Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Chodzi o tak zwane wybory kopertowe. Za co ma odpowiedzieć Morawiecki?
W czwartek 16 stycznia 2025 Prokurator Generalny Adam Bodnar przekazał do Marszałka Sejmu Szymona Hołowni wniosek o wyrażenie zgody przez Sejm na pociągnięcie Mateusza Morawieckiego do odpowiedzialności karnej. A także uchylenie mu immunitetu.
Zarzuty dotyczą przekroczenia uprawnień i podżegania organów władzy samorządowej do wykonania czynu zabronionego.
Morawiecki jest podejrzewany o złamanie następujących artykułów kodeksu karnego: art. 231 § 1, art. 231 § 1, art. 231 § 1, art. 18 § 2 kk w zw. z art. 107 ust. 1 ustawy z dnia 10 maja 2018 r. o ochronie danych osobowych.
Prokuratura zaznacza, że zgromadzony materiał dowodowy jest tak obszerny i wielowątkowy, że powołała zespół prokuratorów do prowadzenia śledztwa.
Według Prokuratury stan faktyczny stwarza prawdopodobieństwo, że Morawiecki, który jako premier powinien działać w ramach prawa, mimo braku kompetencji i negatywnych opinii prawnych „podjął działania mające na celu przygotowanie i przeprowadzenie wyborów na Prezydenta RP w dniu 10 maja 2020 r. w trybie wyłącznie korespondencyjnym”.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia powiedział dziennikarzom, że zobowiązał Kancelarię Sejmu, by zweryfikowała wniosek Prokuratury „w trybie ekspresowym”. „Jeżeli w poniedziałek to będę miał, to w poniedziałek skieruję to do komisji (regulaminowej, spraw poselskich i immunitetowych) i przewodniczący Jarosław Urbaniak (KO) zdecyduje, czy odłożyć na przykład sprawy, które miał rozpatrywać” – zapowiedział Hołownia. Według niego maksymalnym terminem rozpatrywania wniosku powinno być pierwsze posiedzenie Sejmu w lutym (5–7 lutego).
Chodzi o tzw. wybory kopertowe, które miały się odbyć w czasie pandemii Covid-19 w 2020 roku. Agnieszka Jędrzejczyk podsumowała w OKO.press ustalenia komisji śledczej powołanej właśnie w tej sprawie:
„Na życzenie Kaczyńskiego, któremu o możliwości przeprowadzenia wyborów kopertowych opowiedział Adam Bielan, PiS w trzy godziny przyjął ustawę w Sejmie. A dopiero potem zdał sobie sprawę, że jest ona technicznie niewykonalna. Jednak ponieważ wola Kaczyńskiego obowiązywała, funkcjonariusze państwa PiS dalej te wybory przygotowywali, a o problemach Kaczyńskiego nie informowali. Skupiali się na tym, by winę za oczywiste niepowodzenie zwalić na kogoś innego. Marnowali przy tym zasoby państwowe i ryzykowali bezpieczeństwem obywateli (dostarczając np. Poczcie Polskiej bazę PESEL z danymi 30 mln obywateli). Kaczyński więc przez cały miesiąc nie zdawał sobie sprawy, co się dzieje.”
Agnieszka Jędrzejczyk: „Komisja pokazała, że najwierniejszym z wiernych był wobec Kaczyńskiego premier Morawiecki. Żeby skłonić PWPW i Pocztę do działania bez ustawy, wydał rozporządzenie o przygotowaniach do wyborów kopertowych. Nie miał do tego żadnej podstawy. Więc po prostu na podstawie woli Kaczyńskiego odebrał PKW obowiązek organizowania wyborów. Owszem, potwierdziły to sądy. Jednak dopiero komisja pokazała, że Morawiecki nie miał innego wyjścia: nie mógł, tak jak wicepremier Sasin i minister spraw wewnętrznych Kamiński spychać odpowiedzialności na kogoś innego, bo nad nim nie było nikogo poza Kaczyńskim. Ale to także znaczy, że Morawiecki był premierem-wydmuszką. I godził się na taką sytuację.
W efekcie Morawiecki złamał więc prawo i od tego momentu mógł tylko liczyć, że jakimś cudem wymiar sprawiedliwości go nie rozliczy z tego”.
W OKO.press opublikowaliśmy mnóstwo tekstów na ten temat. Znajdziesz je tutaj. Oto niektóre z nich:
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski udzielił wywiadu polskim mediom. Stwierdził, że zawieszenie broni bez gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy pozwoli Rosji przygotować się na kolejną agresję
Wołodymyr Zełenski udzielił pierwszego od wielu miesięcy wywiadu polskim mediom – Onetowi, TVN24, „Rzeczpospolitej” i „Krytyce Politycznej”. Rozmowę przeprowadzili Bartosz Węglarczyk (Onet), Konrad Piasecki (TVN24), Michał Szułdrzyński („Rzeczpospolita”) i Sławomir Sierakowski („Krytyka Polityczna”).
Prezydent Ukrainy zaznaczył, że sytuacja na froncie jest dynamiczna i niepokojąca. Mimo że wsparcie międzynarodowe jest kluczowe, Ukraina zmaga się z niedoborami żołnierzy i wyposażenia.
Prezydent wyraził wdzięczność Polsce za wsparcie i solidarność, podkreślając wagę sojuszy w obliczu agresji rosyjskiej. „Niestety, mamy ofiary w ludziach, mamy zniszczenia, to wszystko, co przyniosła nam Rosja. Ale mamy też wiele rzeczy dzięki Polsce. I pragnę za to podziękować” – stwierdził Wołodymyr Zełenski.
W kontekście dyplomatycznym Zełenski wyrażał się jasno – żadnych rozmów z Rosją nie będzie bez pełnego zaangażowania Ukrainy. Przyznał, że pewne kraje UE mogą dążyć do poprawy stosunków z Rosją, jednak dla Kijowa priorytetem jest zaufanie i współpraca z partnerami.
„My już ryzykujemy, bo w Unii Europejskiej mamy takich przyjaciół w cudzysłowie, którzy szukają możliwości znalezienia dobrych stosunków z Rosją albo balansują pomiędzy Ukrainą a Rosją” – ocenił.
Prezydent Ukrainy wskazał, że zakończenie konfliktu nie jest możliwe bez dyplomacji, ale wymaga to gwarancji bezpieczeństwa.
Podkreślił, że Rosja stanowi zagrożenie dla każdego kraju europejskiego i tylko silny sojusz może zmusić Moskwę do dialogu. „Ja zawsze pytam jakie gwarancje bezpieczeństwa, bo możemy mówić o zawieszeniu broni i możemy w ten sposób po prostu pozwolić, by Rosjanie przygotowali się po prostu do kolejnej agresji” – dodał.
Zełenski odniósł się również do współpracy z USA, wyrażając wdzięczność za pomoc, ale jednocześnie zaznaczając, że nie rozumie, dlaczego niektóre systemy obronne, jak amerykańskie Patrioty, nie docierają do Ukrainy w większej liczbie. „Pomógł nam sojusz Ameryki i Europy, ale nie będę mówił, ilu nam brakuje np. systemów obrony powietrznej” – stwierdził.
Wołodymyr Zełenski wyraził zaniepokojenie zmianami nastrojów w niektórych państwach europejskich. Wskazał na Słowację i Rumunię jako przykłady, gdzie widać zmienne podejście do konfliktu i wsparcia dla Ukrainy. „Opowiadali, że Rosja to taki bratni naród jest z Ukrainą, nigdy nie będzie nas atakował i zabijał. I właśnie przyszli do nas na wojnę. Dlatego nie wiemy, co nas czeka w przyszłości” – powiedział.
Prezydent zauważył, że zbliżające się wybory mogą wpłynąć na dalszą politykę tych krajów wobec wojny.
Zdając sobie sprawę z rosnącego pragnienia zakończenia konfliktu, nawet za wysoką cenę, Zełenski podkreślił, że długotrwała wojna nie służy żadnej ze stron. Zaznaczył, że sankcje finansowe dotykają Rosję, ale największym ciosem są straty ludzkie, które są dla niego osobistą tragedią.
„Rosjanie na pewno mają straty. Nie myślą o ludziach, ale oczywiście myślą o pieniądzach. Sankcje działają, więc wojna na pewno nie jest na ich korzyść” – zdecydowanie stwierdził.
Prezydent Ukrainy ostrzegał również przed powtarzaniem błędów historii i podkreślił, że niepewność przyszłości wymaga jasności i determinacji w działaniu.
W kontekście Słowacji Zełenski wyraził niezadowolenie z podejścia rządzących polityków tego kraju, które jego zdaniem, wynika z braku bezpośredniego doświadczenia wojny. „Oczywiście ludzie na Słowacji mają różne opinie, ale rząd Słowacji gra w bardzo niebezpieczne gierki i robi to, bo wojna nie przyszła do ich domu” – powiedział.
Przywołał rozmowę z Robertem Fico, premierem Słowacji, w której poruszył kwestię odpowiedzialności za zło i konieczności pociągnięcia do odpowiedzialności tych, którzy dopuszczają się przestępstw.
„Siedzieliśmy sobie wśród wszystkich liderów UE i on do mnie mówi, że «tutaj jeszcze trzeba zrozumieć, gdzie jest zło, a gdzie nie jest», a ja mu na to, że nie wolno wybaczać mordercy. Powiedziałem mu: «Strzelano do pana. Dlaczego nie wybaczyliście zamachowcowi? Dlaczego aresztowaliście człowieka, który do pana strzelał?» Przypomniałem mu, że wszyscy. Wszyscy to potępiliśmy, bo strzelanie do ludzi to przestępstwo. I Putin jest taki sam, strzela do innych ludzi” – opowiedział.
Poruszając kwestię relacji polsko-ukraińskich, Zełenski podkreślił ich wyjątkową moc w obecnym czasie, wskazując na próby, które oba kraje przechodzą.
„Dziś jesteśmy tam, gdzie jesteśmy i mamy teraz najmocniejsze relacje w historii, bo są sprawdzane właśnie takimi próbami, jak obecnie. Mamy bardzo mocne relacje sojusznicze i nie chcę ich stracić” – powiedział.
Wspomniał o drażliwości tematów historycznych, które mogą wpływać na emocje społeczne i polityczne, ale podkreślił znaczenie pragmatyzmu i wspólnych interesów.
Prezydent Ukrainy zaznaczył, że prace nad historycznymi kwestiami są już w toku i wyraził optymizm co do ich rozwiązania. Zapewnił, że Ministerstwo Kultury Ukrainy ma odpowiednie plany i terminy, a on osobiście będzie wspierał ten proces.
„Nasze ministerstwo kultury w kwestii historii i szacunku wobec historii zaczęło pracować, oni opracowują plany, mają terminy, mają odpowiednie kroki rozplanowane. Widzą wszystkie szczegóły, zdają sobie z nich sprawę. Mieliśmy spotkanie z premierem, z prezydentem, i jest bardzo ważne, że obydwie strony twierdzą, że widzą postęp” – stwierdził Wołodymyr Zełenski.
Na pytanie o przyszłość Ukrainy w Unii Europejskiej i NATO, Zełenski odpowiedział stanowczo, sugerując, że bezpieczeństwo Ukrainy jest kluczowe dla bezpieczeństwa całego regionu, w tym Polski. Zaznaczył, że wyzwania takie jak rolnictwo czy bezpieczeństwo żywnościowe wymagają współpracy i pragmatycznego podejścia.
„Jeżeli Ukraina 80 proc. swojej produkcji rolnej eksportuje do innych krajów, do innych, nie do Europy, to trzeba na to zwrócić uwagę. Nikogo tu nie oskarżam. Każdy ma swoje interesy, ale wszyscy powinniśmy być pragmatyczni” – stwierdził.
Prezydent Ukrainy podkreślił, że relacje z Polską powinny być budowane na wzajemnym szacunku i pragmatyzmie, a wszelkie drażliwe tematy powinny być rozważane w kontekście długoterminowej współpracy i bezpieczeństwa obu narodów.
Za rządów nominowanego przez Daniela Obajtka Samera A. kierowana przez niego spółka zależna Orlenu OTS straciła ok. 1,5 mld złotych na „zakupach” nieistniejącej ropy z Wenezueli
Były prezes spółki Orlen Trading Switzerland GmbH Samer A. został zatrzymany w Zjednoczonych Emiratach Arabskich w związku z aferą dotyczącą zawarcia przez OTS umów skutkujących stratą do 370 mln dolarów. Samer A. był poszukiwany listem gończym przez polską prokuraturę, na tej podstawie Interpol wystawił za nim tzw Czerwoną Notę oznaczającą najwyższy priorytet poszukiwań ukrywającego się poza krajem podejrzanego.
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar poinformował, że prokuratura będzie „blisko współpracować” z ministerstwem spraw zagranicznych w trakcie procedury ekstradycyjnej Samera A. z ZEA.
Samer A. został prezesem Orlen Trading Switrerland GmbH za rządów Daniela Obajtka w Orlenie. Jak przypomina Adam Bodnar, jest podejrzewany o „o wyrządzenie szkody spółkom OTS Switzerland Gmbh (Grupa Orlen) i Orlen S.A. na kwotę ok. 370 milionów USD poprzez zawarcie w okresie od 21 sierpnia 2023 r. do 21 grudnia 2023 r. trzech niekorzystnych kontraktów zakupu ropy naftowej.”
Pod kierownictwem Samera A. doszło w podejrzanych okolicznościach do straty przez OTS ok 1,5 mld złotych. Pieniądze były wypłacane jako zaliczki na zakup ropy z Wenezueli – ta zaś nigdy do Polski nie dotarła. Sprawa wyszła na jaw dopiero w kwietniu ubiegłego roku, gdy zarządzany już przez nowe władze Orlen zmuszony był odpisać rzeczoną stratę od swoich wyników finansowych. Wtedy wyszło na jaw również, że Samer A. jest podejrzewany również o udział w przestępstwach polegających na wyłudzaniu VAT – w okresie wcześniejszym niż jego działalność w Orlenie.
Prezydent Ukrainy gości dziś w Warszawie. Po jego spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem padły ważne słowa dotyczące bezpieczeństwa Polski. Prezydent Andrzej Duda poparł natomiast dążenie Ukrainy do wejścia do NATO
Premier Donald Tusk wystąpił w środę 15 stycznia na wspólnej konferencji prasowej z goszczącym w Warszawie prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Obaj przywódcy mówili między innymi o dalszym wsparciu ze strony Polski dla Ukrainy, współpracy międzynarodowej czy ekshumacjach ofiar Rzezi Wołynia. Rozmowa dotyczyła także hybrydowych zagrożeń wynikających z neoimperialnej polityki prowadzonej przez Kreml.
„Polska odgrywała kluczową rolę w Europie w kontrakcjach wobec aktów sabotażu i dywersji, które organizuje nie tylko na polskim terenie Rosja. Niektóre akty sabotażu czy przygotowania do dywersji miały charakter bardzo dramatyczny. Te ostatnie informacje, nie będę wchodzić w szczegóły, ale mogę potwierdzić zasadność tych obaw, że Rosja planowała akty terroru powietrznego i to nie tylko wobec Polski, ale wobec linii lotniczych na całym świecie” – mówił Donald Tusk.
Tę ostatnią sprawę opisywał w ostatnich dniach New York Times, wcześniej pisały o niej inne, w tym polskie media. Latem tego roku doszło do pożarów spowodowanych przez samozapłony kilku przesyłek kurierskich w kilku różnych krajach Europy, w tym w Polsce. Wszystkie te przesyłki – będące w rzeczywistości niewielkimi bombami zapalającymi – miały być transportowane drogą lotniczą. Zatrzymano kilka odpowiedzialnych za to osób, powiązanych z Rosją. Według amerykańskich służb, na które powołuje się New York Times, miała być to testowa faza wielkiej rosyjskiej operacji sabotażowej wymierzonej w cywilny transport lotniczy krajów Zachodu. Operacja miała zostać przerwana i zawieszona przez Kreml dopiero po osobistej interwencji prezydenta USA Joego Bidena.
Tusk i Zełenski wydali też wspólne oświadczenie dotyczące dążenia Ukrainy do członkostwa w Unii Europejskiej. Polska zobowiązuje się w nim do wspierania Ukrainy w staraniach o akcesję do UE i podzielenia się krajowym doświadczeniem z negocjacji poprzedzających wejście Polski do Unii. Obaj przywódcy zapowiadają też dialog w kwestii Wspólnej Polityki Rolnej UE uwzględniający interesy obu krajów.
„Polska i Ukraina będą współpracować z europejskimi partnerami, aby uczynić Europę bezpieczniejszą, silniejszą i pewniejszą. Będzie to obejmować zapewnienie odpowiedniego wsparcia obronności Ukrainy, w tym z wykorzystaniem rosyjskich zamrożonych aktywów na potrzeby Ukrainy, w szczególności w celu skutecznego funkcjonowania Funduszu Pomocy Ukrainie w ramach Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju” – napisali w oświadczeniu Tusk i Zełenski.
Prezydent Andrzej Duda, z którym również spotkał się w środę 15 grudnia Zełenski, oświadczył natomiast, że opowiada się za zaproszeniem Ukrainy do NATO natychmiast po zakończeniu działań wojennych.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski gościł dziś z oficjalną wizytą w Warszawie. Ze względów bezpieczeństwa terminu tej wizyty nie podawano wcześniej do publicznej wiadomości. Zełenski spotkał się z premierem Donaldem Tuskiem a następnie z prezydentem Andrzejem Dudą. Rozmowy dotyczyły kwestii obronności i bezpieczeństwa obu krajów, odbudowy Ukrainy po wojnie i dążenia broniącego się przed Rosją kraju do wejścia do najważniejszych struktur gospodarczych i wojskowych Zachodu, czyli Unii Europejskiej i NATO.
Południowokoreańskiej służbie antykorupcyjnej udało się aresztować urzędującego prezydenta kraju Jun Suk Jeola w związku z wprowadzeniem przez niego 3 grudnia krótkotrwałego stanu wojennego
W środę 15 stycznia rano lokalnego czasu (ok 2 w nocy polskiego czasu) służby Korei Południowej zdołały w końcu aresztować prezydenta kraju Jun Suk Jeola. Jun Suk Jeol jest pierwszym w historii Korei Południowej prezydentem, który został aresztowany w trakcie urzędowania. Jun po aresztowaniu został przewieziony do siedziby CIO czyłi południowokoreańskiej agencji antykorupcyjnej. Tam trwają jego przesłuchania.
Zrealizowany dziś, drugi już nakaz aresztowania Juna został wydany 7 stycznia – i ma związek ze śledztwem w sprawie wprowadzenia przez prezydenta 3 grudnia ubiegłego roku stanu wojennego w Korei Południowej.
Pierwsza, przeprowadzona 3 stycznia, niedługo po wydaniu pierwszego nakazu, próba aresztowania Juna nie powiodła się. Śledczy nie zostali wpuszczeni do rezydencji prezydenta przez jego ochronę. Tym razem zatrzymanie i aresztowanie przebiegło już bez większych problemów.
„Postanowiłem stawić się przed CIO, mimo że jest to nielegalne dochodzenie, aby zapobiec rozlewowi krwi” – ogłosił Jun Suk Jeol tuż przed aresztowaniem. Zaznaczył jednak, że „nie oznacza to , że aprobuję ich dochodzenie”.
3 grudnia 2024 Jun Suk Jeol sfrustrowany oporem opozycji wobec jego polityki ogłosił w Korei stan wojenny i kazał wojsku otoczyć budynek Zgromadzenia Narodowego. Z powodu braku zgody Zgromadzenia stan wojenny kilka godzin później został odwołany.
14 grudnia 2024 Jun został usunięty ze stanowiska w wyniku procesu impeachmentu.
W związku z tymi wydarzeniami przeciwko Junowi toczy się postępowanie karne.
We wtorek 31 grudnia 2024 sąd w Seulu wydał nakaz aresztowania Juna.
3 stycznia odbyła się pierwsza nieudana próba aresztowania Juna.
7 stycznia sąd wydał kolejny nakaz aresztowania Juna.
15 stycznia nakaz aresztowania został zrealizowany.