Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Julia Nawalna wygłosiła krótkie oświadczenie po doniesieniach o śmierci jej męża – znanego na całym świecie rosyjskiego opozycjonisty
Żona Aleksieja Nawalnego, Julia, wystąpiła podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa – dorocznego spotkania, w którym biorą udział głowy państw, dyplomaci, eksperci ds. obronności i wywiadu. Jej słowa to komentarz do dzisiejszych doniesień o śmierci Nawalnego w kolonii karnej w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym, gdzie uwięziony był rosyjski opozycjonista.
„Z pewnością dotarły już do was ostatnie okropne wiadomości. Długo zastanawiałam się, czy powinnam się tu pokazać, czy od razu lecieć tam, do moich dzieci. Zaczęłam myśleć, co na moim miejscu zrobiłby Aleksiej. Jestem pewna, że on by był tutaj, na tej scenie” – zaczęła Nawalna, łamiącym się głosem.
„Nie wiem, czy mam wierzyć w te upiorne doniesienia, które płyną z rosyjskich źródeł rządowych. Jak wiecie, od wielu lat nie można wierzyć w to, co mówi Putin i jego rząd. Oni bez przerwy kłamią” – mówiła.
„Ale jeśli to prawda, chcę, żeby Putin i jego otoczenie, jego koledzy i jego rząd wiedzieli, że odpowiedzą za to, co zrobili z naszym krajem, z moją rodziną i z moim mężem. Ten dzień nadejdzie bardzo szybko”
– zapowiedziała Nawalna.
„Wzywam całą wspólnotę międzynarodową, wszystkich obecnych w tej sali i ludzi na całym świecie, byśmy wspólnie pokonali to zło, ten upiorny reżim, który obecnie rządzi w Rosji. Ten reżim i Władimir Putin powinni ponieść osobistą odpowiedzialność za te wszystkie straszne rzeczy, które zrobili z Rosją w ostatnich latach” – powiedziała.
Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych dostał polecenie, by natychmiast zaprzestać upamiętniania Józefa Kurasia „Ognia” i Brygady Świętokrzyskiej NSZ
„Jako ministra nadzorująca Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych poleciłam niezwłoczne zaprzestanie organizowania przez ten urząd wydarzeń upamiętniających Józefa Kurasia “Ognia” oraz Brygady Świętokrzyskiej NSZ. Nie ma i nie będzie mojej zgody na czczenie osób, które dokonały zbrodni na ludności cywilnej czy splamiły mundur kolaboracją z hitlerowcami.” – poinformowała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, szefowa resortu rodziny, pracy i polityki społecznej.
„Polityka pamięci jest ważna, ale musi opierać się na historycznej prawdzie i pielęgnować wartości, a nie gloryfikować tych, którzy brutalnie je zdeptali.” – napisała Dziemianowicz-Bąk.
Józef Kuraś „Ogień” był dowódcą oddziałów partyzanckich działających na Podhalu w okresie okupacji niemieckiej i bezpośrednio po wojnie. On i jego żołnierze nie tylko walczyli z Niemcami (a następnie Sowietami). Dokonywali także zbrodni na polskich, słowackich i żydowskich cywilach. Mordowali nawet ocalałych z Holocaustu.
Brygada Świętokrzyska skrajnie prawicowych Narodowych Sił Zbrojnych to natomiast właściwie jedyny w historii duży oddział polskiej organizacji podziemnej, który w trakcie II wojny światowej wszedł w otwartą kolaborację z Niemcami na niemal oficjalnej stopie. W dowództwie brygady byli konfidenci Gestapo, którzy wykorzystywali kontakty z Niemcami do likwidowania swych przeciwników politycznych w innych polskich organizacjach podziemnych. W okresie okupacji brygada stoczyła kilkadziesiąt potyczek z oddziałami innych polskich organizacji konspiracyjnych i zaledwie 8 do 9 starć z Niemcami. W ostatnich miesiącach wojny brygada – za zgodą Niemców i przy obecności przydzielonych przez SS oficerów łącznikowych – ewakuowała się na pogranicze Czech i Niemiec przez długie tygodnie nie wchodząc w walkę z Niemcami.
Brygadę Świętokrzyską NSZ kilkukrotnie wychwalał – jako premier rządu PiS – Mateusz Morawiecki.
Doniesienia o śmierci rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego w rosyjskim więzieniu spotkały się z twardą reakcją ważnych polityków Zachodu
Jestem głęboko zasmucony doniesieniami na temat śmierci Aleksieja Nawalnego. Musimy ustalić wszystkie fakty, a Rosja musi odpowiedzieć na wszystkie poważne pytania dotyczące okoliczności jego śmierci – tak Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg skomentował informację o śmierci Aleksieja Nawalnego w rosyjskim więzieniu.
Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel był jeszcze mniej oszczędny w słowach. „Unia Europejska obarcza rosyjski reżim wyłączną odpowiedzialnością za tragiczną śmierć Nawalnego” – napisał w oświadczeniu na platformie X.
„Najszczersze kondolencje składam rodzinie Nawalnego oraz tym, którzy walczą o demokrację na całym świecie w najciemniejszych warunkach. Wojownicy umierają. Ale walka o wolność nigdy się nie kończy” – napisał Michel.
Reuters podaje, że o śmierci Nawalnego w rosyjskiej kolonii karnej poinformowała służba więzienna okręgu jamalsko-nienieckiego
„Personel medyczny natychmiast przybył na miejsce i wezwano karetkę pogotowia. Przeprowadzono wszystkie niezbędne czynności resuscytacyjne, ale nie przyniosły one pozytywnych rezultatów. Lekarze pogotowia stwierdzili zgon skazanego” – miały poinformować władze kolonii karnej. Rosyjskie kanały propagandowe zaczęły już powielać wersję, według której przyczyną śmierci Nawalnego miał być zakrzep krwi.
Nawalny był liderem rosyjskiej opozycji. Prowadził śledztwa demaskujące ogromną skalę korupcji na najwyższych szczeblach hierarchii politycznej w Rosji. Był w stanie organizować w Rosji ogromne demonstracje przeciwko władzy Putina. Został uwięziony w styczniu 2021 roku natychmiast po powrocie z Niemiec, gdzie leczył się po próbie otrucia nowiczokiem – najprawdopodobniej na zlecenie rosyjskich władz.
Po całej serii wyroków wydanych przez działające pod dyktando Kremla sądy Nawalny został skazany na łącznie kilkadziesiąt lat więzienia. Więziony był w kolonii karnej w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym na północy Rosji. „Kolonia karna nr 3 w miejscowości Charp to jeden z najdalej położonych od stolicy zakładów karnych w całej Rosji” – informował adwokat Nawalnego po przeniesieniu tam jednego z najpilniej strzeżonych więźniów Rosji.
Nawalny potępiał inwazję Rosji na Ukrainę. W 2023 roku apelował z więzienia o zwrot Ukrainie Krymu i wypłatę reparacji wojennych.
Donald Tusk spotkał się z Petterim Orpo, premierem Finlandii. Rozmowa była poświęcona sprawom bezpieczeństwa w kontekście zagrożenia ze strony Rosji
„Podjęliśmy decyzję o szybkiej modernizacji naszej zapory granicznej z Białorusią. Przeznaczymy na to adekwatne środki” – poinformował premier Donald Tusk na wspólnej konferencji prasowej po spotkaniu z Petterim Orpo, szefem rządu Finlandii. Obaj premierzy rozmawiali głównie o kwestiach bezpieczeństwa związanych z zagrożeniem ze strony Rosji.
„Zaczęliśmy od wymiany informacji i doświadczeń o sytuacji na naszych granicach. Mamy do czynienia z podobnymi problemami. Nielegalna i organizowana przez państwa z nami sąsiadujące migracja. Mamy bardzo długie granice z Rosją, w naszym przypadku także z Białorusią. W jakimś sensie jesteśmy państwami frontowymi” – tłumaczył Tusk.
„Omawialiśmy kwestię granic zewnętrznych Unii, które trzeba chronić. Sytuacja jest krytyczna i koniecznie jest podjęcie kolejnych kroków dla bezpieczeństwa” – mówił z kolei Orpo.
Premier Finlandii podkreślał, że oba kraje zwiększają zdolności w zakresie produkcji zbrojeniowej. Polska i Finlandia mają też zacieśnić współpracę w zakresie ochrony wschodnich granic Unii Europejskiej. „Musimy cały czas chronić nasz odcinek graniczny, ponieważ istnieje wysokie ryzyko dalszych ataków hybrydowych ze strony Rosji” – mówił Orpo, który podkreślił jednocześnie, że Finlandia ma wystarczające środki, by poradzić sobie z hybrydowymi formami agresji. „Uważamy jednak, że musimy iść krok dalej i musimy być przygotowani, zwłaszcza że istnieje wysokie ryzyko ataku Rosji na nasze granice” – mówił Orpo niemal wprost wskazując na rosnące zagrożenie otwartą agresją.
„My Europejczycy powinniśmy ponosić większą odpowiedzialność za swoje bezpieczeństwo. My, jako kraje leżące blisko Rosji dokładnie to wiemy” – podkreślał Orpo.