Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Lokalny portal „Nowa Trybuna Opolska” ujawnił, że Adam Gomoła, poseł Trzeciej Drogi i najmłodszy parlamentarzysta tej kadencji, miał „handlować” miejscami na listach do wyborów samorządowych. Po publikacji poseł został wykluczony z szeregów Polski 2050 Szymona Hołowni. „Zaistniała sytuacja pozostawia wątpliwości, czy w przypadku pana posła Adama Gomoły zostały zachowane standardy przejrzystości i transparentności” – stwierdzało w uchwale kierownictwo partii.
W rozmowie z portalem Onet.pl Gomoła przekonuje, że jest niewinny i padł ofiarą lokalnej wojny w Trzeciej Drodze. Osoba, którą pojawia się na nagraniach, ma być Andrzej Małkiewicz, samorządowiec ziemi krapkowickiej.
„Andrzej już dawno temu poprosił mnie o poradę, aby polecić mu kogoś do pomocy w promocji, kto stworzyłby strategię jego kampanii do sejmiku. A kto potem pomógłby mu w kreowaniu wizerunku radnego, jednego z liderów polityki samorządowej w województwie. Więc poleciłem mu firmę marketingową, z którą współpracowałem, a nawet pokazałem treść mojej umowy, którą aktualnie realizuję. To nigdy nie była jego umowa. Media posługują się treścią mojej umowy na usługi konsultingowe, które realizuję na okres między lutym a majem tego roku na kwotę 5 tys. zł miesięcznie, czyli łącznie 20 tys., która jak za tego typu usługi jest śmiesznie niska. On nigdy tej umowy nie miał podpisać w tym kształcie. Z tego, co wiemy, jak podała właścicielka firmy, on nigdy się z tą firmą nawet nie skontaktował. To, co do tej pory przedstawiano w mediach, było całkowitą manipulacją. Najprawdopodobniej nagranie było przedmiotem politycznego targu, który zakończył się tym, że przedstawiciel mojej konkurencji zdobył to nagranie i wykorzystał je w takim momencie, w którym było to dla niego najbardziej opłacalne” – opowiada Gomoła.
Jak dodaje, Małkiewicz miał zasilić pulę kandydatów do sejmiku z Polski 2050. Ostatecznie kandyduje jako człowiek PSL. „W mojej ocenie Andrzej Małkiewicz nie jest sprawcą, ale jedynie narzędziem wykorzystanym przez potężniejsze od niego osoby do zorganizowania całej akcji” – mówi poseł.
Trwa kontrola w organizacjach, które dostały pieniądze na zakup nieruchomości w programie willa plus. Pod lupą znalazły się najbardziej podejrzane dotacje. MEN deklaruje, że sporo pieniędzy uda się odzyskać
O kontrolach dotacji z programu willa plus poinformował portal tvn24.pl. W pierwszej kolejności sprawdzane są organizacje, które mają najmniejsze doświadczenie w oświacie, które dostały najwyższe kwoty, a jednocześnie miały negatywną opinię merytoryczną ekspertów. Wśród nich m.in. Fundacja „Dumni z Elbląga” (2,18 mln zł dotacji), Fundacja „Polska Wielki Projekt” (5 mln zł), Fundacja pod Damaszkiem (1 mln zł), Lokalna Organizacja Turystyczna „Inte-gra” (1 mln zł) oraz Ochotnicza Straż Pożarna w Ostrowie Lubelskim (750 tys. zł).
"Widzimy różne nieprawidłowości, braki w dokumentacji. Jakby liczyli, że nikt ich nie będzie sprawdzał, że to tak dalej będzie trwać, a Czarnek pozostanie ministrem — opowiadał tvn24.pl urzędnik Ministerstwa Edukacji Narodowej.
Do tej pory, pieniądze zwróciły cztery podmioty wytypowane przez Czarnka, w tym Muzeum Pałac Saski w Kutnie (500 tys. zł), które z dotacji kupiło eksponaty, m.in. kopię łoża królewskiego, kostiumy historyczne i tron podróżny.
Kierownictwo MEN jest przekonane, że żądań o zwrot dofinansowania będzie więcej. Wnioski z kontroli mają w najbliższych dniach przedstawić wiceministry Katarzyna Lubnauer i Joanna Mucha. „ Mogę powiedzieć tylko tyle, że są druzgocące” – zapowiadała wcześniej Mucha w rozmowie z mediami.
„Tragiczny atak na wolontariuszy i wasza reakcja budzą zrozumiałą złość” – napisał w mediach społecznościowych premier Donald Tusk. Odpowiedział mu Mateusz Morawiecki: „Zezłościć to się można jak Panu sałatka jarzynowa na święta nie wyjdzie”
Atak na konwój humanitarny w Strefie Gazy i śmierć siedmiorga wolontariuszy, w tym obywatela Polski, wstrząsnęła opinią publiczną na świecie. Do wydarzeń, a także lekceważących reakcji Izraela, odniósł się na portalu X premier Donald Tusk. „Panie premierze Netanjahu, panie ambasadorze Liwne, zdecydowana większość Polaków okazała pełną solidarność z Izraelem po ataku Hamasu. Dzisiaj poddajecie tę solidarność naprawdę ciężkiej próbie. Tragiczny atak na wolontariuszy i wasza reakcja budzą zrozumiałą złość” – napisał Tusk.
Przypomnijmy, że według izraelskich mediów, do ataku na pracowników World Health Kitchen doszło, pomimo że pojazdy były oznaczone jako część konwoju humanitarnego. IDF zdecydowała się na trzykrotne ostrzelanie samochodów rakietami, twierdząc, że wśród zespołu znajduje się uzbrojony terrorysta. Ale na potwierdzenie swoich przypuszczeń izrealska armia nie przedstawiła żadnych dowodów. Do ostrzału doszło kilka minut po tym, gdy wolontariusze rozpakowali 100 ton pomocy żywnościowej w magazynie niedaleko Deir Balah, miasta położonego w centralnej części Strefy Gazy. IDF zabił siedem osób, w tym polskiego wolontariusza Damiana Sobola.
Izrael zapewnił, że przeprowadzi wnikliwe śledztwo, ale w mediach huczy od oskarżeń, że to nie był przypadek, a celowa próba ograniczania dostępu do pomocy humanitarnej dla Palestyńczyków. Za to ambasador Izraela w Polsce, po wpisie Krzysztofa Bosaka o tym, że incydent można zaklasyfikować jako „zbrodnię wojenną”, oskarżył Polaków o antysemityzm.
Pod wpisem Donalda Tuska, odezwał się były premier Mateusz Morawiecki. Do szefa rządu zaapelował o więcej powagi, ale sam napisał o „sałatce jarzynowej”.
„Jeśli prawdą jest, że celowo zaatakowano konwój, ponieważ miał tam być terrorysta i dlatego poświęcono życie cywilów, to ja nie znam systemu, w którym miałoby być to usprawiedliwione” – stwierdził szef polskiej dyplomacji w radiowej „Trójce”
„Pamiętajmy o tragicznej śmierci naszego Polaka. On nie był sam, zginęli też obywatele innych krajów. Jeśli prawdą jest to, że celowo zaatakowano konwój, ponieważ miał tam być terrorysta i dlatego poświęcono życie cywilów, to ja nie znam systemu, w którym miałoby być to usprawiedliwione. Jeśli tak by było, Izrael musi przeprosić i wypłacić odszkodowanie rodzinom ofiar” – mówił w środę 3 kwietnia 2024 minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski na antenie radiowej „Trójki”.
„Panu ambasadorowi Izraela radziłbym więcej pokory” – stwierdził, pytany o kontrowersyjną wypowiedź Jaakowa Liwne. W odpowiedzi na wpis lidera Konfederacji Krzysztofa Bosaka, w którym ten atak IDF na konwój humanitarny nazwał „zbrodnią wojenną”, ambasador Izraela w Polsce napisał: „Wniosek: antysemici zawsze pozostaną antysemitami, a Izrael pozostanie demokratycznym Państwem Żydowskim, które walczy o swoje prawo do istnienia”. I wywołał burzę.
Sikorski podkreślał, że polskie MSZ musi reagować na podstawie faktów, nie emocji. „Coraz więcej się dowiadujemy. Mój odpowiednik obiecał śledztwo. Zażądałem pełnej współpracy z naszą prokuraturą” – tłumaczył szef polskiego MSZ.
Dodał, że nie pierwszy raz Izrael nadużywa siły w Strefie Gazy. „Nie można tego zbyć, mówiąc, że tak się zdarza na wojnie, jak mówił wczoraj Netanjahu. Ewidentnie coś jest nie tak z zasadami użycia broni przez wojsko izraelskie” – dodał.
Sikorski nie ukrywał, że stosunki Polski z Izraelem są niełatwe. „Póki co, to my nie mamy tam ambasadora, choć mamy kandydata. Wie już o nim premier, ale najpierw dowie się prezydent, zanim podzielę się tą informacją” – mówił.
A co z przesłuchaniem Zbigniewa Ziobro? „Uważam, że to powinno się zdarzyć dość szybko, w trybie uzgodnionym z lekarzem” – stwierdził poseł Marcin Bosacki, członek komisji śledczej ds. Pegasusa
Prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na pewno zobaczymy jeszcze przed komisją śledczą ds. Pegasusa. O szczegółach prac komisji na antenie Jedynki Polskiego Radia opowiadał w środę 3 kwietnia poseł Marcin Bosacki.
„Jestem przekonany, że Jarosław Kaczyński jeszcze raz zostanie wezwany, może nawet nie raz przed komisję [...] na pewno na posiedzenie niejawne, bo on też, nie tak często, jak pan Woś, ale też zasłaniał się ucieczką w tryb niejawny, że wie, ale nie może nam powiedzieć” – mówił.
Pytany o przesłuchanie Zbigniewa Ziobro, Bosacki stwierdził, że powinno zdarzyć się to szybko, w trybie uzgodnionym z lekarzem.
O udziale byłego ministra sprawiedliwości w pracach komisji śledczych, mówił także na antenie TVN24 poseł Tomasz Trela.
„Komisja wezwie pana Zbigniewa Ziobrę bez względu na to, jaki on ma dzisiaj stan zdrowia, bo myśmy to zakładali i planowali. Wszystko zrobimy zgodnie z procedurą i wtedy zobaczymy, czy pan Zbigniew Ziobro się stawi, czy okaże się zwolnieniem lekarskim. Kodeks Postępowania Karnego bardzo precyzyjnie to reguluje i my zachowamy się zgodnie z KPK w tym zakresie” – mówił Trela.
„Dzisiaj taka wyrywność Zbigniewa Ziobry mnie trochę zastanawia, bo przecież jeszcze półtora tygodnia temu był ciężko chory, z łóżka nie mógł wstać, później robił konferencje prasowe, spotykał się z mediami. Już tutaj tak ochoczo się wyrywa. Panie Zbigniewie, panie ministrze, proszę spokojnie czekać na swoją kolej, wezwanie przyjdzie” – dodał.