0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jaźwieck...

Ostatni dzień kampanii samorządowej

Na żywo

Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach

Google News

19:12 31-01-2024

Odesłanie budżetu do TK? „Decyzja bez znaczenia”

To jest z jednej strony news, ale z drugiej strony taki news, powiedziałabym, bez realnego znaczenia i wpływu na życie obywateli i obywatelek. I bardzo dobrze. Premier Donald Tusk skwitował słusznie: robimy swoje – mówiła ministra zdrowia Izabela Leszczyna w rozmowie ze stacją RMF FM, odnosząc się do decyzji prezydenta o podpisaniu budżetu i odesłaniu go do Trybunału Konstytucyjnego. – „Prezydent udowodnił, że jest po prostu z PiS-u. Nie jest prezydentem Polski, prezydentem wszystkich Polaków” – mówiła Leszczyna.

Odesłanie ustawy budżetowej do Trybunału rzeczywiście jest jedynie symbolicznym gestem, nie blokuje wykonania budżetu i nie ma wpływu na skrócenie kadencji rządu.

„Trybunał Przyłębskiej niedługo będzie orzekał czy mamy lato czy zimę. Duda kompromituje się, znowu. Budżet jest podpisany. Będą podwyżki dla nauczycieli, podwójna waloryzacja rent i emerytur, program Aktywna Mama i wiele dobrych zmian. Dublerzy tego nie zablokują” – komentowała z kolei posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz.

18:13 31-01-2024

Prawa autorskie: Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Zuchowicz...

Oskar Szafarowicz ujawnił poufne dane PKO? Jest reakcja banku

Działacz PiS Oskar Szafarowicz, w internecie często przedstawiany jako „Oskarek”, nie ma uprawnień do ujawniania wyników banku – przekazują nam władze Banku PKO. W ten sposób odnoszą się do wpisu swojego pracownika, który z końcem stycznia traci zatrudnienie w państwowym banku.

„Oskar Szafarowicz, na zajmowanym w banku stanowisku, w związku z wykonywaniem obowiązków pracowniczych, nie ma dostępu do danych dotyczących nieopublikowanych wyników banku. Pan Oskar Szafarowicz nie jest także upoważniony do przekazywania do publicznej wiadomości oświadczeń w imieniu PKO Banku Polskiego” – piszą do nas przedstawiciele banku, których zapytaliśmy o zachowanie Oskara Szafarowicza.

Przypomnijmy: działacz Prawa i Sprawiedliwości, a jednocześnie pracownik PKO, na platformie X (twitter.com) przekazał, że bank osiągnął „historyczny wynik finansowy”, zarobił w zeszłym roku 7 mld złotych i wypłacił rekordowe dywidendy.

Problem w tym, że nie miał prawa uzyskać dostępu do takich informacji — przekazuje nam kierownictwo banku.

„W związku z tym wpis na serwisie X z 30 stycznia, dotyczący oczekiwanego zysku PKO BP za 2023 rok, jest wyłącznie jego opinią bez żadnych podstaw faktycznych. Możemy domniemywać, że jego opinia mogła być oparta na ogólnodostępnych informacjach dotyczących konsensusu rynkowego w zakresie wyników banku za ubiegły rok. Taki konsensus dostępny jest np. w serwisie Bloomberga i na wielu internetowych serwisach giełdowych, a PKO Bank Polski publikuje zbierany przez siebie konsensus na stronie relacji inwestorskich”.

Szafarowicz „na wylocie”

Dodatkowo pojawiają się już pierwsze prognozy domów maklerskich dotyczące wyników banku w czwartym kwartale 2023 r., które uaktualniają oczekiwania rynku również co do wyników całego roku. Oczekiwania dotyczące zysku spółki i wypłaty dywidendy były także przedmiotem szeregu artykułów prasowych.

Niezależnie od źródeł spekulacji pana Oskara Szafarowicza, tego typu aktywność medialna pracownika banku nie powinna mieć miejsca. Spekulacje na temat wyników spółki publicznej przed ich publikacją nie mieszczą się w kanonie zachowań przedstawicieli spółek notowanych na GPW. Zgodnie z wcześniej przekazanymi informacjami pan Oskar Szafarowicz kończy zatrudnienie w banku 31 stycznia 2024 r." – czytamy w oświadczeniu przedstawicieli banku.

17:03 31-01-2024

Prawa autorskie: 11.11.2023 Warszawa , Plac Pilsudskiego . Prezydent Andrzej Duda podczas uroczystej odprawy wart przed Grobem Nieznanego Zolnierza z okazji Narodowego Dnia Niepodleglosci . Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.pl11.11.2023 Warszawa ...

Rozkrok Dudy w sprawie budżetu. Podpisał, ale skierował do Trybunału

Co decyzja prezydenta oznacza w praktyce? Budżet obowiązuje, a decyzja Trybunału (który ma na jej podjęcie dwa miesiące) nie będzie miała wpływu na jego realizację. Po podpisie prezydenta ustawa w pełni obowiązuje.

Podpisał, ale się nie cieszył – tak można podsumować działanie Andrzeja Dudy w sprawie ustawy budżetowej.

„Z uwagi na wątpliwości związane z prawidłowością procedury uchwalenia ww. ustaw tj. brakiem możliwości udziału w pracach Sejmu nad tymi ustawami przez posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, Prezydent zdecydował o skierowaniu powyższych ustaw, w trybie kontroli następczej do Trybunału Konstytucyjnego, celem zbadania ich zgodności z Konstytucją”.

Tak brzmi oświadczenie Kancelarii Prezydenta umieszczone między innymi w mediach społecznościowych. Potwierdziły się wcześniejsze zapowiedzi Pałacu Prezydenckiego o zastrzeżeniach Dudy co do trybu uchwalania ustaw w Sejmie bez Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego w składzie.

Oświadczenie to może też oznaczać, że podobnego działania można spodziewać się również w przypadku innych ustaw — podobnie jak budżetowa procedowanych bez udziału skazanych posłów.

Co decyzja prezydenta oznacza w praktyce? Budżet obowiązuje, a decyzja Trybunału (który ma na jej podjęcie dwa miesiące) nie będzie miała wpływu na jego realizację. Po podpisie prezydenta ustawa w pełni obowiązuje.

Do decyzji Andrzeja Dudy odniósł się już Donald Tusk.

Przeczytaj także:

W praktyce, w przypadku budżetu Trybunał Konstytucyjny ma niewielkie prawo manewru. „Jeśli Trybunał orzeknie, że ustawa jest niezgodna z Konstytucją, prezydent nie może jej podpisać. Ale gospodarka państwa cały czas prowadzona jest na podstawie projektu budżetu przedłożonego przez radę ministrów. To jest zresztą regułą – właściwie nie zdarza się, by ustawy budżetowe wchodziły w życie 1 stycznia. Jak długo może potrwać taki stan? Powinien trwać jak najkrócej. Ale w praktyce nie ma żadnego terminu przewidzianego na wykonanie przez Sejm takiego wyroku i na uchwalenie budżetu zgodnego z Konstytucją” – wyjaśniał na naszych łamach prof. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.

16:26 31-01-2024

Prawa autorskie: Fot. Bart SatszewskiFot. Bart Satszewski

W końcu usłyszeliśmy symboliczne „przepraszam” – osoby LGBT po spotkaniu z Bodnarem

Ministerstwo Sprawiedliwości już nie jest „centrum sterowania nienawiścią” wobec społeczności LGBT. „Chcę przeprosić za krzywdę, która spotkała was ze strony państwa polskiego” – mówił dziś Adam Bodnar

„Ostatnie osiem lat dały nam do myślenia, ale też stawiają nas w miejscu w którym musimy wziąć odpowiedzialność. Chcę przeprosić was za krzywdę, która spotkała was ze strony państwa polskiego. To była kwestia, którą odczuwaliście bardzo osobiście. Czujemy się zobowiązani w ministerstwie, jeśli chodzi o kolejne działania. Także w ramach prac prokuratury” – tymi słowami minister sprawiedliwości Adam Bodnar rozpoczął w środę, 31 stycznia, spotkanie w przedstawicielami społeczności LGBT+.

„W końcu usłyszeliśmy to symboliczne »przepraszam«” – mówi OKO.press po wizycie w ministerstwie Bart Staszewski, prezes Fundacji Basta. „To było pokazanie, że coś się kończy, że nowa władza jest gotowa do współpracy. Minister Adam Bodnar i wiceminister Krzysztof Śmiszek pokazali się jako profesjonaliści, którzy pamiętają sprawy, które toczyły się przeciwko osobom LGBT przed polskimi sądami. Dobrze znają też losy naszej walki o równość przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Czujemy, że nie będą mydlić nam oczu, a dziś dostali od nas kredyt zaufania” – dodaje.

Staszewski przypomina, że gmach ministerstwa sprawiedliwości był w ostatnich latach „centrum sterowania nienawiścią”. „Powiedziałem, że jesteśmy gotowi do współpracy przy rozliczeniach. Dobrze pamiętamy, co działo się w latach 2019-2020. To była nagonka bez precedensu. Musimy to wspólnie zbadać, napisać raport, pociągnąć ludzi do odpowiedzialność – i to dopiero będzie prawdziwe zamknięcie” — mówi aktywista.

Rozmowa dotyczyła m.in. projektu nowelizacji kodeksu karnego, który w najbliższych dniach zostanie opublikowany w Rządowym Centrum Legislacji. Chodzi o ochronę osób LGBT przed przestępstwami z nienawiści. Ministerstwo Sprawiedliwości będzie też przyglądać się roli prokuratury w postępowaniach sądowych o uzgodnienie płci. „Rozmawialiśmy też o SLAPP-ach” – mówi Staszewski. Chodzi o sprawy sądowe wymierzone w osoby działające na rzecz społeczności LGBT+. „Przekazaliśmy sygnatury poszczególnych postępowań, dzieliliśmy się doświadczeniami, wiemy, że to nie koniec” – dodaje aktywista.

15:53 31-01-2024

Prawa autorskie: Fot. Wladyslaw Czulak / Agencja Wyborcza.plFot. Wladyslaw Czula...

Po gigantycznym pożarze odpadów skażenie nie znika. Co dalej z Przylepem?

Tony niebezpiecznych substancji zalegają w zielonogórskim Przylepie, skażona jest również woda. To skutki pożaru niebezpiecznych odpadów, do którego doszło w lipcu 2023.

W Zielonej Górze w lipcu zeszłego roku spłonęło 5 tys. ton niebezpiecznych odpadów. Po pół roku od pożaru prokuratura ujawniła wyniki badań z terenu objętego pożarem i jego najbliższego otoczenia. Zagrażające substancje wcale nie rozpłynęły się w powietrzu – twierdzą śledczy.

Z ekspertyz zleconych przez prokuraturę wynika, że „doszło w świecie roślinnym do zanieczyszczenia w znacznych rozmiarach. Biegły zakreślił teren 65 hektarów objętych skażeniem. To m.in. dolina rzeczki Gęśnik, tereny biegnące w stronę Czerwieńska” – mówiła prokurator Ewa Antonowicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. – „Są to głównie węglowodory aromatyczne, substancje ropopochodne, a także metale ciężkie. Ponadto biegły wskazał w swojej opinii, że doszło do zanieczyszczenia nie tylko wód, ale powietrza i gleby. Do atmosfery dostały się niebezpieczne związki, metale ciężkie. Należy je liczyć w tonach” – przekazała Antonowicz dodając, że substancje wykryte w Przylepie mogą mieć działanie rakotwórcze.

Jak pisze „Gazeta Wyborcza”, władze miasta nie oczyszczają terenu, gdzie wciąż zalegają pozostałości po pożarze. To przez zamknięcie spalarni koło Nowej Soli, gdzie można by było zutylizować odpady. Według Wyborczej Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska wstrzymał jej działanie, bo w zakładzie bez potrzebnych zezwoleń uruchomiono drugą linię do utylizacji niebezpiecznych substancji.

Przeczytaj także: