Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Trwa spór w sprawie odwołania prokuratora krajowego, podlegli mu prokuratorzy zarzucają ministrowi Bodnarowi popełnienie przestępstwa. Donald Tusk przyjechał do Gdańska na uroczystości z okazji piątej rocznicy śmierci Pawła Adamowicza
Na zdjęciu: „Światełko przeciw nienawiści”, rozpalone w Krakowie w piątą rocznicę ataku na Pawła Adamowicza.
W sobotę 13 stycznia najważniejszym tematem były zmiany na stanowisku prokuratora krajowego. Dzień wcześniej Adam Bodnar, minister sprawiedliwości, odsunął od pracy dotychczasowego prok. krajowego Dariusza Barskiego – bliskiego przyjaciela Zbigniewa Ziobry.
Dariusz Barski został przywrócony do służby czynnej przez poprzedniego prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro 16 lutego 2022. Z tym że Ziobro zastosował przepis ustawy prawo o prokuraturze, który już nie obowiązywał. To oznacza, że przywrócenie do służby czynnej Barskiego jest nieważne.
„W efekcie od dnia przekazania powyższego stanowiska Prokuratora Generalnego, a więc od 12 stycznia 2024 r. pan Dariusz Barski pozostaje w stanie spoczynku, co powoduje niemożność sprawowania przez niego funkcji Prokuratora Krajowego” – czytamy w oświadczeniu resortu sprawiedliwości.
Z taką interpretacją nie zgadzają się byli współpracownicy Ziobry, zastępcy prokuratora generalnego. Wydali w tej sprawie oświadczenie, podkreślając, że ich zdaniem Bodnar działa „bezprawnie”.
Bezprawne działanie Adama Bodnara i Donalda Tuska ma na celu ominięcie przepisów dotyczących trybu odwołania I Zastępcy Prokuratora Generalnego przy wyraźniej pisemnej zgodzie Prezydenta RP" – napisali.
Zapowiedzieli także zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Bodnara i osoby, które z nim współpracują.
O sprawie wypowiedział się również Jarosław Kaczyński na konferencji „Niebezpieczeństwa związane z tendencjami zmian w Unii Europejskiej”.
„Zupełnie skandaliczne decyzje ze strony prokuratora Bodnara” – mówił prezes PiS. „Krótko mówiąc, ich żadne prawo nie obowiązuje, prawem jest to, czego sobie życzy Tusk. W takim kraju żyć się nie da, to nie jest już państwo demokratyczne” – oburzał się.
Mówił także o sprawie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika – podkreślając, że ruch jest po stronie Adama Bodnara, który powinien jak najszybciej doprowadzić do wypuszczenia ich z więzienia. „Nie jesteśmy w stanie tych ludzi zmienić, ale jesteśmy w stanie naciskać, a także uświadamiać społeczeństwo o tym wszystkim, jak daleko już te sprawy zaszły, do czego posuwa się ten rząd – rząd Tuska, gdyż to on w ostatecznym rachunku ponosi za to wszystko odpowiedzialność” – mówił.
Politycy PiS zachęcają do organizowania codziennych wieców wsparcia pod zakładami karnymi w Radomiu i Przytułach Starych, gdzie przebywają Kamiński i Wąsik. „Spotykamy się o 18:00” – taka zapowiedź pojawiła się na kontach na portalu X obu osadzonych.
Fundacja Lux Veritatis Tadeusza Rydzyka ma kłopoty.
Ministra Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz poinformowała na portalu X: „Decyzją Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej, Akademia Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu (Lux Veritatis) zwróci dofinansowanie na utworzenie kierunku Informatyka medialna. Naruszenie naprawdę kuriozalne -warunkiem koniecznym przyjęcia na studia było zaświadczenie od proboszcza”.
W poniedziałek – 8 stycznia 2024 – Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało o wstrzymaniu wypłaty środków z Funduszu Sprawiedliwości.
Lux Veritatis jest na liście podmiotów, do których na razie nie trafią pieniądze. Resort podaje, że Fundacja miała w tym roku otrzymać 2 308 800 złotych.
