Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
„Awanturnictwo” – tak sędzia nazwał działania aktywistów klimatycznych. Ci twierdzą, że areszt nie zniechęci ich do walki o klimat.
Trójka członków ostatniego pokolenia usłyszała wyrok aresztu na 10 do 15 dni za zeszłoroczną blokadę Mostu Poniatowskiego w Warszawie. Najmłodszy z ukaranych w ten sposób ma 19 lat i spędzi za kratkami 10 dni. 8 kolejnych osób zostało skazanych na 30 dni prac społecznych. Cała jedenastka blokowała stołeczną trasę w kwietniu 2024. Między innymi po tym proteście premier Donald Tusk wezwał służby do surowego traktowania osób blokujących stołeczne ulice.
„Rząd Tuska łatwo może zakończyć protesty, siadając z nami do rozmów i rozpoczynając politykę dla ludzi przeciw zapaści klimatycznej. Potrzebujemy działań, rozpoczynając od postulatów Ostatniego Pokolenia, czyli pieniędzy na transport publiczny – a nie wsadzania obywateli za kraty” – mówił ukarany aresztem, 19-letni Damian Szpunar. – „Chcę zrobić, co w mojej mocy, żeby przyszłość moich bliskich nie była piekłem. Ten wyrok tego nie zmieni. Nie dam się zastraszyć, w maju wracam na ulicę”- deklaruje aktywista. W oświadczeniu Ostatniego Pokolenia czytamy, że Polska Donalda Tuska w ten sposób odmawia obywatelom prawa do protestu. Jak relacjonowali, sędzia nazwał działanie Ostatniego Pokolenia „awanturnictwem”. „To szczególnie oburzające, biorąc pod uwagę opowieści Tuska o nowej “uśmiechniętej Polsce”, która będzie słuchać obywateli. Chyba trudno słucha, jak są za kratami” – komentował inny ze skazanych, 27-letni Kamil.
To drugi wyrok, który Ostatnie Pokolenie usłyszało w przeciągu marca. Na początku miesiąca sąd zdecydował o karze dla aktywistów, którzy blokowali przejazd Taylor Swift na Stadion Narodowy. Sędzia uznał winę aktywistów, wymierzając im karę grzywny 250 złotych. „Idea tych protestów jest słuszna i zasadza się na konsensusie naukowym” – przyznał sędzia Marcin Brzostko, jednocześnie zwracając uwagę, że nie mógł na gruncie prawa powstrzymać się od zasądzenia kary.
Dane dotyczące ocieplania się klimatu powinny wzbudzać rosnący niepokój. Według comiesięcznego raportu unijnej agencji klimatycznej Copernicus pierwszy miesiąc roku okazał się najcieplejszym styczniem w liczącej ok. 250 lat historii instrumentalnych i weryfikowalnych pomiarów temperatury na świecie. I to pomimo rozwijającej się tzw. La Niñy, czyli chłodniejszej cyrkulacji powietrza nad Oceanem Spokojnym, która — przynajmniej w teorii — powinna uczynić bieżący rok chłodniejszym niż lata 2023-2024. To kolejny z rekordów odchyleń temperatur, które wpływają na zdestabilizowanie ekosystemów i pogorszenie warunków życia miliardów ludzi.
Byłemu ministrowi obrony grozi od roku do 10 lat pozbawienia wolności. Jarosław Kaczyński stoi za nim murem
W piątek 21 marca 2025 Mariusz Błaszczak stawił się w prokuraturze. Prokuratura zarzuca byłemu ministrowi obrony „przekroczenie swoich uprawnień” m.in. poprzez wydanie decyzji o zdjęciu klauzuli „tajne” i „ściśle tajne” z „bardzo wrażliwych dokumentów”.
Błaszczak nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu. Złożył krótkie wyjaśnienia, odpowiadał na pytania swoich obrońców, nie chciał odpowiadać na pytania prokuratura – przekazał prok. mjr. Marcin Maksjan.
Przed przesłuchaniem pod siedzibą prokuratury odbyła się manifestacja, w której wziął udział Jarosław Kaczyński. Prezes PiS wychwalał Błaszczaka: „Ta sytuacja, która była przedtem, te 95 tysięcy żołnierzy, to w istocie był brak armii. Żeby Polska mogła bronić swoich granic, powstał plan, wielki plan, nie przygotowany przez cywilów, tylko przez Sztab Generalny, w dwóch wersjach, jedna z nich została wybrana. A tym, który miał ją zrealizować i realizował z całą energią, wielkim talentem organizacyjny, był właśnie pan minister Błaszczak”.
Po przesłuchaniu Błaszczak stwierdził, że „prokurator był zaangażowany politycznie” i nie została zachowana bezstronność. „Nie po to siłą przejmowali prokuraturę, by być bezstronnymi. Ten reżim kiedyś padnie”.
Jeszcze przed przesłuchaniem opublikował w mediach społecznościowych komentarz:
„Panie Tusk, Panie Bodnar – bez wahania zrobiłbym to jeszcze raz. Miałem nie tylko prawo, ale i obowiązek. Dzięki temu Polacy znają prawdę o tym jaki los szykowaliście mieszkańcom Wschodniej Polski. Dzięki temu już nikt nigdy nie wróci do takich planów. Prawda zwycięży”.
W ostatnim miesiącu kampanii wyborczej w 2023 roku Błaszczak pokazał w mediach społecznościowych tajne plany obrony RP na linii Wisły. Prawo i Sprawiedliwość oparło na nich część swojej kampanii, przekonując, że to plan „pierwszego rządu Tuska ws. oddania połowy Polski bez walki” Rosjanom.
„Działał tym samym na szkodę interesu publicznego i wyrządził poważną szkodę Rzeczpospolitej Polskiej” – powiedział prokurator.
„Mamy do czynienia z dwoma czynami działającymi zbiegowo – art. 231 par. 2 Kodeksu karnego (Nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego – red.) oraz art. 265 par. 1 Kodeksu karnego (Ujawnianie lub wykorzystanie informacji niejawnych – red.). Za popełnienie tego przestępstwa grozi odpowiedzialność karna od roku do 10 lat” – dodał mjr. Maksjan.
Zawiadomienie o podejrzeniu pełnienia przestępstwa przez polityka PiS złożył w prokuraturze latem 2024 roku szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Jarosław Stróżyk.
Największe lotnisko w Europie – londyńskie Heathrow – jest nieczynne. Przynajmniej do północy 21 marca nie odleci stamtąd żaden samolot, a utrudnienia utrzymają się także przez kolejne dni. Doszło do pożaru podstacji elektrycznej, która zaopatruje lotnisko w prąd. Uszkodzony został też zapasowy generator.
Śledztwo w tej sprawie wszczęli już policyjni antyterroryści. Z nieoficjalnych informacji wynika, że może być one prowadzone w kierunku ustalenia, czy pożar i uszkodzenie nie były efektem sabotażu.
W nocy z czwartku na piątek w miejscowości Hayes w podstacji elektrycznej, oddalonej o około pięć kilometrów od lotniska Heathrow, wybuchł pożar. Gasiło go 70 strażaków, w akcji brało udział 10 wozów gaśniczych. Ewakuowano około 150 osób z okolicy, utworzono dwustumetrowy kordon zabezpieczający. W piątek wczesnym popołudniem wciąż trwało dogaszanie podstacji.
Pożar spowodował przerwę w dostawie prądu, także w porcie lotniczym. Rano przywrócono prąd większości odbiorców. Jednak nie udało się go przywrócić na Heathrow. Tym bardziej, że
uszkodzeniu uległ także zapasowy generator, który miał zabezpieczać lotnisko w kryzysowych sytuacjach.
