak, jakby pozwolił nam umrzeć” – powiedziała w sobotę 9 grudnia w rozmowie z dziennikarką Laura Kuenssberg w Kijowie. Rozmowa ma być pokazana na antenie BBC w niedzielę 10 grudnia.
„Naprawdę potrzebujemy pomocy. Nie możemy się zmęczyć tą sytuacją (...) To bardzo boli widzieć, że gotowość pomocy może zniknąć” – powiedziała Zełenska. „Dla nas to kwestia życia albo śmierci” – dodała.
Prezydent USA Joe Biden złożył do amerykańskiego kongresu wniosek o zatwierdzenie kolejnego pakietu pomocy wojskowej dla Ukrainy, ale 6 grudnia 2023 roku Senat USA odmówił rozpoczęcia debaty nad zaproponowanym przez prezydenta Joe Bidena pakietem.
Jak ostrzegał wcześniej Biały Dom, dotychczas przyznane fundusze na wsparcie broniącego się przed rosyjską agresją kraju skończą się w styczniu 2024 roku.
„We wtorek będziemy mogli wam powiedzieć, startujemy w zupełnie nową podróż. Nie z rządem rewanżu narodowego, nie z rządem zemsty narodowej, a z rządem narodowej nadziei” – mówił Szymon Hołownia do powyborczego kongresu swojej partii w Warszawie.
„Za trochę ponad cztery tysiące minut Polska będzie miała rząd, który wyrasta z woli Polaków wyrażonej 15 października. To jeszcze siedemdziesiąt kilka godzin. To jeszcze trzy dni, ale ten rząd za chwilę już będzie. PiS nie chciał oddać władzy, PiS dał nam dwa miesiące po to, żebyśmy się pozabijali, żebyśmy się podzielili, żebyśmy popełniali błędy, ale nade wszystko wiecie dlaczego nam je dał? Żeby nam ukraść radość, radość ze zwycięstwa. I my dzisiaj jesteśmy po to, żeby sobie o tej radości przypomnieć, żeby świętować” – mówił Hołownia (cytujemy za relacją TVN24).
I dalej: „Skończy się rząd tych, którzy wmawiali mi, ale przecież nie tylko mi, przez ostatnie trzy tygodnie, że majestat to agresja, a powaga to śmiertelny grobowy smutek, tak nie jest. Można pielęgnować majestat Rzeczypospolitej i z powagą podchodzić do jej spraw, a nadal być uśmiechniętym i życzliwym do innych, otwartym na tych którzy przychodzą, chcą spotkania, rozmowy. Wraca normalność. Dzięki wam wraca” – zaznaczył.
„We wtorek będziemy mogli wam powiedzieć: startujemy w zupełnie nową podróż. Nie z rządem rewanżu narodowego, zawsze to powtarzałem, nie z rządem zemsty narodowej, ale z rządem narodowej nadziei, z rządem, który wreszcie zacznie układać sprawy obywateli, a nie polityków, z rządem, do którego my, Polska 2050, wysyłamy trzy wspaniałe kobiety — Agnieszkę Buczyńską, Paulinę Hennig-Kloskę, Katarzynę Pełczyńską-Nałęcz. I to też pokazuje jakościową zmianę, jaką Polska 2050 do Polski, do polskiej polityki, wnosi”.
„Będziemy rozliczać tych, którzy Polsce zrobili krzywdę, będziemy rozliczać tych, którzy odpowiedzialności za Polskę się sprzeniewierzyli. Zrobimy to dla Polski, ale zrobimy to też dla nas, żeby rozliczając, zawsze pamiętali, że są granice, których przekraczać nie wolno” – zapowiedział Hołownia (cytujemy za gazeta.pl).
„Jesteśmy pokoleniem 15 października. Tak, jesteśmy Polską 2050. I zawsze nią będziemy. Ale jesteśmy czymś więcej. Jesteśmy pokoleniem 15 października, (...). Pokazaliśmy, co to znaczy społeczeństwo obywatelskie. Sami z siebie. I każdy z was obecnych na tej sali przyłożył do tego swoją rękę” – mówił Szymon Hołownia do uczestników powyborczego kongresu swojej partii, który odbył się w sobotę w Warszawie.
„Dziesiątki tysięcy mówiły nam, że powinniśmy sobie odpuścić, że szkodzimy demokracji, że nie powinniśmy absolutnie nigdy myśleć o tym, bo doprowadzimy do tego, że zwycięstwo PiS będzie zabetonowane na wieki. Ale my wiedzieliśmy, że nie prowadzi nas jakaś wydumana idea. Myśmy wiedzieli, że nie prowadzi nas jakaś autorytarna ambicja, że nie prowadzi nas chęć władzy, że nie prowadzi nas kapitał” – podkreślał.
„Środa przed południem to możliwy termin zaprzysiężenia” – mówi urzędniczka z Kancelarii Prezydenta.
„Pan prezydent podkreśla, że nie będzie zwlekał z wykonywaniem żadnej czynności związanej z powołaniem rządu” – mówiła dziś (w sobotę 9 grudnia) na antenie Programu 3 Polskiego Radia Małgorzata Paprocka z Kancelarii Prezydenta.
