Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Poranną potyczkę w Sejmie wygrał z premierem Morawieckim marszałek Hołownia. Sejm X kadencji ma za sobą pierwsze obrady do 23:20. Do końca oglądało je w internecie kilkanaście tysięcy osób.
O efektach (i skutkach) efektu Hołowni i Sejmixu napisał dziś Piotr Pacewicz:
Tymczasem Sejm dziarsko we wtorek obradował: wybrał rzeczniczkę praw dziecka (aby objąć urząd, Monika Horna-Cieślak potrzebuje jeszcze zgody Senatu). Obsadził też wakujące od miesięcy stanowisko w komisji ds. pedofilii. Obejmie je Maria Bućko.
Ustawy o handlu w niedzielę (i o tym, czy sklepy będą otwarte 24 grudnia) oraz o refundacji in vitro trafiły do komisji sejmowych. Podobnie jak uchwały o powołaniu trzech komisji nadzwyczajnych:
Sejm debatował do północy i posłowie mieli dosyć czasu, by się wypowiedzieć, bo już po wystapieniach klubów każdy zapisany do głosu dostawał po dwie minuty (a na sprostowania — po minucie). Niektórzy zabierali głos pierwszy raz. Pierwszy raz w życiu obrady prowadziła wicemarszałkini Monika Wielichowska (KO). Okazało się, że regulamin Sejmu opanowała na blachę. Jeszcze późnym wieczorem transmisję z Sejmu na youtube oglądało ponad 20 tys. osób (w południe – 90 tys.). Debata zaś była taka jak za dawnych czasów: pełna, złośliwa, zapalczywa, pełna przykładów. Przy czym PiS ostro się bronił, nowa większość — nacierała. Konfederacja krytykowała jednych i drugich, ale czasem bardziej PiS, a czasem bardziej — KO.
Tymczasem minął drugi dzień z życia nowego rządu Mateusza Morawieckiego. W swoim podcaście Agata Kowalska porównała go kołatkiem upartym (Anobium pertinax), bo też żyje dwa tygodnie, a może wyrządzić szkody.
W środę w Sejmie kolejne głosowania.
„Na czym polega afera? Jest to afera kłamstwa – żeby wmówić naszym obywatelom, że to Polska ma problem z migracją” – mówił w Sejmie Paweł Jabłoński, wiceszef MSZ w trzecim rządzie Morawieckiego
„Może to państwa zaskoczy, ale my wcale nie będziemy przeciwko powstaniu tej komisji. Pod jednym warunkiem, że ta komisja będzie rzetelna i merytoryczna, że to nie będzie hucpa propagandowa” – mówił w imieniu Prawa i Sprawiedliwości Paweł Jabłoński, wiceminister spraw zagranicznych w trzecim rządzie Mateusza Morawieckiego.
W Sejmie trwa debata nad powołaniem komisji śledczej w sprawie afery wizowej.
Według Pawła Jabłońskiego PiS nie ma sobie nic do zarzucenia: „Nieprawidłowości były. To nasze służby te nieprawidłowości ujawniły, Zatrzymania, areszty, odpowiedzialność polityczna – to są nasze standardy”.
„Na czym polega afera? Jest to afera kłamstwa – żeby wmówić naszym obywatelom, że to Polska ma problem z migracją” – mówił Jabłoński.
Zapowiedział, że PiS złoży dwie poprawki.
Pierwsza ma zmienić okres, który ma badać komisja śledcza. PiS chce, żeby data początkowa to był 16 listopada 2007 roku. Co to za data? Dzień powołania Radosława Sikorskiego na szefa MSZ. Sikorski ma być też ministrem sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska, który zostanie powołany za dwa tygodnie.
Druga poprawka ma być po to, „żeby komisja zbadała też mechanizm systematycznego kłamstwa medialnego. Żeby ludzie, którzy te kłamstwa tworzyli, stanęli przed tą komisją” – mówił wiceminister spraw zagranicznych.
„To afera nieco inna, niż pozostałe. Tu handlowano naszym bezpieczeństwem. Chodzi o naszą wiarygodność, wizerunek” – powiedział OKO.press poseł Dariusz Joński (KO)
Po godzinie 20 Sejm zajął projektem uchwały powołującym komisję do spraw afery wizowej. Jak wskazuje jej pełna nazwa, zajmie się ona kwestią „zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań, a także występowania nadużyć, zaniedbań i zaniechań w zakresie legalizacji pobytu cudzoziemców na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w okresie od dnia 1 stycznia 2019 r. do dnia 20 listopada 2023 r.”
Jeszcze przed debatą poseł Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej wyjaśniał w rozmowie z OKO.press, jaki jest cel powołania komisji. „Przede wszystkim rozpoczniemy od procesu legislacyjnego. Pojawienie się wrzutki do ustawy covidowej z 2020 roku dawało możliwość załatwiania wiz za łapówkę. To właśnie wtedy nie konsul na miejscu, ale ktoś w ministerstwie miał o tym decydować.
Po drugie, dochodziło do patologii. Z MSZ wysyłano listy, w których proszono o wpuszczanie konkretnych osób z krajów afrykańskich, azjatyckich, z całego świata. Z akt śledztwa prokuratury i CBA wynika wprost, że osoby, które zostały w tej sprawie zatrzymane, nie były pytanie o udział w tym procederze osób z kierownictwa MSZ. Zatrzymano asystenta wiceministra Wawrzyka, zatrzymano innych urzędników, ale ministrów nawet nie przesłuchano. I nie postawiono nikomu z nich zarzutów”.
Dariusz Joński wyjaśnił też, czym afera wizowa różni się od wielu innych afer PiS.
„To afera nieco inna, niż pozostałe. Tu handlowano naszym bezpieczeństwem. Chodzi o naszą wiarygodność, wizerunek. Sejm musi pracować nad tym, żeby ten wizerunek i wiarygodność w oczach naszych sojuszników odbudować. sprowadzani byli różni ludzie, nie było ochrony wywiadowczej. Nawet Amerykanie nas ostrzegali, że jesteśmy krajem przerzutowym”.
„Krok po kroku wyjaśnimy, jak sprzedawali bezpieczeństwo Polski” – mówił Joński z mównicy sejmowej.
„Ta afera jest niczym rodem ze świata mafijnego” – mówiła Ewa Schädler z Polski 2050. Pytała: Co zrobiła ABW? Wiemy, że reagowali Niemcy, Szwedzi, Kanadyjczycy, Stany Zjednoczone. Dlaczego nasze służby nie reagowały?”
„Komisje śledcze są po to, żeby ludzie się dowiedzieli, jak działało państwo” – mówił w Sejmie Michał Szczerba (KO). „Komisje śledcze są odtrutką na patologie państwa PiS”.
Agnieszka Buczyńska z Polski 2050 przypomniała, że jednym osobom polskie państwo przyznawało wizy bez kolejki, a innych – wypychało przez granicę.
Kogo będzie badała komisja?
Według projektu komisja ma badać:
członków Rady Ministrów, sekretarzy i podsekretarzy stanu w ministerstwach, Szefa Służby Zagranicznej, osoby wchodzące w skład służby zagranicznej, w tym osoby kierujące przedstawicielstwem dyplomatycznym lub innymi placówkami zagranicznymi, urzędników konsularnych, pracowników Ministerstwa Spraw Zagranicznych niewchodzących w skład służby zagranicznej, prokuraturę oraz organy powołane do ścigania przestępstw (w tym przestępstw skarbowych), w szczególności Szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Komendanta Głównego Policji, Komendanta Głównego Straży Granicznej, Szefa Służby Wywiadu Wojskowego, Szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Prokuratora Generalnego, Prokuratora Krajowego, Szefa Krajowej Administracji Skarbowej, i podległych im funkcjonariuszy publicznych.
Komisja ds. afery wizowej jest jedną z trzech komisji śledczych, które nowa większość parlamentarna chce powołać jeszcze na pierwszym posiedzeniu Sejmu X kadencji.
„Nie jest potrzebna komisja śledcza, wystarczy lektura wniosków o uchylenie immunitetów. W tym Sejmie są posłowie będący żywymi dowodami na celowość stosowania środków operacyjnych. Te środki pozwoliły na zgromadzenie dowodów uzasadniających wysokie podejrzenie popełnienia przestępstwa. Liczę na to, że sądy niezależne zweryfikują każdy z tych przypadków” – stwierdził Marcin Warchoł minister sprawiedliwości w trzecim rządzie Mateusza Morawieckiego podczas debaty o powołaniu komisji śledczej ds. Pegasusa.
„Zgodę na kontrolę operacyjną wydał Sąd Okręgowy w Warszawie. Zgodę wydała sędzia ze stowarzyszenia Iustitia” – powiedział Warchoł.
O tym, jak wygląda wydawanie zgody na kontrolę operacyjną, pisała w OKO.press Bianka Mikołajewska w styczniu 2022 roku.
„Stwarza to wrażenie powszechnej inwigilacji. To kłamstwo” – mówił Warchoł.
I dalej:
„Prawo nie może być w tyle za przestępcami, którzy korzystają z nowoczesnych środków komunikacji. W interesie państwa leży doskonalenie technik operacyjnych. Tak, żeby państwo miało realne narzędzia do walki z przestępczością. Inne kraje to rozumieją”.
Zdaniem Warchoła „rzeczywistym celem [komisji śledczej] będzie dyskredytowanie działań operacyjnych i zebranych w ich wyniku dowodów”.
Nazwał „rzeczą niewyobrażalną w demokratycznym państwie prawa typowanie na ministra sprawiedliwości takich osób, jak Roman Giertych, Krzysztof Brejza czy prokurator Ewa W.”
W trybie sprostowania Warchołowi odpowiedział były senator, a obecnie poseł Krzysztof Brejza. Brejza był inwigilowany Pegasusem.
„Byłem pomawiany w śledztwie. Pomawianie zostało wykorzystane do wyłudzenia zgody na uchylenie immunitetu. Ja się niczego nie boję. Rzekomo uczestniczyłem w jakichś zmianach organizacyjnych i do tego chcecie użyć cyberbroni – wy za to odpowiecie. Co poświadczyliście we wnioskach do sądu? Ujawnijcie te wnioski!”
Na portalu X (dawniej Twitter) zareagowała też prokurator Ewa Wrzosek:
„To musi być bardzo dokładnie wyjaśnione, to kwestia bezpieczeństwa państwa, nas wszystkich” – mówił prezentujący projekt Robert Kropiwnicki (KO).
O godzinie 18:00 Sejm zaczął debatę w sprawie powołania Komisji Śledczej do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych m.in. z wykorzystaniem oprogramowania Pegasus przez członków Rady Ministrów, służby specjalne, Policję, organy kontroli skarbowej oraz celno-skarbowej w okresie od dnia 16 listopada 2015 r. do dnia 20 listopada 2023 r.
To druga z serii trzech komisji śledczych, które Sejm chce powołać do życia na początku swojej kadencji.
„Nadużycia władzy są groźne dla obywateli. Ale nadużycia środków operacyjnych są szczególnie ważne. To musi być bardzo dokładnie wyjaśnione, to kwestia bezpieczeństwa państwa, nas wszystkich" – mówił prezentujący projekt Robert Kropiwnicki (KO).
Poseł argumentował, że w dużej części inwigilacja prowadzona przez władzę była nielegalna, lub co najmniej niezasadna. W dodatku użycie bardzo agresywnych środków kontroli operacyjnej, takich jak system Pegasus, utrzymywano w tajemnicy.
„O Pegasusie pisały gazety, ludzie pisali książki, a państwo nic o tym nie wie” – mówił Kropiwnicki. I zakreślał najważniejsze pytania, na jakie odpowiedzieć ma sejmowa komisja:
W imieniu Zjednoczonej Prawicy głos zabrał Michał Wójcik (Suwerenna Polska):
„Wam jedna komisja nie wystarczy. Dwie też nie, trzy też nie. Te komisje śledcze, zwłaszcza ta komisja, jeśli powstanie, są bardzo niebezpieczne. To niebezpieczne dla obywateli, dla społeczeństwa, szkodliwe dla kraju. Rozmontuje służby. To bezczelność, że ktoś pisze, że będzie badał, jakie metody stosują służby. To oczywiste, że służby nie ujawniają takiego rodzaju informacji. Przestępcy, obce wywiady zacierają ręce. To ociera się o zdradę”.
Wójcik, były wiceminister sprawiedliwości, dodawał, że komisja śledcza w Parlamencie Europejskim ujawniła, że Pegasusa stosowano w kilkunastu krajach UE. Inwigilowani byli najwyżsi urzędnicy – premierzy, ministrowie, prezydenci.
Słowa Wójcika miały być argumentem za tym, że użycie takiego oprogramowania nie jest niczym nadzwyczajnym. Ale raport speckomisji PE, którego poparcie przegłosowano w maju 2023 roku, wzywa Komisję Europejską i państwa członkowskie do pociągnięcia do odpowiedzialności tych, którzy używali Pegasusa do szpiegowania smartfonów polityków i dziennikarzy.
Nie zapadły jeszcze ostateczne decyzje co do tego, kim będą kandydaci na członków komisji (ma być ich 11). Klub Trzecia Droga-PSL zapowiedział, że zgłosi szefową Porozumienia Magdalenę Srokę, która jest byłą policjantką. Z klubu KO naturalnym kandydatem byłby poseł Marcin Bosacki, który w poprzedniej kadencji jako senator był przewodniczącym senackiej nadzwyczajnej komisji ds. inwigilacji Pegasusem.
We wrześniu 2023 komisja zakończyła pracę, przyjęła raport końcowy i złożyła zawiadomienie do prokuratury. Zawiadomienia dotyczą możliwości popełnienia przestępstwa przez byłych i obecnych ministrów, którzy w raporcie końcowym Komisji zostali wymienieni jako odpowiedzialni za zakup i stosowanie systemu Pegasus. Chodzi o ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego, byłego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Ernesta Bejdę, wiceministra finansów Piotra Patkowskiego i byłego wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia.