Fala prozachodnich protestów przetacza się przez Gruzję po zmianie kursu nowej władzy w tym kraju. Były polityk SLD pozostanie na wolności – jednak pod dozorem policyjnym i za poręczeniem majątkowym w wysokości miliona złotych
„Zapłacicie za to!”, „hipokryci!”, „patowładza” – wykrzykiwał Janusz Kowalski podczas programu „Woronicza 17” w TVP Info. W końcu prowadząca program Kamila Biedrzycka go wyprosiła
„Kultura dyskusji obowiązuje, panie pośle. W tej chwili widzowie piszą, żeby pana więcej nie zapraszać, dlatego, że pan uniemożliwia normalny odbiór i przebieg programu” – zwróciła się do posła PiS Kamila Biedrzycka, dziennikarka TVP Info.
Kowalski odpowiedział, że będzie dalej obnażał hipokryzję patowładzy. Program z udziałem polityków rządzącej koalicji i opozycji dotyczył między innymi rozliczeń z rządami PiS.
„Proszę mnie nie uczyć warsztatu dziennikarskiego” – kontynuowała Biedrzycka.
„Wydaje mi się, że to jest jakiś lęk, dostrzegam u posła Kowalskiego. To wynika z tego, co się dzieje z Funduszem Sprawiedliwości” – zareagował europoseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba. Funduszem Sprawiedliwości zarządzali politycy Suwerennej Polski, partii Zbigniewa Ziobry, do której do niedawna należał Janusz Kowalski. „Od stycznie prowadzone jest bardzo intensywne śledztwo”.
„To wy macie lęk w oczach! Pan mnie nie straszy!” – zakrzyknął Kowalski.
„Pan naprawdę gra na to, żeby być wyproszonym ze studia” – po raz kolejny zareagowała Biedrzycka. „Jeśli jeszcze raz pan przerwie komukolwiek, to niestety będziemy musieli się pożegnać” – zapowiedziała dziennikarka.
„Próbowali wyprowadzić pieniądze na Fundację Profeto księdza Olszewskiego” – próbował kontynuować Michał Szczerba (KO).
„Bezczelny! Ksiądz Olszewski jest wspaniałym polskim patriotą” – krzyknął znów Kowalski.
Szczerba dodał, że sąd zgodził się na tymczasowe aresztowanie Olszewskiego, a w sprawie chodzi o 100 mln zł.
„Dla kobiet! Dla kobiet!” – krzyczał Kowalski.
„To jest dokładnie 100 wozów strażackich, miejcie tę świadomość” – mówił dalej Szczerba. A Kowalski dalej krzyczał: „Dla kogo?! Dla kogo?! Dla kobiet maltretowanych”.
Kamila Biedrzycka zapowiedziała kolejną część programu: miała dotyczyć sprawy Ryszarda C. i jego żony. W czasie kiedy widzowie oglądali filmową zapowiedź, Janusz Kowalski w studio wciąż mówił. Widzowie mogli usłyszeć ostatnie słowa jego wypowiedzi: „Nie ma wojska, nie ma policji”.
Biedrzycka zwróciła się do widzów, powiedziała, że nie jest w stanie uspokoić Kowalskiego. A do niego: „Panie pośle, bardzo przepraszam, ale musimy się pożegnać. Bo pan nawet poza anteną krzyczał na pozostałych, którzy prosili, żeby mogli się wypowiedzieć”.
Kowalski: „Bardzo serdecznie dziękuję i gratuluję wszystkim, przede wszystkim OSP, ratujecie życie i zdrowie, a wy, Platformo Obywatelska, za to, że atakowaliście OSP, Fundusz Sprawiedliwości, za to, że pozbawiliście ich wsparcia, zapłacicie za to. Zapłacicie. A hipokryta Michał Szczerba zapłaci za każde zło, które zrobił”.
Już na stojąco Kowalski jeszcze wykrzyknął: „Po to przejęliście nielegalnie TVP, aby taka propaganda była. Państwo Tuska nie działa. Nysa jest zalewana, Głuchołazy są pod wodą, a pani tu propagandę uprawia” – poseł PiS powiedział, wychodząc, do Kamili Biedrzyckiej.
Całe nagranie tej części programu można zobaczyć tutaj.
Janusz Kowalski skomentował później na portalu X: „Przejęli TVP, aby uprawiać tuskową propagandę”.
Przepływająca przez Kłodzko Nysa osiągnęła na wodowskazach wyższy poziom niż podczas powodzi tysiąclecia w 1997 roku. Woda wdziera się do miasta, jej wysokość sięga do półtora metra.
„Jeśli chodzi o wodowskazy to pokazują poziom wyższy niż w 1997 roku – wtedy było to 655 cm, a tej nocy było ponad 658” – mówił w porannej rozmowie z RMF24 burmistrz Kłodzka Michał Piszko.
Burmistrz i mieszkańcy mają jednak nadzieję, że Kłodzko nie doświadczy tak dramatycznych zniszczeń jak 27 lat temu.
„Różnica jest taka, że tamta woda była bardziej niszczycielska, i fala, która przechodziła przez miasto miała poziom 4 metrów, a ta dzisiejsza ma wysokość metra do półtora” – mówił w niedzielę o godz. 9:20 burmistrz Kłodzka rozmowie z RMF24.
Według prognoz fala kulminacyjna miała przejść przez Kłodzko w nocy z 13 na 14 września 2024 r. Wody w Nysie jednak cały czas przybywa, opady wciąż są intensywne. Rozpogodzić ma się około godz.15-16.
Według władz miasta poziom wody, która zalewa ulice, w różnych częściach miasta waha się od 50 centymetrów do półtora metra. Do tej pory zostało ewakuowanych 19 osób z najbardziej zagrożonych miejsc, ale niewykluczone są kolejne ewakuacje.
Na tę chwilę 21 osób zostało ewakuowanych z tych newralgicznych miejsc, czyli ulic położonych najniżej i najbliżej rzeki mówił w rozmowie z RMF24 Michał Piskorz, burmistrz Kłodzka. Nie wykluczył, że konieczna będzie kolejna ewakuacja. Burmistrz ostrzegł także mieszkańców przed spożywaniem wody z wodociągów.
„Woda w kranach może być skażona i nie nadaje się do celów spożywczych” – powiedział Piskorz.
O godz. 10 rano burmistrz Kłodzka poinformował, że z powodu braku prądu, nastąpi kilkugodzinna przerwa w dostawie wody dla mieszkańców Kłodzka.
W niedzielę rano woda Białej Głuchołaskiej przelała się przez wały broniące Głuchołazy i zalewa miasto. Burmistrz Paweł Szymkowicz zaapelował do mieszkańców o ewakuację – informuje PAP
W niedzielę rano woda zaczęła przelewać się przez wały przy moście tymczasowym na rzece Biała Głuchołaska i płynie do centrum miasta. Zalany jest rynek. Burmistrz Głuchołazów apeluje do wszystkich mieszkańców miasta o ewakuację.
– W tej chwili sytuacja jest bardzo poważna. Niestety, część osób wydaje się, że nie rozumie powagi i skali zagrożenia. Myślą, że skoro stoi most, to są bezpieczni, ale tak nie jest. Apeluję do wszystkich, by możliwie szybko ewakuowali się z miasta lub przenieśli na wyżej położone tereny. Toniemy – powiedział burmistrz Głuchołaz.
Od kilkudziesięciu godzin w Głuchołazach trwała walka strażaków i mieszkańców o utrzymanie przeprawy przez rzekę Białą. Zerwanie mostu, który jest przeprawą tymczasową, spowoduje spiętrzenie się wody na elementach nowobudowanego mostu i zalanie miasta.
Z uwagi na wysoki stan wód zamknięty został most w ciągu drogi krajowej DK 40 Głuchołazy – przejście graniczne z Czechami – poinformował dyżurny GDDKiA w Opolu. Wytyczono objazd drogą powiatową przez miejscowości Gierałcice, Biskupów, Markowice, w obie strony.
Premier Donald Tusk podczas konferencji prasowej po spotkaniu ze służbami w Kłodzku: mamy pierwszy stwierdzony zgon przez utonięcie. Dramatyczna sytuacja w powiecie kłodzkim
Rano w niedzielę 15 września Donald Tusk odbył spotkanie ze służbami w Kłodzku. Podczas konferencji prasowej po spotkaniu premier poinformował o pierwszej ofierze powodzi. „Mamy pierwszy stwierdzony zgon przez utonięcie w powiecie kłodzkim”.
Tusk poinformował także o problemach z dostępem do prądu: „Straż organizuje dostawy agregatów, gdzie to będzie niezbędne, ale nie wszędzie ten prąd będzie dostępny. Jeśli chodzi o meldunek dotyczący dróg kolejowych, nie jest źle”.
Zaapelował, by mieszkańcy stosowali się do komunikatów służb, przede wszystkim, jeżeli chodzi o ewakuację. Potwierdził, że nie wszyscy mieszkańcy chcą się stosować do tych wezwań. Zaprzeczył jednak, by służby zamierzały stosować środki przymusu bezpośredniego, by ewakuować mieszkańców.
Do tej pory w powiecie kłodzkim ewakuowano 1600 osób.
Przez noc sytuacja w niektórych miejscach się pogorszyła: „W Głuchołazach woda przelewa się przez most. Most wytrzymał, ale woda przelewa się przez most i prowizoryczne wały i ulice są zalane” – mówił Tusk.
Dramatyczna sytuacja panuje m.in. w Bystrzycy Kłodzkiej. Wieczorem 14 września władze alarmowały, że tama w Międzygórzu wytrzyma jeszcze tylko kilkanaście minut i wzywały do ewakuacji. W nocy woda zaczęła zalewać m.in. Bystrzycę Kłodzką. „Uwaga! Krytyczna sytuacja na zbiornikach Międzygórze na Wilczce i Stronie Śląskie na Morawie z powodu błyskawicznego naporu wody. Poziom wody przekroczył na obu stan krytyczny i woda przelewa się przelewami powierzchniowymi. Mieszkańcy niżej położonych miejscowości są ewakuowani” – czytamy w komunikacie Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu (Wody Polskie).
Portal Bystrzyca Kłodzka na platformie X zamieścił film:
Mieszańcy Bystrzycy i okolic zostali ewakuowani.
Jak wyglądała sytuacja powodziowa 14 września pisaliśmy tutaj:
„Strażacy opowiadali mi, jak trudno przekonać czasem ludzi. Jest kilka takich miejsc, gdzie za godzinę, może za pięć godzin ewakuacja już nie będzie możliwa ze względu na podnoszącą się wodę” – mówił na konferencji prasowej w Nysie Donald Tusk
Premier Donald Tusk przyjechał do Nysy, gdzie wziął udział w odprawie służb zajmujących się pomocą podczas powodzi. Szef rządu chwalił współpracę między poszczególnymi służbami i ich profesjonalizm. Stwierdził, że technicznie i organizacyjnie państwo jest przygotowane na wyzwanie, jakim jest obecna powódź. Jednak barierą może być opór mieszkańców przed opuszczaniem swoich domostw.
„Jak tutaj dojeżdżałem do Nysy, to woda dotykała już pierwszego mostu i dochodziło już do spiętrzenia wody” – opowiadał Tusk.
„Ta noc będzie dramatycznym wyzwaniem dla wszystkich” – powiedział premier w Nysie.
„Chcemy gorąco prosić tych, którzy czują się zagrożeni, żeby w sposób zdyscyplinowany podporządkowali się poleceniom, prośbom i apelom straży pożarnej i policji. Chodzi przede wszystkim o kwestię ewakuacji z miejsc, które są zagrożone” — powiedział Tusk.
Relacjonował rozmowy ze strażakami: „Strażacy opowiadali mi, jak trudno przekonać czasem ludzi. Jest kilka takich miejsc, gdzie za godzinę, może za pięć godzin ewakuacja już nie będzie możliwa ze względu na podnoszącą się wodę”.
„Dobra współpraca mieszkańców z policją i strażą bardzo ułatwia im prace. Oszczędzamy w ten sposób czas, jeśli ludność cywilna współpracuje” — dodał premier.
Premier przekazał też informacje na temat prognoz na najbliższe godziny. „Niż, który przyniósł ulewne deszcze, jest nie do końca przewidywalny. Te prognozy się zmieniały, ale nie są optymistyczne. To, co czeka nas tej nocy i przez część niedzieli to będą opady w wielu miejscach rekordowe”.
Pytany, jak wygląda obecna sytuacja w porównaniu z tą z 1997 roku, Tusk powiedział: „Nie ulega wątpliwości, że lokalne podtopienia, tzw. powodzie błyskawiczne, to już fakty. Ale na pewno zdecydowanie lepiej jesteśmy przegotowani do działania niż w 1997 roku, ale także lepiej niż w 2010 roku”.
Premier zaznaczył też, że pogoda w Czechach wpłynie na sytuację powodziową w Polsce. A dane są niepokojące. „Można się spodziewać, że w wielu miejscach ta woda będzie jeszcze wyżej, znacznie powyżej stanów alarmowych. Prognozy i w Czechach i w Polsce są ciągle korygowane. Niż jest nie do końca przewidywalny. Zakładałbym scenariusz najbardziej wymagający. Musimy być zmobilizowani na wypadek najbardziej negatywnego scenariusza” – powiedział w sobotę w Nysie Donald Tusk.