Na Targu Węglowym w Gdańsku symbolicznie zapalono światełko dla Pawła Adamowicza. Znicze zapalono w większości polskich miast. Mija pięć lat od jego tragicznej śmierci.
„Przez te pięć lat, żeby nie zwariować z bólu, w wyobraźni patrzyłam ci w oczy. Wyobrażałam sobie Twój uśmiech, wiedziałam, że nie chciałbyś, żeby mną kiedykolwiek zawładnęła nienawiść za to, co świat Tobie i nam zrobił. Skoro twój uśmiech zabrała nienawiść, to ja jej powiem nie, najmocniej jak potrafię” – mówiła żona byłego prezydenta Gdańska, Magdalena Adamowicz.
Donald Tusk przypomniał słowa burmistrza Aten, który wręczał bliskim Adamowicza pośmiertną nagrodę dla prezydenta Gdańska przyznaną przez Athens Democracy Forum: „Powiedział: Paweł nie zginął tego jednego dnia, był zabijany przez wiele miesięcy, nienawiścią i pogardą”.
Podczas wieczornego programu informacyjnego TVP „19:30” prowadzący Zbigniew Łuczyński oświadczył: „Żadna telewizja, żaden program informacyjny nie powinien posługiwać się językiem hejtu. Nie może niszczyć ludzi, podsycać złych emocji. Do czego taki język prowadzi – widzieliśmy. Za to, co w ubiegłych latach działo się w »Wiadomościach« TVP, w imieniu redakcji 19:30 i nowego kierownictwa TVP przepraszamy”.
Agnieszka Jędrzejczyk pyta, jak koalicja rządząca chce odbudować wspólnotę, która potrafi spierać się o coś więcej niż o to, kogo z tej wspólnoty wyrzucić? „Rocznica śmierci Pawła Adamowicza jest dobrym momentem, by o to zapytać” – pisze.
Przeczytaj także:
Protest PiS-u 11 stycznia w sieci nie wzbudził zainteresowania Polaków, choć prawica rzuciła do akcji wszystkie internetowe siły. Wśród kont lajkujących na portalu X wpisy na temat demonstracji wiele było kont nieautentycznych. Także takich, które szerzą treści pornograficzne – pisze Anna Mierzyńska.
Przeczytaj także:
Krzysztof Katkowski opowiada o sytuacji w Ekwadorze. Prezydent Naboa wprowadził stan wyjątkowy po fali buntów w więzieniach. „Uwięziono” blisko 180 strażników i pracowników więzień. Bezpośrednim impulsem było wkroczenie przez członków jednego z gangów do siedziby jednej z telewizji w trakcie programu:
Przeczytaj także:
Małgorzata Tomczak pisze o polityce antyazylowej rządu Rishiego Sunaka w Wielkiej Brytanii. Nowa ustawa pozwoli ignorować decyzje Trybunału w Strasburgu i odsyłać ludzi do Rwandy.
Przeczytaj także:
„Żeby nie zwariować z bólu, wyobrażałam sobie Twój uśmiech, wiedziałam, że nie chciałbyś, żeby mną kiedykolwiek zawładnęła nienawiść za to, co świat Tobie i nam zrobił ” – mówiła Magdalena Adamowicz podczas uroczystości na Targu Węglowym w Gdańsku.
„Nie będę dziś mówić o nienawiści. Opowiem wam o miłości i o dumie. O miłości, która nienawiść zawsze może pokonać” – mówiła Magdalena Adamowicz, żona byłego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.
W piątą rocznicę tragicznego ataku na Adamowicza zapłonęło symboliczne światełko przeciw nienawiści. Na Targu Węglowym w Gdańsku spotkali się najbliżsi byłego prezydenta, a także jego następczyni Aleksandra Dulkiewicz i premier Donald Tusk. Pod sceną zgromadziły się tłumy mieszkańców.
Magdalena Adamowicz mówiła: „Przypomnę słowa Antoniny, gdy razem stałyśmy przy wielkim płonącym z bólu gdańskim sercu: ciebie tatusiu kocham bardzo i na zawsze. Kocham to miasto, tak jak ty. Bo Gdańsk był dla taty trzecim rodzicem, trzecim dzieckiem, drugą miłością. Wiem, że jeśli to miasto będzie nadal otwarte, kochające, to tata będzie bardzo szczęśliwy. Dziś nasze córki dorastają – są otwarte, mądre, szanują innych, są dokładnie takie, jak sobie wymarzyliśmy, Pawle. Nasze córki przy każdej ważnej decyzji pytają mnie, co Ty byś im doradził, ale odpowiadam pewnie nie tak dobrze, jak Ty byś uczynił”.
Przeczytaj także:
Miłość Adamowicza do Gdańska pojawiła się we wszystkich wypowiedziach. Żona byłego prezydenta miasta przypomniała o wysokiej frekwencji w wyborach parlamentarnych. „80 procent. Możesz być z ukochanych gdańszczan dumny”.
Podkreślała również, że po tragicznej śmierci męża postanowiła, że będzie walczyć z nienawiścią. Chce namawiać innych, żeby spróbowali wyobrazić sobie świat bez nienawiści. „Przez te pięć lat, żeby nie zwariować z bólu, w wyobraźni patrzyłam ci w oczy. Wyobrażałam sobie Twój uśmiech, wiedziałam, że nie chciałbyś, żeby mną kiedykolwiek zawładnęła nienawiść za to, co świat Tobie i nam zrobił. Skoro twój uśmiech zabrała nienawiść, to ja jej powiem nie, najmocniej jak potrafię”.
„Paweł Adamowicz chciałby dziś, żebyśmy wszyscy w Gdańsku i całej Polsce byli uśmiechnięci. To nie jest łatwe, bo przecież zebraliśmy się dzisiaj w naszym kochanym mieście, żeby przypomnieć całej Polsce i Europie o tym tragicznym zdarzeniu” – mówił premier Donald Tusk.
„Pięć lat temu spotkaliśmy się tu, na Długim Targu. Powiedziałem wtedy, przez ściśnięte gardło, byliśmy bardzo poruszeni, mieliśmy oczy pełne łez, powiedziałem, że będę do końca życia pamiętał te słowa jego i mojej ulubionej pieśni, w której prosimy Boga, żeby nas ochronił od pogardy i nienawiści. Paweł swoją ofiarą pomaga ochronić nas od pogardy i nienawiści” – podkreślał.
Przypomniał słowa burmistrza Aten, który wręczał bliskim Adamowicza pośmiertną nagrodę dla prezydenta Gdańska przyznaną przez Athens Democracy Forum.
„Powiedział: Paweł nie zginął tego jednego dnia, był zabijany przez wiele miesięcy, nienawiścią i pogardą” – mówił Tusk.
„Jestem dziś tu, żeby powtórzyć słowa z dnia, kiedy Paweł zginął. Mówiliśmy wtedy, że ochronimy nasze miasto, naszą ojczyznę, Europę od pogardy i nienawiści. Drogi Pawle, przyjacielu, prezydencie, jesteśmy wierni temu ślubowaniu” – deklarował.
Brat Pawła Adamowicza, poseł KO Piotr Adamowicz, zwrócił się do Tuska: „Nie będziecie mieli z Adamem Bodnarem łatwo i lekko, ale życzę pełnego powodzenia w przywróceniu normalności”. Nawiązał tym samym do oczekiwania na prawomocny wyrok dla zabójcy prezydenta Gdańska. W marcu Stefan Wilmont został skazany na dożywocie. Odwołał się od tego wyroku.
„Za kilka dni sąd apelacyjny rozpatrzy apelację od wyroku mordercy. Ma prawo korzystać ze wszystkich dopuszczalnych prawem środków, by się bronić. Mówię o tym też dlatego, żebyście państwo wiedzieli, dlaczego tak długo to trwa. Dlatego, że czekamy na potwierdzenie wyroku lub skierowanie do ponownego rozpatrzenia” – powiedział.
Przeczytaj także:
Cytował również hejterskie komentarze, które pojawiały się w mediach po śmierci jego brata. Jak podkreślał, zgłaszał do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na publicznym wychwalaniu zbrodni zabójstwa. „Po kilku miesiącach przychodziło jedno, trzyzdaniowe umorzenie” – powiedział.
Po wszystkich wystąpieniach, na Targu Węglowym rozbrzmiał utwór „The Sound of Silence”. Ten sam, który zagrano w dniu śmierci Pawła Adamowicza, 14 stycznia 2019 r. podczas wiecu przeciwko przemocy i nienawiści w Gdańsku.
Podczas wieczornego programu informacyjnego TVP „19:30” prowadzący Zbigniew Łuczyński powiedział: „Żadna telewizja, żaden program informacyjny nie powinien posługiwać się językiem hejtu. Nie może niszczyć ludzi, podsycać złych emocji. Do czego taki język prowadzi — widzieliśmy. Za to, co w ubiegłych latach działo się w »Wiadomościach« TVP, w imieniu redakcji 19:30 i nowego kierownictwa TVP przepraszamy”.
Przeczytaj także:
Unijny pakt azylowo-migracyjny – ten, który dotyczy m.in. relokacji migrantów – zacznie obowiązywać najwcześniej za dwa i pół roku, a więc pod koniec 2026 roku. Taką informację podało radio RMF FM, powołując się na unijnego dyplomatę.
RMF przypomina, że 20 grudnia między Komisją Europejską, Parlamentem Europejskim i radą Unii Europejskiej osiągnięto zgodę w sprawie najważniejszych elementów paktu migracyjnego. Teraz dopracowywane są techniczne szczegóły – co może potrwać ponad dwa miesiące.
Przeczytaj także:
Pod koniec obecnego półrocza pakt ma być poddany głosowaniu w Parlamencie Europejskim. Później trafi do Rady UE.
RMF podaje: „Kolejnym etapem jest publikacja w unijnym Dzienniku Ustaw i dopiero wówczas pakt wejdzie w życie. Przepisy dotyczące relokacji zaczną jednak obowiązywać dwa lata później, czyli pod koniec 2026 roku”.
„Dwaj nasi koledzy, którzy zostali bezprawnie skazani i umieszczeni, w wyjątkowo drastycznych okolicznościach, w dwóch więzieniach prowadzą strajk głodowy. To jest sytuacja, która przynajmniej jednemu z nich zagraża w sposób bezpośredni” – mówi Kaczyński
Prezes Prawa i Sprawiedliwości podczas sobotniej konferencji „Niebezpieczeństwa związane z tendencjami zmian w Unii Europejskiej” odniósł się do sprawy Kamińskiego i Wąsika.
"Mamy dzisiaj do czynienia z sytuacją niebezpieczną. Dwaj nasi koledzy, którzy zostali bezprawnie skazani i umieszczeni, w wyjątkowo drastycznych okolicznościach, w dwóch więzieniach prowadzą strajk głodowy. To jest sytuacja, która przynajmniej jednemu z nich zagraża w sposób bezpośredni, czyli zagraża jego życiu.
W związku z tym, musimy podjąć dodatkowe działania, zorganizować odpowiedni nacisk.
W jaki sposób będziemy to robić, to jest inna kwestia, ale chciałbym, aby opinia publiczna o tym wiedziała. Dzieją się tutaj rzeczy naprawdę straszne" – mówił.
Podkreślił również, że Adam Bodnar nie podejmuje działań – pomimo tego, że Andrzej Duda zainicjował procedurę ponownego ułaskawienia skazanych polityków PiS. Przypomnijmy: Duda na podstawie art. 139 Konstytucji mógł zapewnić Mariuszowi Kamińskiemu i Maciejowi Wąsikowi wolność. Wystarczyło jedynie podpisać akt łaski. Wybrał dłuższą drogę, przekazując sprawę Prokuratorowi Generalnemu.
Przeczytaj także:
„To wszystko może skończyć się tragicznie. Dlatego wiedza społeczeństwa na ten temat jest czymś niezbędnym i mam teraz okazję o tym społeczeństwu powiedzieć” – ciągnął Kaczyński. „Prokurator Bodnar powinien przystąpić do działań natychmiast, ale to jest kwestia woli i przyzwoitości. Nie jesteśmy w stanie tych ludzi zmienić, ale jesteśmy w stanie naciskać, a także uświadamiać społeczeństwo o tym wszystkim, jak daleko już te sprawy zaszły, do czego posuwa się ten rząd – rząd Tuska, gdyż to on w ostatecznym rachunku ponosi za to wszystko odpowiedzialność” – mówił.
Jak podał „Wprost”, Kaczyński miał o decyzji Dudy dowiedzieć się z mediów.
Prezydent poinformował o ponownym ułaskawieniu polityków PiS 11 stycznia, tuż przed marszem organizowanym przez partię w stolicy.
„To była gigantyczna demonstracja. Tak naprawdę dzięki działaniom władzy wobec Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Przecież ludzie nie zgromadzili się w sprawie TVP” – mówi źródło „Wprost”. Jak dodaje rozmówca, ta sytuacja nie była na rękę Jarosławowi Kaczyńskiemu, który chce uczynić z Kamińskiego i Wąsika symbol. Wolałby więc, żeby zostali w więzieniu dłużej.
Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej zdecydowało, że uczelnia Rydzyka musi zwrócić dofinansowanie za utworzenie kierunku „informatyka medialna”. Warunkiem przyjęcia na studia było zaświadczenie od proboszcza.
Ministra Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz poinformowała na portalu X: „Decyzją Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej, Akademia Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu (Lux Veritatis) zwróci dofinansowanie na utworzenie kierunku Informatyka medialna. Naruszenie naprawdę kuriozalne -warunkiem koniecznym przyjęcia na studia było zaświadczenie od proboszcza”. Akademia w Toruniu należy do Tadeusza Rydzyka.
Nie wiadomo, o jaką kwotę chodzi. Jak podał Business Insider, w 2017 r. szkoła otrzymała natomiast 414 tys. zł dofinansowania na projekt „Informatyka medialna twoją szansą na sukces!” w ramach programu unijnego Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój (POWER).
Na stronie Akademii można przeczytać, że „studia na kierunku informatyka medialna to nowatorskie podejście do metod kształcenia. Odpowiada ono aktualnemu zapotrzebowaniu rynku medialnego. Kierunek oferuje duży komponent zajęć praktycznych, które umożliwiają nabycie umiejętności wykorzystywania technologii informacyjno-komunikacyjnych stosowanych w systemach przekazu medialnego”.
Dalej czytamy: „Od kandydatów nie są wymagane specjalne kompetencje informatyczne, a jedynie umiejętność stosowania i wykorzystywania podstawowych narzędzi komputerowych. Mile widziana umiejętność posługiwania się aparatem fotograficznym, kamerą internetową i mikrofonem. Kształcenie obejmuje tworzenie treści przekazu multimedialnego i wykorzystywanie współczesnego warsztatu komunikacyjno-informacyjnego”.
O zaświadczeniu od proboszcza w opisie studiów nie wspomniano.
To kolejne problemy fundacji Lux Veritatis należącej do Rydzyka. W poniedziałek – 8 stycznia 2024 – Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało o wstrzymaniu wypłaty środków z Funduszu Sprawiedliwości.
„Resort prowadzi szczegółowy audyt Funduszu. Powodem prowadzonego audytu jest ustalenie czy przyznanie konkretnych dotacji jest zgodne z zadaniami Funduszu oraz zasadami wynikającymi z ustawy o finansach publicznych takimi jak jawność, oszczędność, czy celowość” – podano.
Na liście podmiotów, do których na razie nie trafią pieniądze, jest Lux Veritatis. Resort podaje, że Fundacja miała w tym roku otrzymać 2 308 800 złotych. Łącznie do końca 2026 roku Fundacji ma zostać wypłacone 7 178 028 złotych.