Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Do wyborów samorządowych KO i Lewica pójdą samodzielnie – poinformował we wtorek Donald Tusk
We wtorek 30 stycznia 2024 premier Donald Tusk ogłosił, że w wyborach samorządowych Koalicja Obywatelska zarejestruje własny komitet.
To zaskakująca wiadomość, bo od dwóch tygodni Lewica negocjowała z KO utworzenie wspólnego komitetu wyborczego. Porozumienie miało dotyczyć wszystkich szczebli – od powiatów, przez miasta, po sejmiki wojewódzkie. Przy czym w niektórych miastach kandydaci Lewicy mieli wystartować osobno.
Deklaracja Tuska z piątku ucina spekulacje w tej sprawie. Już wcześniej o powołaniu wspólnego komitetu Trzecia Droga poinformowali Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) i Szymon Hołownia (Polska 2050).
Na wspólnym starcie zależało przede wszystkim Lewicy. W wyborach w 2018 roku ówczesne SLD (dziś współtworzące Nową Lewicę) zdobyło zaledwie 6,62 procent mandatów w sejmikach wojewódzkich.
Według informacji OKO.press negocjatorzy Lewicy argumentowali, że wybory do Sejmików będą przez Polki i Polaków traktowane jako kolejne po wyborach z 15 października rozliczenie z PiS. Gdyby te dwie formacje utworzyły jeden komitet miałyby większe szanse wyprzedzić procentowo PiS i w ten sposób pognębić partię Kaczyńskiego.
Jednocześnie w niektórych regionach porozumienie budziło opór lokalnych działaczy – zarówno Lewicy, jak i KO.
Premier Tusk zapowiedział we wtorek współpracę wszystkich sił tworzących Koalicję 15 października.
„Jest dla mnie rzeczą oczywistą, że będziemy bardzo blisko i naprawdę serdecznie współpracować w czasie tej kampanii. W bardzo wielu miejscach, szczególnie tam, gdzie mamy bezpośrednie wybory wójta, burmistrza, prezydenta” – powiedział Tusk.
„Skoro 15 października ten model [KO, Lewica i Trzecia Droga] osiągnął sukces, to nie zmieniajmy tej konfiguracji. Zobaczymy, ryzyko jest moim zdaniem niewielkie i niezależnie od tego, w jakiej konfiguracji byśmy szli, to wydaje się, że wyniki będą mniej więcej podobne”.
Wbrew słowom Tuska KO liczy w wyborach samorządowych na lepszy wynik niż 15 października 2023. Pierwsze sygnał, że to możliwe to sondaż CBOS, w którym KO wyprzedziła PiS. Politycy KO zakładają, że to ich formacja zgarnie większość premii, jaką wyborcy zwykle dają aktualnie rządzącym.
„Ja ręczę państwu, że ja użyję całego swojego autorytetu, jeśli go mam wśród koalicjantów, żeby nawet gorąca kampania wyborcza nie poróżniła nikogo w Koalicji 15 października i jestem właściwie pewien, że to się uda” – uspokajał Tusk.
Szefowa mazowieckich struktur Nowej Lewicy Anna Maria Żukowska skomentowała słowa Tuska:
„W związku z tym faktem Lewica tworzy własny komitet wyborczy. Da to szanse wystawić naszych kandydatów i kandydatki w całym kraju z silnej listy ogólnopolskiej, w tym kandydatów_ki na prezydentów miast. W Warszawie oczywiście też”.
Do utworzenia wspólnego komitetu złożonego nie tylko z KO i Lewicy, ale również Trzeciej Drogi nawoływał w rozmowie z OKO.press współprzewodniczący Lewicy Robert Biedroń:
W Sejmie odbył się dziś szczyt edukacyjny pod hasłem „ZmieńMY edukację”. A swoje pomysły na lepszą szkołę przedstawiała młodzież: od odkurzenia rygorystycznych statutów po wprowadzenie edukacji obywatelskiej
„To koniec prześladowań, koniec odbierania wolności słowa” – mówił we wtorek, 30 stycznia w Sejmie Paweł Mrozek z Akcji Uczniowskiej. Młodzież, przy wsparciu klubu Koalicji Obywatelskiej, zorganizowała dziś szczyt edukacyjny pod hasłem „ZmieńMY edukację”. W wydarzeniu wzięło udział kilkanaście organizacji uczniowskich, a także m.in rzeczniczka praw dziecka Monika Horna-Cieślak, ministra edukacji Barbara Nowacka, czy minister nauki Dariusz Wieczorek.
Młodzież przygotowała Pakt edukacyjny – wspólne, społeczne i polityczne, zobowiązanie naprawy polskiej szkoły. Dokument liczy 28 stron i zawiera zarówno ogólne wytyczne, jak i szczegółowe rozwiązania dotyczące zmian w polskich szkołach. Od „szkoła miejscem przyjaznym dla wszystkich”, przez „zapewnienie darmowych podręczników, darmowego posiłku i darmowego transportu w szkołach podstawowych i średnich”, aż po wprowadzenie edukacji emocjonalnej, obywatelskiej czy zdrowotnej.
„Szkoła jest pierwszym miejscem, w którym młody obywatel spotyka się z państwem. Każdy powinien czuć, że znajduje się w przestrzeni bezpiecznej – gdzie szanuje się wszystkich uczniów i uczennice, ich potrzeby i pomysły. To te doświadczenia kształtują dalsze postawy obywatelskie i poczucie wpływu młodych na otaczający ich świat” – czytamy we wstępie dokumentu.
Oddzielne rozdziały Paktu poświęcone są dobrostanowi uczniów i ich prawom w ramach instytucji. Młodzież zwraca uwagę na kwestie, które często umykają dorosłym. Postulują m.in.:
Młodzież upomina się też o swoich nauczycieli. Chcą, żeby polscy pedagodzy zarabiali równo z europejską średnią, byli zwolnieni z nadmiaru obowiązków biurokratycznych, a także dostawali wsparcie, tak samo jak uczniowie.
Pakt współtworzyły: Sejm Dzieci i Młodzieży, Parlament Młodych RP, Fundacja GrowSPACE, Stowarzyszenie Umarłych Statutów, Gadka Senacka, Inicjatywa Wschód, Dom Spokojnej Młodości, Varia Posnania, Akcja Demokracja, Kampania Prawdy, Fundacja Nie Będziesz Szła Sama.
Premier Donald Tusk zwiększył presję na prezydenta Andrzeja Dudę i zagroził przedterminowymi wyborami. Dlaczego?
Do tej pory to Jarosław Kaczyński straszył, że Sejm może się sam rozwiązać i Polskę za chwilę czekają kolejne wybory parlamentarne. Pretekstem miało być to, że budżet przegłosowany przez Sejm bez udziału Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, został przyjęty nieprawidłowo. Ten argument został wielokrotnie obalony.
We wtorek „Gazeta Wyborcza” poinformowała, że prezydent Andrzej Duda rozważa skierowanie budżetu do Trybunału Konstytucyjnego z innych powodów. Miałoby chodzić o niedostateczne finansowanie niektórych instytucji państwowych: „Trybunału Konstytucyjnego, Instytutu Pamięci Narodowej, Sądu Najwyższego czy Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. To instytucje kontrolowane przez ludzi PiS, dlatego partia Jarosława Kaczyńskiego do końca walczyła o zwiększenie ich budżetów” – pisze „Wyborcza”.
We wtorek 30 stycznia 2024 do tych pogłosek odniósł się na konferencji prasowej Donald Tusk.
O Trybunale Konstytucyjnym Tusk powiedział, że „klasyczny przykład instytucji tworzonej wadliwie, nie powinno się uznawać ich decyzji”.
Po czym premier odniósł się do możliwego ruchu Andrzeja Dudy:
„Jeśli rzeczywiście z jakąś nadzwyczajną kreatywnością znajdą sposób, żeby blokować możliwości funkcjonowania państwa. Jeśli prezydent Duda na polecenie Jarosława Kaczyńskiego chciałby uniemożliwić wypłatę ludziom pieniędzy, to wtedy być może ja się zdecyduję wspólnie z koalicjantami na skrócenie kadencji i rozpisanie nowych wyborów”.
Prezydent dostał ustawę budżetową 24 stycznia (środa). Ma siedem dni na decyzję o jej podpisaniu.
Według wielu powyborczych sondaży poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości spada, a dla rządzącej koalicji – rośnie. Niektóre badania opinii pokazują, że Koalicja 15 Października byłaby blisko osiągnięcia większości, która pozwoliłaby odrzucać weto prezydenta.
Należy też pamiętać, że skierowanie ustawy budżetowej do TK nie zatrzymuje działania państwa. Wyjaśniała to w OKO.press Dominika Sitnicka:
Inna sprawa, że kampanie wyborcze mają nieoczekiwaną dynamikę i nie należy z góry przesądzać wyniku.
„Główne rekomendacje zbudują eksperci i urzędnicy odpowiedzialni za ten projekt. Dostałem potwierdzenie od pana ministra Laska, że ekspertyzy dotyczące sensu i zakresu tej inwestycji będą gotowe do końca pierwszego kwartału tego roku” – mówił na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu premier Donald Tusk.
Jego wypowiedzi były sceptyczne co do poziomu wydatków, jakich wymaga ten projekt. Wspominał o szacunkach kosztów budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego na poziomie nawet 600 mld zł.
W spółce CPK trwa audyt, a rząd zastanawia się, czy kontynuować zaplanowaną przez PiS inwestycję. Z dużą rezerwą do pomysłu podchodzi pełnomocnik rządu ds. budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, Maciej Lasek. Dziś w wypowiedzi dla TVN24 Lasek podkreślał jednak, że „nie jest grabarzem CPK”.
„Chciałbym go postawić z głowy na nogi. Wcześniej było tak, że najpierw podejmowano decyzje, a potem były do nich uzasadnienia. Powinno być odwrotnie” – mówił.
Premier zapowiada, że proces analiz będzie transparentny.
„Na każdym etapie tych ekspertyz i rekomendacji będziecie mieli państwo wgląd, będziecie mogli ocenić to, co eksperci będą mieli w tej sprawie do powiedzenia” – mówił Tusk do dziennikarzy na konferencji prasowej.
„Wycofujemy z Trybunału Konstytucyjnego wniosek, który został złożony przez Morawieckiego dot. konwencji stambulskiej” – powiedział premier Donald Tusk na konferencji prasowej po dzisiejszym posiedzeniu rządu.
Wniosek do TK złożył latem 2020 roku premier Mateusz Morawiecki. Ówczesny premier mówił wówczas:
„W dyskusji publicznej wiele osób formułuje poważne zarzuty w stosunku do konwencji stambulskiej, a mianowicie, że godzi ona w nasz porządek prawny, że ma ideologiczne podłoże, niewłaściwie definiuje realne źródła przemocy wobec kobiet i nie dostarcza skutecznych narzędzi do walki z przemocą domową”.
Rząd Tuska postanowił wycofać ten wniosek.
Nazywana potocznie stambulską to Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej to najbardziej kompleksowy międzynarodowy akt prawny, którego celem jest zapobieganie i zwalczanie przemocy wobec kobiet oraz przemocy domowej na całym świecie.
Jej znaczenie bierze się m.in. z tego, że wprowadza najważniejsze definicje (m.in. systemowej i strukturalnej przemocy ze względu na płeć, płci społeczno-kulturowej, przemocy domowej czy gwałtu), które trafnie oddają istotę tych zjawisk, umożliwiając skuteczne przeciwdziałanie i zwalczenie. Konwencja wskazuje na związek między przemocą ze względu na płeć a nierównym traktowaniem.
„Ochrona kobiet i dzieci przed przemocą nigdy nie powinna być przedmiotem kłótni politycznej” – powiedział dziś Donald Tusk.