Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Źródło zbliżone do resortu obrony przekazało PAP, że obiekt, który eksplodował na polu kukurydzy, to dron wojskowy, ale pozbawiony głowicy bojowej.
W okolicy miejscowości Osiny w powiecie łukowskim na Lubelszczyźnie na pole kukurydzy spadł niezidentyfikowany obiekt. Policjanci około 2 w nocy otrzymali zgłoszenie o eksplozji. Na miejscu znaleziono nadpalone szczątki metalowe i plastikowe. Wybuch spowodował wybicie szyb w kilku domach, ale nikt nie ucierpiał.
Miejsce wypalone przez eksplozję ma średnicę 8-10 metrów.
Na zdjęciu: akcja służb na miejscu wybuchu
„Minionej nocy nie zarejestrowano naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej ani z kierunku Ukrainy, ani Białorusi” – podało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych na X. „Obsada systemu obrony powietrznej RP prowadzi całodobową obserwację polskiej przestrzeni powietrznej, pozostając w ciągłej gotowości do zapewnienia jej bezpieczeństwo” – dodano w komunikacie.
Na miejscu zorganizowano briefing prasowy. Prokurator okręgowy w Lublinie Grzegorz Trusiewicz przekazał, że pracuje tam (łącznie z nim) pięciu prokuratorów. W oględzinach miejsca zdarzenia wezmą udział również biegli z zakresu wypadków lotniczych i materiałów wybuchowych.
„Na pierwszy rzut oka mało prawdopodobne wydaje się, żeby to był dron przemytniczy” – powiedział. Dodał, że mógł być to dron cywilny lub wojskowy.
PAP dowiedział się od źródła zbliżonego do MON, że był to dron wojskowy, ale pozbawiony głowicy bojowej. „Najprawdopodobniej tzw. wabik” – podaje Agencja.
Po eksplozji minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz mówił: „Nie można wykluczyć aktów sabotażu, czyli działania związanego z dywersją”.
Dodał także, że „zdarzenia z dronami, które wleciały na terytorium Litwy czy Rumunii też są porównywane z tym zdarzeniem. Było tam kilka do kilkunastu takich przypadków drona, który zmienił kurs w związku z działaniami wojsk ukraińskich”.
„Sytuacja jest jak zawsze w takich momentach, poważna. Analizując zdarzenia w Rumunii i na Litwie z udziałem dronów, ale też zdarzenia o charakterze sabotażu w innych państwach europejskich po raz kolejny mamy przykład ofensywy działań rosyjskich, wymierzonej w państwa NATO. Nie należy wykluczać działań o charakterze hybrydowym, prowokacyjnym wobec państwa polskiego” – mówił minister.
Przeczytaj także:
Myśliwy podejrzany o zastrzelenie 60-latka we wsi Młyniska ma trafić na trzy miesiące do aresztu. Wcześniej usłyszał zarzut zabójstwa w zamiarze ewentualnym.
Sąd Rejonowy w Lubartowie (woj. lubelskie) zastosował trzymiesięczny areszt wobec 40-letniego myśliwego, który jest podejrzany o zastrzelenie mężczyzny w wyniku rzekomej „pomyłki z dzikiem”. Jak podaje PAP, sąd wskazał dwie przesłanki: zagrożenie surową karą więzienia oraz obawę matactwa ze strony podejrzanego. Decyzja jest nieprawomocna.
Wcześniej Prokuratura Rejonowa w Lubartowie przedstawiła myśliwemu zarzut zabójstwa w zamiarze ewentualnym. Argumentowała, że oddał strzał bez dokładnego „osobistego rozpoznania zwierzyny”, co jest złamaniem przepisów prawa łowieckiego. Myśliwy Sławomir A. – bo to on miał oddać strzał — wycelował w mężczyznę, który wyszedł przed własną posesję we wsi Młyniska, żeby otworzyć bramę. Padły trzy strzały.
60-latek zmarł w wyniku rany postrzałowej klatki piersiowej i prawego przedramienia.
Podejrzany jest synem właściciela Zakładów Mięsnych Dobrosławów. Posiada zezwolenie na broń, jest członkiem koła łowieckiego. Ma również pole we wsi Młyniska, niedaleko posesji mężczyzny, którego zastrzelił.
Do tragedii doszło w nocy 16 sierpnia. O zdarzeniu pierwszy poinformował portal lublin112.pl, który podał, że funkcjonariusze zatrzymali trzech mężczyzn biorących udział w polowaniu.
Jak mówiła w rozmowie z OKO.press prokurator Jolanta Dębiec z Prokuratury Wojewódzkiej w Lublinie, trzech myśliwych polowało na dziki na polu kukurydzy, należącym do Sławomira A. Potwierdziła również wcześniejsze doniesienia medialne: na miejscu znajdował się 12-latek, który towarzyszył polującemu ojcu. Tymczasem art. 52 pkt 7 Prawa łowieckiego stanowi, że kto wykonuje polowanie w obecności lub przy udziale dziecka do 18. roku życia, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Dokładny przebieg polowania odtworzyła lubelska „Gazeta Wyborcza”. Jak podaje, Sławomir A. miał dostać informację, że dziki niszczą jego pole kukurydzy i namówić dwóch kolegów na wspólne polowanie. Czwórka uczestników polowania – trzech myśliwych i dziecko – podzieliła się na trzy grupy. Sławomir A. został z synem i ustawił broń na specjalnym statywie. Z tego statywu oddał strzał w stronę bramy, przed którą wyszedł 60-latek, czekając na swoje dzieci, wracające znad pobliskiego jeziora.
Działka była oświetlona.
Kiedy Sławomir A. zorientował się, że zabił człowieka, zawołał kolegów i kazał im zastawić drogę dojazdową. Akurat tamtędy jechała rodzina ofiary. „Jakieś 200 metrów przed domem drogę zagrodził nam mężczyzna ubrany w strój przypominający mundur. Powiedział, że przejazdu nie ma. Rozkazał, żebyśmy wracali. Dopiero potem uzmysłowiliśmy sobie, że to nie był żaden policjant, tylko myśliwy” – relacjonowali w rozmowie z „Wyborczą”.
Na miejsce została wezwana policja i pogotowie. Według GW myśliwym udało się wywieźć stamtąd 12-latka. Jedną z badanych hipotez jest to, że strzał oddało dziecko. Tymczasem Sławomir A. utrzymuje, że to on strzelał.
Przeczytaj także:
Biały Dom potwierdził, że trwają prace nad organizacją spotkania Wołodymyra Zełenskiego z Władimirem Putinem.
Rzeczniczka amerykańskiego prezydenta Karoline Leavitt podczas konferencji prasowej była pytana, czy Władimir Putin wyraził chęć spotkania z Wołodymyrem Zełenskim. Zdecydowanie odpowiedziała, że tak. „Nasza administracja prezydencka i rząd pracują nad tym, aby doszło do dwustronnych rozmów. Prezydent Donald Trump rozmawiał na ten temat ze stroną ukraińską i rosyjską. Wyrażają one pozytywne sygnały. Nasz zespół zajmujący się bezpieczeństwem międzynarodowym pracuje nad zorganizowaniem takiego szczytu” – powiedziała.
Leavitt, zapytana, czy Putin proponował Moskwę jako miejsce rozmów, odpowiedziała: „Mogę powiedzieć, że rozważamy różne opcje”. Wczoraj – 19 sierpnia – Szwajcaria zapewniała, że mogłaby przyznać Putinowi immunitet, jeśli przyjechałby do kraju na rozmowy pokojowe.
Z kolei portal Politico podał, że Biały Dom proponował Budapeszt jaki miejsce rozmów. Leavitt tego nie potwierdziła. Te doniesienia skomentował na portalu X premier Donald Tusk: „Budapeszt? Może nie wszyscy to pamiętają, ale już w 1994 roku Ukraina otrzymała zapewnienia o integralności terytorialnej od USA, Rosji i Wielkiej Brytanii. W Budapeszcie. Może jestem przesądny, ale tym razem spróbowałbym znaleźć inne miejsce”.
15 sierpnia odbyło się spotkanie Trumpa z Putinem na Alasce. Trumpowi nie udało się osiągnąć niczego w kwestii zakończenia wojny w Ukrainie. Następnego dnia łączył się online z Zełenskim i przywódcami europejskimi i przekonywał ich, że Ukraina powinna zgodzić się na poważne ustępstwa terytorialne, których domaga się Putin.
W poniedziałek – 18 sierpnia – Trump spotkał się z nimi osobiście.
Europę reprezentowała w Waszyngtonie siódemka polityków:
Po zakończeniu spotkań zadzwoniłem do prezydenta Putina i rozpocząłem przygotowania do spotkania prezydenta Putina z prezydentem Zełenskim w miejscu, które zostanie dopiero ustalone” – napisał po rozmowach Trump na platformie Truth Social. „Po tym spotkaniu będziemy mieli Trilat [żargonowy skrót od „trilateral”, czyli „trójstronne” – przyp. red.], w którym wezmą udział obaj prezydenci i ja. Powtórzę, to był bardzo dobry wstępny krok w wojnie, która trwa już prawie cztery lata” – dodał.
Przeczytaj także:
Jeśli Putin nie będzie chciał się dogadać, to jego sytuacja zrobi się trudna. A Zełenski musi się wykazać elastycznością – mówił Trump w Fox News
We wtorek 19 sierpnia 2025 prezydent USA udzielił wywiadu amerykańskiej stacji telewizyjnej Fox News. Rozmowa dotyczyła przede wszystkim poniedziałkowego spotkania z Wołodymyrem Zełenskim i europejskimi liderami. Co powiedział Trump:
W poniedziałek 18 sierpnia 2025 Donald Trump spotkał się w Waszyngtonie z Wołodymyrem Zełenskim. Następnie rozmawiał z liderami Europy. Byli to: szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, sekretarz generalny NATO Mark Rutte, prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Friedrich Merz, premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer, premierka Włoch, Giorgia Meloni i prezydent Finlandii Alexander Stubb.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski nazwał poniedziałkowe rozmowy w Białym Domu z prezydentem USA „ważnym krokiem naprzód” w kierunku.
Przeczytaj także:
Wbrew sugestiom Trumpa strona rosyjska nie potwierdziła gotowości do spotkania z Zełenskim. „Wszelkie kontakty z udziałem wysokich rangą urzędników muszą być przygotowywane z najwyższą starannością” – oznajmił Siergiej Ławrow, szef rosyjskiego MSZ.
Sergiej Ławrow wystąpił w rosyjskiej telewizji rządowej Rossija 24. „Nie odrzucamy żadnych form współpracy – ani dwustronnej, ani trójstronnej, prezydent mówił o tym wielokrotnie. Najważniejsze jest to, aby wszelkie formaty – „1+1”, „1+2”, formaty wielostronne, których jest również wiele, w tym w ramach ONZ – były uwzględniane nie po to, by ktoś rano pisał o tym w gazetach, wieczorem pokazywał w telewizji, a potem plotkował w mediach społecznościowych, próbując odciąć się od propagandowej piany” – mówił Ławrow.
Ewidentnie Moskwa żadnego szczytu z Zełenskim nie chce. W każdym razie, nie w najbliższej przyszłości. Przypomnijmy, że Trump w poniedziałek w Waszyngtonie zapowiadał, że do rozmowy Putin – Zełenski dojdzie w ciągu dwóch tygodni.
Ławrow dobitnie podkreślał: Trzeba "działać krok po kroku, stopniowo, zaczynając od poziomu eksperckiego, a następnie przechodząc przez wszystkie niezbędne etapy w celu przygotowania szczytów – to jest podejście, które zawsze będziemy wspierać”.
Zdaniem analityka Atlantic Council Andrew D'Anieriego, Moskwa próbuje opóźniać proces pokojowy, ponieważ nie chce zakończenia wojny.
W rosyjskich mediach wypowiedział się w podobnym tonie doradca Putina, Jurij Uszakow. „[Obaj przywódcy] rozmawiali ok. 40 minut. Omówiono pomysł, że konieczne będzie zbadanie możliwości podniesienia rangi przedstawicieli strony ukraińskiej i rosyjskiej, czyli tych przedstawicieli, którzy uczestniczą we wspomnianych bezpośrednich negocjacjach”.
"To kolejna rosyjska taktyka opóźniania i kolejny dowód, że Rosja nie chce pokoju. Zmienną w tym przypadku jest Trump. Dziś był w dobrym humorze i był względnie wspierający Ukrainę, ale kto wie, po następnej rozmowie telefonicznej z Putinem to może się zmienić – powiedział D'Anieri w rozmowie z PAP.
Ekspert podkreślił, że oświadczenie Uszakowa nie zaprzecza bezpośrednio sugestiom Trumpa, ale słowa o delegacjach wskazują na zamiar angażowania się w kolejne rozmowy niższego szczebla. „Taką samą taktykę Kreml zastosował kilka miesięcy temu, gdy Zełenski zaproponował dwustronne spotkanie (z Putinem)” – dodał D'Anieri.
Z kolei Ławrow na użytek wewnętrzny Rosji zagrał na wielkoruskich sentymentach i tak usprawiedliwiał podbój Ukrainy.
„Chcę raz jeszcze podkreślić: nigdy nie mówiliśmy o prostym zajęciu jakichś terytoriów. Ani Krym, ani Donbas, ani Noworosja jako terytoria nigdy nie były naszym celem. Naszym celem była ochrona ludzi, Rosjan, którzy od wieków mieszkali na tych ziemiach, którzy odkryli te ziemie, przelali za nie krew zarówno na Krymie, jak i w Donbasie, stworzyli miasta – Odessę, Mikołajów i wiele innych – porty, fabryki, zakłady”.
Przeczytaj także: