Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Prezydent Biden ogłosi we wtorek plany udzielenia Polsce pożyczki 2 mld dolarów na zakup uzbrojenia i zaoferuje sprzedaż 96 śmigłowców Apache — powiedział doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan podczas briefingu prasowego w Waszyngtonie.
Jak donosi TVN24, pożyczka dla Polski będzie pochodziła z programu Foreign Military Financing. Ponadto, Stany mają zaoferować Polsce możliwość zakupu 96 śmigłowców Apache.
„Inicjatywy te pomogą Polsce bronić się za pomocą najnowszych technologii, a jednocześnie będą korzystne dla amerykańskiego przemysłu obronnego” – cytuje Sullivana TVN24.
Zapowiedź Białego Domu od razu skomentował generał Karol Dymanowski, zastępca szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. „To bardzo dobra wiadomość dla polskiej armii i całego sojuszu ” – powiedział na antenie TVN24.
Prezydent Andrzej Duda oraz premier Donald Tusk przebywają we wtorek 12 marca z oficjalną wizytą w Stanach Zjednoczonych. Duda i Tusk spotkają się z prezydentem Joe Bidenem. Ponadto, prezydent odbył już spotkania z przywódcami Demokratów i Republikanów w amerykańskich Kongresie.
O ile zagrożenie ze strony Rosji nie jest nieuniknione, to nie można na nie zamykać oczu i trzeba je traktować poważnie. Dlatego Europa musi zintensyfikować wysiłki w sprawie swojego zbrojenia – mówił premier Donald Tusk przed spotkaniem z prezydentem USA Joe Bidenem.
Premier Donald Tusk przebywa we wtorek 12 marca z oficjalną wizytą w Stanach Zjednoczonych. Towarzyszy mu prezydent Andrzej Duda. Premier i prezydent spotkają się wspólnie z prezydentem USA około 21 czasu polskiego. Wcześniej premier Tusk udzielił wywiadu stacji TVN24.
„Polska nie jest w tej chwili bezpośrednio zagrożona [ze strony Rosji – przyp. red.], ale nie ulega wątpliwości, że Rosja nie jest i nie będzie w przyszłości pokojowo nastawiona do Zachodu i do NATO (…). Natomiast wydaje się wciąż mało prawdopodobne, aby Rosja zdecydowała się na otwarty konflikt z NATO” – mówił premier w odniesieniu do bezpośredniego zagrożenia dla Polski ze strony Rosji.
Zdaniem Tuska takie zagrożenie może się pojawić, kiedy NATO „przestanie funkcjonować”. Dlatego Tusk wezwał liderów państw sojuszu do utrzymywania wspólnego frontu — także w zakresie narracji wobec Rosji Putina. Podkreślił, że niezbędna jest też intensyfikacja współpracy zbrojeniowej pomiędzy państwami UE.
„Żeby skutecznie odstraszyć Putina, zarówno jeśli chodzi o jego działanie na Ukrainie, jak i ewentualne agresywne zamiary wobec Europy,
Europa musi uwierzyć w to, że jest możliwe, nawet w szybkim czasie, przekształcenie jej potęgi finansowej, gospodarczej i demograficznej w siłę militarną” – powiedział premier.
Dodał, że jeśli Europa będzie tak silna militarnie, jak już teraz jest silna gospodarczo, finansowo, technologicznie i kulturowo, „to nikt na świecie nie zdecyduje się na jakiekolwiek agresywne kroki wobec Europy”.
Premier podkreślił, że w rozmowie z amerykańskim prezydentem oraz jego administracją będzie szczególnie zabiegał o to, by zaktualizować plany operacyjne dla wschodniej flanki NATO i zwiększyć możliwości operacyjne na wypadek konfliktu.
„Bardzo zależy mi na tym, żeby i Amerykanie i inni partnerzy natowscy zrozumieli, że te nasze plany operacyjne i taka realna infrastruktura, logistyka, muszą być w stanie zapobiec takiemu scenariuszowi, jakiego doświadczyła Ukraina w czasie pierwszej napaści Rosji, kiedy została zaatakowana, a była zupełnie nieprzygotowana (…). Będę bardzo mocno przekonywał prezydenta Bidena, że te możliwości operacyjne na wschodniej flance NATO muszą być zdecydowanie większe, niż są dzisiaj” – mówił premier.
Dodał, że „tylko silna Polska zagwarantuje stabilność regionu”.
„To bardzo ważne, bo niestabilny region będzie oznaczał w pewnym momencie dramatyczne kłopoty dla całego kontynentu (…). Nasi partnerzy muszą zrozumieć, że ich bezpieczeństwo oznacza konieczność inwestowania ludzi i pieniędzy w rozwój infrastruktury natowskiej w Polsce” – podkreślił premier.
Premier powiedział jednak, że nie spodziewa się po tej wizycie jakichś szczególnie przełomowych zapowiedzi, np. o zwiększeniu obecności amerykańskich żołnierzy na wschodniej flance NATO.
„Ja bym był ostrożny z jakimiś wielkimi oczekiwaniami, które mogą się nie ziścić (…) Musimy traktować poważnie odpowiedź Joe Bidena udzieloną kilkanaście godzin temu, że na razie Stany Zjednoczone nie przewidują zwiększonej ilości amerykańskiej żołnierzy na naszym terytorium” – mówił premier.
Tusk przyznał, że nie wróży też powodzenia pomysłowi prezydenta Andrzeja Dudy, który chce zaproponować w rozmowie z Joe Bidenem, by zwiększyć cel wydatków na zbrojenia w NATO – z obowiązujących obecnie 2 procent PKB na 3 procent. Jednocześnie podkreślił, że nie krytykuje propozycji prezydenta, bo stoją za nią „konkretne argumenty”.
Donald Tusk był też pytany o słowa Donalda Trumpa, który w rozmowie z premierem Węgier Viktorem Orbánem w piątek 8 marca miał powiedzieć, że „jak zostanie prezydentem, to nie przekaże ani dolara na wojnę w Ukrainę”. Tusk podkreślił, że bez względu na to, kto będzie rządził w Białym Domu, „Europa musi wziąć większą odpowiedzialność za własne bezpieczeństwo”.
„To jest niezrozumiałe dla amerykańskiego podatnika, dlaczego oni mają gwarantować bezpieczeństwo w Europie (…) Ktokolwiek będzie rządził w Waszyngtonie, my musimy jako Europa uświadomić sobie, że musimy być w dużym większym stopniu odpowiedzialni za swoje bezpieczeństwo” – powiedział premier.
Dodał, że jego zdaniem „jeżeli Europa, tak jak Polska, pokaże dziś, że poważnie traktuje kwestię swojego bezpieczeństwa, to Ameryka też będzie inaczej patrzyła na Europę jako sojusznika (…) Niezależnie od tego, jaki będzie wynik wyborów w Stanach, nikt i nic nie zwolni nas z odpowiedzialności za nasz los jako Europy” – podkreślił premier.
Premier Tusk został też zapytany o słowa papieża Franciszka. Szef Kościoła Katolickiego w wywiadzie ze szwajcarską telewizją w sobotę 9 marca w odpowiedzi na pytanie o to, czy w Ukrainie należałoby wywiesić białą flagę i przystąpić do negocjacji z Rosją stwierdził, że „odwaga polega na niedoprowadzeniu kraju do samobójstwa„ i że Ukraina powinna „negocjować, zanim nie będzie gorzej”.
Donald Tusk stwierdził, że kiedy w przeszłości rozmawiał z papieżem Franciszkiem ten „był wtedy chyba w jakieś lepszej intelektualnie i etycznie dyspozycji”.
„Ja bym dzisiaj wolał nie rozmawiać z papieżem Franciszkiem o geopolityce i Ukrainie, bo od dłuższego czasu, kiedy słyszymy papieża mówiącego o tych sprawach, to chciałoby się zatkać uszy i nie słyszeć tego, co mówi” – powiedział Tusk.
Parlament Europejski przyjął przepisy mające na celu zmniejszenie zanieczyszczenia powietrza, wody i gleby. Nowe przepisy ograniczą szkodliwe emisje z instalacji przemysłowych oraz dużych gospodarstw trzody chlewnej i drobiu w celu ochrony zdrowia ludzi oraz środowiska. To kolejny element Zielonego Ładu
Porozumienie z państwami członkowskimi w sprawie przeglądu dyrektywy o emisjach przemysłowych (IED) zostało przyjęte 393 głosami za, przy 173 głosach przeciwko oraz 49 wstrzymujących.
Za wejściem w życie dyrektywy była większość europosłów Prawa i Sprawiedliwości, Nowej Lewicy oraz europosłanka Polski 2050. Przeciwko – europosłowie Platformy Obywatelskiej oraz PSL.
Zmiany w dyrektywie dotyczącej emisji przemysłowych to element Zielonego Ładu i realizacja strategii unijnej Fit for 55, w ramach której Europa ma się stać kontynentem neutralnym klimatycznie do 2050 roku.
Dyrektywa w sprawie emisji przemysłowych określa zasady zapobiegania i kontroli zanieczyszczeń powietrza, wody i gleby pochodzących z dużych instalacji rolno-przemysłowych. Reguluje wytwarzanie odpadów, wykorzystanie surowców, efektywność energetyczną oraz dopuszczalny poziom hałasu i odoru.
Nowe przepisy mają być zastosowaniem w praktyce zasady „zanieczyszczający płaci” – zgodnie z postulatami, jakie wyrażono w konkluzjach Konferencji w sprawie przyszłości Europy.
Nowe przepisy wprowadzą obowiązek ustalenia najwyższych dopuszczalnych poziomów emisji dla objętych nimi sektorów. Aby walczyć z niedoborem wody, cele w zakresie efektywności środowiskowej staną się obowiązkowe w odniesieniu do zużycia wody. W przypadku odpadów, efektywnego gospodarowania zasobami, efektywności energetycznej i wykorzystania surowców, cele będą mieściły się w określonych przedziałach, a w przypadku nowych technologii będą miały charakter orientacyjny.
Zmieniona dyrektywa IED obejmie teraz również instalacje przemysłu wydobywczego, czyli kopalnie i duże instalacje produkujące baterie. Zostaje też rozszerzona na gospodarstwa hodowlane.
Zapisy dyrektywy IED będą miały zastosowanie w przypadku gospodarstw trzody chlewnej, w których żyje co najmniej 350 zwierząt. W przypadku drobiu dyrektywa ma zastosowanie do gospodarstw posiadających co najmniej 300 kur niosek oraz co najmniej 280 kurczaków. W przypadku gospodarstw hodujących zarówno świnie, jak i drób, dyrektywa będzie miała zastosowanie w gospodarstwach, które hodują co najmniej 380 sztuk tych zwierząt.
Do 2026 roku z przepisów wyłączeni są hodowcy bydła, ale po tym terminie, Komisja ma dokonać przeglądu skutków dyrektywy i rozszerzyć zapisy także na nich.
Ponadto dyrektywa zawiera tzw. klauzulę wzajemności, która nakazuje, by producenci spoza UE, którzy eksportują do UE spełniali wymogi podobne do przepisów obowiązujących producentów unijnych.
Dyrektywa zakłada też stworzenie unijnego portalu emisji przemysłowych, w którym obywatele będą mieli dostęp do danych dotyczących wszystkich zezwoleń wydanych w UE i lokalnej działalności powodującej zanieczyszczenia.
Przedsiębiorstwom, które nie zastosują się do przepisów, mogą grozić kary w wysokości co najmniej 3% rocznego obrotu w UE. Kraje UE przyznają obywatelom dotkniętym nieprzestrzeganiem przepisów prawo do ubiegania się o odszkodowanie za uszczerbek na zdrowiu.
„Dzisiejsze głosowanie pokazuje, że Parlament Europejski pozostaje zaangażowany w realizację celów Zielonego Ładu. Pokazuje również, że cele te można osiągnąć bez nakładania dodatkowych obciążeń administracyjnych na przedsiębiorstwa, a zwłaszcza na europejskich rolników” – powiedział po głosowaniu sprawozdawca projektu Radan Kanev z Bułgarii.
Przepisy muszą teraz zostać przyjęte przez Radę, a następnie zostaną opublikowane w Dzienniku Urzędowym UE. W życie wejdą 20 dni później. Państwa członkowskie będą miały 22 miesiące na dostosowanie się do dyrektywy.
Będą nowe wymogi dotyczące efektywności energetycznej budynków. Do 2030 roku wszystkie nowe budynki w UE mają być zeroemisyjne. Dyrektywa przeszła w PE, choć posłowie Platformy Obywatelskiej wstrzymali się od głosu
Posłowie Parlamentu Europejskiego poparli zmianę dyrektywy w sprawie charakterystyki energetycznej budynków, wprowadzając do niej przepisy dotyczące dekarbonizacji sektora nieruchomości.
Nowe przepisy mają sprawić, że do 2030 roku znacznie zmniejszą się emisje gazów cieplarnianych i zużycie energii w budownictwie, a do 2050 roku sektor ten ma stać się neutralny dla klimatu. Obecnie sektor ten odpowiada nawet za 40 proc. zużycia energii w UE oraz 36 proc. emisji gazów cieplarnianych.
Dyrektywa zakłada, że zarówno budowa, jak i eksploatacja budynków, będzie neutralna dla klimatu. Każdy etap cyklu życia budynku – od produkcji materiałów budowlanych, po ich transport, przez budowę i użytkowanie – będzie wymagał używania czystych technologii.
Dyrektywa o efektywności energetycznej budynków przeszła głosami 370 europosłów przy 199 głosach przeciwko oraz 46 wstrzymujących się. Wśród osób wstrzymujących się znalazło się 13 spośród 16 europosłów Platformy Obywatelskiej i PSL.
Europosłowie PiS zagłosowali przeciwko, a Nowa Lewica i Polska 2050 poparły projekt. Z Nowej Lewicy wyłamał się tylko były premier Leszek Miller i europoseł ze Śląska Łukasz Kohut, którzy zagłosowali przeciwko dyrektywie.
Dyrektywę musi teraz ostatecznie zaakceptować Rada UE, a więc ministrowie państw członkowskich, by stała się unijnym prawem.
Dyrektywa zakłada, że od 2030 roku wszystkie nowe budynki budowane w UE mają być zeroemisyjne, przy czym w przypadku nowych budynków zajmowanych przez władze publiczne, wymóg ten zaczyna obowiązywać w 2028 roku.
W przypadku istniejących budynków mieszkalnych państwa członkowskie będą musiały podjąć działania, które doprowadzą do zmniejszenia średniego zużycia energii o co najmniej 16 proc. do 2030 roku i co najmniej 20–22 proc. do 2035 roku.
Zgodnie z nową dyrektywą państwa członkowskie będą musiały też do 2030 roku wyremontować co najmniej 16 proc. budynków niemieszkalnych o najgorszej charakterystyce energetycznej, a do 2033 roku 26 proc. takich budynków.
Jeśli będzie to wykonalne z technicznego i ekonomicznego punktu widzenia, do 2030 roku państwa członkowskie będą musiały też stopniowo montować instalacje słoneczne na budynkach publicznych i niemieszkalnych – zależnie od ich wielkości – oraz na wszystkich nowych budynkach mieszkalnych.
Dyrektywa zobowiązuje też państwa członkowskie do tzw. dekarbonizacji systemów grzewczych i wycofywania paliw kopalnych w ogrzewaniu i chłodzeniu.
Do 2040 roku będzie trzeba całkowicie wycofać kotły na paliwa kopalne.
Od 2025 roku nie będzie można też dotować ich montażu. Będzie można jednak nadal stosować zachęty finansowe w odniesieniu do montażu hybrydowych systemów grzewczych, na przykład łączących kocioł z instalacją cieplną wykorzystującą energię słoneczną lub pompę ciepła.
Nowych przepisów będzie można nie stosować do budynków rolniczych i zabytkowych. Państwa członkowskie będą też samodzielnie decydować, w jakim stopniu przepisy będą obowiązywać w odniesieniu do budynków chronionych, tymczasowych, a także kościołów i miejsc kultu.
Do określania charakterystyki energetycznej budynków będą służyły skonstruowane przez specjalistów współczynniki – m.in. współczynnik globalnego ocieplenia w cyklu życia budynku. Współczynnik ten obejmuje produkcję i utylizację produktów budowlanych użytych do jego budowy.
Dyrektywa określa też minimalne wymagania dotyczące charakterystyki energetycznej.
Dyrektywa, która nałoży na inwestorów obowiązek stosowania m.in. bardziej efektywnych energetycznie systemów izolacji, ma doprowadzić do obniżenia zużycia energii, a tym samym rachunków za prąd.
Zdaniem Ciarána Cuffe, posła Zielonych z Irlandii, wdrożenie tych przepisów przyniesie „realne i natychmiastowe korzyści mniej zamożnym członkom naszego społeczeństwa”.
„Zwalczenie 36 procent emisji CO2 w Europie stanowi absolutnie niezbędny filar Europejskiego Zielonego Ładu. Dzisiejsze głosowanie pokazuje, że Parlament nadal wspiera Zielony Ład, który gwarantuje sprawiedliwą, a zarazem ambitną transformację energetyczną” – powiedział Cuffe podczas konferencji prasowej w PE.
Zmiany w dyrektywie dotyczącej charakterystyki energetycznej budynków zostały zaproponowane przez Komisję Europejską 15 grudnia 2021 roku. Prace nad projektem trwały ponad dwa lata.
Projekt stanowi część pakietu „Fit for 55”, czyli ambitnego pakietu dyrektyw, których wdrożenie ma doprowadzić do tego, że gospodarki UE staną się neutralne klimatycznie do 2050 roku. Stanowi też realizację postulatów Konferencji na temat przyszłości Europy.
Dzięki nowemu Europejskiemu prawu o klimacie (z lipca 2021 roku) wszystkie cele ograniczania emisji na lata 2030 i 2050 są już wiążącymi przepisami unijnymi.
Kaczyński skomentował także wspólną wizytę prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Donalda Tuska. Stwierdził, że „nie będzie oceniał decyzji prezydenta”, ale dodał, że Lech Kaczyński kiedyś odmówił udziału w takim spotkaniu
We wtorek w Sejmie Prawo i Sprawiedliwość zorganizowało konferencję na temat bezpieczeństwa. Okazją była 25-ta rocznica przystąpienia Polski do NATO.
W części poświęconej pytaniom od dziennikarzy Kaczyński został zapytany o to, czy zamierza się stawić w piątek na przesłuchaniu przed sejmową Komisją ds. Pegasusa.
„Będę, bo mam obowiązek być. A czy odpowiem na wszystkie pytania? Obawiam się, że na wiele pytań nie będę w stanie odpowiedzieć. Moja orientacja w tej sprawie, obawiam się, nie przekracza tego, co możemy przeczytać w mediach” – odpowiedział prezes PiS. I dodał, że jego zdaniem komisja jest organem propagandowym, „próbą wpisania się w urojoną rzeczywistość dyktatury, nadużyć, inwigilacji”.
Dziennikarze pytali Jarosława Kaczyńskiego o jego opinię w sprawie wspólnej wizyty Andrzeja Dudy i Donalda Tuska w Białym Domu.
„Formuła jest specyficzna, niespotykana. Raz mojemu ś.p. bratu zaproponowano taką formułę, ale on odmówił rozmowy w tego rodzaju formacie” – odpowiedział. „Odmówił rozmowy z premierem Tuskiem. To było tuż tuż przed 10 kwietnia 2010 i to nie miało być w Waszyngtonie, tylko w Pradze”.
Dziennikarze dopytywali, co było powodem odmowy.
„Nie będę wracał w tej chwili do historii. Sytuacja jest inna, więc nie będę oceniał decyzji prezydenta Dudy. Chcę tylko powiedzieć, że to formuła, która wykracza poza normalne procedury, które są tutaj stosowane” – odpowiedział Kaczyński.
„Być może sytuacja obecnego zagrożenia spowodowała, że prezydent zgodził na taką formułę”.