Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
W Telewizji Republika Zbigniew Ziobro przedstawił swoją wersję wydarzeń przeszukania domu
W czwartek Zbigniew Ziobro udzielił wywiadu nie tylko Polsatowi, ale również Telewizji Republika. Opowiadał o przeszukaniu, jakie 26 marca 2024 ABW przeprowadziło w jego domu.
Wersja wydarzeń Ziobry wygląda tak:
„Dowiedziałem się przez przypadek niejako za pomocą środków technicznych. Przed ósmą zobaczył na telefonie informację, że koło szóstej ktoś miał się włamywać. Przez aplikację zobaczyłem, że w moim domu jest raban”.
Ziobro utrzymuje, że funkcjonariusze powinni byli powiadomić go o celu przeszukania. Powinni też wezwać go do wydania przedmiotów, które chcą zabezpieczyć. A skoro tego nie zrobili, naruszyli według Ziobry kodeks postępowania karnego.
Na takie zarzuty odpowiadał w TVN24 prokurator krajowy Dariusz Korneluk:
„To byłaby skrajna nieodpowiedzialność prokuratorów, gdyby zadzwonili u osoby, u której jest dokonywane przeszukanie”.
Tymczasem Ziobro twierdzi, że naruszony został nie tylko kodeks, ale również zasada równości i bezstronności i żaden inny obywatel nie zostałby potraktowany w ten sposób.
Według Ziobry to, że funkcjonariusze zadzwonili do jego teściów, nie miało sensu, bo przebywali oni w Warszawie, a u nich również odbywało się przeszukanie. Ziobro złoży zażalenie w sprawie sposobu przeprowadzenia przeszukania.
Co jeszcze powiedział Ziobro w Telewizji Republika?
Stwierdził, że obecny obóz rządzący doszedł do władzy „pod pięknymi hasłami obrony praworządności”, tymczasem stosuje „metody bandyckie”. Były minister sprawiedliwości stwierdził też, że prokuratorem krajowym jest nadal Dariusz Barski.
Zapowiedział, że stawi się przed każdą komisją śledczą. Wiceprzewodniczący komisji ds. Pegasusa Marcin Bosacki powiedział w czwartek w Polskim Radiu, że komisja chciałaby przesłuchać Ziobrę jeszcze w kwietniu. „Nawet gdybym znalazł się w stanie paliatywnym, to chcę i stanę przed komisją śledczą. Prawda zasługuje na to, żeby ją pokazać” – powiedział Ziobro.
Były minister odniósł się też do doniesień na temat możliwych zarzutów dla jego żony, Patrycji Koteckiej. Stwierdził, że jego żona nie miała żadnego wpływu na decyzje dotyczące Funduszu Sprawiedliwości. Przyznał, że prywatnie konsultował z nią niektóre kwestie dotyczące promocji Funduszu.
Sporo uwagi Ziobro poświęcił Romanowi Giertychowi. Giertych reprezentuje jedną z osób podejrzanych w aferze dotyczącej Funduszu Sprawiedliwości.
„Giertych stara się stworzyć wrażenie, że pociąga za wszystkie sznurki i tym kieruje” – powiedział Ziobro.
„Stawianie zarzutów takim osobom jest dla mnie szokujące” – powiedział Ziobro. Chodziło mu m.in. o księdza Michała O., który został dziś tymczasowo aresztowany
W czwartek wieczorem Zbigniew Ziobro rozmawiał z Agnieszką Gozdyrą z Polsat News. To pierwszy wywiad byłego ministra sprawiedliwości od czasu, gdy trafił do szpitala z powodu nowotworu.
„Chciałbym przesłać swoje wyrazy wsparcia dla rodzin tych ludzi, którym wyrządzona została ogromna krzywda” – powiedział Ziobro.
Miał na myśli m.in. jednego z bohaterów afery z Funduszem Sprawiedliwości, księdza Michała O. Został on w czwartek tymczasowo aresztowany. W wywiadzie dla Polsatu Ziobro połączył sprawę kierowanej przez księdza Fundacji Profeto z Fundacją Akogo, która również dostała dotację z Funduszu Sprawiedliwości.
„Początkiem całej sprawy był raport NIK, który oskarżył ministerstwo o niezasadne przyznanie grantów dwóm podmiotom – Fundacji Profeto oraz Fundacji Akogo pani Ewy Błaszczyk. Jeśli prokuratura jest tak konsekwentna, to znaczy, że należy się spodziewać, że zaraz na ławie oskarżonych będą musieli posadzić panią Ewę Błaszczyk, co byłoby kompletnym absurdem” – powiedział w Polsacie Ziobro.
