Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Z raportu Najwyższej Izby Kontroli, do którego dotarła „Gazeta Wyborcza” wynika, że w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie brakuje 100 eksponatów. Dlaczego?
Dziennikarze „Gazety Wyborczej” ujawnili, że Najwyższa Izba Kontroli doszukała się w zbiorach warszawskiego Muzeum Narodowego aż 100 brakujących dzieł sztuki. Cała kolekcja MNW to aż 741,6 tys. eksponatów.
Kontrolerzy NIK w raporcie z końcówki 2023 roku wykazali, że Muzeum nie dotrzymało „terminu przeprowadzenia komisyjnej kontroli zgodności wpisów dokumentacji ewidencyjnej ze stanem faktycznym zbiorów”. Taka inwentaryzacja ma pomóc zweryfikować, czy zbiory, które Muzeum posiada na papierze, w rzeczywistości ma na stanie.
Zgodnie z ministerialnym rozporządzeniem z 2004 roku, muzea muszą ewidencjonować zbiory raz na pięć lat. NIK przekonuje, że warszawskie Muzeum Narodowe tego nie robi. W raporcie Izby napisano, że w latach 2019-23 pracownicy MNW przejrzeli zaledwie 1,4 proc. zbiorów. Niektóre dzieła nie były kontrolowane od 1997 roku. Dlaczego? Formalnych wyjaśnień brak.
Według „Gazety Wyborczej” to jeden z najważniejszych zarzutów, jakie NIK stawia dyrekcji muzeum.
Bałagan w dokumentach to jeden z głównych problemów tej placówki. Bo w przypadku zaginięcia danego eksponatu, inwentaryzator powinien wszcząć wewnętrzne dochodzenie, a nawet powiadomić o tym odpowiednie organy. Ale jeżeli Muzeum nie wie, co dokładnie powinno być w jego zbiorach, cała procedura kuleje.
Przykład, który podaje „Gazeta Wyborcza” to zrabowane w czasie II wojny światowej (80 lat temu) 48 eksponatów sztuki orientalnej. Jak ustaliła NIK, dzieła te nadal figurują w katalogu muzeum. W trakcie kontroli inspektorzy NIK odnaleźli zresztą sześć eksponatów, które zaginęły Muzeum Plakatu w Wilanowie, które podlega Muzeum Narodowemu.
W następstwie raportu główny inwentaryzator MNW podał się do dymisji. Kolejnego zwolniły nowe władze Muzeum, które powołał minister Bartłomiej Sienkiewicz. Rzeczniczka prasowa Muzeum w rozmowie z dziennikarzami stwierdziła, że część brakujących obiektów została w międzyczasie odnaleziona. Miały znajdować się w innych lokalizacjach, część za zaginione uznano omyłkowo. Pozostałe są poszukiwane.
Kandydat PiS na prezydenta Warszawy uważa, że osoby poniżej 18. roku życia mają ograniczoną zdolność do czynności prawnych i w związku z tym nie powinny kupować pigułki „dzień po” bez recepty
W piątek 29 marca 2024 Andrzej Duda zawetował ustawę o dostępie do antykoncepcji awaryjnej bez recepty. Prezydentowi przeszkadza, że pigułkę ellaOne (bo o nią chodzi) mogłyby kupować już piętnastoletnie kobiety.
Ze stanowiskiem prezydenta zgodził się w rozmowie z TVN24 Tobiasz Bocheński, kandydat PiS na prezydenta Warszawy.
„Osoby poniżej 18. roku życia w prawie cywilnym mają ograniczoną zdolność do czynności prawnych. W wielu sprawach nie mogą podejmować samodzielnych decyzji” – argumentował Bocheński.
Stwierdził, że nastolatki mogą pójść do lekarza z rodzicami. Na uwagę prowadzącego rozmowę Piotra Marciniaka, że liczy się czas i chodzi o to, żeby szybko dostać się do lekarza, Bocheński odpowiedział: „Nikt nie twierdzi, że mają się nie dostać pilnie do lekarza”.
Kandydat PiS jeszcze w inny sposób bronił decyzji prezydenta, która została powszechnie skrytykowana.
„Większość parlamentarna specjalnie zastawiła tego rodzaju pułapkę. A teraz słyszymy o planie B, który jest planem A” – powiedział Bocheński. Ten „plan B” to rozporządzenie, które pozwoli farmaceutom wystawiać receptę na pigułkę. Ministra Izabela Leszczyna zapowiedziała, że takie rozwiązanie wejdzie w życie od 1 maja.
Na koniec Bocheński wyłamał się jednak z chóru polityków PiS w sprawie pigułki. Część posłów PiS uważa, że chodzi o tabletkę wczesnoporonną, co nie jest prawdą. Na pytanie prowadzącego, czy mowa jest o pigułce wczesnoporonnej czy antykoncepcyjnej, Bocheński powiedział, że chodzi o tabletkę antykoncepcyjną.
Bocheński prezentuje się w warszawskiej kampanii wyborczej jako łagodna twarz Prawa i Sprawiedliwości.
W tej samej rozmowie kandydatka Lewicy na prezydenta Warszawy Magdalena Biejat powiedziała, że Andrzej Duda „stanął po stronie zabobonu i uprzedzeń”. Dodała, że prezydent nie potraktował kobiet podmiotowo i nie wysłuchał racjonalnych argumentów płynących z życia.
Biejat stwierdziła, że decyzji prezydenta nie da się usprawiedliwić. Zwracała uwagę, że według prezydenta kobiety mogą współżyć od 15. roku życia, ale nie mogą użyć antykoncepcji, w przypadku której liczy się czas. Jej zdaniem decyzja Andrzeja Dudy dyskryminuje osoby o mniejszych dochodach.
„Prezydent mówi: radźcie sobie same, nie będę się przejmować” – skomentowała Magdalena Biejat.
Centralne Biuro Antykorupcyjne ogłosiło przetarg na dwa luksusowe samochody typu SUV – podało RMF FM. To o tyle ciekawe, że rząd zamierza zlikwidować tę służbę
Jak ustaliło RMF FM, CBA ogłosiło przetarg na nowe pojazdy na początku tego tygodnia. Dokumentacja zawiera szczegółowe wytyczne: samochody mają mieć napęd na cztery koła o mocy minimalnej 350 koni mechanicznych, mierzyć pięć i pół metra i przewozić do siedmiu osób. Do tego być wyposażone w klimatyzację automatyczną (minimum trójstrefową), czujniki oraz asystenta parkowania czy kamery.
Nowiutkie auta mają trafić do Biura w grudniu 2024 roku.
Problem w tym, że rząd od dawna zapowiadał, że zlikwiduje CBA, które PiS powołało jeszcze w 2006 roku w ramach realizacji wyborczych obietnic walki z korupcją. Dziś minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak poinformował, że ma już gotowy projekt ustawy likwidacyjnej.
Dlaczego zatem CBA kupuje samochody?
W odpowiedzi na pytania reporterów RMF FM, Biuro odpowiedziało, że zakup był przewidziany przez poprzedni rząd. Nie wiadomo natomiast, dlaczego z planów zakupu nie można było zrezygnować.
Projekt przygotowany przez resort Tomasza Siemoniaka zostanie przekazany do analiz prawnych, a następnie trafi na rządowe konsultacje. Zgodnie z zapowiedzią ministra koordynatora Sejm ma zagłosować nad nim w połowie roku. Projekt może jednak zawetować prezydent Andrzej Duda.
Założeniem zmian jest przekazanie kompetencji CBA policyjnemu Centralnemu Biuru ds. Zwalczania Korupcji, ABW i Krajowej Administracji Skarbowej.
Premier Donald Tusk zareagował na weto prezydenta w sprawie pigułki „dzień po”
W piątek 29 marca 2024 Andrzej Duda zawetował ustawę, która znosiła recepty na tzw. pigułkę dzień po.
Zareagował Donald Tusk. Na portalu X (dawniej Twitter) premier napisał: „Prezydent nie skorzystał z okazji, żeby stanąć po stronie kobiet. Wdrażamy plan B”.
Ministra zdrowia Izabela Leszczyna zapowiedziała, że pigułka będzie dostępna bez recepty od 1 maja.
Pod tłitem Tuska zabrała głos między innymi Monika Wielichowska, wicemarszałkini Sejmu.
„… mówił, że ciągle się czegoś uczy. Tej lekcji jednak nie odrobił. Nie zostawimy kobiet samych. Tabletka „dzień po” będzie dostępna jako usługa farmaceutyczna od 1 maja. Polki będą miały w tej kwestii takie samo prawo, jak kobiety w Europie”.
O szczegółach ustawy i prezydenckiego weta pisze w OKO.press Magdalena Chrzczonowicz.
„Przetrwajcie w strukturach Państwa ten ponury czas” – napisał Mariusz Kamiński do funkcjonariuszy CBA
Rząd Donalda Tuska chce zlikwidować Centralne Biuro Antykorupcyjne. To jeden z punktów umowy koalicyjnej zawartej między KO, Lewicą i Trzecią Drogą.
W piątek 29 marca 2024 koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak powiedział w TVN24, że projekt ustawy w tej sprawie jest już gotowy.
„Dzisiaj uruchamiamy całą procedurę” – powiedział w TVN24 Tomasz Siemoniak. „Z życzeniami świątecznymi zdrowych spokojnych świąt wielkanocnych przekazuję tę wiadomość, że zakończyliśmy prace, ten projekt jest gotowy. Czeka nas rzetelna droga z tym projektem, konsultacje międzyresortowe”.
Projekt ma zostać uchwalony przez nową większość rządzącą przed wakacjami.
Co będzie w projekcie?
„Walka z korupcją będzie lepiej zorganizowana niż w tej chwili” – mówił Siemoniak na początku marca w Radiu Wrocław. „Wola likwidacji CBA to nie jest rezygnacja z walki, ale jedynie, że państwo chce ją lepiej zorganizować, włączając w to policję, ABW i Krajową Administrację Skarbową”.
Na zapowiedzi likwidacji CBA zareagował poprzedni koordynator służb specjalnych – Mariusz Kamiński. Na portalu X (dawniej Twitter) zwrócił się do funkcjonariuszy CBA. Kamiński napisał: „Dziś wasz polityczny nadzorca Tomasz Siemoniak zapowiedział ustawową likwidację CBA. Jestem pewien, że Prezydent Andrzej Duda do tego nie dopuści. Przetrwajcie w strukturach Państwa ten ponury czas. Nadejdzie dzień odpłaty...”
CBA powstało w 2006 roku za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Ma zwalczać korupcję w instytucjach państwowych i samorządowych. Powstanie Biura poparły wówczas niemal wszystkie siły polityczne. Za były: PiS, Platforma Obywatelska, Liga Polskich Rodzin i Samoobrona. Przeciwko głosowało tylko SLD, a większość posłów PSL wstrzymało się od głosu.
Kamiński był pierwszym szefem CBA, a jego zastępcą był Maciej Wąsik. W grudniu 2023 roku Kamiński został skazany prawomocnym wyrokiem za przekroczenie uprawnień i działanie na szkodę interesu państwa. Chodziło o tzw. aferę gruntową z 2007 roku, czyli prowokację CBA przeciwko Andrzejowi Lepperowi. Wraz z Kamińskim sąd skazał Macieja Wąsika
Prezydent Andrzej Duda uniewinnił obu polityków.