W nocy z 26 na 27 listopada weszło w życie zawieszenie broni między Izraelem a Hezbollahem, będące wynikiem negocjacji między Izraelem i Libanem. Izrael ma dwa miesiące na wycofanie się z południowego Libanu
Premier Donald Tusk zapowiedział nowe otwarcie dla koalicji, które ma położyć kres sporom w jej wnętrzu. Na razie nie wiemy, czego mają dotyczyć zmiany. Mają jednak trwać negocjacje w sprawie konkretów dotyczących choćby wspólnego programu mieszkaniowego. Według europosła Koalicji Obywatelskiej Borysa Budki rozmowy są obiecujące. Wśród najważniejszych tematów wymienił choćby prawa kobiet, choć ważnych kwestii jest o wiele więcej.
„Ja jestem przekonany, że to nowe otwarcie, o którym mówił pan premier Donald Tusk i ta nowa agenda przyniesie sporo pozytywnych zaskoczeń i sporo pozytywnych rozstrzygnięć w najbliższym czasie” – mówił Budka w TVN24.
Kościelnym oficjelom nie podoba się zasada łączenia osób z różnych klas w jedną grupę, która będzie uczęszczać na lekcję religii.
To dalszy ciąg spięcia pomiędzy klerem a resortem edukacji kierowanym przez Barbarę Nowacką. Episkopat nadal chce zmiany decyzji o nowych zasadach organizacji lekcji religii. Od 1 września szkoły będą mogły łączyć w grupy lekcji religii uczniów z różnych klas. Według rozporządzenia, jeśli na lekcje religii w danej klasie zgłosiło się poniżej 7 osób, będą mogły one uczęszczać na nie z uczniami z klas, gdzie chętnych do chodzenia na religię jest więcej. Łączenie dzieci z różnych klas zdaniem przedstawicieli Episkopatu ma być „dyskryminujące”.
Już kilka tygodni temu przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego Wojciech Osiał zaznaczał, że zmiany „naruszają Prawo oświatowe i zasady pedagogiczne” i „wprowadzają poważne problemy w zakresie realizacji programu lekcji religii”.
W czwartek do wchodzących w życie za nieco ponad tydzień zasad odniósł się rzecznik Episkopatu Leszek Gęsiak.
„To rozporządzenie (...) zdaniem Kościołów zawiera bardzo liczne wady prawne. W związku z tym, po licznych konsultacjach, także w gronie specjalistów w zakresie prawa kanonicznego i prawa cywilnego, zarówno Kościół katolicki, jak i Polska Rada Ekumeniczna, zdecydowały się na przygotowanie specjalnej petycji, która dziś rano o godz. 10 została złożona w sekretariacie pierwszej prezes Sądy Najwyższego” – poinformował ks. Gęsiak. W piśmie skierowanym do SN Episkopat i PRE domagają się skierowania sprawy do Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej.
Były wiceszef resortu energii Adam G. został oskarżony o przyjęcie korzyści majątkowej w kwocie ponad 171,5 tys. zł – informuje Prokuratura Krajowa. Akt oskarżenia przeciwko politykowi pięciu innym osobom trafił do sądu
Były senator, poseł PiS i podsekretarz stanu w Ministerstwie Energii Adam G. to główny podejrzany o korupcję. „Został oskarżony o to, że w 2019 roku, pełniąc funkcję publiczną w Ministerstwie Energii, przyjął korzyść majątkową w łącznej wysokości 171 674 zł”– pisze w oficjalnym komunikacie Prokuratura Krajowa.
Pieniądze miał przyjąć od przedsiębiorcy z Katowic – Marka K.
Marek K. przekazał mu pieniądze za pośrednictwem innego przedsiębiorcy działającego w branży marketingu i reklamy – Jerzego U.
„Uzyskane w ten sposób środki zostały w całości przeznaczone do sfinansowania kampanii wyborczej oskarżonego G. oraz jego żony. Stanowiło to naruszenie przepisów kodeksu wyborczego regulujących zasady finansowania agitacji wyborczej” – pisze prokuratura (chodzi o kampanie do Sejmu i Senatu w 2019 roku).
„Pozostali oskarżeni stoją pod zarzutami pomocnictwa we wręczeniu oraz przyjęciu korzyści majątkowej przez Adama G. Ponadto oskarżeni są o wystawienie i posługiwanie się fikcyjnymi fakturami VAT, które stanowiły formalny tytuł do przekazywania korzyści majątkowej. Adam G. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Zarówno on, jak i pozostali oskarżeni, złożyli obszerne wyjaśnienia” – czytamy w komunikacie.
CBA zatrzymało Adama G. w grudniu 2023 roku. Od tego czasu przebywa w areszcie. Reszta oskarżonych będzie odpowiadała z wolnej stopy. Grozi im 8 lat więzienia. Akt oskarżenia przeciwko Adamowi G. i pięciu innym osobom został skierowany do Sądu Rejonowego we Wodzisławiu Śląskim. Postępowanie w tej sprawie prowadzili śledczy ze śląskiego wydziału Prokuratury Krajowej oraz agenci katowickiej delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Po wczorajszej dymisji z funkcji wiceministra sprawiedliwości Bartłomiej Ciążyński nie wróci już do państwowego instytutu PORT, gdzie pracował przed objęciem funkcji w rządzie. To samochodem tej firmy wiceminister pojechał na urlop w Słowenii, płacąc za paliwo służbową kartą – podaje RMF FM
Bartłomiej Ciążyński – jak podaje RMF FM – nie wróci już do Polskiego Ośrodka Rozwoju Technologii PORT. Tam też złożył rezygnację. Na stanowisku wicedyrektora ds. komercjalizacji pracował dwa miesiące przed powołaniem na wiceministra sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska. Polityk, zarabiał tam netto ok. 20 tysięcy złotych.
Według RMF FM w PORT od środy trwa postępowanie sprawdzające działania Ciążyńskiego. Ma zakończyć się w ciągu kilku dni. Ciążyński ma też stracić funkcje pełnione we władzach Nowej Lewicy. Chodzi m.in. o kierowanie jej wrocławskimi strukturami i klubem lewicy w Radzie Miejskiej. Po ujawnieniu wyłudzenia, jakiego dopuścił się Ciążyński, minister nauki zarządził też przeprowadzenie audytu korzystania z transportu i służbowych kart płatniczych we wszystkich instytutach Sieci Badawczej Łukasiewicz.
Przypomnijmy, że część wakacji wiceministra sprawiedliwości Bartłomieja Ciążyńskiego sfinansowali podatnicy. Wiceminister wyruszył w podróż służbową limuzyną i tankował pojazd, płacąc służbową kartą. Po publikacji polityk podał się do dymisji.
Bartłomiej Ciążyński to polityk Nowej Lewicy, od lipca na stanowisku wiceministra sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska. Zastąpił Krzysztofa Śmiszka, który w wyborach europejskich uzyskał mandat eurodeputowanego. Wcześniej Ciążyński był wiceprezydentem Wrocławia, a następnie krótko (od maja do lipca 2024 roku) pracował w Polskim Ośrodku Rozwoju Technologii (PORT) wchodzącym w skład ogólnopolskiej Sieci Badawczej Łukasiewicz.
To właśnie jako wicedyrektor tej ostatniej instytucji Ciążyński miał po pierwsze wykorzystać podczas wyjazdu wakacyjnego do Słowenii służbową limuzynę, a po drugie zapłacić w części za paliwo służbową kartą. Te fakty ujawniła w środę 21 sierpnia Wirtualna Polska.
Ciążyński najpierw przekonywał dziennikarzy Wirtualnej Polski, że mógł korzystać ze służbowej skody na wakacjach, bo odbierając kluczyki do samochodu, otrzymał informację, że z pojazdu może korzystać w dowolny sposób, także prywatnie, na urlopie i poza granicami kraju. Twierdził również, że sam zapłacił za tankowanie samochodu.
Ale już po kilku godzinach przysłał następujące oświadczenie: „Potwierdzam, że w lipcu samochodem służbowym pojechałem na urlop do Słowenii. Za paliwo za granicą płaciłem swoimi pieniędzmi, ale w Polsce niepotrzebnie kartą flotową. Byłem przekonany, że miałem prawo korzystać z samochodu do celów prywatnych. Kwoty za paliwo wykorzystane do celów prywatnych zwróciłem na konto pracodawcy. Przepraszam za zaistniałą sytuację”.
Po publikacji Wirtualnej Polski Ciążyński zrezygnował ze stanowiska, ogłosił to w środę na konferencji prasowej w Sejmie razem z szefem Nowej Lewicy Włodzimierzem Czarzastym. „Mój błąd wymaga odpowiedzialności i konsekwencji. W dniu dzisiejszym złożyłem rezygnację z zajmowanego stanowiska podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości” – stwierdził Ciążyński.
Premier Indii Narendra Modi przyleciał do Polski, w kancelarii premiera przywitał go Donald Tusk. Potem Modi spotka się z prezydentem Andrzejem Dudą. To pierwsza tej rangi wizyta od 45 lat
Premier Indii Narendra Modi spotkał się w czwartek o godzinie 10 z premierem Donaldem Tuskiem. „Historia nauczyła nasze narody, jak ważne jest szanowanie suwerenności państw, cały świat podziwia Indie za niezmiennie demokratyczny charakter rządów, co nie jest powszechne w tamtej części świata. Sprawowanie władzy w swojej ojczyźnie z woli wyborców to wielki sukces" – mówił po spotkaniu Donald Tusk na wspólnej konferencji prasowej.
„Jesteśmy gotowi do współpracy na wielu polach. Pan premier podkreślił gotowość osobistego zaangażowania w pokojowe i sprawiedliwe zakończenie wojny w Ukrainie. Jesteśmy przekonani, że Indie mogą odegrać w tej kwestii ważną rolę. Rozmawialiśmy o intensyfikacji współpracy, jeżeli chodzi o sprzęt obronny. Mamy możliwości technologiczne, by zmodernizować sprzęt wojskowy. Indie są liderem, jeżeli chodzi o sztuczną inteligencję i wykorzystywanie jej w przemyśle obronnym. Cieszę się, że będziemy mogli blisko współpracować” – mówił Tusk. Podkreślił, że Polska i Indie będą współpracować też w dziedzinach handlu, nauki, transformacji energetycznej czy sztucznej inteligencji.
„Dziękuję za ciepłe przyjęcie. Od dawna jest pan przyjacielem Indii” – mówił Modi. I dodał: „Podnieśliśmy nasze relacje do partnerstwa strategicznego. Opieramy się na wspólnych wartościach takich, jak demokracja i praworządność. Określiliśmy szereg inicjatyw, dzięki którym nasze dwa demokratyczne kraje postawią na współpracę parlamentarną i gospodarczą”. Przypomnijmy, że podczas wizyty Modiego Polska i Indie podpisują dokumenty o współpracy strategicznej, które wyznaczą nowy etap relacji Delhi i Warszawy. To porozumienie, które obejmuje kontakty polityczne, biznesowe, naukowe i sferę kultury.
„Polska jest światowym liderem w przetwórstwie żywności. Chcemy więc, by polskie firmy znalazły się w wielkich parkach żywności, które powstają w Indiach” – mówił Modi. „Ścisła współpraca w zakresie obronnym jest symbolem naszego zaufania. Aby sprostać dzisiejszym wyzwaniom, potrzebujemy reform w systemie Organizacji Narodów Zjednoczonych. Państwa takie jak Indie czy Polska, które wierzą w człowieczeństwo, muszą przeciwdziałać terroryzmowi. Połączymy nasze siły w walce o klimat. Kiedy Polska przejmie prezydencje w Unii Europejskiej. Jestem przekonany, że dzięki temu Indiom uda się zacieśnić współpracę z całą Unią Europejską. Sytuacja w Rosji i na Bliskim Wschodzie budzi zaniepokojenie. Niewinni ludzie tracą życie. To ogromne wyzwanie. Chcemy działać na rzecz pokoju” – mówił premier Indii.
O godzinie 14 Modi pojawi się w Belwederze, gdzie porozmawia z Andrzejem Dudą. Wizyta premiera Indii została zorganizowana w 70. rocznicę nawiązania stosunków dyplomatycznych przez Polskę i Indie. Poprzednia wizyta szefa rządu w Delhi w Polsce odbyła się 45 lat temu z premierem Morarji Desai.
Premier Modi spotkać ma się też z przedstawicielami polskich firm działających także w Indiach – w tym przedsiębiorstw z branży IT. W planach jest też spotkanie Modiego z byłym wicepremierem i byłym ministrem finansów, ekonomistą Leszkiem Balcerowiczem.
Po wizycie w Polsce, premier Indii pojedzie po raz pierwszy do Ukrainy, by porozmawiać z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. Przypomnijmy, że w pierwszej połowie lipca 2024 roku Modi spotkał się z Władimirem Putinem w Moskwie. W dniu jego przyjazdu Rosjanie trafili rakietą dziecięcy szpital w Kijowie. „Niezależnie od tego, czy jest to wojna, konflikt czy atak terrorystyczny, każda osoba wierząca w ludzkość odczuwa ból, gdy ktoś traci życie” – mówił wtedy Modi. „Ale nawet wtedy, gdy zabijane są niewinne dzieci, serce krwawi i ten ból jest bardzo przerażający”. Indie nigdy oficjalnie nie potępiły jednak ataku, a kraj utrzymuje również gospodarcze relacje z Rosją. Zełenski mówił, że wizyta Modiego w Moskwie i uściski z Putinem były ”wielkim rozczarowaniem i ogromnym ciosem dla wysiłków na rzecz pokoju".
Teraz kancelaria Modiego podkreśla, że szef rządu czeka „na okazję, by porozmawiać na temat zacieśnienia współpracy dwustronnej i podzielić się perspektywami dotyczącymi pokojowego rozwiązania konfliktu w Ukrainie”. I ma nadzieje na „rychłe przywrócenie pokoju i stabilności”