Były minister sprawiedliwości powiedział, że obie fundacje zajmowały się pomocą ofiarom przestępstw.
„Stawianie zarzutów takim osobom jest dla mnie szokujące” – powiedział Ziobro.
Sprawę Fundacji Profeto opisywaliśmy w OKO.press wiele razy. Na przykład w tym tekście:
Dziennikarka Polsatu pytała, dlaczego urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości zdecydowali się zeznawać i obciążać osoby odpowiedzialne za przyznawanie dotacji z Funduszu Sprawiedliwości i jego beneficjentów. Do takich osób należy m.in. Tomasz M., były dyrektor departamentu w ministerstwie.
„Być może atmosfera zastraszenia była stosowana wobec pracowników Funduszu Sprawiedliwości” – odpowiedział Ziobro. „Tak jak była zastraszana moja pani doktor z Lublina. Może oferowano im utrzymanie pracy w zamian za zeznania”.
W czwartek w mediach (m.in. w Onecie) pojawiły się informacje, że byli urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości mieli zeznawać przeciwko żonie Ziobry Patrycji Koteckiej.
„Moja małżonka, która zna się na marketingu i ma dużą wiedzę w tym obszarze, doskonale wiedziała, co robić, by promować działania Funduszu i wyrażała swoją opinię na prośbę pana Marcina Romanowskiego” – powiedział Ziobro.
Ziobro zapowiedział, że stawi się przed każdą komisją śledczą, przed którą zostanie wezwany. Opowiadał o swojej chorobie. Powiedział też, dlaczego przerwał leczenie i przyjechał do Polski:
„Jestem zmuszony zabrać głos, zmusiła mnie do tego ta medialno-polityczna operacja niszczenia mojego wizerunku. Chciano mnie przedstawić jako człowieka niegodnego zaufania. Dlatego opublikowałem to zdjęcie ze szpitala, mogę pokazać nawet ranę, którą mam na plecach, żeby przeciąć te spekulacje, czy ja naprawdę jestem chory” – powiedział Ziobro w Polsat News.
„Ja w żaden sposób nie starałem się grać swoją chorobą, ja ją ukrywałem i robiłbym tak do końca, ale mi na to nie pozwolono” – dodał.
W sprawie przesłuchania na komisji śledczej badającej sprawę Pegasusa Ziobro powiedział: „Nie zamierzałem się ukrywać ani uciekać przed nikim, bo nigdy tego nie robiłem”.
Prokuratorzy przygotowują wnioski o uchylenie immunitetów kilku posłom – potwierdził w TVN24 prokurator krajowy Dariusz Korneluk. Dokumenty, które znaleziono u Zbigniewa Ziobry, „absolutnie nie powinny się tam znajdować”
Przypomnijmy: we wtorek funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przeszukali między inny dom Zbigniewa Ziobry. Chodzi o wydawanie za rządów PiS pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości. Fundusz podlega Ministerstwu Sprawiedliwości, a śledztwo dotyczy okresu, gdy ministrem był Ziobro.
Zatrzymanych zostało pięć osób. W czwartek trzy osoby zostały tymczasowo aresztowane. Wśród nich jest ksiądz Maciej O. Pozostałe dwie osoby to: była dyrektor departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości Urszula D. oraz obecna zastępczyni dyrektora tego departamentu Karolina K.
W czwartek 28 marca 2024
prokurator krajowy Dariusz Korneluk w rozmowie z TVN24 zapowiedział dalsze kroki prokuratury.
Odniósł się też do zarzutów o nieprawidłowe przeprowadzenie przeszukania w domu Ziobry. Odpowiedział na pytanie, czy prokuratura wystąpi o uchylenie immunitetu Ziobrze. Powiedział też, kto jest winny temu, że śledztwo w sprawie nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości ruszyło dopiero w 2024 roku.
Czy będą kolejne wnioski o areszt? – zapytał dziennikarz TVN24 Marcin Zaborski.
„Nie można tego wykluczyć” – odpowiedział prokurator krajowy i pierwszy zastępca prokuratora generalnego Dariusz Korneluk (na zdjęciu). Dodał, że prokuratorzy zebrali już bardzo obszerny materiał dowodowy.
Na pytanie, czy prokuratura planuje złożenie wniosku o uchylenie immunitetu Ziobrze, Korneluk odpowiedział, że taką decyzję podejmą prokuratorzy referenci, a nie on. Zaznaczył, że materiał dowodowy został „bardzo wzbogacony ostatnimi czynnościami”.
Co ważne, nie chodzi o uchylenie jednego immunitetu, lecz kilku.
„Trwają analizy pod kątem przygotowania wniosków o uchylenie immunitetów parlamentarnych” – powiedział Korneluk.
Dziennikarz TVN24 dopytywał, czy chodzi o posłów, u których przeprowadzono przeszukania, czyli Ziobrę, Michała Wosia, Marcina Romanowskiego i Dariusza Mateckiego.
„Sam fakt, że dokonywane jest przeszukanie, nie wskazuje, że dana osoba będzie podejrzaną, ale też nie znaczy, że podejrzaną nie będzie” – odpowiedział prokurator.
Korneluk stwierdził też, że nie wie, komu zostaną postawione zarzuty ani nie wskazuje, komu należy je postawić.
„Rola prokuratury się zmieniła. Ja nie czytam akt, czytają je prokuratorzy referenci, nie pokazuję kierunków dochodzenia”.
Korneluk nie chciał powiedzieć, kiedy można się spodziewać postawienia zarzutów ani ilu osób będzie to dotyczyć.
„Materiał jest obszerny, jestem przekonany, że żaden z prokuratorów nie jest w stanie powiedzieć, że przygotują wniosek do Sejmu w ciągu kilku dni. (...) Żaden z prokuratorów dziś nie odpowie odpowiedzialnie, ile osób otrzyma postanowienie o postawieniu zarzutów”.
Korneluk podkreślał, że zespół, który zajmuje się sprawą Funduszu Sprawiedliwości, składa się z bardzo doświadczonych prokuratorów, którzy są fachowcami. „To jest najwyższy sort”
W czwartek Onet donosił, że „były dyrektor departamentu Funduszu Sprawiedliwości Tomasz M., jak i jego podwładny mieli pójść na współpracę z prokuraturą w zamian za obietnicę otrzymania statusu tzw. małego świadka koronnego oraz zapewnienia o łagodniejszym wymiarze kary”. Czy faktycznie prokuratura korzysta z pomocy małych świadków koronnych?
„Zgromadzony materiał to także osobowe źródła dowodowe. To nie jest jedno. To nie są tylko podejrzani, to są też świadkowie” – odpowiedział prokurator Korneluk.
O tym, że pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości trafiają nie do organizacji pomagających ofiarom przestępstw, lecz do najróżniejszych organizacji powiązanych z Suwerenną Polską Zbigniewa Ziobry, dziennikarze (w tym OKO.press) pisali od 2018 roku. Kto się nie starał wyjaśnić tej sprawy?
„Nie starali się prokuratorzy” – odpowiedział Korneluk.
„Były składane zawiadomienia o przestępstwie, w przedmiocie złego funkcjonowania Funduszu Sprawiedliwości, w szczególności celowości wydatkowania środków [z Funduszu Sprawiedliwości], a także adresatów tych środków. Gros [przypadków] kończyło się odmową wszczęcia śledztwa”.
Prokurator Korneluk powiedział, że nie wie, czy prokuratorzy sami, na podstawie materiału dowodowego decydowali o tym, że śledztwa nie będzie, czy może ich decyzje były inspirowane politycznie. W sprawie tych prokuratorskich decyzji też trwa postępowanie.
„Jeśli prokuratorzy kierował się tymi wskazaniami, a nie o rzetelną analizę materiałów, nie wykluczam postępowania dyscyplinarnego” – powiedział prokurator krajowy.
Funkcjonariusze znaleźli w domu Zbigniewa Ziobry między innymi oryginały akt sprawy dotyczącej śmierci jego ojca.
„Absolutnie te akta nie powinny się tam znajdować” – powiedział prokurator Korneluk. „Powinny być w archiwum prokuratury krajowej”.
Czy za to będą zarzuty? – pytał dziennikarz TVN24.
„Wykluczyć nie mogę, ale nie mogę też powiedzieć, że zarzut zostanie postawiony” – odpowiedział Korneluk.
Politycy Suwerennej Polski i PiS twierdzą, że w trakcie przeszukania w domu Zbigniewa Ziobry złamano przepisy kodeksu postępowania karnego.
„Przeszukanie było bardzo profesjonalnie przygotowane. Każda czynność była nagrywana, a przeszukaniem kierował prokurator” – powiedział w TVN24 prokurator krajowy. „To wszystko przeprowadzono w sposób drobiazgowy zgodnie z procedurą karną”.
A dlaczego funkcjonariusze nie zadzwonili do Zbigniewa Ziobry w momencie przeszukania?
„To byłaby skrajna nieodpowiedzialność prokuratorów, gdyby zadzwonili u osoby, u której jest dokonywane przeszukanie” – powiedział prokurator Korneluk.
Prokurator krajowy mówił, że funkcjonariusze skontaktowali się z odpowiednimi osobami i starali się skontaktować się z domownikami.
Dlaczego nie zadzwonili do Ziobry, kiedy stali pod jego domem?
„Na to pytanie odpowie sąd” – odpowiedział prokurator. Ziobro już zapowiedział złożenia zażalenia na sposób przeprowadzenia przeszukania.
Korneluk opowiedział, że Ziobro dołączył do przeszukania. A kiedy do funkcjonariuszy dotarła informacja, że Ziobro jest w drodze do swojego domu, przerwali przeszukanie. „Oczekiwano na przyjazd właściciela posesji”.
Dziennikarz TVN24 chciał również wiedzieć, czy w domach innych polityków także znaleziono dokumenty lub nośniki danych, których nie powinno tam być?
„Analiza tego, co znaleziono, dopiero trwa”. Dodał, że funkcjonariusze zabezpieczyli wiele nośników i bardzo dużo dokumentów.
Prokurator Korneluk potwierdził też w TVN24, że prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, gdzie mogło dojść do nadużyć przy przyznawaniu dotacji.
Aresztowanym grozi 10 lat pozbawienia wolności. Prokuratura zarzuca im: nadużycie uprawnień, przestępstwa przeciwko wiarygodności dokumentów i wyrządzenie szkody znacznych rozmiarów. Chodzi o Fundusz Sprawiedliwości
W czwartek po południu Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa zdecydował o tymczasowym aresztowaniu trzech osób, w tym prezesa kościelnej Fundacji Profeto, Michała O. Aresztowania mają związek ze śledztwem dotyczącym nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości.
Sąd przychylił się do wniosku prokuratury o tymczasowe aresztowanie. Postanowienie jest nieprawomocne, zaś aresztowani mogą w ciągu siedmiu dni wnieść zażalenie.
We wtorek 26 marca 2024 Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała cztery osoby w związku dotacjami z Funduszu Sprawiedliwości. Wśród nich był ksiądz Michał O. – prezes Fundacji Profeto, która miała dostać 98 milionów złotych dotacji z Funduszu Sprawiedliwości. Sprawę szczegółowo opisywaliśmy w OKO.press.
27 marca 2024 ksiądz usłyszał zarzuty.
Wiceprezes Sądu Rejonowego Grzegorz Krzysztofiuk powiedział dziennikarzom podczas konferencji prasowej 28 marca 2024, co przemawia za zastosowaniem tymczasowego aresztowania między innymi wobec księdza Michała O. Były to następujące powody:
Dziennikarze pytali, czy dowody przeciwko podejrzanym są tak mocne. „Przesłanka ogólna dowodowa w ocenie sądu została spełniona” – odpowiedział wiceprezes.
Obecni na konferencji dziennikarze pytali też o karę, jaka grozi podejrzanym. Wiceprezes odpowiedział, że maksymalne ustawowe zagrożenie to 10 lat pozbawienia wolności.
O jakie przestępstwa chodzi? Rzecznik odpowiedział, że są to: nadużycie uprawnień, przestępstwa przeciwko wiarygodności dokumentów oraz wyrządzenie szkody znacznych rozmiarów. Są to artykuły: 231, 271, 296 kodeksu karnego.
Aresztowani trafią najprawdopodobniej do aresztu śledczego Warszawa-Służewiec.
Komitet Problemowy ds. Kryzysu Klimatycznego przy Prezydium PAN apeluje o skuteczną edukację klimatyczną – nie tylko dla młodzieży, ale również dla dorosłych.
„Skuteczne przeciwdziałanie narastającej zmianie klimatu i adaptacja do niej wymagają zrozumienia potrzeby takich działań. Powszechna, szeroka i dostępna edukacja klimatyczna jest warunkiem koniecznym prowadzenia dobrej polityki klimatycznej” – piszą naukowcy z Polskiej Akademii Nauk. Jak wyliczają, 3/4 Polaków uważa postępującą katastrofę klimatyczną za fakt. Coraz mniej osób jednak wierzy, że uda się powstrzymać kryzys klimatyczny.
„Te same badania dokumentują niższy niż deklarowany stan wiedzy na temat środowiska i klimatu, zależność opinii na temat zagrożeń klimatycznych od ostatnich zdarzeń związanych z pogodą i podatność na tzw. greenwashing” – czytamy. „Brak koordynacji między poszczególnymi programami oraz brak jasno określonych celów edukacji klimatycznej powodują, że jej skuteczność jest ograniczona. Działania edukacyjne kierowane są przede wszystkim do dzieci i młodzieży, w związku z czym trudno jest oczekiwać szybkich efektów tej edukacji w postaci opartych na wiedzy działań polityczno-gospodarczych” – piszą naukowcy.
Opracowali kilka postulatów, które mają przyczynić się do lepszej edukacji klimatycznej: