Wewnętrzne prawybory w Koalicji Obywatelskiej wygrał Rafał Trzaskowski i to on będzie kandydatem KO na prezydenta RP w wyborach w maju 2025 r.
Śledczy potwierdzają, że w samochodzie sprawców było pięć osób, a nie cztery. Mężczyzna jest wciąż poszukiwany, służby znają jego tożsamość.
W nocy z soboty na niedzielę na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie rozpędzony volkswagen arteon uderzył w forda, którym jechała czteroosobowa rodzina. Na miejscu zginął ojciec. Dwójka dzieci i żona są w szpitalu w stanie ciężkim.
W volkswagenie jechały cztery osoby: trzech mężczyzn i kobieta. Mężczyźni byli pijani. 22-latek miał dwa promile, 27- i 28-latek ponad promil. Według relacji mężczyzn kierowała 37-latka. Ona sama nie może tego potwierdzić, bo w stanie ciężkim została przewieziona do szpitala. Nie ma z nią kontaktu, lekarze walczą o jej życie.
Wkrótce po tym, jak internet obiegła informacja o zdarzeniu, a także drastyczne nagranie z momentu, w którym volkswagen uderza w forda, pojawiły się pogłoski, że w samochodzie sprawców było pięć osób, a nie cztery.
„Mogę potwierdzić, że w volkswagenie, który uderzył w samochód z czteroosobową rodziną, znajdowało się pięć osób — czterech mężczyzn oraz kobieta” – przekazał w rozmowie z Onetem rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotr Skiba. "Bezpośrednio po zderzeniu czterech mężczyzn opuściło pojazd i udało się w nieustalonym kierunku, pozostawiając w aucie ciężko ranną, nieprzytomną kobietę. Dopiero interwencja innych osób, które przejeżdżały obok i widziały to zdarzenie, doprowadziła do tego, że ta kobieta została wyjęta z samochodu.
Trzech mężczyzn z tych czterech, którzy oddalili się z miejsca zdarzenia, zostali przez funkcjonariuszy wkrótce potem zatrzymani do dyspozycji prokuratury. Do zatrzymań doszło w różnych miejscach, po oddaleniu się ich z miejsca zdarzenia jeszcze przed przybyciem policji. Czwarty mężczyzna, czyli piąta osoba z volkswagena, jest w tym momencie poszukiwany. Jego zatrzymanie to tylko kwestia czasu, bo znamy jego tożsamość".
Przez ostatnie dwie doby prokuratura zabezpieczała materiał dowodowy, przesłuchiwała świadków. Rzecznik potwierdza także doniesienia, że istnieje jeszcze jedno nagranie, udostępnione prokuraturze przez świadka. Więcej informacji o stanie postępowania śledczy przekażą opinii publicznej we wtorek.
W poniedziałek prokurator postawił dwa zarzuty mężczyźnie, który w niedzielę celował do Trumpa
Przypomnijmy: na 50 dni przed wyborami, w niedzielę 15 września 2024 po raz drugi próbowano dokonać zamachu na byłego prezydenta i kandydata na prezydenta Donalda Trumpa.
W krzakach na polu golfowym, na którym miał grać Donald Trump, agenci Secret Service zauważyli lufę. Agenci skierowali co najmniej cztery serie strzałów w tamtym kierunku. Mężczyzna, który celował z broni, porzucił ją i uciekł. Został później zatrzymany na autostradzie.
Według FBI 58-letni mężczyzna zidentyfikowany jako Ryan Wesley Routh próbował zastrzelić Donalda Trumpa.
Podejrzewany o próbę zamachu na Trumpa Ryan Wesley Routh usłyszał w poniedziałek 16 września 2024 dwa zarzuty:
Oba są przestępstwami federalnymi. Grozi mu do 15 lat pozbawienia wolności. Zaś prokuratura nie wyklucza dalszych zarzutów. Postawienie pierwszych zarzutów pozwala zatrzymać mężczyznę w areszcie w trakcie toczącego się śledztwa.
Amerykańskie media publikują szczegółowe sylwetki niedoszłego zamachowca.
Ryan Wesley Routh deklarował, że w 2016 roku głosował na Donalda Trumpa. Później jednak się zawiódł. Nazywał go „idiotą”, „bufonem” i „głupkiem”.
Jest autorem publikacji „Ukraińska wojna nie do wygrania: śmiertelna wada demokracji, porzucenie świata i globalni obywatele: Tajwan, Afganistan, Korea Północna oraz koniec ludzkości”.
Jest gorącym obrońcą Ukrainy, pisał, że „Kreml musi zostać wypalony do gołej ziemi”. W 2022 roku odwiedził Ukrainę. Podróżował z Hawajów przez Kraków i Przemyśl. Zapowiedział wtedy, że umrze w Ukrainie. Jednak później wrócił do Stanów Zjednoczonych.
Ołeksandr Szaguri z Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej Ukrainy powiedział CNN: „Jego przekaz najlepiej opisują słowa: urojone pomysły”. „Oferował nam dużą liczbę rekrutów z różnych krajów, ale było dla nas oczywiste, że jego oferty nie były realistyczne. Nawet nie odpowiedzieliśmy, nie było na co odpowiadać. Nigdy nie był częścią Legionu i nie współpracował z nami w żaden sposób”.
W poniedziałek Kreml oświadczył, że powiązania Routha z Ukrainą pokazują, że „igranie z ogniem” ma konsekwencje. To nawiązanie do amerykańskiego wsparcia dla Ukrainy przeciwko Rosji.
Prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, potępił incydent, mówiąc, że na przemoc polityczną nigdzie nie ma miejsca nigdzie. Dodał, że „cieszy się, słysząc, że Donald Trump jest bezpieczny i bez obrażeń”.
W Stanach Zjednoczonych pojawiają się pytania, czy Donald Trump ma wystarczającą ochronę. Pierwszy zamach na Trumpa miał miejsce 13 lipca 2024. Były prezydent został wówczas ranny w ucho.
Szeryf Ric Bradshaw z hrabstwa Palm Beach powiedział w niedzielę na konferencji prasowej, że „Trump – jedna z najbardziej polaryzujących postaci na świecie – ma poziom ochrony mniejszy niż ten przyznany urzędującemu prezydentowi. To, jak powiedział, ogranicza ochronę, jaką może zapewnić Secret Service i jej lokalni partnerzy”.
Niektórzy rozmówcy amerykańskich mediów związani ze służbami, w tym z dawnej administracji Baracka Obamy, twierdzą, że Trump powinien mieć taką samą ochronę jak Kamala Harris.
Kandydatka Demokratów na prezydenta Kamala Harris napisała w niedzielę w mediach społecznościowych, że cieszy się, że Trump jest bezpieczny. Dodała, że w Ameryce nie ma miejsca na przemoc.
„Ewakuujcie swój dobytek, siebie, swoich bliskich. Warto już teraz wejść na wyższą kondygnację budynku, bo fala może być kilkumetrowa” – przekazał burmistrz.
W poniedziałek po godzinie 16.00 burmistrz Nysy ogłosił stan ewakuacji miasta.
„Sytuacja jest bardzo groźna, zagraża zdrowiu i życiu. Powodem jest ryzyko przerwania wału przy ul. Wyspiańskiego. Wojsko podejmuje jeszcze akcje mające na celu załatanie dziury” – przekazał burmistrz.
W najgorszym scenariuszu przerwanie wału przy Wyspiańskiego oznacza, że fala powodziowa spłynie w kierunku centrum miasta.
„Ewakuujcie swój dobytek, siebie, swoich bliskich. Warto już teraz wejść na wyższą kondygnację budynku, bo fala może być kilkumetrowa. Oznacza to, że będziemy mieli zalane niemal całe miasto. Bardzo proszę o słuchanie komunikatów służb państwowych. Za chwilę w teren rusza wojsko, WOT, śmigłowce wojskowe i straż pożarna” – mówił burmistrz.
Już od niedzieli ulice miasta zalewa woda po tym, jak w Stroniu Śląskim doszło do pęknięcia tamy. Zalany został m.in. oddział ratunkowy szpitala powiatowego, a 47 pacjentów zostało ewakuowanych na łodziach i w pontonach, wśród nich były kobiety w ciąży i dzieci. W poniedziałek zarządzono całkowitą ewakuację placówki. Sytuacja w mieście się pogarsza, mieszkańcy relacjonują, że Nysa „po prostu pływa”.
Eksperci podali przewidywania podczas odprawy służb w związku z zagrożeniem powodziowym.
W poniedziałek we Wrocławiu trwa spotkanie powodziowego sztabu kryzysowego z udziałem premiera Donalda Tuska, szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysaz, szefa MSWiA Tomasza Siemoniaka oraz przedstawicieli służb ratunkowych.
Eksperci informowali na temat sytuacji Wrocławia i Opola, gdzie władze ogłosiły alarmy przeciwpowodziowe.
„Prognozujemy, że maksimum fali kulminacyjnej będzie przechodzić przez Opole w dniu jutrzejszym, z przekroczonymi stanami alarmowymi. Ta fala również będzie wydłużona. Natomiast to już od 18-19 przewidujemy tam spadki” – mówił podczas odprawy Paweł Przygrodki, dyrektor Centrum Hydrologicznej Osłony Kraju. Oznacza to, że fala pojawi się dzień wcześniej, niż pierwotnie zakładano.
„Jaki będzie stan wody w Trestnie, czyli w wodowskazie osłonowym dla Wrocławia? Oczywiście to jest istotne, jak te dwa kierunki powodziowe się zbiegną. Trzeba dołożyć wszelkich starań, żeby one się nie zbiegły i żeby te fale następowały po sobie. W tym celu konieczne jest właściwe funkcjonowanie zbiornika Racibórz. Zgodnie z aktualnymi dyspozycjami ze zbiornika Racibórz nasze wyniki modelowania wskazują, że we Wrocławiu fala kulminacyjna będzie przychodzić pod koniec tego tygodnia. Zapewne będzie to w okolicach piątku, może czwartek, piątek, sobota. Będzie to zapewne wydłużona fala. Natomiast wszystko wskazuje na to, że poziom będzie między 600 a 650 cm” – wyjaśniał dyrektor CHOK.
Podczas odprawy rządowej raportowała także Joanna Kopczyńska, prezes Wód Polskich, która również wyjaśniała, jak wygląda sytuacja zbiornika Racibórz.
"Na godzinę czternastą napełnienie wynosi 103 mln m3, to jest 56 proc. tego, co ten zbiornik może przyjąć. Odpływ mamy w tej chwili na poziomie 750-800 m3 na sekundę, co oznacza, że nie dokładamy się do powodzi, która idzie z Nysy Kłodzkiej.
Natomiast woda, którą cały czas spuszczamy powoli z Raciborza, mieści się w międzywalu. Prognozowana woda dla Opola według naszych wyliczeń to jest 674 cm, około 1200 m3 na sekundę. Przy takim odpływie, według naszej oceny,
na ten moment Opole pozostaje niezagrożone".
Rząd wprowadził stan klęski żywiołowej na obszarze zagrożonym powodzią. Chodzi o gminy i powiaty w trzech województwach: dolnośląskim, opolskim i śląskim
Mamy dokładną listę gmin i powiatów objętych stanem klęski żywiołowej. Są to:
Premier Donald Tusk podkreślał, że lista będzie stale aktualizowana na podstawie bieżących komunikatów o zagrożeniu.
Z rozporządzenia wynika, że w czasie obowiązywania stanu klęski żywiołowej dopuszcza się stosowanie ograniczeń wolności i praw człowieka i obywatela:
Rozporządzenie wprowadzono w poniedziałek 16 września. Przepisy będą obowiązywały przez 30 dni.