Paprocka podkreśliła, że „do tej pory prezydent nie zwlekał” z podejmowaniem kolejnych decyzji po wyborach parlamentarnych i podobnie będzie teraz.
„Poczekajmy na decyzje Sejmu co do pierwszego kroku, a potem wszystko w gestii parlamentu” – zaznaczyła. „Środa przed południem to możliwy termin zaprzysiężenia” – dodała.
Paprocka odniosła się w ten do tzw. trzech kroków konstytucyjnych, według których po wyborach parlamentarnych wybierany jest premier.
Obecnie wciąż jesteśmy na etapie kroku pierwszego, w ramach którego po wyborach to prezydent decyduje, komu powierza misję sformowania rządu. Taka osoba ma potem dwa tygodnie na przedstawienie Sejmowi planu rządów i uzyskanie wotum zaufania.
Prezydent Andrzej Duda zdecydował o powierzeniu misji formowania rządu w pierwszym kroku Mateuszowi Morawieckiemu z PiS, pomimo że wiadomym było, że jego rząd nie będzie miał większościowego poparcia w Sejmie. Nową większość sejmową stanowią bowiem partie demokratyczne (Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga oraz Nowa Lewica), które mają w sumie 248 głosów w 460-osobowym Sejmie.
Morawiecki powołał swój „dwutygodniowy rząd” w poniedziałek 20 listopada. OKO.press pisało o tym tutaj.
W poniedziałek 11 grudnia o godzinie 10 w Sejmie swoje exposé wygłosi premier Mateusz Morawiecki. Następnie odbędzie się głosowanie w sprawie wotum zaufania dla powołanego w poniedziałek 10 listopada „dwutygodniowego rządu”.
Jeśli Mateusz Morawiecki przegra to głosowanie, o 16:30 Sejm ma się zająć wybraniem nowego kandydata na premiera zgodnie z tzw. drugim krokiem konstytucyjnym. Tym kandydatem ze strony opozycji demokratycznej będzie szef Koalicji Obywatelskiej, Donald Tusk. Inne partie też mogą przedstawić swoich kandydatów.
Najpierw odbędzie się debata, a o 20:00 głosowanie.
Swoje expose Donald Tusk ma wygłosić na drugi dzień, we wtorek 12 grudnia o 9 rano. Na 15 planowane jest głosowanie w sprawie wotum zaufania. Nowa większość sejmowa liczy na to, że prezydent dokona zaprzysiężenia nowego rządu już w środę 13 grudnia, po powrocie ze Szwajcarii.
11 i 12 grudnia Duda ma bowiem przebywać w Szwajcarii w związku z 75. rocznicą uchwalenia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka.
Przyszły szef MON i wicepremier w rządzie Donalda Tuska podkreśla, że będzie trzeba dokładnie przeanalizować dokonane na ostatnią chwilę przez ministra Błaszczaka zakupy uzbrojenia.
Wciąż pełniący funkcję ministra obrony narodowej w rządzie PiS Mariusz Błaszczak kilka dni przed oddaniem władzy dokonał zakupów uzbrojenia na ponad 2,6 mld dolarów.
Najpierw podpisał umowę na zakup 152 koreańskich armatohaubic K9. Po krytyce, że to zagraża polskiemu hitowi eksportowemu – armatohaubicy Krab, Błaszczak podjął decyzję o podpisaniu umowy ramowej z Hutą Stalowa Wola na dalszą produkcję i zakup Krabów dla polskiego wojska.
Wszystko w ciągu dwóch tygodni między utworzeniem nowego rządu, a utratą przez niego władzy w najbliższy poniedziałek 11 grudnia.
„Po 15 października mandat społeczny dla PiS wygasł. Oni powinni administrować, a nie podejmować jakieś najważniejsze decyzje. Te decyzje, zarówno w MON jak i w innych resortach, które zapadły po 15 października, będą podlegać analizie i ocenie” – powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz, kandydat na ministra obrony narodowej oraz wicepremiera w przyszłym rządzie Donalda Tuska w rozmowie z reporterem Radia Zet.
Szef PSL podkreślił, że ten problem nie dotyczy tylko decyzji podejmowanych w MON, lecz też w innych resortach.
„Tych umów podpisywanych czy decyzji o charakterze strategicznym, zatwierdzonych po 15 października, w wielu resortach było bardzo dużo” – wyjaśnił przyszły szef MON.
W kwestii zakupów uzbrojenia, Kosiniak-Kamysz podkreślił, że nowa koalicja ma zamiar wspierać rozwój polskiego przemysły zbrojeniowego.
"My bardzo jasno w programie wyborczym i w umowie koalicyjnej wpisywaliśmy potrzebę wzmocnienia polskiego przemysłu zbrojeniowego i zakupów od firm tutaj produkujących w Polsce (...) To jest dla nas strategiczna decyzja, żeby inwestować w polski przemysł zbrojeniowy – dodał.