Port lotniczy został więc zamknięty na cały dzień, aż do północy. W piątek Heathrow miało obsłużyć tysiące pasażerów z 1351 lotów. Część lotów odwołano, inne przekierowano na sąsiednie lotniska.
Przyczyna pożaru nie jest obecnie znana. Oficjalnie wciąż mówi się o wypadku. Jednak ze względu na wpływ, jaki pożar wywarł na infrastrukturę brytyjską, śledztwo w tej sprawie prowadzą policyjni antyterroryści. Rzecznik prasowy londyńskiej policji podkreślił, że na tym etapie nie odkryto nic, co wskazywałoby na przestępstwo, ale detektywi „zachowują otwarte umysły”. Wśród śledczych hipotez jest bowiem i taka, że pożar może być wynikiem rosyjskiego sabotażu. Takie spekulacje pojawiły się m.in. w brytyjskim tabloidzie Daily Mail.
Poza pytaniami o sprawstwo w Wielkiej Brytanii wybuchła dyskusja nad tym, w jakim stopniu chroniona jest taka infrastruktura jak porty lotnicze. Okazało się bowiem, że całe Heathrow było zależne od jednej stacji elektrycznej, która na dodatek nie była chroniona.
Sprawdzenie, czy pożar paraliżujący Heathrow nie jest wynikiem rosyjskiego sabotażu, wydaje się zasadne. Wystarczy przyjrzeć się wydarzeniom, które miały miejsce w Europie od wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie. Państwa zachodnie wskazują na dziesiątki incydentów i ataków, za którymi stały osoby wynajmowane przez Rosję.
To elementy hybrydowej wojny sabotażowej, prowadzonej przez Kreml.
Celem Rosji jest osłabienie państw zachodnich, zastraszenie ich obywateli i zmniejszenie poparcia dla Ukrainy.
Jak obliczyła Agencja AP, chodzi o przynajmniej 59 incydentów, w których albo już udowodniono działanie na zlecenie Rosji, albo też organy ścigania oficjalnie wskazały na związki z Rosją lub Białorusią. Przynajmniej osiem z nich miało miejsce w Polsce, jak operacja prowadzona na granicy polsko-białoruskiej, w której wykorzystywani są migranci. Inne ataki w Europie to planowanie zabójstw, podpalenia obiektów infrastrukturalnych i komercyjnych, szpiegostwo czy wandalizm.
Jedną z napoważniejszych operacji była próba podłożenia ładunków wybuchowych w samolotach transportowych. Cztery osoby, powiązane z tą sprawą, zostały zatrzymane przez polskie służby. Gdyby tej operacji nie udało się powstrzymać, mogła doprowadzić do śmierci wielu osób. Ładunki wybuchowe miały się bowiem znaleźć w paczkach, a te w samolotach lecących do USA i Kanady.
Inna akcja miała na celu zabicie dużego niemieckiego producenta broni, który dostarcza broń na Ukrainę.
W OKO.press w ubiegłym roku ujawniliśmy, jak rosyjscy funkcjonariusze służb specjalnych werbują ochotników do tego rodzaju akcji sabotażowych i szpiegowskich.
W tej sytuacji nie dziwi fakt, iż brytyjskie śledztwo w sprawie pożaru zostało przekazane antyterrorystom i sprawdzany jest właśnie wątek sabotażu. Może się oczywiście okazać, że był to wypadek, dowodzący przede wszystkim słabości infrastrukturalnej lotniska Heathrow.
Po szczycie Rady Europejskiej 21 marca 2025 w rozmowie z dziennikarzami Donald Tusk odniósł się do kwestii deregulacji w Polsce i Europie, prawa azylowego, a głosowania PiS-u w sprawie obrony UE i Tarczy Wschód.
„Ograniczenie ilości przepisów, aktów prawnych, obciążeń biurokratycznych musi być bardzo masywne i odczuwalne właściwie natychmiast. Szczególnie dla małych i średnich przedsiębiorstw” – powiedział Tusk. Tak zwana deregulacja to według niego jedna z najpilniejszych spraw, którymi Unia Europejska powinna się zająć.
Tusk zapowiedział, że do czerwca nadmierne koszty europejskich firm wynikające z przeregulowania gospodarki i administracji zostaną zredukowane o 30 proc.
„To jest ambitny cel” – powiedział Tusk. „To gigantyczna praca polegająca na wyszukiwaniu przepisów, zasad, procedur, które są zbędne, trudne, kosztowne z punktu widzenia szczególnie małych, drobnych i średnich przedsiębiorców.
Ale wysiłek jest absolutnie wart tego celu, jakim jest o wiele bardziej konkurencyjna i swobodniejsza, jeśli chodzi o przestrzeń do działania gospodarka europejska”.
Deregulacja jest też tematem w polskiej polityce. Od lutego działa zespół do spraw deregulacji, którym kieruje właściciel firmy inPost Rafał Brzoska.
„W poniedziałek w samo południe w mojej kancelarii odbędzie się spotkanie z przedstawicielami strony społecznej i złożymy wspólnie pierwszy meldunek, gdzie jesteśmy z deregulacją” – zapowiedział w piątek Tusk.
Tusk mówił też o polityce azylowej i działaniach polskich służb na granicy polsko-białoruskiej.
Stwierdził, że jego rząd podejmuje twarde decyzje, które nie zawsze są popularne. Mówił o „rosnącej znowu presji ze strony służb białoruskich organizujących czy wspierających przemyt ludzi przez naszą granicę, to jest do 200 prób dziennie w tej chwili”.
Premier przypomniał prezydentowi, że na jego biurku czeka na podpis ustawa zawieszająca prawo do składania wniosków azylowych w Polsce.
„Nie jest moją rolą poganianie pana prezydenta, oczywiście znam uprawnienia konstytucyjne, wszystko jest jasne, wiem, że ma jeszcze czas, ale my nie mamy czasu, my Polacy, bo jeśli tak jak powiedziałem, każdego dnia odnotowujemy 100, 150, 200 prób przekroczenia nielegalnego granicy”.
Kiedy ustawa zostanie podpisana, rząd ma przeprowadzić kampanię informacyjną w krajach, z których pochodzi większość osób, które chcą nielegalnie przekroczyć polską granicę wschodnią.
Odniósł się też do krążących pogłosek, że Polska miałaby przyjmować migrantów z innych krajów w ramach tzw. relokacji: „Nie przyjmiemy migrantów z innych krajów europejskich. Jestem przekonany, że jak nas nie wszyscy zrozumieją, to szczerze powiedziawszy, nie będę płakał z tego powodu, ale Polska i tak wystarczają to dużo ciężarów związanych z wojną, dźwiga na swoich barkach, żeby jeszcze ktokolwiek śmiał dokładać nam kolejne ciężary. Ale jestem przekonany, że sobie z tym spokojnie poradzimy”.
Zapytany o strategię Unii Europejskiej dotyczącą obronności Tusk powiedział:
„Kluczowe jest, żeby Europa naprawdę była zdolna obronić się i odstraszyć Putina. Bo nawet nie chodzi, żeby się obronić, tylko żeby pokazać faktami, decyzjami, że Rosja Putina nie ma szans z Europą, jeśli jest zjednoczona i dobrze uzbrojona. To jest jedyny skuteczny sposób na uniknięcie wojny”.
Premier odniósł się do zarzutów Karola Nawrockiego, kandydata PiS na prezydenta, który twierdzi, że strategia UE będzie działała wyłącznie na korzyść niemieckiego przemysłu obronnego, a Polska będzie pozbawiona decyzyjności.
„Wszystkie nasze działania przy bliskiej współpracy z Niemcami, Francuzami, Szwedami poświęcone są temu, żeby wojny nie było. A każdy z panem Nawrockim włącznie, kto usiłuje rozbić jedność Unii Europejskiej, działa obiektywnie rzecz biorąc, naprawdę wyłącznie w interesie Kremla i Putina. Nie trzeba być wybitnym strategiem geopolitycznym, żeby nie widzieć, że to jest cel numer jeden polityki Moskwy od wielu, wielu lat”.
Tusk nazwał też hańbą głosowanie Prawa i Sprawiedliwości w sprawie rezolucji i uchwały o obronie UE i Tarczy Wschód.
„To jest oczywiście hańba, naprawdę. Żeby w biały dzień podnosić rękę przeciwko decyzjom, które wzmacniają obronność Unii Europejskiej i polskiej granicy wschodniej.
To była istota tego głosowania. Więc każde takie zdanie, czy to będzie Kaczyński, czy Nawrocki, bez znaczenia. Które będzie kwestionowało sens jednoczenia się Europy wokół programu bezpieczeństwa, bezpiecznej granicy, jest działaniem na rzecz Rosji.
Koniec, kropka”.
Bruksela daje sobie więcej czasu. Dopiero w połowie kwietnia wejdą w życie unijne cła będące odpowiedzią na wojnę handlową Donalda Trumpa
„Wszystkie środki odwetowe UE wejdą w życie w połowie kwietnia” – przekazał w czwartek unijny komisarz ds. handlu Maroš Šefčovič.
Unijne taryfy miały wejść w życie 1 kwietnia, ale UE zdecydowała się dać dodatkowe dwa tygodnie na dialog, mimo że cła prezydenta USA Donalda Trumpa na stal i aluminium już obowiązują.
„Naszym celem jest znalezienie odpowiedniej równowagi produktów, biorąc pod uwagę interesy producentów, eksporterów i konsumentów UE” – powiedział rzecznik Komisji Olof Gill.
12 marca 2025 Stany Zjednoczone wprowadziły cła na stal i aluminium z Unii Europejskiej. W odpowiedzi Unia Europejska zamierzała między innymi przywrócić cła na dżinsy, bourbon, motocykle i masło orzechowe.
Jednak według informatorów agencji AFP to Francja, Hiszpania i Włochy naciskały na Komisję Europejską, aby opóźniła wprowadzenie ceł. Inne źródła podają, że naciski pochodziły też z Irlandii. Te cztery kraje najbardziej ucierpiałyby z powodu dodatkowych ceł na alkohol. Premier Francji François Bayrou stwierdził, że UE wybiera niewłaściwe cele dla swojego odwetu.
Bourbon może zostać nawet wycofany z listy towarów objętych taryfami. Znalazł się na niej, gdy Trump zagroził nałożeniem 200-procentowych ceł na europejskie wina i alkohole.
W piątek unijną decyzję dotyczącą opóźnienia wprowadzenia ceł skomentował premier Donald Tusk. „Komisja Europejska nie może zastosować polityki celnej, która będzie uderzała też rykoszetem w nas, w gospodarkę europejską. Więc rozumiem, że kiedy prezydent Trump celuje prosto we Francuzów na przykład, jeśli chodzi o te drastyczne, potencjalne cła na wina czy szampany, to Francuzi się niepokoją” – powiedział Tusk.
Premier dodał, że „nie chodzi o jakiś prestiżowy pojedynek z Amerykanami. Raczej o próbę perswazji, ciągłego tłumaczenia, żeby nie zaogniać tych jednak dość napiętych relacji handlowych z Ameryką”.
Tusk zwrócił uwagę, że taktyka celna administracji amerykańskiej jest „bardzo elastyczna”. „Cieszę się, że Komisja stara się być też elastyczna, bo taka jest dzisiejsza polityka. Dzisiaj przewagę zdobywają ci, którzy są zdolni do różnych manewrów”.
Łączna wartość amerykańskich towarów, których mają dotyczyć europejskie cła, to 26 mld euro.
Na 2 kwietnia 2025 administracja Trumpa zapowiada wprowadzenie kolejnych ceł na europejskie towary. Szczegóły na razie nie są znane.