Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Media publiczne wkrótce mają otrzymać spory zastrzyk gotówki – podaje DGP. Większość pieniędzy zostanie przeznaczona na telewizję publiczną
Jak podaje Dziennik Gazeta Prawna, 1,5 miliarda złotych z rezerwy budżetu państwa ma trafić pod koniec marca 2024 do publicznych nadawców. Większość środków przekazana zostanie TVP. Jak się okazuje, nie jest to pierwsza tego typu wypłata. Wcześniej środki popłynęły do mediów publicznych na przełomie lutego i marca.
Znaczna część kwoty – 1,24 mld zł – ma trafić do Telewizji Polskiej, pozostała – 260 mln zł – do Polskiego Radia i kilkunastu rozgłośni regionalnych. Do rządu Donalda Tuska miały już zostać przesłane wnioski w tej sprawie.
Wcześniej – na przełomie lutego i marca 2024 roku – media publiczne z rezerwy ogólnej miały otrzymać już 250 mln złotych. A z tego 220 mln trafiło do TVP. Z ustaleń „DGP” i rozmów z anonimowymi informatorami wynika, że po wakacjach na konta spółek znów wpłyną środki z rezerwy celowej.
Przypomnijmy, że zmiany w mediach publicznych zaczęły się w połowie grudnia 2023 roku. Sejm podjął wtedy uchwałę „w sprawie przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz Polskiej Agencji Prasowej”. Minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz odwołał dotychczasowych prezesów TVP, PR i PAP i powołał nowe Rady Nadzorcze, a te wyłoniły Zarządy Spółek.
Według relacji pracowników i byłych pracowników szef RMF FM miał mobbingować dziennikarzy, być wulgarny i przemocowy. Onet publikuje wstrząsające kulisy. Marek Balawajder zaprzecza oskarżeniom
„Kiedyś wytłumaczył mi to w przypływie szczerości. Powiedział, że »on też dostaje zj*bki i musi się na kimś wyżyć«. Poradził, że ja też mogę się na kimś wyładować. Podał konkretne nazwiska” – mówi pracownik newsroomu RMF FM. Była dziennikarka stacji cytuje słowa szefa: „Będziecie zap*****lać jak Żydzi w getcie, a tobie jeszcze każę nosić opaskę na ramieniu”. Tak Onet opisuje kulisy odejścia z pracy wieloletniego szefa informacji RMF FM. Marek Balawajder był dyrektorem informacji RMF FM od 2012 do 2023 roku. W kwietniu 2023 roku stracił pracę po tym, jak pracownicy się przeciwstawili i zaczęli zgłaszać nadużycia. Balawajder miał traktować ich w przemocowy sposób. Pracownicy skarżą się też na prezesa rozgłośni Tadeusza Sołtysa.
Anna, która kilka lat pracowała w redakcji RMF (wszystkie imiona informatorów zostały zmienione) opowiada w rozmowie z Onetem: „W 2012 roku robiliśmy nagranie w gabinecie, w którym był spory pogłos. Faktycznie nie było to najlepszej jakości. Przed emisją programu zadzwonił do mnie Balawajder i zapytał: »K***, ty tam pojechałaś robić nagranie czy laskę?«”.
W 2015 roku Anna pojechała nagrywać audiobooka z Agatą Dudą. „Przed nagraniem zadzwonił do mnie Balawajder i zapytał, czy jestem wilgotna i podniecona, bo to pierwszy wywiad z pierwszą damą. Często pozwalał sobie na seksistowskie żarty. Kiedyś usłyszałam: »co ty taka niewyspana? Spałaś, czy się ruch***?«. Innym razem powiedział do mnie: »będziecie zap*** jak Żydzi w getcie, a tobie jeszcze każę nosić opaskę na ramieniu«” – mówi Anna.
„Raz mieliśmy dyskusję z Markiem o organizacji pracy. Mówiliśmy, że są problemy i chaos. Marek ironicznie stwierdził, że jak to, przecież wszystko działa. »U nas jest jak w Auschwitz. Ci do gazu, ci nie do gazu« – ironizował nasz szef informacji. Obozowe metafory i porównania były zawsze bardzo w jego stylu” – mówi były pracownik RMF FM.
Wśród pracowników rozgłośni miał „wytworzyć się specyficzny język opisujący zachowanie przełożonych”. Jeden z charakterystycznych zwrotów używany w rozmowach dziennikarzy było „przekazywanie gniewu”. Jeden z pracowników newsroomu tłumaczy, że „chodziło o wyżycie się na podwładnym”. Balawajder miał tłumaczyć mu, że „on też dostaje zj*bki i musi się na kimś wyżyć”. Poradził, że też ma się na kimś wyładować i podał konkretne nazwiska.
Według rozmówców Onetu wyładowywanie gniewu na podwładnych było stałą praktyką Marka Balawajdera.
„Wielu z nas twierdzi, że Balawajder zachowuje się jak mąż psychopata, który przez tydzień bije swoją żonę, a przez kolejny tydzień jest wzorowym mężem. Tak wygląda praca w RMF. Jednego dnia usłyszysz od Marka, że ”ch**a robisz, za chwilę stąd wylecisz, a on załatwi cię tak, że nigdzie nie znajdziesz pracy. Potem będzie dobrym wujkiem, który zapyta, jak sobie radzisz, czy potrzebujesz pomocy itp." – mówi Anna.
Były reporter stacji Piotr twierdzi, że szef RMF FM "czasami zachowywał się, jakby chciał być dobrym kumplem. Bywało, że na kolegiach miał dobry humor i wtedy zaczynał te swoje żarciki. Jak się na to patrzyło z dystansu, to było żenujące, kiedy szef mówi »no, pojedziesz do niego na wywiad, trochę go przyciśniesz, trochę zrobisz mu laskę«.
Rozmówcy Onetu podkreślają, że problem nie dotyczył tylko Balawajdera, ale też Tadeusza Sołtysa, prezesa stacji. „W moim odczuciu Tadeusz Sołtys był o wiele gorszy. Wydaje mi się, że on doskonale wie, że krzywdzi ludzi i jeszcze sprawia mu to przyjemność” – mówi Filip, pracownik stacji.
Punktem kulminacyjnym dla pracowników miało być spotkanie w kwietniu 2023 roku w warszawskiej siedzibie rozgłośni. Balawajder i Sołtys mieli w arogancki sposób oceniać pracowników. Balawajder odniósł się do zarzutów pracowników i pracowniczek w rozmowie z Onetem i zaprzeczył oskarżeniom.
„Prawdziwy wysyp skarg i zarzutów pojawił się dopiero po przeprowadzonej przeze mnie ocenie pracy Działu Informacji, która nie była, mówiąc oględnie, korzystna dla kilku dziennikarzy. Komisja wewnętrzna oraz niezależna kancelaria prawna rozpoznały te skargi i nie znalazły podstaw do postawienia mi zarzutu mobbingu. Pragnę w tym miejscu nadmienić, że ponad 80 osób związanych z Działem Informacji RMF FM i innymi Działami RMF FM podpisało się pod pismem stanowiącym stanowczy sprzeciw wobec formułowanych wobec mnie zarzutów” – mówi Balawajder. Sołtys nie odniósł się do sprawy.
W lutym 2024 roku serwis WirtualneMedia.pl poinformował, że Balawajder odchodzi z rozgłośni po wewnętrznym dochodzeniu, w którym stwierdzono, że naruszono kodeks postępowania.
W OKO.press wielokrotnie opisywaliśmy powiązania szefów RMF FM z Orlenem. O tym, jak szefowie redakcji RMF FM byli od 2019 roku w siedzibie Orlenu 24 razy, pisaliśmy tutaj:
„To już kolejny taki incydent. To absolutnie niedopuszczalne” – mówił Radosław Sikorski podczas rozmowy z dziennikarzami przed wejściem do Ministerstwa Spraw Zagranicznych
O godz. 4.23 rosyjska rakieta wleciała w przestrzeń powietrzną Polski i – jak poinformowało Ministerstwo Obrony Narodowej – na terytorium kraju była przez 39 sek. „To już kolejny taki incydent. To absolutnie niedopuszczalne, będziemy żądać wyjaśnień, ale pewnie dostaniemy jakąś demagogię. Będziemy się dzisiaj naradzać w KPRM. Będę rozmawiał także z sekretarzem generalnym NATO” – mówił Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych w porannej rozmowie z dziennikarzami przed wejściem do resortu.
Sikorski zapowiedział, że w poniedziałek zostanie przeprowadzona narada w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. „Będę rozmawiał także z Sekretarzem Generalnym Sojuszu Północnoatlantyckiego” – mówił.
Sikorski pytany, czy to na poniedziałek przewidziane jest, że do MSZ zostanie wezwany rosyjski ambasador, odpowiedział: „Wyrazimy kondolencje i współczucie dla rodzin ofiar, ale sugerujemy jednocześnie, że zamiast siać terror w Ukrainie, Rosja powinna zająć się terrorem u siebie”. Tak nawiązał do piątkowego ataku terrorystycznego na salę koncertową Crocus City Hall w Krasnogorsku pod Moskwą.
Francuski rząd podniósł stopień zagrożenia terrorystycznego do najwyższego poziomu po zamachu w Krasnogórsku pod Moskwą, w którym zginęły 133 osoby. Terroryści zaatakowali salę koncertową Crocus City Hall, do widzów otworzyli ogień, eksplodowały ładunki wybuchowe. Wybuchł pożar, w wyniku którego zawalił się dach budynku. Odpowiedzialność za atak wzięła na siebie organizacja Państwo Islamskie prowincji Chorasan, afgańskie skrzydło IS.
„Po ataku w Moskwie prezydent Francji zwołał w Pałacu Elizejskim Radę Obrony i Bezpieczeństwa Narodowego. Państwo Islamskie twierdzi, że jest odpowiedzialne za atak w Rosji. Biorąc pod uwagę zagrożenia, przed którymi stoi nasz kraj, postanowiliśmy podnieść stopień zagrożenia terrorystycznego do najwyższego poziomu” – napisał Gabriel Attal, premier Francji na portalu X.
Attal zwołał na poniedziałek posiedzenie z udziałem wszystkich służb bezpieczeństwa, których dotyczy podniesienie stopnia alarmowego.
Sąd rejonowy w Moskwie postawił zarzuty dwóm podejrzanym o przeprowadzenie zamachu w Crocus City Hall w Krasnogorsku — poinformowała rosyjska państwowa agencja informacyjna TASS. Mężczyznom grozi dożywocie w więzieniu.
W zamachu w sali koncertowej 22 marca 2024 zginęło co najmniej 137 osób, wśród nich troje dzieci. To największa liczba zabitych od czasu ataku terrorystycznego na szkołę w Biesłanie w 2004 roku. To również najkrwawszy zamach w historii Europy dokonany przez Państwo Islamskie.
Moskiewski sąd przekazał agencji RIA Novosti, że Dalezdzhon Barotovich Mirzoyev oraz Saidakrami Murodali Rachabalizoda mieli stać za piątkowym atakiem na podmoskiewską halę widowiskową. Obaj przyznali się do winy.
Sąd Basmanny ma w najbliższym czasie rozpatrzyć również wnioski o aresztowanie dwóch kolejnych oskarżonych w sprawie ataku terrorystycznego – Muhammadsobira Fajzowa i Shamsidina Fariduniego. Rosyjscy śledczy twierdzą, że cała czwórka działała w ramach zorganizowanej grupy przestępczej.
„Wcześniej Władimir Putin powiedział, że zatrzymano 11 osób, w tym czterech zamachowców. W niedzielę rosyjscy śledczy opublikowali wideo, na którym widać, jak podejrzani są prowadzeni z zawiązanymi oczami do siedziby Państwowego Komitetu Śledczego w Moskwie” – informuje „The Guardian”.
Do zamachu przyznało się Państwo Islamskie. Odpowiedzialność ISIS potwierdziła amerykańska administracja. Jednocześnie Amerykanie przekazali, że już miesiąc temu informowali Rosję o planowanym ataku terrorystycznym w Moskwie. Putin oskarżył jednak Stany Zjednoczone o próbę szantażowania Rosji. On sam winę za zamach zrzucił na Ukrainę.
Agencja Associated Press cytuje politologa Władysław Inozemcewa, który ocenił działania rosyjskich służb:
„To, co się wydarzyło, jest wyjątkowe, ponieważ po raz pierwszy w Rosji podczas ataku terrorystycznego na taką skalę siły bezpieczeństwa nie były w stanie w żaden sposób zapobiec działaniom terrorystów: swobodnie weszli do budynku, zabili i ranili dziesiątki osób, a spokojnie opuścił miejsce masakry. Biliony rubli na zaostrzanie bezpieczeństwa wydano na próżno”.
Rosyjskie władze ogłosiły niedzielę dniem żałoby narodowej. Flagi państwowe na Kremlu zostały spuszczone do połowy masztu.
Putin dotąd nie odwiedził miejsca strzelaniny.