Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Spotkanie premiera z prezydentem odbywa się w cieniu zamieszania wokół instrukcji z MSZ w sprawie rozmów z amerykańską administracją. Zdaniem źródeł rządowych za ujawnieniem notatki stoi Kancelaria Prezydenta.
Prezydent Karol Nawrocki oraz premier Donald Tusk wzięli w poniedziałek rano udział w uroczystościach na Westerplatte upamiętniających 86. rocznicę wybuchu II wojny światowej. Kilka godzin później do mediów trafiła informacja, że po wydarzeniu prezydent i premier odbyli kilkunastominutowe spotkanie. Fakt ten potwierdził rzecznik rządu Adam Szłapka w rozmowie z PAP.
„Spotkali się na marginesie uroczystości na Westerplatte, premier poprosił o chwilę rozmowy, to porozmawiali. Również o USA. Prezydent o wizycie w USA rozmawiał kilka dni temu m.in. z premierem Danii, więc trudno, żeby odmówił polskiemu premierowi” – przekazał Wirtualnej Polsce jeden z prezydenckich ministrów.
3 września w Białym Domu dojdzie spotkania prezydenta Karola Nawrockiego z prezydentem USA Donaldem Trumpem. To pierwsza oficjalna wizyta Karola Nawrockiego po zaprzysiężeniu, ich wcześniejsze spotkanie odbyło się jeszcze w czasie kampanii prezydenckiej w maju 2025. Jak informował szef Gabinetu Prezydenta RP Paweł Szafernaker, spotkanie będzie miało charakter roboczy, a zaproszenie znalazło się w liście gratulacyjnym od Donalda Trumpa przekazanym Karolowi Nawrockiemu w dniu zaprzysiężenia.
Premier Donald Tusk zapowiadał w ubiegłym tygodniu po Radzie Gabinetowej, że spotka się z Karolem Nawrockim przed wylotem prezydenta do Waszyngtonu. Jeszcze w czwartek 28 sierpnia rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz mówił, że nie ma planów takiego spotkania, ale nie może wykluczyć, że do niego dojdzie. Tego samego dnia Robert Mazurek ujawnił w Kanale Zero treść instrukcji, którą MSZ przekazał Kancelarii Prezydenta. Z dokumentu wynikało, że resort zalecał prezydentowi ostrożność w kilku tematach. Rząd nie chce, by prezydent podejmował samodzielnie nowe zobowiązania w sprawie zakupu uzbrojenia, ani nie obiecywał, że to amerykańskie firmy zajmą się budową drugiej elektrowni atomowej w Polsce, ponieważ w tej sprawie planowany jest przetarg. Wskazywano też, by nie poruszać sprawy podatku cyfrowego.
Prezydenccy ministrowie w kolejnych dniach chętnie komentowali w mediach zawartość stanowiska rządu. Marcin Przydacz nazwał stwierdził, że instrukcja ma jedynie półtorej strony A4, co oznacza, że „rząd nie ma wiele do powiedzenia„. Rafał Leśkiewicz na antenie wPolsce24 stwierdził, że stanowisko jest „żenujące” i że „nie ma żadnego konkretu".
„Pismo, które pan rzecznik prezydenta, Rafał Leśkiewicz nazywa »instrukcją MSZ« i »żartem« jest w rzeczywistości stanowiskiem rządu RP, które z natury jest skrótowe. MSZ przygotowało wielostronicowe materiały dla prezydenta Karola Nawrockiego przed wizytą w Waszyngtonie" – przekazał rzecznik MSZ na Twitterze (X).
Politycy koalicji rządzącej twierdzą, że za wyciekiem stoi Kancelaria Prezydenta i że ujawnienie stanowiska rządu szkodzi polskiej pozycji negocjacyjnej w rozmowach z USA.
Przeczytaj także:
Za pozbawienie wolności lekarki oraz naruszenie jej nietykalności osobistej Marcie Cz. grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu przekazała, że Marcie Cz. przedstawiono zarzuty w związku z wydarzeniami w szpitalu w Oleśnicy z kwietnia 2025 roku. Marta Cz. to rzeczniczka Konfederacji Korony Polskiej, partii Grzegorza Brauna. Kobieta towarzyszyła europarlamentarzyści w trakcie jego „interwencji” w stosunku do ginekolożki dr Gizeli Jagielskiej.
Marta Cz. podejrzana jest o:
W trakcie przesłuchania w charakterze podejrzanej Marta Cz. nie przyznała się do popełnienia zarzucanych jej czynów i skorzystała z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Za zarzucane czyny grozi jej kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
Prokuratura prowadzi także śledztwo w sprawie Grzegorza Brauna w związku z wydarzeniami w Oleśnicy. Polityk nie usłyszał jeszcze zarzutów, ponieważ najpierw Parlament Europejski musi zgodzić się na uchylenie mu immunitetu. Wniosek w tej sprawie wpłynął do PE w czerwcu.
16 kwietnia do szpitala w Oleśnicy wkroczył europoseł i były działacz Konfederacji Grzegorz Braun, który — jak twierdzi — usiłował dokonać „zatrzymania obywatelskiego” doktor Jagielskiej. Do wydarzenia doszło jakiś czas po publikacji głośnego artykułu „Gazety Wyborczej”, który opisywał przerwanie ciąży w 37. tygodniu. Decyzja o terminacji ciąży zapadła z uwagi na zagrożenie dla zdrowia fizycznego i psychicznego ciężarnej. Dramatyczną historię pani Anity, która wg doniesień „Gazety Wyborczej” tygodniami otrzymywała sprzeczne diagnozy dotyczące poważnej wady genetycznej płodu, można przeczytać tutaj.
Przeczytaj także:
Financial Times poinformował w poniedziałek, że samolot Ursuli von der Leyen musiał lądować na bułgarskim lotnisku bez użycia systemu GPS. Za zakłóceniami mieli stać Rosjanie.
Ursula von der Leyen od piątku do niedzieli wizytowała kraje na wschodniej granicy UE. W czasie podróży odwiedziła Łotwę, Estonię, Finlandię, Polskę, Bułgarię, Litwę i Rumunię.
W poniedziałek Financial Times poinformował, że w czasie podróży po Bułgarii doszło do incydentu. W wyniku zakłóceń podczas lotu z bułgarskiego Sopotu do Płowdiwu, samolot, którym leciała szefowa KE, nie mógł korzystać z elektronicznych pomocy nawigacyjnych, co zmusiło pilota do lądowania z wykorzystaniem papierowych map. FT podaje, że na całym lotnisku przestał działać system GPS.
Arianna Podestà, zastępca rzecznika KE przesłała redakcji POLITICO oświadczenie, w którym pisze, że do zakłóceń rzeczywiście doszło, ale lądowanie odbyło się bezpiecznie. Komisja otrzymała także informację od bułgarskich władz, że istnieje mocne podejrzenie, że za zakłóceniami stoi Rosja.
„Ten incydent podkreśla pilną potrzebę obecnej podróży Przewodniczącej do państw członkowskich na pierwszej linii frontu, gdzie na własne oczy widziała codzienne zagrożenia ze strony Rosji i jej partnerów” – przekazała w oświadczeniu KE.
FT podkreśla, że w ostatnich latach liczba incydentów zagłuszania sygnału GPS znacznie wzrosła w regionie Morza Bałtyckiego i w krajach Europy Wschodniej położonych blisko Rosji, wpływając na samoloty, łodzie i ludność cywilną korzystającą z tej usługi do codziennej nawigacji.
Przeczytaj także:
Wstrząsy o magnitudzie 6,0 w skali Richtera pozbawiły dachu nad głową dziesiątki tysięcy ludzi, a tysiące odniosły obrażenia
Do tragedii doszło w niedzielę 31 sierpnia krótko przed północą. Epicentrum znajdowało się zaledwie 27 km od Dżalalabadu, stolicy prowincji Nangahar, zamieszkałego przez prawie 300 tys. osób. Znajdujący się przy granicy z Pakistanem Dżalalabad to tętniące życiem handlowe centrum, ale większość budynków w mieście to proste konstrukcje, które nie miały szans przetrwania wstrząsów.
Niedzielne trzęsienie ziemi dotknęło również sąsiednią prowincję Kumar. Sharafat Zaman, rzecznik afgańskiego ministerstwa zdrowia publicznego poinformował, że wiele wiosek w tej ostatniej zostało „całkowicie zniszczonych".
Afgańskie władze podają obecnie liczbę 622 ofiar śmiertelnych i 1500 rannych, ale pod gruzami prawie na pewno znajdują się jeszcze ludzie. Służby ratownicze mają też utrudniony dojazd do górskich wiosek, które również znalazły się w strefie wstrząsów.
Jak wynika z odczytu pomiarów stacji sejsmicznych, w Afganistanie mieliśmy do czynienia z płytkim trzęsieniem ziemi, którego ognisko znajdowało się zaledwie 8 km pod powierzchnią ziemi. Takie płytkie trzęsienia ziemi są zwykle bardziej niszczycielskie – i dlatego mimo relatywnie niskiej amplitudy drgań – 6 w 10-stopniowej skali Richtera – spowodowało ono taką katastrofę.
Jedne uroczystości organizuje miasto Gdańsk, drugie „Solidarność”. Wziął w nich udział prezydent Karol Nawrocki
Dziś mija 45 lat od podpisania porozumień sierpniowych pomiędzy komitetami strajkowymi a władzami PRL w Stoczni Gdańskiej. Porozumienie uważane jest dziś za wielki sukces opozycji antykomunistycznej i jeden z kluczowych kroków ku zmianie ustroju po 1989 roku.
W Gdańsku odbyły się z tej okazji dwie osobne uroczystości. Jedną zorganizowały władze Gdańska i Europejskie Centrum Solidarności. Drugie NSZZ „Solidarność”, związek zawodowy, który został utworzony na bazie porozumień sprzed 45 lat.
To odzwierciedlenie dzisiejszego podziału politycznego. Obchody miejskie organizowane są przez środowisko bliższe dzisiejszej koalicji rządzącej, szczególnie Platformie Obywatelskiej. w Europejskim Centrum Solidarności wręczone zostaną Odznaki Solidarności i Praw Człowieka osobom, które „swoim życiem i działalnością dają świadectwo solidarności i inspirują do aktywności obywatelskiej”. Udział wziął w nich między innymi uczestnik tamtych wydarzeń Bogdan Borusewicz.
„Byliśmy razem i marzy mi się taka sytuacja, żeby w następnym roku ta uroczystość była wspólna. Co roku marzę o tym, żeby następna uroczystość była wspólna. Możliwe, że to się nie zdarzy. Ale według mnie, to jest marzenie tej wspólnoty, którą przeżywaliśmy w 80. roku. Dlatego zwracam się, panie prezydencie Nawrocki, niech pan usunie te bariery. One są niepotrzebne. My się porozumiemy” – mówił w przemówieniu Bogdan Borusewicz, wskazując na barierki, które były przygotowane na wizytę prezydenta Karola Nawrockiego.
Prezydent nie wziął udziału w wydarzeniu ECS. Był natomiast na obchodach „Solidarności”, razem z byłym prezydentem Andrzejem Dudą.
„31 sierpnia i Porozumienia Sierpniowe były tym momentem, gdzie można było stanąć za społeczeństwem, przebić się przez partyjne ograniczenia i stanąć razem”. – Porozumienia pokazują, że można wolność kochać i jej służyć, nie ulegać radykalnemu liberalizmowi. Wolność może być oparta o wartości i poczucie odpowiedzialności; można być stanowczym w wyrażaniu swoich opinii a otwartym na dialog. I tego uczy nas czas Solidarności" – mówił prezydent.
Na uroczystość nie zostały wpuszczone kamery stacji TVN24. Stacja przekazała, że decyzja ta nie ma żadnego uzasadnienia i łamie zasadę wolności prasy.
31 sierpnia 1980 roku zakończył się w Stoczni Gdańskiej strajk, rozpoczęty 14 sierpnia w obronie zwolnionej z zakładu Anny Walentynowicz. Wobec trudnej sytuacji ekonomicznej strajk przybrał ostatecznie duże rozmiary, a jego postulaty rozszerzyły się na sferę ekonomiczną i polityczną.
Porozumienie, jakie 31 sierpnia w Gdańsku Międzyzakładowy Komitet Strajkowy podpisał z władzami PRL obejmowało 21 postulatów. Wśród nich znalazły się między innymi:
Porozumieniami sierpniowymi nazywamy wspólnie cztery porozumienia: ze Szczecina (30 sierpnia), Gdańska (31 sierpnia), Jastrzębia-Zdroju (3 wrzesnia) i Huty Katowice w Dąbrowie Górniczej (11 września.
Przeczytaj także: